"Upiór w operze"
: 11 cze 2018, 22:58
Wczoraj udałysmy się z Hanką do Białegostoku, aby obejrzeć na żywo „Upiora w operze”.
Zanim zacznę swoją opinię, muszę napomnknąć, że Hanki jest inna
„Upiór w operze” mnie niestety nie zachwycił.
Ale zacznę od plusów.
Najmocniejszą stroną przedstawienia były bez wątpienia kostiumy i dekoracje. Scenografia naprawdę zasługuje na mocną piątkę. I za to moje wielkie brawa.
Reszta dużo, dużo słabsza.
Zacznę od tego, że nie rozumiałam prawie połowy tekstów śpiewanych, co do tej pory mi się nie zdarzyło.
Fabuła słaba. Zwłaszcza pierwsza część była bardzo chaotyczna i kiepska wokalnie. Dobrze, że skończyła się mocnym akcentem. Który mnie nie do końca zaskoczył. Vasco wie o czym mówię
A zaczęło się tak dobrze. Pierwsza scena, która przedstawia aukcję, była naprawdę niezła. Dawała nadzieję na ciekawy spektakl. Nadzieja niestety prysła po kilku kolejnych minutach.
Druga część była zdecydowanie lepsza. W pierwszej części zabrakło mi scen, które pamiętam z filmu. Relacji Upiora i Christine, lekcji śpiewu i nawiązywania się między nimi pewnego rodzaju więzi.
Tutaj tego nie było, dlatego cała historia jest według mnie pozbawiona pewnej logiki.
Mam w domu książkę Gastona Leroux, w dodatku oryginał, czyli francuską wersję. Koniecznie muszę przeczytać i zobaczyć, jak tam wygląda sytuacja.
Zabrakło mi też występów tancerzy i akrobatów, tak lubianych przeze mnie w innych spektaklach.
Był co prawda balet, ale to nie to samo … Nie to samo…
Mam nadzieję, że Hanka doda coś od siebie.
Zanim zacznę swoją opinię, muszę napomnknąć, że Hanki jest inna
„Upiór w operze” mnie niestety nie zachwycił.
Ale zacznę od plusów.
Najmocniejszą stroną przedstawienia były bez wątpienia kostiumy i dekoracje. Scenografia naprawdę zasługuje na mocną piątkę. I za to moje wielkie brawa.
Reszta dużo, dużo słabsza.
Zacznę od tego, że nie rozumiałam prawie połowy tekstów śpiewanych, co do tej pory mi się nie zdarzyło.
Fabuła słaba. Zwłaszcza pierwsza część była bardzo chaotyczna i kiepska wokalnie. Dobrze, że skończyła się mocnym akcentem. Który mnie nie do końca zaskoczył. Vasco wie o czym mówię
A zaczęło się tak dobrze. Pierwsza scena, która przedstawia aukcję, była naprawdę niezła. Dawała nadzieję na ciekawy spektakl. Nadzieja niestety prysła po kilku kolejnych minutach.
Druga część była zdecydowanie lepsza. W pierwszej części zabrakło mi scen, które pamiętam z filmu. Relacji Upiora i Christine, lekcji śpiewu i nawiązywania się między nimi pewnego rodzaju więzi.
Tutaj tego nie było, dlatego cała historia jest według mnie pozbawiona pewnej logiki.
Mam w domu książkę Gastona Leroux, w dodatku oryginał, czyli francuską wersję. Koniecznie muszę przeczytać i zobaczyć, jak tam wygląda sytuacja.
Zabrakło mi też występów tancerzy i akrobatów, tak lubianych przeze mnie w innych spektaklach.
Był co prawda balet, ale to nie to samo … Nie to samo…
Mam nadzieję, że Hanka doda coś od siebie.