VII Forowy Zlot w Kościelisku 2015
- misia
- Zlotowicz
- Posty: 1247
- Rejestracja: 10 lip 2013, 22:32
- Miejscowość: miasto Łódź
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Jakiś ślad po naszym spotkaniu zostanie, to najważniejsze
Zdjęcia na razie muszą poleżeć odłogiem, mam pilnych kilka innych rzeczy i jak się z wszystkim uporam to będziemy wspominać
I jestem za tym, żeby relacje udostępniać po kawałku, bo jak będzie wszystko na raz to ja znowu nie ogarnę dokładnie, a lepiej się delektować po troszku
Zdjęcia na razie muszą poleżeć odłogiem, mam pilnych kilka innych rzeczy i jak się z wszystkim uporam to będziemy wspominać
I jestem za tym, żeby relacje udostępniać po kawałku, bo jak będzie wszystko na raz to ja znowu nie ogarnę dokładnie, a lepiej się delektować po troszku
-
- Zlotowicz
- Posty: 7210
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
dzieki:)
Moze uda sie cześciej bywać... Chociaż tak daleko!
U nas juz środa, Yula musiała pójść do szkoły bo ma jakas prezentacje na oceny! Biedna. Płakała łzami jak grochy, ze zmęczenia bardziej chyba.
Po drodze jak ja odwoziłem do szkoły takie znajome widoczki...
Papugi cockatoo, te co mowia przepitym głosem "hallo cockie", pod czyimś ogródkiem obgryzają drzewo i pod drzewem. A jak śmiecą! A jak wrzeszczą!
[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/a ... 224615.jpg medium= large= group=glr24467][/gimg]
Juz od rana dzwoni firma przypomniec, zeby sprawdzić czy termity nie wdarły sie gdzie nie powinny...ze w tym roku duzo ich dookoła...
Rzeczywiście. Ciepło, parno... No tak jak ma byc! W mgnieniu oka skóra nam sie "wyprostowała" bo w Europie sucho i to sie czuje na skórze. Aż taka jak papier sie robiła! Cienka i sucha, biała aż.
Moze uda sie cześciej bywać... Chociaż tak daleko!
U nas juz środa, Yula musiała pójść do szkoły bo ma jakas prezentacje na oceny! Biedna. Płakała łzami jak grochy, ze zmęczenia bardziej chyba.
Po drodze jak ja odwoziłem do szkoły takie znajome widoczki...
Papugi cockatoo, te co mowia przepitym głosem "hallo cockie", pod czyimś ogródkiem obgryzają drzewo i pod drzewem. A jak śmiecą! A jak wrzeszczą!
[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/a ... 224615.jpg medium= large= group=glr24467][/gimg]
Juz od rana dzwoni firma przypomniec, zeby sprawdzić czy termity nie wdarły sie gdzie nie powinny...ze w tym roku duzo ich dookoła...
Rzeczywiście. Ciepło, parno... No tak jak ma byc! W mgnieniu oka skóra nam sie "wyprostowała" bo w Europie sucho i to sie czuje na skórze. Aż taka jak papier sie robiła! Cienka i sucha, biała aż.
- johny
- Moderator
- Posty: 11648
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 244 razy
- Otrzymał podziękowań: 198 razy
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez johny, łącznie zmieniany 1 raz.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8850
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 49 razy
- Otrzymał podziękowań: 367 razy
1. TomaszK
Przyjazd gości
Ekipa krakowska (na razie w osobach TomaszaK i Brunhildy, wyjechała wcześnie rano bo o godzinie ósmej. Ale i tak nie byliśmy pierwsi, bo kiedy minęliśmy Witów zadzwonił Paweł, z informacją, że właśnie wyrusza z Anką do Doliny Kościeliskiej. Po przyjechaniu na miejsce zastaliśmy ogień płonący na kominku i choinkę – jedno i drugie było zasługą Władka, naszego nieocenionego sąsiada.
Domek gotowy na przyjęcie gości
fot. Brunhilda
Na szczęście nie trzeba było odgarniać śniegu z miejsc parkingowych, za to warstwa lodu na ziemi skutecznie utrudniała chodzenie.
śniegu jak na lekarstwo
fot. Brunhilda
Nie zdążyliśmy się nawet rozpakować, bo za chwilę zadzwonili Roch i Babie Lato, informując że ich pociąg wjeżdża na stację. Ruszyliśmy zatem do Zakopanego i w pobliżu dworca wypatrywaliśmy pary pasującej do opisów z forum. Przed dworcem stała jakaś para, ale nie zareagowali na nasz widok, a poza tym nie trzymali się za ręce. Dopiero po chwili zobaczyliśmy w oddali machające do nas, nasze forowe gołąbki (jak określiła ich później moja żona) i od razu poznaliśmy że to oni.
Forowe Gołąbki - Babie_Lato i Roch
fot. Brunhilda
Taka jest magia forum – potrafimy siebie rozpoznać, nawet jeżeli się wcześniej nie spotkaliśmy. Brunhilda postanowiła pochodzić po Zakopanem, a my z Babim Latem i Rochem wróciliśmy do Kościeliska, oczekiwać kolejnych zlotowiczów.
Jako pierwszy przyjechał Czesio, wkrótce potem Johny z Anką i misią, a po kilku godzinach Yvonne z Ace77 i Milczącym Wilkiem.
Wkrótce wróciła obładowana pamiątkami Brunhilda, a po moją żonę Beatę pojechałem na dworzec autobusowy kiedy było już ciemno. Milady z Mirmiłem, z powodu korków dojechali jeszcze później, a kiedy zjawili się PawelK z Anką, pozostało już tylko czekać na Athenais, która miała dotrzeć dopiero około dziesiątej wieczór.
W naszym domku nie było wystarczającej ilości łóżek, aby mogli nocować wszyscy zlotowicze (chociaż wcześniej niektórzy zapowiadali, że będą spać na materacu przed kominkiem), dlatego wcześniej zarezerwowałem miejsca w domu drugiego sąsiada. Dom nie jest zamieszkały i dlatego najbardziej bałem się, czy będzie działać ogrzewanie, a moje obawy okazały się słuszne. Wprawdzie Rochowi i Babiemu Latu to nie przeszkadzało i kiedy tylko pojawił się Władek z kluczami, poszli odespać podróż pociągiem ze Szczecina, ale wkrótce potem dzięki działaniom Władka i Milczącego Wilka, ogrzewanie udało się wreszcie uruchomić.
Kolejno przybywający zlotowicze przywozili mnóstwo jedzenia, stawianego od razu na stół – Czesiu smalec i wino własnej roboty (rocznik 2004), Yvonne ciasto marchewkowe, Ace79 ciasto drożdżowe z grubą warstwą kruszonki, Babie_Lato nalewkę malinową, która w całości poszła tego samego dnia, Johny „Dar puszczy” – zwalający z nóg nektar pochodzący z Podlasia, misia pasztet z soczewicy i wino grejpfrutowe, a Brunhilda suszone mięso z kangura i krokodyla, kandyzowany durian (egzotyczny owoc o smaku nieświeżej cebuli) i suszone, solone śliwki – specjał którym zachwycają się Chińczycy. Kiedy zasiadaliśmy do kolacji, z Brześcia Kujawskiego zadzwoniła Hanka z życzeniami dla wszystkich i potwierdziła, że we wrześniu odbędzie się uroczyste zakończenie rewitalizacji jeziora Cmentowo z Wyspą Złoczyńców. Oczywiście że przyjedziemy.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez TomaszK, łącznie zmieniany 2 razy.
- Babie_Lato
- Forowy Lektor
- Posty: 757
- Rejestracja: 12 lis 2014, 14:47
- Miejscowość: Wyk :)
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Gdybyście jeszcze z johnym szukali więcej tej nalewki, to mogę Wam dać precyzyjne namiary na konkretną półeczkę w piwnicy. Ciągle zapasy trzymam!Roch pisze:Prostuję, bo pamiętam, ale proszę o potwierdzenieCzesio1 pisze: Babie_Lato nalewkę malinową, która w całości poszła tego samego dnia,
Troszku zostało na sobotę, pamiętam, bo żeśmy z Johnym szukali flakonu i znaleźliśmy
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8850
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 49 razy
- Otrzymał podziękowań: 367 razy
Ale to jest moja relacja, a dla mnie już brakło . A poza tym wyciskanie butelki się nie liczy.Roch pisze:Prostuję, bo pamiętam, ale proszę o potwierdzenieCzesio1 pisze: Babie_Lato nalewkę malinową, która w całości poszła tego samego dnia,
Troszku zostało na sobotę, pamiętam, bo żeśmy z Johnym szukali flakonu i znaleźliśmy
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16405
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 389 razy
- Otrzymał podziękowań: 195 razy
Tak TomaszKu, ale to johny opisuje wieczorną biesiadę. A sęk w tym, że z pierwszego dnia mamy straaaaaaasznie mało zdjęć. Właściwie tylko Brunia robiła. Może jeszcze misia, ale od Niej nie mam jeszcze fotek.TomaszK pisze: Ale to jest moja relacja, a dla mnie już brakło . A poza tym wyciskanie butelki się nie liczy.
-
- Zlotowicz
- Posty: 531
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 12 razy
- Otrzymał podziękowań: 30 razy
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16405
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 389 razy
- Otrzymał podziękowań: 195 razy
Będzie, będzie dalsza ciąg, już niebawem.Konfiturek pisze:Choinka, śnieg, zastawiony stół i rodzinna atmosfera. "Zlot wigilijny" - jedyne, co mi przychodzi na myśl
Czekamy na dalszy ciąg!
PS. Myślę, że kolejne części wstawiać przed komentarzami - relacja zachowa ciągłość.
A komentować możecie na bieżąco. Całość relacji jednym ciągiem wstawimy w innym miejscu jak już będą wszystkie części opublikowane.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6395
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 203 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
2. PawelK
Dolina Kościeliska
W piątek zlotowicze głównie się zjeżdżali. Ponieważ my przyjechaliśmy w czwartek w nocy, więc postanowiliśmy wykorzystać każdą wolną chwilę. Pogoda była przyzwoita (to znaczy, że nie padało) wybraliśmy się do Doliny Kościeliskiej. TomaszK odbierał zlotowiczów, Brunia śmigała po dolinie Krupówek, pozostało nam przejść się samotnie.
Wycieczka standardowa, busik z Krupówek, 4,5 zeta za osobę. Wysiadamy na przystanku przy wejściu do doliny. Ludzi niewiele. Na drodze trochę ślisko. Niskie chmury i wiatrołomy wyglądają trochę magicznie, trochę jak z horroru.
Chmury nad Doliną Kościeliską
fot. PawelK
Pozostałości XVIII-XIX ośrodka hutniczego metali kolorowych
fot. PawelK
Dolina Kościeliska
fot. PawelK
Potok Kościeliski
fot. PawelK
Przez chwilę widzimy słońce i niebieskie niebo pomiędzy chmurami ale zaraz widok zachodzi chmurami. W schronisku na hali Ornak niewielu turystów. Kolejka do bufetu to dwie osoby, więc jak zwykle kupujemy najlepszą w Tatrach szarlotkę (z wielkimi kawałkami jabłek), a ponieważ jest już po 12, to również pomidorową z ryżem. Szarlotka na deser.
Przymierzaliśmy się do spaceru nad Staw Smreczyński ale ścieżka była całkowicie oblodzona i sobie odpuściliśmy. Wracamy ślizgając się w dół. Droga jest trudniejsza, bo wierzchnia warstwa śniegu na lodzie rozpuściła się i zamieniła w cienką pokrywę wodną na lodzie. Idziemy powoli więc droga zajmuje ok półtorej godziny. Przy wyjściu z doliny czeka już busik. Powrót do Zakopanego i obiad u Ryśka. Czyli standardowy dzień naszego pobytu.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez PawelK, łącznie zmieniany 5 razy.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 938
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:34
- Tytuł: Użytkownik chwilowo nieaktywny
- Miejscowość: Olsztyn
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
:shock:Czesio1 pisze:TomaszK obierał zlotowiczów
Czyżby jakaś sekcja zwłok? Cóż, nie powinno to dziwić z racji zawodu uprawianego przez TomaszKa. Niemniej jednak teraz zastanawiam się czy żal, że nie mogłem przyjechać był słuszny, wszak TomaszK to nie chucherko i ciężko by się było z tego wykaraskać.
Refert non fatigo et consolatoria calceamenta...
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6395
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 203 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Czepiasz sięNietajenko pisze::shock:Czesio1 pisze:TomaszK obierał zlotowiczów
Czyżby jakaś sekcja zwłok? Cóż, nie powinno to dziwić z racji zawodu uprawianego przez TomaszKa. Niemniej jednak teraz zastanawiam się czy żal, że nie mogłem przyjechać był słuszny, wszak TomaszK to nie chucherko i ciężko by się było z tego wykaraskać.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 938
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:34
- Tytuł: Użytkownik chwilowo nieaktywny
- Miejscowość: Olsztyn
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Gdybym się czepiał to bym oczka nie mrużył.PawelK pisze:Czepiasz się
Refert non fatigo et consolatoria calceamenta...
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
- johny
- Moderator
- Posty: 11648
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 244 razy
- Otrzymał podziękowań: 198 razy
3. johny
Wieczorna biesiada
Pierwsza ekipa łódzka w osobach johnego, Anuli i misi wartko, co koń mechaniczny wyskoczy w piątkowy ranek udała się na spotkanie przygody w stronę Zakopanego. Pogoda nie była zachęcająca ale co tam, to nie liczyło się najbardziej. W końcu celem był I zimowy zlot z naszym gościem specjalnym prosto z krainy kangurów.
Droga nie była zbyt nużąca i po około 4 godzinach podróży ekipa łódzka szczęśliwie dotarła do fantastycznego domku fantastycznego gospodarza – TomaszKa. Na miejscu byli już wspomniany wcześniej gospodarz, Ojciec nasz jedyny – Czesio1, „brat” johny’ego Roch wraz z niewiastą Babim_Latem zwaną no i oczywiście nasza przyjaciółka z dalekiego kraju, czyli Brunhilda. Jak to zwykle bywa radość ze spotkania starych znajomych była przeogromna. Wszyscy zasiedliśmy do suto zastawionego stołu, na którym jadła i trunków było bez liku.
Nie masz w naszym towarzystwie prawdziwych patriotów, którzy daliby zarobić ukochanemu krajowi z tytułu zakupu napojów akcyzowych… Na stole dominowały wyskokokowe napitki domowej roboty i maści wszelakiej. Od miodu tomaszkowego, winka czesiowego przez wykwintną malinową nalewkę na mocnym dosłownie akcencie rodem ze wschodnich rubieży Rzeczypospolitej kończąc jakże pięknie nazwanym Dar Puszczy.
W takich to oto okolicznościach deliberowaliśmy o tym i owym popadając z każdą minutą w co raz większą wesołość. Czas płynął bardzo szybko i oto we drzwiach domostwa stanęła kolejna samochodzikowa ekipa z pewnego grodu położonego niedaleko Torunia – w osobach nowej koleżanki Ace79, nowego kolegi Milczącego Wilka i dobrze już nam znanej Yvonne.
Pierwszy wieczór w Kościelisku
fot. Brunhilda
Wieczorne rozmowy
fot. misia
Wieczorne rozmowy
fot. misia
Nowi goście rychło zintegrowali się z biesiadnikami i robiło się już co raz bardziej rodzinnie, tym bardziej, że w końcu dotarli również Milady z Mirmiłem, PawełK z Anią no i na końcu Athenais.
Znów byliśmy razem i znów na te kilka chwil przenieśliśmy się gdzieś daleko poza codzienne troski i znoje...
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez johny, łącznie zmieniany 4 razy.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
-
- Zlotowicz
- Posty: 57
- Rejestracja: 18 sty 2015, 20:49
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
4. Ace79
Samochodzikowy turniej 1 z 11
Po serdecznych powitaniach i sutej biesiadzie zostaliśmy zaproszeni przez nieocenionego Czesia1 do udziału w zorganizowanym przez niego konkursie 1 z 11, wzorowanym na teleturnieju 1 z 10, który jest nota bene najdłużej transmitowanym teleturniejem w polskiej telewizji (od 6 czerwca 1994r do dziś). Nie wiem czemu organizator naszego konkursu skorzystał z formuły akurat tego teleturnieju, być może miał na to wpływ regionalny patriotyzm, gdyż realizacja nagrań do 1 z 10 odbywa się w oddziale Telewizji Polskiej w Lublinie, a być może dlatego, że jest to świetny teleturniej. Ni za tym, ni po tym Czesio prowadził nas, niczym Tadeusz Sznuk, przez kolejne etapy konkursu.
Zanim przeszliśmy do właściwej zabawy, każdy musiał przejść eliminacje, polegające na dopisaniu tytułów kanonu - o Panu Samochodziku, rzecz jasna – do odpowiednich fragmentów powieści. Jednym zlotowiczom poszło lepiej, innym gorzej, jednakże wszyscy zakwalifikowaliśmy się do dalszego etapu, który odbył się w bardzo rozrywkowej atmosferze.
Zgromadzeni wokół stołu bilardowego przystąpiliśmy do gry, bynajmniej nie w bilard.
Samochodzikowy turniej 1 z 11 czas zacząć
fot. misia
Naszym zadaniem było odpowiadać na losowe pytania z kategorii: osoba, miejsce, czas i inne. Na początek wszyscy mieliśmy po trzy szanse, których ubywało z każdą błędną odpowiedzią.
Wszyscy konkursowicze wciąż z trzema szansami
fot. misia
W pierwszej rundzie zgodnie z kolejnością otrzymywaliśmy po jednym pytaniu. Znaliśmy odpowiedź – dobrze, nie znaliśmy – szansa z 3 spadała do 2. Następna runda polegała na tym, że zawodnik, który odpowiedział poprawnie na pytanie, typował kolejną osobę do odpowiedzi i tu zaczęło się prawdziwe „koszenie” przeciwników. Tu też wyszło na jaw, kto jak wnikliwie czyta i jak z jego pamięcią, bądź jak w niektórych przypadkach z niepamięcią lub zwyczajnie kto jest szczęśliwcem, który trafił na łatwiejsze pytania, a kto ma pecha i trafia na pytania z kategorii czas, która okazała się szalenie trudna i wzbudziła kontrowersje. I tak pomalutku grono uczestników topniało, aż została trójka finalistów: wspaniały TomaszK, rozemocjonowana Yvonne oraz Darem Puszczy rozweselony - johny.
W finale Czesio1 asystowała Ace79
fot. misia
W finale znów każdy miał 3 szanse i o dziwo, znów musieli odpowiadać na pytania, a tych było 40. Dopóki zawodnik nie udzielił trzech poprawnych odpowiedzi, prawo do niej miał ten, kto pierwszy się zgłosił po usłyszeniu pytania, a więc w tym etapie liczył się także refleks. Za każdą poprawną odpowiedź uczestnik otrzymywał punkt, za złą tracił szansę. Po zdobyciu trzech punktów znów można było „kosić” konkurencję, wskazując osobę która ma odpowiadać. Można było wskazać na siebie za co, jeśli się znało poprawną odpowiedź, zarabiało się aż dwa punkty. Potyczkę gigantów zwyciężył TomaszK pomimo dość wyrównanej walki.
Konkurs 1 z 11 okazał się tak wciągający, a ilość pytań przygotowanych przez Czesia tak duża, że postanowiliśmy zagrać jeszcze raz. Za drugim razem w finale zmierzyły się trzy gracje: Athenais, Milady oraz Yvonne.
Finał z udziałem trzech Gracji: Athenais, Yvonne i Milady
fot. misia
Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Yvonne i do jej rąk powędrowała wspaniała nagroda w postaci czterech audiobooków, nagranych przez znamienite grono Forowiczów. Taką samą nagrodę z rąk organizatora otrzymał TomaszK.
Zwycięzcy turniej 1 z 11: Yvonne i TomaszK
fot. misia
Pamiątkowe zdjęcie autora z laureatami konkursu
fot. misia
A ponieważ jeszcze nam było mało, postanowiliśmy sprawdzić, jak dobrą pamięcią cieszy się sam autor pytań. Szczególnie ciekawiło nas, jak sobie poradzi w kategorii czas. Czesio stawił czoła zwycięzcom Yvonne i TomaszKowi. Okazało się, że Czesio tak jak słonie pamięć ma dobrą, choć niekoniecznie jeśli chodzi o pytania z kategorii czas, bo i jemu zdarzały się błędne odpowiedzi w tej materii. Potyczkę wygrała Yvonne, bo ona jako jedyna zachowała szanse, jednak ilością zdobytych punktów Czesio przytłoczył konkurentów.
I tym oto akcentem zabawa w 1 z 11 zakończyła się. Myślę, że zarówno zwycięzcy, jak i finaliści czuli się usatysfakcjonowani swoją wiedzą, natomiast przegrani... jak następnym razem zasiądą do czytania którejkolwiek z powieści kanonu pewnie będą robić notatki. Ja przynajmniej mam takie postanowienie.
Czesiu1 dziękujemy bardzo za świetnie przygotowany konkurs.
dop. Czesio1: Cała przyjemność po mojej stronie
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Ace79, łącznie zmieniany 7 razy.
-
- Zlotowicz
- Posty: 531
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 12 razy
- Otrzymał podziękowań: 30 razy
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16405
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 389 razy
- Otrzymał podziękowań: 195 razy
Oj nie byłoby tak źle Konfiturku. Coś tam na pewno pamiętasz z książek.Konfiturek pisze:W sumie dobrze, że nie dotarłem - z moją dziurawą pamięcią bym sobie tylko wstydu narobił w tym konkursie
A Yvonne po raz kolejny udowodniła, że książki w jej mieszkaniu nie służą wyłącznie do zbierania kurzu. Gratulacje dla laureatów!
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16405
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 389 razy
- Otrzymał podziękowań: 195 razy
Oj, jak ładnie grają w Trójce.
"Ktoś mnie pokochał, świat nagle zawirował, bo
ktoś mnie pokochał na dobre i na złe,
bezchmurne niebo znów mam nad głową,
bo ktoś pokochał mnie.
Ktoś mnie pokochał, niech wszyscy ludzie wiedzą to,
ktoś mnie pokochał na dobre i na złe,
ktoś mnie pokochał, ze snu mnie zbudził
ktoś, kto pokochał mnie.
Lampa nad progiem i krzesło, i drzwi –
wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał.
Woda i ogień powtarza wciąż mi,
że mnie ktoś pokochał dziś."
Pamiętacie to Zlotowicze z Kościeliska?
Ja właśnie kończę montować film zlotowy i miałem okazję sobie to odświeżyć. Oj jak miło się zrobiło na duszy.
"Ktoś mnie pokochał, świat nagle zawirował, bo
ktoś mnie pokochał na dobre i na złe,
bezchmurne niebo znów mam nad głową,
bo ktoś pokochał mnie.
Ktoś mnie pokochał, niech wszyscy ludzie wiedzą to,
ktoś mnie pokochał na dobre i na złe,
ktoś mnie pokochał, ze snu mnie zbudził
ktoś, kto pokochał mnie.
Lampa nad progiem i krzesło, i drzwi –
wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał.
Woda i ogień powtarza wciąż mi,
że mnie ktoś pokochał dziś."
Pamiętacie to Zlotowicze z Kościeliska?
Ja właśnie kończę montować film zlotowy i miałem okazję sobie to odświeżyć. Oj jak miło się zrobiło na duszy.