"Motylek" - totalne rozczarowanie

Dział poświęcony literaturze
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12996
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 170 razy

"Motylek" - totalne rozczarowanie

Post autor: Yvonne »

Na początek przestrzegam potencjalnych przyszłych czytelników tej książki, że mogę zdradzić pewne szczegóły.

Po debiut Katarzyny Puzyńskiej sięgnęłam z czterech powodów. Po pierwsze, akcja dzieje się w zamkniętym prowincjonalnym środowisku, co przywodzi na myśl najlepsze kryminały Agathy Christie, które uwielbiam. Po drugie, rozgrywa się ona w małej miejscowości nad jeziorem Bachotek koło Brodnicy, a ja w latach studenckich spędziłam tam wiele miłych chwil. W Brodnicy właśnie oraz nad tymże jeziorem i do dzisiaj pozostał mi do tych stron ogromny sentyment. Trzecim powodem, dla którego kupiłam „Motylka” jest fakt, że książka ta zdobyła drugie miejsce w konkursie na forum „Kryminały i sensacje”, które to forum czytam dość regularnie i cenię opinie niektórych piszących tam osób.
Przyznam wprost – nie mam pojęcia, skąd taka wysoka lokata. (co ciekawe, pierwsze miejsce zajęła inna książka tej samej autorki). Ja nie zgłosiłabym jej nawet do pierwszej dziesiątki. Czwartym powodem natomiast jest fakt, że bardzo lubię polskie kryminały.

Ale ad rem:
Pierwsze 200 stron czytało się dobrze. Wraz z bohaterami znajdujemy się na prowincji, dotychczas cichej i spokojnej, która nagle staje się sceną krwawych wydarzeń. Sama zagadka jest bardzo ciekawa, a jej końcowe rozwiązanie dość zaskakujące, ale to, co się dzieje z akcją i ze stylem później sprawia, że jest to jeden z gorszych kryminałów, jakie czytałam. Dlaczego? Powodów jest co najmniej kilka:

1. Bohaterowie – jest ich sporo, ale czytelnik nie czuje się zagubiony, ponieważ są dość dobrze opisani i łatwi do zapamiętania, głównie dlatego, że są okropnie schematyczni i przewidywalni. Miejscowy bogacz: sztucznie opalony, stylizujący się na młodzieniaszka, wywyższający się nad gmin otaczający go, zachowuje się dokładnie tak, jak byśmy tego oczekiwali po takim typie właśnie, a jego młodsza o 30 lat żona jest typową głupią lalą, blondynką w różowym kombinezonie, z którą nie da się porozmawiać dłużej niż pół godziny. Autorka nie wysiliła się nawet, aby te postaci jakoś uatrakcyjnić. Są typowe do bólu i przez to nudne jak flaki z olejem.

2. Pani komisarz Klementyna Kopp – sama postać kontrowersyjnej pani policjantki z komisariatu w Brodnicy – koło sześćdziesiątki, szczupła, ogolona prawie na zero i z ciałem pokrytym tatuażami – jest dość ciekawa i barwna. Ale jej sposób wysławiania się woła o pomstę do nieba. Otóż pani komisarz mówi zdaniami jednowyrazowymi: „Stop. Ale.”, „Stop. Czekaj”, „Stop. Okej.” – straszne! Dodatkowo ma dziwną manierę mówienia na „ty” do wszystkich osób, które przesłuchuje, nawet do starszych od siebie samej.

3. Autorka cały czas (książka liczy sobie stron 606) nazywa osoby z komisariatu wraz z ich stopniami. Zatem Daniel Podgórki nie jest Danielem Podgórskim, tylko młodszym aspirantem Danielem Podgórskim. Inny z nich jest aspirantem Januszem Rosołem itd. Myślę, że gdyby usunąć te kilkadziesiąt razy powtórzone stopnie, książka liczyłaby na pewno kilkanaście stron mniej. Autorka ma chyba czytelnika za bałwana i uważa, że nie jest on w stanie zapamiętać raz podanej informacji.

4. I ostatni punkt, ale dla mnie najgorszy. Jest takie powiedzenie: „Jak coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego”. Tym zdaniem mogłabym podsumować debiut Katarzyny Puzyńskiej. Czego my tu nie mamy, jakich tematów autorka nie poruszyła:

- pedofilia
- niechciana ciąża nastolatki
- aborcja
- handel narkotykami
- handel lekami
- uzależnienie od leków
- wykorzystanie seksualne dziewczynki z rodziny patologicznej przez księdza
- alkoholizm
- przemoc domowa w różnych odcieniach

No ludzie!!! Co za dużo, to niezdrowo. Nie ma absolutnie żadnej możliwości, aby chociaż kilka z tych tematów poprowadzić wiarygodnie i z szacunkiem dla czytelnika w jednej tylko książce.
Mam wrażenie, że autorka ma czytelników kryminałów za idiotów.
Na pewno nie sięgnę po następną książkę pani Puzyńskiej. Bo w sumie po co? Skoro cały arsenał tematów został wykorzystany już w jej debiucie.
Zdecydowanie nie polecam.

A może ktoś z Was czytał i ma odmienną opinię?
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12996
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 170 razy

Post autor: Yvonne »

Brunhilda pisze:Ale mam za to sagę, ktora mi poradziłaś, trzy ksiazki, coś w cukierni? zapomnialam w tej chwili tytuł, wożę w samochodzie!

"Cukiernia pod Amorem"
:-)
Ja przeczytałam ją już dwa razy - wszystkie trzy tomy.
Brunhilda pisze: Czeka w kolejce
Koniecznie napisz, Bruniu, jak Twoje wrażenia po lekturze :-)
Ostatnio zmieniony 05 kwie 2015, 08:39 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

OK. Jasne. Zacznę chyba słuchać teraz. Nesbo mi "wysżedl"... Tj została tylko jedna cżesc i idzie z Polski.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Literatura”