Szczepan Twardoch
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13017
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 177 razy
Szczepan Twardoch
Czytaliście coś Twardocha?
Ja właśnie zaczęłam "Króla", która to książka jest ostatnio bardzo głośna.
Podobno nawet prawa do ekranizacji już zakupiono.
Hm ... na razie ciężko mi idzie. Nie mogę się wgryźć. Język jakiś taki ... słaby; dużo niepotrzebnych powtórzeń.
No nic, czytam dalej
Ja właśnie zaczęłam "Króla", która to książka jest ostatnio bardzo głośna.
Podobno nawet prawa do ekranizacji już zakupiono.
Hm ... na razie ciężko mi idzie. Nie mogę się wgryźć. Język jakiś taki ... słaby; dużo niepotrzebnych powtórzeń.
No nic, czytam dalej
Ostatnio zmieniony 31 sty 2017, 23:10 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13017
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 177 razy
Czytam i mam wrażenie, jakbym przeżywała "deja vu", a właściwie "deja lu" (czyli "już przeczytane").
Przeczytałam dopiero 50 stron, ale mam dziwne wrażenie, że główny motyw tej książki jest identyczny, jak u Kalinowskiego w "śmierć frajerom" - młody chłopak w okresie międzywojennym zostaje wciągnięty w wir wydarzeń rozgrywających się w półświatku, poznaje ówczesnych gangsterów i zaczyna go ten świat pociągać ...
Aż zerknęłam na daty powstania obu książek i cóż ...
"śmierć frajerom" została zakończona, zanim Twardoch zaczął pisać swoją książkę.
Może się zainspirował? Może ... Ale coś mi się tu nie podoba ... Zaczynam odczuwać pewien niesmak.
Przeczytałam dopiero 50 stron, ale mam dziwne wrażenie, że główny motyw tej książki jest identyczny, jak u Kalinowskiego w "śmierć frajerom" - młody chłopak w okresie międzywojennym zostaje wciągnięty w wir wydarzeń rozgrywających się w półświatku, poznaje ówczesnych gangsterów i zaczyna go ten świat pociągać ...
Aż zerknęłam na daty powstania obu książek i cóż ...
"śmierć frajerom" została zakończona, zanim Twardoch zaczął pisać swoją książkę.
Może się zainspirował? Może ... Ale coś mi się tu nie podoba ... Zaczynam odczuwać pewien niesmak.
- Kustosz
- Głodny przygód
- Posty: 128
- Rejestracja: 12 sty 2014, 15:37
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Yvonne, IMO Twardoch to najciekawsze odkrycie polskiej literatury ostatnich lat. Ale jego powieści nie są łatwe. Eksperymentuje z formą, z narracją przede wszystkim, z czasem, ucieka w erudycyjne dygresje i smaczki, specyficznie przeplata wątki. Facet ma genialny resaearch, widać że długo i drobiazgowo przygotowuje się do pisania. W jego książkach często, niektóre rzeczy okazują się innymi niż na początku się wydają. W „Królu” też tak jest, zobaczysz. To jego najbardziej przystępna książka i ją właśnie lubię najbardziej, choć nie jest arcydziełem literatury jak „Drach”. Z kolei „Morfina” ma bardzo fajny klimat ale jest dla mnie zbyt duszna, zbyt oniryczna i popieprzona.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13017
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 177 razy
No własnie nie rozumiem powodu.Kustosz pisze:Yvonne, IMO Twardoch to najciekawsze odkrycie polskiej literatury ostatnich lat.
Przeczytałam 120 stron i jestem zmęczona.
Ale nie jakimś wykwintnym stylem czy coś, nie. Bo tego tu absolutnie nie ma.
On pisze słabo według mnie, bardzo słabo.
Nie lubię autorów, którzy mają czytelnika za idiotę i co kilka stron POWTARZAJ¡ to samo.
W ciągu tych 120 stron już chyba 20 razy przeczytałam, że bohater był siedemnastoletnim chudym Żydkiem, Nalewki 26 mieszkania 6
Tyle samo razy, że zmienił nazwisko.
Tyle samo razy, że byli u Ryfki Kij... itd.
No matko!
Ile razy można czytać to samo???
Mam wrażenie, że autor nie szanuje czytelnika, kiedy stosuje takie zabiegi.
Chyba nie doczytam do końca.
- Kustosz
- Głodny przygód
- Posty: 128
- Rejestracja: 12 sty 2014, 15:37
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
To są eksperymenty z formą literacką, które tworzą konstrukcję tej książki. Budują klimat, trochę nierzeczywisty, trochę nerwowy, momentami lepki. Tak jak, jak zwykle u Twardocha, dziwna jakby pochodząca z innego czasu i wymiaru narracja. To nie jest po prostu gangsterska historia jak "Ojciec chrzestny" Mario Puzo i jeśli czegoś takiego oczekujesz to rzeczywiście nie będzie Ci się podobać.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13017
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 177 razy
Ja tego nie czuję. Wręcz przeciwnie - irytuje mnie to i mam wrażenie, że autor uważa mnie za idiotkę, której trzeba powatrzać co dwie strony te same informacje, żeby pamiętała o czym czyta.Kustosz pisze:To są eksperymenty z formą literacką, które tworzą konstrukcję tej książki. Budują klimat,
Już kiedyś o tym pisałam przy okazji Puzyńskiej, która też tak pisze.
Nie do strawienia dla mnie.
A poza tym, tak jak pisałam - mam wrażenie, że autor się "inspirował" książką Kalinowskiego "śmierć frajerom", która jest tysiąc razy lepiej napisana i milion razy ciekawsza. Polecam!
- Kustosz
- Głodny przygód
- Posty: 128
- Rejestracja: 12 sty 2014, 15:37
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Nie czytałem książki Kalinowskiego więc się nie odniosę.
Żeby zastosować jakąś zgrabną metaforę, powieści Twardocha są jak jazz, pełne eksperymentów, improwizacji, złamanych zasad i schematów, dziwnych nut. Jeżeli ktoś lubi pop, łatwo wpadającą w ucho melodię, jazz raczej mu się nie spodoba. Moze Ty nie lubisz jazzu?
Żeby zastosować jakąś zgrabną metaforę, powieści Twardocha są jak jazz, pełne eksperymentów, improwizacji, złamanych zasad i schematów, dziwnych nut. Jeżeli ktoś lubi pop, łatwo wpadającą w ucho melodię, jazz raczej mu się nie spodoba. Moze Ty nie lubisz jazzu?
- Kłobuk
- Poszukiwacz przygód
- Posty: 8
- Rejestracja: 28 sie 2017, 10:49
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Tytuł ten, to pierwsze moje spotkanie z twórczością tego autora. Na pewno dość specyficzny styl. Może zrazić (Yvonne). Trzeba przywyknąć i "kupić" jego poetykę chyba inaczej nie przypadnie do gustu. Najlepiej spróbować i zobaczyć samemu, czy to mi odpowiada (trochę jak z piwem kraftowym: jeden woli IPA, a drugi Imperial Stouty - musisz sam wybrać czy to Twój smak) Mnie "Król" się podobał (był jak dobry Barley Wine - musiał się wyleżakować w głowie, żeby nabrać bukietu) .
Las otępia i ogłusza, jest owym wielkim czarodziejem, który zastawia sieci i chłodnymi dłońmi wybiera z ich oplotów ludzkie serca.
- panna Monika
- Zlotowicz
- Posty: 849
- Rejestracja: 04 sie 2013, 14:53
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 60 razy
- Otrzymał podziękowań: 53 razy
Czytałam tylko (i aż) "Morfinę". Jest kompletnie nie z mojej bajki, ale mnie zachwyciła. Mało brakowało, a bym ją zarzuciła, nie lubię bowiem książek z dużą ilością wszelakiej fizjologii (przynajmniej dopóki dzieci małe i mam to w domu). Ale jak wniknęłam, tak wsiąkłam. Najpierw wciągnął mnie opis Warszawy tuż po wrześniowej klęsce, bardzo sugestywny - politykująco-bredzący oficerowie, ujawniać się czy nie nie ujawniać i organizacja Muszkieterów z Witkowskim na czele. Także wydaje mi się, że autor bardzo się przygotował do napisania tej książki i widać to w wielu niuansach.
Ale przede wszystkim odebrałam tę książkę jako studium o poczuciu tożsamości. Pamiętam, że bardzo mi dała do myślenia, choć ja jestem z tych mniej refleksyjnych i z rzadka zadaję sobie pytania natury ogólnej, ale miałam po lekturze i mam do dziś przemyślenia - jak bardzo my wszyscy postrzegamy siebie przez pryzmat pewnych utartych schematów oraz tego jak nas postrzegają inni.
Jak ja się cieszę, że jest miejsce na naszym forum, gdzie można wymieniać uwagi o książkach. Bo w codziennych życiu nie mam z kim pogadać o "Morfinie". Ani też o innych książkach.
Ale przede wszystkim odebrałam tę książkę jako studium o poczuciu tożsamości. Pamiętam, że bardzo mi dała do myślenia, choć ja jestem z tych mniej refleksyjnych i z rzadka zadaję sobie pytania natury ogólnej, ale miałam po lekturze i mam do dziś przemyślenia - jak bardzo my wszyscy postrzegamy siebie przez pryzmat pewnych utartych schematów oraz tego jak nas postrzegają inni.
Jak ja się cieszę, że jest miejsce na naszym forum, gdzie można wymieniać uwagi o książkach. Bo w codziennych życiu nie mam z kim pogadać o "Morfinie". Ani też o innych książkach.
- Kłobuk
- Poszukiwacz przygód
- Posty: 8
- Rejestracja: 28 sie 2017, 10:49
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Fakt, ta książka na początku męczy i irytuje... ale im dalej, tym coraz lepiej. Trzeba się do niej "dostroić". Też miałem problem, żeby przez nią przebrnąć, ale to chyba dlatego, że to nie jest tytuł do "przejechania" w jeden wieczór
Las otępia i ogłusza, jest owym wielkim czarodziejem, który zastawia sieci i chłodnymi dłońmi wybiera z ich oplotów ludzkie serca.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6396
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 204 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Ups... wygląda jakby Twardoch robił kolaże z powieści innych autorów.Yvonne pisze:Czytam i mam wrażenie, jakbym przeżywała "deja vu", a właściwie "deja lu" (czyli "już przeczytane").
Przeczytałam dopiero 50 stron, ale mam dziwne wrażenie, że główny motyw tej książki jest identyczny, jak u Kalinowskiego w "śmierć frajerom" - młody chłopak w okresie międzywojennym zostaje wciągnięty w wir wydarzeń rozgrywających się w półświatku, poznaje ówczesnych gangsterów i zaczyna go ten świat pociągać ...
http://www.rp.pl/Opinie/304059883-Jerzy ... docha.html
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13017
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 177 razy
Przypominam, że jakby co, to ja pierwsza to zauważyłamPawelK pisze:Yvonne napisał/a:
Czytam i mam wrażenie, jakbym przeżywała "deja vu", a właściwie "deja lu" (czyli "już przeczytane").
Przeczytałam dopiero 50 stron, ale mam dziwne wrażenie, że główny motyw tej książki jest identyczny, jak u Kalinowskiego w "śmierć frajerom" - młody chłopak w okresie międzywojennym zostaje wciągnięty w wir wydarzeń rozgrywających się w półświatku, poznaje ówczesnych gangsterów i zaczyna go ten świat pociągać ...
Ups... wygląda jakby Twardoch robił kolaże z powieści innych autorów.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6396
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 204 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Ale Ty odniosłaś się do innej powieści niż Rzeczpospolita.Yvonne pisze:Przypominam, że jakby co, to ja pierwsza to zauważyłamPawelK pisze:Yvonne napisał/a:
Czytam i mam wrażenie, jakbym przeżywała "deja vu", a właściwie "deja lu" (czyli "już przeczytane").
Przeczytałam dopiero 50 stron, ale mam dziwne wrażenie, że główny motyw tej książki jest identyczny, jak u Kalinowskiego w "śmierć frajerom" - młody chłopak w okresie międzywojennym zostaje wciągnięty w wir wydarzeń rozgrywających się w półświatku, poznaje ówczesnych gangsterów i zaczyna go ten świat pociągać ...
Ups... wygląda jakby Twardoch robił kolaże z powieści innych autorów.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13017
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 177 razy
No tak, ale czy to ma znaczenie?PawelK pisze: Yvonne napisał/a:
PawelK napisał/a:
Yvonne napisał/a:
Czytam i mam wrażenie, jakbym przeżywała "deja vu", a właściwie "deja lu" (czyli "już przeczytane").
Przeczytałam dopiero 50 stron, ale mam dziwne wrażenie, że główny motyw tej książki jest identyczny, jak u Kalinowskiego w "śmierć frajerom" - młody chłopak w okresie międzywojennym zostaje wciągnięty w wir wydarzeń rozgrywających się w półświatku, poznaje ówczesnych gangsterów i zaczyna go ten świat pociągać ...
Ups... wygląda jakby Twardoch robił kolaże z powieści innych autorów.
Przypominam, że jakby co, to ja pierwsza to zauważyłam
Ale Ty odniosłaś się do innej powieści niż Rzeczpospolita.
- Kustosz
- Głodny przygód
- Posty: 128
- Rejestracja: 12 sty 2014, 15:37
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Książki algierskiego autora, o której wspomina Rzepa oczywiśnie nie znam, w międzyczasie przeczytałem za to "śmierć frajerom". Te książki są tak różne, jak różne mogą być powieści z dwóch odmiennych kategorii literackich. Książka Kalinowskiego to lekko podana literatura rozrywkowa, "Król" natomiast mimo, podlania nieco sensacyjnym sosem jest powieścią psychologiczną, wnikającą w istotę mrocznych, pokręconych relacji między ludżmi, pokazującą dojrzewanie namietności i nacjonalizmów w przededniu II Wś i jak to u Twardocha, stawiająca pytania o tożsamość. Tym razem, ta ostatnia sprawa dotyczy kwestii żydowskiej, a nie śląskiej i może dlatego nie brzmi tak autentycznie jak w jego wcześniejszych książkach.PawelK pisze:Ups... wygląda jakby Twardoch robił kolaże z powieści innych autorów.
http://www.rp.pl/Opinie/304059883-Jerzy ... docha.html
Tak właśnie jest. Kwestie tożsamości i śląskch korzeni są Twardochowi bliskie ponieważ dotyczą również jego rodzinnej historii. Stąd zapewnie ciągle stawianie pytanie: kim jestem? Ten właśnie problem jest główną osią (jeżeli u Twardocha w ogóle można mówić o osi) powieści "Drach", IMO najlepszego jego dzieła, choć nie mojego ulubionego.panna Monika pisze: Ale przede wszystkim odebrałam tę książkę jako studium o poczuciu tożsamości. Pamiętam, że bardzo mi dała do myślenia, choć ja jestem z tych mniej refleksyjnych i z rzadka zadaję sobie pytania natury ogólnej, ale miałam po lekturze i mam do dziś przemyślenia - jak bardzo my wszyscy postrzegamy siebie przez pryzmat pewnych utartych schematów oraz tego jak nas postrzegają inni.