Książki i filmy na Boże Narodzenie
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Ja odgrzeje sobie Znaczy Kapitana i Szamana Morskiego. Zainspirowały mnie te książki do pewnego projektu.
Ostatnio zmieniony 20 gru 2017, 21:39 przez VdL, łącznie zmieniany 1 raz.
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5284
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 17 razy
- Otrzymał podziękowań: 104 razy
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5284
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 17 razy
- Otrzymał podziękowań: 104 razy
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13016
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 176 razy
6 grudnia rano znalazłam w bucie prezent od Mikołaja
Dzięki temu mogłam zacząć literackie wprowadzanie się w świąteczny nastrój, co bardzo lubię.
"Cicha 5" to zbiór siedmiu opowiadań, z założenia w klimacie świątecznym.
Cechą wspólną wszystkich opowieści jest miejsce, w którym mieszkają ich bohaterowie, a jest nim stara kamienica przy uliczce Cichej 5.
Każde z nich zostało napisane przez inną autorkę. I, jak to z opowiadaniamni bywa, są wśród nich lepsze i gorsze.
Nawet nie zdziwiłam się, że najgorsze są opowiadania Małgorzaty Kalicińskiej i Katarzyny Bondy.
Od dawna uważam, że te panie pisać nie potrafią i nie powinny. Lektura ich opowiadań tylko mnie w tym utwierdziła.
Pozostałe opowiadania przeczytałam z przyjemnością. Niektóre mnie rozbawiły, inne wzruszyły, jeszcze inne zaintrygowały.
Zwłaszcza ostatnie opowiadanie pióra Magdaleny Witkiewicz, wlało dużo otuchy w moje serce i utwierdziło w wierze, że dobre anioły istnieją naprawdę.
Dzięki temu mogłam zacząć literackie wprowadzanie się w świąteczny nastrój, co bardzo lubię.
"Cicha 5" to zbiór siedmiu opowiadań, z założenia w klimacie świątecznym.
Cechą wspólną wszystkich opowieści jest miejsce, w którym mieszkają ich bohaterowie, a jest nim stara kamienica przy uliczce Cichej 5.
Każde z nich zostało napisane przez inną autorkę. I, jak to z opowiadaniamni bywa, są wśród nich lepsze i gorsze.
Nawet nie zdziwiłam się, że najgorsze są opowiadania Małgorzaty Kalicińskiej i Katarzyny Bondy.
Od dawna uważam, że te panie pisać nie potrafią i nie powinny. Lektura ich opowiadań tylko mnie w tym utwierdziła.
Pozostałe opowiadania przeczytałam z przyjemnością. Niektóre mnie rozbawiły, inne wzruszyły, jeszcze inne zaintrygowały.
Zwłaszcza ostatnie opowiadanie pióra Magdaleny Witkiewicz, wlało dużo otuchy w moje serce i utwierdziło w wierze, że dobre anioły istnieją naprawdę.
Ostatnio zmieniony 12 gru 2018, 14:10 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13016
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 176 razy
Kolejna przeczytana przeze mnie książka w klimacie świątecznym, to "Boże Narodzenie w Lost River" Fannie Flagg.
To bardzo sympatyczna historia pewnego jegomościa, który pewnego dnia dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory na płuca i zostało mu niewiele życia ...
Lekarz zaleca mu wyjazd na okres zimowy z zimnego Chicago w cieplejsze miejsce.
Trafia do małego miasteczka Lost River nad brzegiem malowniczej rzeki, gdzie klimat jest łagodny, ludzie mili, a przyroda piękna.
Bohater z dnia na dzień coraz bardziej wsiąka w tamte strony, zaprzyjaźnia się z mieszkańcami miasteczka, pomaga pewnej dziewczynce oraz ... odkrywa swój uśpiony dotąd talent.
Więcej nie zdradzę.
Zachęcam do przeczytania tej miłej i optymistycznej historii.
To bardzo sympatyczna historia pewnego jegomościa, który pewnego dnia dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory na płuca i zostało mu niewiele życia ...
Lekarz zaleca mu wyjazd na okres zimowy z zimnego Chicago w cieplejsze miejsce.
Trafia do małego miasteczka Lost River nad brzegiem malowniczej rzeki, gdzie klimat jest łagodny, ludzie mili, a przyroda piękna.
Bohater z dnia na dzień coraz bardziej wsiąka w tamte strony, zaprzyjaźnia się z mieszkańcami miasteczka, pomaga pewnej dziewczynce oraz ... odkrywa swój uśpiony dotąd talent.
Więcej nie zdradzę.
Zachęcam do przeczytania tej miłej i optymistycznej historii.
Ostatnio zmieniony 19 gru 2018, 22:11 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16406
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 389 razy
- Otrzymał podziękowań: 195 razy
Kiedy Ty Yvonne czytasz te wszystkie książki? :shock: :shock: :shock:Yvonne pisze:Kolejna przeczytana przeze mnie książka w klimacie świątecznym, to "Boże Narodzenie w Lost River" Fannie Flagg.
To bardzo sympatyczna historia pewnego jegomościa, który dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory na płuca i zostało mu niewiele dni ...
Lekarz zaleca mu wyjazd na okres zimowy z zimnego Chicago w cieplejsze miejsce.
Trafia do małego miasteczka Lost River nad brzegiem malowniczej rzeki, gdzie klimat jest łagodny, ludzie mili, a przyroda piękna.
Bohater z dnia na dzień coraz bardziej wsiąka w tamte strony, zaprzyjaźnia się z mieszkańcami miasteczka, pomaga pewnej dziewczynce oraz ... odkrywa swój uśpiony dotąd talent.
Więcej nie zdradzę.
Zachęcam do przeczytania tej miłej i optymistycznej historii.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13016
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 176 razy
Wtedy, kiedy Ty robisz wino, smaluszek i ogóreczkiCzesio1 pisze:Kiedy Ty Yvonne czytasz te wszystkie książki?
Mniam ... Zgłodniałam, jak sobie wyobraziłam Twoją spiżarnię
Ostatnio zmieniony 19 gru 2018, 22:12 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13016
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 176 razy
Wiem, że trochę czasu od świąt już minęło, ale akurat teraz przeczytałam książkę, o której muszę napisać
Jakiś czas temu czytałam piękną, wzruszającą, a przede wszystkim prawdziwą historię o pewnym starszym Amerykaninie, który jako wolontariusz opiekuje się w szpitalu noworodkami. Jest takim oddziałowym „przytulaczem”. Spędza czas z dziećmi, które z jakichś powodów nie mogą jeszcze wrócić do domu.
Pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie ta historia.
Okazuje się, że nie tylko na mnie.
Pisarka Natasza Socha zainspirowała się tą historią tworząc niesamowicie piękną historię, o której opowiada jej książka „Pokój kołysanek”.
Głównym bohaterem tej książki jest osiemdziesięciopięcioletni Joachim, który jest takim właśnie przytulaczem na oddziale wcześniaków w szpitalu w Poznaniu. Poznajemy go w grudniu 2015 roku i śledzimy przez 24 dni, aż do Wigilii.
Joachim przytula maleńkie dzieci i opowiada im historie. Są to głównie jego wspomnienia z podróży, ale od czasu do czasu wkradają się w nie również elementy jego prywantych losów.
Historii przerwanej, niedokończonej oraz niezapomnianej.
Z rozdziału na rozdział dowiadujemy się o niej więcej. Razem z Joachimem podróżujemy w przeszłość, do lat pięćdziesiątych XX wieku, kiedy to przez przypadek czy przeznaczenie trafił do domu dziecka „Koraliki” prowadzonego przez dwie przedsiębiorcze panie ...
Następnie przez karty książki przewijają się dzieci z tego właśnie domu, wspólnie przeżyte przygody, którymi wypełnione były dwa wspólnie spędzone lata.
Przyznam, że dawno żadna książka mnie tak nie wzruszyła.
Natasza Socha potrafi bowiem snuć piękne historie, a robi to w taki sposób, że chwyta czytelnika za serce. Pisze o sprawach oczywistych, pisze o nich prosto, ale absolutnie nie banalnie.
Historia Joachima bardzo mnie poruszyła, a tajemnice odkrywane powoli sprawiły mi wielką przyjemność.
Jakiś czas temu czytałam piękną, wzruszającą, a przede wszystkim prawdziwą historię o pewnym starszym Amerykaninie, który jako wolontariusz opiekuje się w szpitalu noworodkami. Jest takim oddziałowym „przytulaczem”. Spędza czas z dziećmi, które z jakichś powodów nie mogą jeszcze wrócić do domu.
Pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie ta historia.
Okazuje się, że nie tylko na mnie.
Pisarka Natasza Socha zainspirowała się tą historią tworząc niesamowicie piękną historię, o której opowiada jej książka „Pokój kołysanek”.
Głównym bohaterem tej książki jest osiemdziesięciopięcioletni Joachim, który jest takim właśnie przytulaczem na oddziale wcześniaków w szpitalu w Poznaniu. Poznajemy go w grudniu 2015 roku i śledzimy przez 24 dni, aż do Wigilii.
Joachim przytula maleńkie dzieci i opowiada im historie. Są to głównie jego wspomnienia z podróży, ale od czasu do czasu wkradają się w nie również elementy jego prywantych losów.
Historii przerwanej, niedokończonej oraz niezapomnianej.
Z rozdziału na rozdział dowiadujemy się o niej więcej. Razem z Joachimem podróżujemy w przeszłość, do lat pięćdziesiątych XX wieku, kiedy to przez przypadek czy przeznaczenie trafił do domu dziecka „Koraliki” prowadzonego przez dwie przedsiębiorcze panie ...
Następnie przez karty książki przewijają się dzieci z tego właśnie domu, wspólnie przeżyte przygody, którymi wypełnione były dwa wspólnie spędzone lata.
Przyznam, że dawno żadna książka mnie tak nie wzruszyła.
Natasza Socha potrafi bowiem snuć piękne historie, a robi to w taki sposób, że chwyta czytelnika za serce. Pisze o sprawach oczywistych, pisze o nich prosto, ale absolutnie nie banalnie.
Historia Joachima bardzo mnie poruszyła, a tajemnice odkrywane powoli sprawiły mi wielką przyjemność.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2019, 21:46 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.