ZLOT NAD LOAR¡ - z pewną nieśmiałością ...

Oficjalne zloty Miłośników Samochodzikowej Przygody
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
PawelK
Moderator
Moderator
Posty: 6392
Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
Podziękował;: 202 razy
Otrzymał podziękowań: 144 razy
Kontakt:

Post autor: PawelK »

Mysikrólik pisze:A co johny, masz jakieś przecieki od Antoniego?
Ja czytałem na twitterze, że taksówkarz w Brukseli opowiadał pasażerowi, że to pijani robotnicy z Polski, którzy pracowali na dachu podpalili papierosami.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
Awatar użytkownika
oldmalarz
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 1045
Rejestracja: 15 lis 2016, 12:26
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 59 razy
Otrzymał podziękowań: 100 razy

Post autor: oldmalarz »

johny pisze: Oldi, nie wierzę w przypadki...
no rzeczywiscie .. ..jednak masz racje (przypadkowo to sobie może przysłowiowy :kowalski" złamac noge na chodniku ale nie cos takiego )
..kamera na wierzy Montparnasse 17.05
Żeglarstwo - nie yachting :-)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

TomaszK pisze:Właśnie przed chwila podano, ze przyczyną pożaru, było zwarcie w instalacji elektrycznej.
Jak to możliwe, że zabytek tej klasy nie był zabezpieczony przed tak banalną przyczyną pożaru ? I jak w ogóle był możliwy pożar tych rozmiarów ? Przecież Paryż od lat zarabiał ciężkie pieniądze na turystach z całego świata, dla których był to żelazny punkt zwiedzania Francji. Teraz okazuje się, że tam była drewniana zabudowa strychu, pochodząca jeszcze ze średniowiecza. U nas mniejsze kościoły mają instalacje przeciwpożarowe, a drewniane stropy dawno przerobiono na coś mocniejszego. A tam chyba cieszyli się z faktu, że jeszcze ciągle nie muszą remontować dachu, bo stary ma się dobrze.
Tvp podaje, ze nie, nie zwarcie.
https://www.tvp.info/42259312/pozar-kat ... -ustalenia
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Czytałam, ze straż przyjechała po 15 minutach. w 2006 roku w Gdańsku, według mediów, kiedy palił się kościół Sw Katarzyny ( tez gotyk) kilkanadcie minut, aż takich zniszczeń nie było.

W budynku, w którym pracuje, wysokim, kiedy Chińczycy coś przypala na obiad, natychmiast włącza się alarm, a w przeciągu maximum 5 minut jest straż pożarna. Na dodatek wie, w którym mieszkaniu się coś przypaliło. Wspomne, ze nie jest to zabytek klasy zerowej.
Awatar użytkownika
PawelK
Moderator
Moderator
Posty: 6392
Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
Podziękował;: 202 razy
Otrzymał podziękowań: 144 razy
Kontakt:

Post autor: PawelK »

..kamera na wierzy Montparnasse 17.05
ciekawe.
w 2006 roku w Gdańsku, według mediów, kiedy palił się kościół Sw Katarzyny ( tez gotyk) kilkanadcie minut, aż takich zniszczeń nie było.
To chyba nie ma żadnego znaczenia. Kościół św. Katarzyny jest znacząco niższy a dodatkowo z trzech stron są przejezdne ulice.
Brunhilda pisze:natychmiast włącza się alarm, a w przeciągu maximum 5 minut jest straż pożarna.
W wypadku ND już wspominano, że stoi na wyspie z bardzo ograniczonym dojazdem. Co więcej przecież nikt nie będzie budował i utrzymywał remiz z taką gęstością aby wszędzie dało się dojechać w przeciągu pięciu minut.
Nie wiem jakie zabezpieczenia ppoż miała katedra ale sądzę, że biorąc pod uwagę, że to obiekt publiczny to takie zabezpieczenie i system alarmowy były. Nie słyszałem natomiast o systemach sygnalizacyjnych instalowanych na dachach. Podejrzewam, że w wieżowcu, w którym pracujesz, na dachu też takiego sygnalizatora nie ma i ewentualny pożar na dachu uruchomiłby straż automatycznie dopiero gdyby się strop spalił i by się zajęły poddasza.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

O proszę! Teraz uważa się, ze może to computerowy glitch. Rektor katedry powiedział tez, ze katedra miała dobrze rozmieszczone alarmy przeciwpożarowe, i ze katedra była dobrze zabezpieczona. Tez ciekawostka.

https://www.news.com.au/world/europe/ne ... 7a6447d174
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11645
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 198 razy

Post autor: johny »

Brunhilda pisze:O proszę! Teraz uważa się, ze może to computerowy glitch. Rektor katedry powiedział tez, ze katedra miała dobrze rozmieszczone alarmy przeciwpożarowe, i ze katedra była dobrze zabezpieczona. Tez ciekawostka.

https://www.news.com.au/world/europe/ne ... 7a6447d174
Ja tylko powiem tak, prawie cały świat przez kilka lat wierzył, że radiostację gliwicką zaatakowali polscy nacjonaliści...
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Barabasz
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 3879
Rejestracja: 25 sie 2015, 10:43
Miejscowość: Antoninów
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 114 razy
Otrzymał podziękowań: 137 razy

Post autor: Barabasz »

Teraz trzeba być bardzo ostrożnym do wszelkich publikacji w internecie. Duża z nich część to fałszywe wiadomości (fake news). Jest to często tak dobrze spreparowane, że naprawdę łatwo we to uwierzyć. Raczej trzeba się opierać na poważanych wydawnictwach, choć one same też są ofiarą takich wiadomości i je rozprzestrzeniają.

Co do samych przyczyn pożaru katedry dzisiaj przeczytałem artykuł:
>>>Naukowiec 3 lata temu ostrzegał przed pożarem : gazeta.pl
Ostatnio zmieniony 20 kwie 2019, 12:29 przez Barabasz, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Barabasz pisze:Teraz trzeba być bardzo ostrożnym do wszelkich publikacji w internecie. Duża z nich część to fałszywe wiadomości (fake news)]
To prawda. Na przykład ten filmik pokazujący, ze jaaks osoba kręciła się na balkoniku z przodu. Okazało się, ze to strażak, a na filmie był ubrany jak nie strażak. Widzieliście? Bardzo sugestywne to było.
No ale news.com to oficjalne australijskie źródło. TVPInfo tez. No chyba tez? Bo już sama nie wiem.
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8827
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 366 razy

Post autor: TomaszK »

Wasza teoria spiskowa robi sie realna. Wychodzi na to, że katedrę podpalili ubodzy Francuzi https://wiadomosci.onet.pl/swiat/23-sob ... an/pvf941s
Fantomas
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 2617
Rejestracja: 30 lip 2018, 09:44
Podziękował;: 139 razy
Otrzymał podziękowań: 134 razy

Post autor: Fantomas »

Naród, z tak długą i piekną historią, który wydał tak wielu wspaniałych bohaterów i przywódców zupełnie się zdegradował.
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11645
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 198 razy

Post autor: johny »

Fantomas pisze:Naród, z tak długą i piekną historią, który wydał tak wielu wspaniałych bohaterów i przywódców zupełnie się zdegradował.
Niestety... Francja zdycha. Ale sami sobie na to ciężko zapracowali. :-(
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
PawelK
Moderator
Moderator
Posty: 6392
Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
Podziękował;: 202 razy
Otrzymał podziękowań: 144 razy
Kontakt:

Post autor: PawelK »

Fantomas pisze:Naród, z tak długą i piekną historią, który wydał tak wielu wspaniałych bohaterów i przywódców zupełnie się zdegradował.
Ale wyprodukowali również kilku komunistycznych świrów. Tam nigdy nie było normalnie.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
Fantomas
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 2617
Rejestracja: 30 lip 2018, 09:44
Podziękował;: 139 razy
Otrzymał podziękowań: 134 razy

Post autor: Fantomas »

PawelK, pełna zgoda. Nie chciałem pisać o ciemnych kartach historii Francji, ale mają je przecież. Zbroni było niemało. Choćby ludobójstwo w Wandei
Awatar użytkownika
Eksplorator63
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 1650
Rejestracja: 16 maja 2016, 18:45
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 1 raz
Otrzymał podziękowań: 7 razy

Post autor: Eksplorator63 »

PawelK pisze:
Fantomas pisze:Naród, z tak długą i piekną historią, który wydał tak wielu wspaniałych bohaterów i przywódców zupełnie się zdegradował.
Ale wyprodukowali również kilku komunistycznych świrów. Tam nigdy nie było normalnie.
:564: :564: :564: :564: :564: :564: :564: :564: :564: :564: :564: :564:
Vasco
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 552
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:16
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 2 razy
Otrzymał podziękowań: 41 razy

Post autor: Vasco »

johny pisze:Ja tylko powiem tak, prawie cały świat przez kilka lat wierzył, że radiostację gliwicką zaatakowali polscy nacjonaliści...
Chyba żartujesz...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8827
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 366 razy

Post autor: TomaszK »

Vasco pisze:
johny pisze:Ja tylko powiem tak, prawie cały świat przez kilka lat wierzył, że radiostację gliwicką zaatakowali polscy nacjonaliści...
Chyba żartujesz...
3 września 1939 Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę Niemcom, więc chyba im nie uwierzyli. Podobno zresztą sama akcja nie wypaliła tak jak chcieli, bo to była lokalna radiostacja i prawie nikt jej nie słuchał.
Vasco
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 552
Rejestracja: 24 sie 2016, 21:16
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 2 razy
Otrzymał podziękowań: 41 razy

Post autor: Vasco »

W muzeum przewodnik powiedział, że nawet nie ma pewności czy to poszło w eter, bo mówiąc kolokwialnie nie wiadomo czy "dobrze wajchę przestawili". Tzn. przewodnik mówił używając pewnie prawidłowej terminologii, ale ja się nie znam na tym sprzęcie, więc piszę tak jak zrozumiałem ;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

Teraz podejrzewa się siedem niedopałków.

https://www.tvp.info/42350370/papieros- ... iedopalkow

Ale przynajmniej wiadomo, ze pożar zaczął się wewnątrz budynku a nie na dachu, tak wiec alarm powinien zadziałać od razu.
Remizy straż pożarna są w Paryżu dość licznie rozmieszczone podobnie jak u nas. Dookoła Notre Dame sporo (naliczyłam 9) i Aż dwie obok siebie są na drugim końcu wysepki , na której stoi Notre Dame. U nas jest podobnie. W dowolnym miejscu Sydney dookoła przynajmniej 7. Dlatego są w 5 minut. Dlatego ciagle się dziwie, ze tyle czasu im zajął przyjazd. Chyba, ze alarm nie zadział od razu..
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12996
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 170 razy

Post autor: Yvonne »

Kolejna wizyta u Admirała Unruga.
Tym razem na polskiej ziemi.
Załączniki
mms_20190427_160404.jpg
mms_20190427_160350.jpg
mms_20190427_160315.jpg
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11645
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 198 razy

Post autor: johny »

Brawo! Też muszę tam być!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11645
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 198 razy

Post scriptum do wizyty w Motresor

Post autor: johny »

Przed chwilą skończyłem czytać biografię Admirała Unruga napisaną przez Mariusza Borowiaka, którą dostałem od Was na templariuszowym zlocie. Bardzo, bardzo Wam za to dziękuję. W końcu mogłem poznać bliżej życiorys człowieka niezwykłego. Niezwykłego pod każdym względem. 100% Polaka jednocześnie zaprzeczającego polskim stereotypom. Admirał Unrug to synonim:
- patriotyzmu
- bohaterstwa
- lojalności
- pracowitości
- dumy
- szyku i elegancji
etc.
I tak by wymieniać można długo...
Pan Mariusz Borowiak bardzo zagłębił się w temat i z wielką precyzją przedstawił losy tego człowieka... I dobrze, że to zrobił bo Admirał zasługuje na pamięć i szacunek jak mało kto!

Dziękuję Bogu, że dane mi było odwiedzić jego grób w Montresor, po lekturze tej książki mam olbrzymią potrzebę aby udać się na cmentarz na Oksywiu, pokłonić się w pas Panu Admirałowi i zapalić mu znicz!

CZEść I CHWAŁA BOHATEROM!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Anna
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 311
Rejestracja: 15 lip 2013, 22:56
Miejscowość: z Krainy Deszczowców
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0

Post autor: Anna »

4. Anna


Chaumont–sur–Loire


Hm...początki zawsze bywają trudne. Zwłaszcza jeśli długo oczekiwane marzenie zaczyna się spełniać. Dzięki pracy włożonej przez naszych Adminów i Yvonne… wreszcie, po ...dziestu latach od przeczytania PS i Fantomasa mam okazję być BYć w zamkach nad Loarą.
Pogoda nas dopieszcza, czasami aż za bardzo. W samochodzie pokazuje się bagatela 51 st C podczas jazdy na autostradzie. Zastanawiam się, czy podgrzewane siedzenia to dobry pomysł, może Volvo powinno instalować dodatkowe nawiewy zimnego powietrza na warunki...tropikalno–francuskie?! Ale dość narzekania, klimatyzacja daje radę. Koledzy z forum jadą autokarem, my za nimi po topiącym się pod kołami asfalcie, samochodem. I nie, nie jest to żart, naprawdę opony mam oblepione resztkami asfaltu! Ciekawość mnie mimo wszystko zżera...przeczytałam wszystko, co tylko znalazłam nt. zamku; a jak wypadnie konfrontacja z rzeczywistością?
Pierwsze wrażenie dość niesamowite: ...parking. Zalany słońcem. Nie sposób znaleźć bodaj skrawka cienia. Idziemy wszyscy (czołgamy się?) w stronę wejścia.


Obrazek
Alejka prowadząca do zamku
fot. Czesio1

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na zwiedzanie zamku
fot. Ater

Obrazek
Dziedziniec parkowy
fot. Ater

Obrazek
Ogrody zamkowe
fot. Czesio1

Obrazek
Ogrody zamkowe
fot. Czesio1

Obrazek
Ogrody zamkowe
fot. Czesio1

Obrazek
Alejka wśród trzcin nad oczkiem wodnym
fot. Ater

Obrazek
Oczko wodne
fot. Ater

Obrazek
Zlotowicze po obejrzeniu ogrodów udają się
na zwiedzanie zamku

fot. Ater

Obrazek
W drodze do zamku
fot. Ater

Następne zaskoczenie: wielkość. Może po Malborku wszystko wydaje się...małe ?! Ale spodziewałam się czegoś większego.
Zamek z daleka, i z bliska robi jednak monumentalne wrażenie. Wygląda jednak inaczej, niż na fotografiach. Podoba nam się jego kolor, przyjazny kształt, wręcz zapraszający do wejścia.


Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Czesio1

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Czesio1

Obrazek
Zlotowicze przed zamkiem Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Yvonne, TomaszK i Beata przed zamkiem
fot. Czesio1

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Zastanawiam się, czy tak czuli się goście w dawnych czasach? Wszak był to jednak zamek obronny stojący na straży dwu sąsiednich krain: Anjou i Blois. Wybudowany podobno w momencie, kiedy cały ówczesny chrześcijański świat spodziewał się powtórnego przyjścia Chrystusa, w roku Pańskim 1000. Z tego pierwszego zamku warownego niewiele się jednak zachowało, został prawie całkowicie zniszczony w XV w. Pod koniec tego samego stulecia został jednak odbudowany, i odrestaurowany. Zamek był własnością rodziny Amboise, i to im zawdzięcza swój obecny renesansowy kształt. W roku 1550 stał się własnością Katarzyny Medycejskiej. A dekadę później Diany de Poitiers. To jej podobno zawdzięczamy widoczne obecnie ozdobne parapety i wieżę św.Mikołaja.
Dwieście lat później wyburzono północne skrzydło co dało możliwość bezpośredniego podziwiania Loary i okolicy. Renesansowy wystrój wnętrz jest podobno zasługą późniejszej właścicielki zamku, Marie–Charlotte–Constance Say która po jego zakupie i odnowieniu wnętrz, została żoną nie byle kogo, a księcia...Henri–Amédée de Broglie ! Nie ma to jak być bogatą dziedziczką. Nie trzeba nawet...całować żab!
Tak w skrócie wygląda historia zamku, tego który obecnie mogliśmy zwiedzać jako muzeum. Pisałam na początku o upałach, i niestety był pewien problem, ciężko chłonąć historię, nawet najciekawszą, w momencie jak temperatury mocno przekraczają te w których czujemy się komfortowo. Odczuwały to zwłaszcza dzieciaki, dla nich ta nasza wycieczka była po prostu męcząca. Dochodziła do tego niezbyt dobra wentylacja całości. Na zmianę było duszno albo gorąco. Pół biedy jeśli jesteśmy turystami, ale co mieli robić mieszkańcy tego zamku? Chyba nie był jednak najwygodniejszy do codziennego mieszkania.


Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Witraże
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Portret Diany de Poitiers
fot. Ater

To, co zwróciło moją największą uwagę to gobeliny (nie wiem, czy były to arrasy). Mimo upływu tylu lat, dalej zachowały swoją kolorystykę. Dla nich warto było przejechać pół Europy. Stanowią najciekawszą, moim zdaniem, część ekspozycji muzealnej, tym bardziej wartą uwagi, iż zachowaną praktycznie w stanie nienaruszonym, tak jak były oryginalnie wykonane. Ciekawa jest sama technika wykonania: przyglądając się z bliska można zauważyć, gdzie łączono poszczególne elementy w ramach jednego dużego, tkanego obrazu. Niektóre połączenia są praktycznie niewidoczne (interesuje mnie sztuka użytkowa, stąd wiedziałam gdzie „dopatrywać się” tego łączenia). W innych może rzemieślnicy zatrudniali niezbyt zdolnych pomocników, łączenia widać bardzo mocno. Nie zmienia to jednak faktu, że gobeliny są po prostu wspaniałe. Praca włożona w ich projekty a potem wykonanie jest trudna do pojęcia a przecież tak, w ostatecznym rachunku, wieczna! Nie znamy nie tylko nazwisk tkaczy, ale nawet pracowni, jedynie ogólnie tereny z których pochodzą poszczególne gobeliny.
Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o Katarzynie Medycejskiej. Czy faktycznie jej sypialnia którą można zwiedzać tak wyglądała w czasach jej zamieszkiwania, nikt zapewne nie wie. Ale historia Perseusza i Pegaza utkana przez renesansowego rzemieślnika do dziś robi wrażenie.
A był to przecież w tamtych czasach przedmiot wybitnie użytkowy. Zamki były wyjątkowo źle ocieplane, na zmianę lodowate bądź gorące, i wszystkie gobeliny, arrasy i tapesties służyły przede wszystkim do zapewnienia minimum bodaj komfortu mieszkańcom. Moim zdaniem, wstawienie jednak XIX w. łoża do renesansowego wnętrza buduaru Katarzyny trochę mijało się z celem. Ale fakt, zwraca na siebie uwagę!


Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Widok na Loarę z zamkowych okien
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Czesio1

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Ater

Obrazek
Zamek Chaumont–sur–Loire
fot. Czesio1

Drugim pomieszczeniem, które pozostaje w mojej pamięci na dłużej to sala w której zbierano się na obrady. Znajduje się w niej Majolika (płytki) które były przywiezione przez ówczesnych właścicieli z włoskiego pałacu, i zainstalowane na miejscu. Zobaczyć tu mogliśmy też gobeliny Cykl planety i dni tygodnia, nawiązujące do mitologicznych powiązań każdego dnia tygodnia z jego (opiekuńczym) bóstwem z rzymskiej mitologii (jest to w sumie osiem różnych tkanych arcydzieł); pochodzą one z XVI wieku. Nie były oryginalnie częścią wyposażenia zamku, a zostały kupione przez ostatnich właścicieli, pod koniec XIX w.
Warto wspomnieć o tzw. pokoju królewskim, wyłożonym drewnem, w którym można zobaczyć dokumenty dot. samego zamku. Ostatnią rzeczą, bez której wizyta nie byłaby kompletna to kamienne, kręcone schody. Cóż mogę powiedzieć, dla mnie (po wypadku) tego typu arterie komunikacyjne stanowią spore wyzwanie. Ale dałam radę. Na końcu schodów można zobaczyć galerię sztuki nowoczesnej. Moim zdaniem niezbyt pasującą do całości ekspozycji. Być może przemawia przeze mnie brak zrozumienia (wiedzy?) dla nowoczesnej sztuki. Cóż, muszę z tym żyć.
Wnętrza, te które mogliśmy zobaczyć, to typowe wyposażenie muzealne. Ciekawe, ale nie jakieś wyjątkowe. Natomiast widoki z pewnością zapierają dech w piersiach. Był to pierwszy odwiedzony przez nas zamek, może nie najciekawszy pod względem historycznym (czy też w nawiązaniu do PS i Fantomasa); ale fascynujący jako sama budowla.
Nakład pracy, i umiejętności budowniczych sprawiły na mnie niesamowite wrażenie. Tym większe, jeśli weźmiemy pod uwagę samą lokalizację geograficzną zamku. Nawet przy użyciu dzisiejszej nowoczesnej technologii i wiedzy architektonicznej, wybudowanie w takim miejscu olbrzymiej budowli stanowiło by kolosalne wyzwanie. A tysiąc lat wcześniej… poradzono sobie.
serdecznie pozdrawiam z Krainy Deszczowcow,
Anna

Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Mysikrólik
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 5279
Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
Tytuł: harcerz
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 17 razy
Otrzymał podziękowań: 104 razy

Post autor: Mysikrólik »

19. Mysikrólik


Bon appétit


Francja to nie tylko zamki nad Loarą i zabytki Paryża. Oprócz tych niewątpliwie pięknych miejsc, które szczęściem zachowały się mimo wojen do naszych czasów, Francja oferuje też wspaniałą kuchnię. Jest na forum spora grupa, która nasz zlot potraktowała, jako możliwość spróbowania niepowtarzalnych smaków. Oczywiście w dobie internetu można spróbować sobie odtworzyć każde danie, ale skosztować je w tych jakże pięknych okolicznościach przyrody, niepowtarzalnych i w tak zacnym gronie, to zupełnie inna bajka.
Naszą kulinarną przygodę rozpoczęliśmy w Cafè Biarritz w Paryżu. Pierwszy posiłek na francuskiej ziemi był zapowiedzią tego co czeka nasze podniebienia na tym zlocie.
Do wyboru mieliśmy dorsza z ryżem, tagliatelle z łososiem, oraz filet z frytkami. Z racji posiadania czteroosobowej rodziny starałem się tak zamawiać dania, aby każdy miał coś innego i móc spróbować jak najwięcej potraw.
Wybrałem tagliatelle z łososiem i nie żałuję swojego wyboru, choć po wymianie z Agnieszką muszę stwierdzić, że i dorszowi niczego nie brakowało. Bardzo dobry sos, który w połączeniu z rybą i ryżem nie wymagał już niczego do dodania. Zresztą wszystkie dania były idealnie doprawione i nie wymagały poprawek. Mogłem więc spokojnie poczekać na deser, a tu niespodzianka. Zamówiony głównie przez dzieci filet z frytkami, okazał się solidnym kawałkiem steku wołowego Chateaubriand z dodatkiem, jeśli mnie pamięć nie myli, sosu bearneńskiego. Na Robasa nie miałem co liczyć, bo je wołowinę nawet na surowo w formie tatara, ale Celina zadowoliła się frytkami i tym sposobem zaliczyłem trzecie danie główne tego dnia. Rozkosz w czystej postaci.
Minusem było to, że na pełne desery nie miałem już miejsca, co nie znaczy że nie spróbowałem. Co więcej jeśli człowiek jest już porządnie najedzony, a mimo to kolejne potrawy nadal mu smakują, to muszą być wybitnie smaczne. W zależności od gustów zamawiano lody, crème brulee, oraz tiramisu. Jako jedyna wyłamała się Yvonne, która dostała tartę cytrynową. Rzeczona tarta była jak wspomniałem jedynym daniem tego dnia którego nie zamówiłem, ale i tak dokonałem degustacji, w celach oczywiście poznawczych. O ile lody, aczkolwiek dobre, to nadal „tylko” lody, to crème brulee, tarta i tiramisu był niebiańskim zwieńczeniem pierwszego dnia w Paryżu.
Nie tylko z ciężkim sercem opuszczaliśmy przytulną Cafè Biarritz. Jedna grupa udała się na Montmartre, a druga na cmentarz Pere–Lachaise.

Jakże skromnie prezentowały się przy tym nasze posiłki w bazie w zamku Mareuil–Sur–Cher. Miały one jednak trochę inny cel, a było nim napełnienie naszych zgłodniałych brzuchów po trudach całodziennych wypadów. Myślę, że w tym zakresie spełniły swoje zadanie, a przy tym nikt nie zachorował.

Pierwszy wspólny posiłek przygotowany przez nas w zamku miał dwie odsłony. TomaszeK przygotował wariację na temat sosu bolognese, którego bazę przygotował w domu i po pasteryzacji, w słoikach bezpiecznie dotarł do Francji, gdzie po dodaniu sosu pomidorowego, osiągnął oczekiwany stan, który wszyscy jedzący chwalili. Nagotowaliśmy do tego tyle makaronu spaghetti, że starczyło jeszcze głodomorom na następne dni, gdy poczuli, ze danie dnia nie zaspokoiło ich potrzeb.


Obrazek
Sos bolognese
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Makaron spaghetti
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Makaron spaghetti z sosem bolognese
fot. kadr z filmu zlotowego

Drugie danie dedykowane było jaroszom, ale skorzystali także niektórzy mięsożercy. Tagliatelle w sosie serowo–orzechowym z serem gorgonzola i połupanymi orzechami włoskimi uzyskało wcześniej pozytywną opinię Yvonne w teście na jadalność. Tak z grubsza zakończył się pierwszy dzień na francuskiej ziemi, przynajmniej jeśli chodzi o produkty stałe.

Obrazek
Pierwsza wspólna obiadokolacja
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Pierwsza wspólna obiadokolacja
fot. kadr z filmu zlotowego

Drugi dzień zakończyliśmy wspólną wieczerzą, która wcześniej została zaakceptowana przez zlotowiczów. Dla przypomnienia podam, że było to danie z szeroko pojętej strefy azjatyckiej i składało się z piersi kurczęcych, warzyw które wydawały się kucharzowi odpowiednie i przypraw nadających potrawie orientalny smak. Nieodzowne było w takim wypadku dodanie młodych pędów bambusa, oraz mniej niestety znanych jeszcze w naszej kuchni, grzybów shiitake. Ich smak nadaje potrawie niepowtarzalny charakter, a w miejscach gdzie uprawiane są od wieków( Japonia, Chiny) uznaje się je za zdrowotne i są spożywane na wiele i to dość poważnych dolegliwości. Nie wiem ile w tym prawdy, ale smaczny to grzyb bez dwóch zdań. Oczywiście nagotowaliśmy do tego olbrzymie ilości ryżu. Wyszło nieźle.

Obrazek
Piersi kurczęce z dodatkiem warzyw i ryżu
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Druga wspólna obiadokolacja
fot. kadr z filmu zlotowego

Dnia trzeciego, po zwiedzaniu Loches, zaplanowane mieliśmy posiłki w restauracji George Sand. Jakaż zawodna jest pamięć. Wszystko było tak pyszne, że przebiło to co jedliśmy w Paryżu, choć wydawało się to niemożliwe.

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na podanie obiadu w Loches
fot. Czesio1

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na podanie obiadu w Loches
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na podanie obiadu w Loches
fot. kadr z filmu zlotowego

Zachwyciła mnie na pewno przystawka. Kawałki przepysznego boczku na liściach sałaty, do tego dwa chipsy z serkiem kozim.

Obrazek
Przystawka w restauracji w Loches
fot. Czesio1

Obrazek
Wino do obiadu
fot. Czesio1

Obrazek
Danie główne w restauracji w Loches
fot. Czesio1

Obrazek
Danie główne w restauracji w Loches
fot. Czesio1

Obrazek
Danie główne w restauracji w Loches
fot. Czesio1

Dzieci miały chyba udko kurczaka z frytkami, natomiast ja jadłem jedną z najsmaczniej przyrządzonych w moim życiu ryb. Deser był moim zdaniem chyba najsłabszy, ale to dlatego, że nie przepadam za sorbetami, choć w taką pogodę, ma on dodatkowe uzasadnienie. Po wszystkim ruszyliśmy w kierunku zamku Montresor.

Po takim obiedzie, w bazie zaplanowane było szybkie danie. Szybkie, ponieważ przygotowane przez naszą nieocenioną Hankę w domu, a wymagającą tylko podgrzania. Navarin to danie francuskie w typie ragoût, jednogarnkowe, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Swoją premierę miało na łajbie na jeziorze Powidzkim i zastąpiło jako praktyczniejszy, żur kujawski który początkowo miał być wykonany na miejscu we Francji. Niespodziankę zrobiła Brunia, która przygotowała pikantnego kurczaka curry. Poza tym pożarte było wszystko co zostało z poprzednich dni, czyli po francusku repeta.


Kolejny dzień, po powrocie z Orleanu, zjedliśmy danie, które nie zachwyciło mięsożerców. Niesłusznie, bo oprócz sałat z przewagą lodowej, znalazło się tam sporo grillowanego kurczaka, grzanki, a wszystko polane sosem typu cesar, oraz posypane parmezanem. W wersji bezmięsnej, na którą nie skusił się nikt prócz Yvonne, kurczaka zastąpiły suszone pomidory. Zanim na stole pojawiło się zaplanowane danie, mieliśmy też niespodziankę Panny Moniki. Zaserwowała nam na przystawkę ślimaki. Należało je wyłuskać widelcem, umoczyć w sosie i rozpłynąć się wraz z nimi. Chętnych było wielu i dla Czesia nie starczyło. Mieliśmy zaliczony kolejny obowiązkowy punkt wyjazdu.

Obrazek
ślimaki gotowe do konsumpcji
fot. Czesio1

Obrazek
Hanka z panną Moniką degustują ślimaki
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Na ślimaka skusił się też Ater...
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
...i TomaszeK
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Sałata lodowa z kurczakiem
fot. Czesio1

Obrazek
Czwarta wspólna obiadokolacja
fot. Czesio1

Ważnym punktem każdego dnia, były też oczywiście wspólne śniadania, z francuskimi bagietkami i miejscowymi serami oraz warzywami. Oczywiście na stole znalazły się też produkty przywiezione przez nas z Polski. Innymi słowy, kto co lubi.

Obrazek
Poranne śniadanie
fot. Czesio1

Obrazek
Poranne śniadanie
fot. kadr z filmu zlotowego

Zamek Chenonceau był głównym punktem piątego dnia i poświęciliśmy prawie cały dzień na jego zwiedzanie. Również obiad zaplanowany był tamże, a konkretnie w Oranżerii. Znów mieliśmy okazję spróbować wspaniałej kuchni.

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na obiad w oranżerii
w Chenonceau

fot. Czesio1

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na obiad w oranżerii
w Chenonceau

fot. Czesio1

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na obiad w oranżerii
w Chenonceau

fot. Czesio1

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na obiad w oranżerii
w Chenonceau

fot. Czesio1

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na obiad w oranżerii
w Chenonceau

fot. Czesio1

Obrazek
Zlotowicze w oczekiwaniu na obiad w oranżerii
w Chenonceau

fot. Czesio1

Jako przystawki podano zupę krem warzywny, bardzo smaczny z resztą po doprawieniu, oraz o wiele ciekawszą moim zdaniem tartę z kozim serem. Danie główne obejmowało nuggetsy dla dzieci, a dorośli mogli posmakować pysznej rybki, podanej z ryżem i zielonym groszkiem i bliżej nie znanym mi sosem. Dopełnieniem był deser lodowy, oraz znów tarta, ale tym razem owocowa. Czy muszę dodawać, że wszystko było pyszne?

Obrazek
Tarta z kozim serem
fot. Czesio1

Obrazek
Danie główne
fot. Czesio1

Obrazek
Deser owocowy
fot. Czesio1

Po powrocie do bazy kończyliśmy kolacją, która podpatrzona została w restauracji meksykańskiej i mogłaby uchodzić za fajitas, gdyby nie to, że zamiast wołowiny użyłem polędwiczek wieprzowych. Do tego duże ilości papryki w różnych kolorach i czerwonej cebuli, a wszystko uduszone w sosie pomidorowym. Dominującą przyprawą był cząber, który moim zdaniem idealnie pasuje do tego dania. W oryginale powinniśmy przegryzać tortillą, ale zadowoliliśmy się bagietkami.

Obrazek
Przygotowanie piątej obiadokolacji
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Przygotowanie piątej obiadokolacji
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Przygotowanie piątej obiadokolacji
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Przygotowanie piątej obiadokolacji
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Przygotowanie piątej obiadokolacji
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Przygotowanie piątej obiadokolacji
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Bartolini Bartłomiej, herbu Zielona pietruszka.
Mamma mia! Do usług.

fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Danie fajitas gotowe
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Samoobsługa do kolacji
fot. kadr z filmu zlotowego

Nie mogło też zabraknąć nieśmiertelnej jajecznicy, która na stałe chyba weszła do zlotowego menu.

Obrazek
Poranna jajecznica
fot. kadr z filmu zlotowego

Ostatni wspólny posiłek w naszej bazie, nie licząc oczywiście śniadania przed wyjazdem do Paryża w drodze powrotnej, składał się z gotowego sosu słodko–kwaśnego, z dodatkiem smażonych piersi kurczaka. Podane z makaronem penne stanowi szybką odpowiedź na głód, całość przygotowuje się w 30 minut, niezależnie praktycznie od ilości jedzących.

Obrazek
Makaron penne
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Pierś z kurczaka
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Sos słodko-kwaśny
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
No gdzie?
No gdzie?
No gdzie jest ta kolacja?

fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
No już, już!
Już podaję!

fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Proszę bardzo, może jeszcze troszeczkę?
fot. kadr z filmu zlotowego

Obrazek
Makaron penne z filetem z kurczaka w sosie
słodko kwaśnym

fot. kadr z filmu zlotowego

Jak było na początku, tak i na końcu. Prawie vis a vis katedry Notre Dame, przyszło nam pożegnać kulinarną część naszego zlotu. Jardin Notre Dame przygotował dla nas wbrew nazwie, całkiem pokaźną porcję białka. Na przystawkę poszła znów sałata z usmażonym boczkiem, oraz kawałkiem łososia. Do tego ogórek i pomidor, a wszystko podane z grzanką. Jak na przystawkę, całkiem sporo. Zachwyciło mnie danie główne. Nie spodziewałem się ziemniaka upieczonego w mundurku, dodatkowo owinięty w folię aluminiową. Ziemniak podany był z sosem chyba jogurtowym ze szczypiorkiem, a do tego smakowita jagnięcina. Uwielbiam baraninę, więc dla mnie to danie wygrało w osobistym rankingu. Deser stanowiły lody i sorbet.

Obrazek
Przystawka
fot. Czesio1

Obrazek
Danie główne numer jeden
fot. Czesio1

Obrazek
Danie główne numer dwa
fot. Czesio1

Obrazek
Danie główne numer trzy
fot. Czesio1

Obrazek
Deser numer jeden
fot. Czesio1

Obrazek
Deser numer dwa
fot. Czesio1
Ostatnio zmieniony 04 cze 2019, 13:58 przez Mysikrólik, łącznie zmieniany 6 razy.
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8827
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 366 razy

Post autor: TomaszK »

Ale było żarcie ! Zjadłbym to wszystko jeszcze raz.
p.s. ślimaki to była niespodzianka od Panny Moniki.
Awatar użytkownika
Mysikrólik
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 5279
Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
Tytuł: harcerz
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 17 razy
Otrzymał podziękowań: 104 razy

Post autor: Mysikrólik »

Poprawione. Mam pamięć jak kura niestety. :-D
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7158
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 109 razy

Post autor: Brunhilda »

8. Brunhilda


Chambord


Zamek w Chambord uważany jest za najpiękniejszy obiekt reprezentujący francuski renesans. I rzeczywiście robi wielkie wrażenie. Olbrzymi, piękny, umieszczony pośrodku sporej przestrzeni ogrodowej, z daleka wygląda jak makieta. Zamek otoczony ogrodem, parkiem, z boku zabudowaniami gospodarczymi, jest nawet kaplica, zajmuje duży obszar.

Obrazek
Zlotowicze na parkingu w Chambord
fot. Czesio1

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Czesio1

Obrazek
Zbiorówka na tle zamku w Chambord
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Czesio1

Obrazek
Przejażdżka końmi wokół zamku
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Czesio1

W zamku na dole oprócz biletów można zamówić przewodnika w postaci ludzkiej albo wirtualnej. Wybrałam wirtualna bo IPad za 6.5 euro miał wgrana wersje polska, wiec mogłam, podwyższając statystyki, wysłuchać historii zamku po polsku. Dowiedziałam się, że budowę zamku rozpoczęto w 1519 na miejscu starej, średniowiecznej warowni obronnej wybudowanej przez hrabiów de Blois. Nowy Pałac wybudowano ku czci i z rozkazu Franciszka I Walezjusza, w samym sercu bagnistych ziem Chambord, w odludnym miejscu, blisko królewskiej miejscowości Blois. Młody władca lubował się w architekturze, otoczony blaskiem chwały po zwycięstwie w 1515 w bitwie pod Marignano chciał wystawić piękną budowlę, która miała olśnić świat. Zamek miał łączyć idee tradycyjnej, francuskiej architektury z włoskim renesansem. W pierwotnym zamyśle zamek nie był zbudowany jako stała rezydencja, król wiódł życie nomada, podróżował po całej Francji z licznym dworem a do Chambord przyjeżdżał doglądać budowy, na polowania w uprzywilejowanym towarzystwie i przyjmować gości w nowej, olśniewającej rezydencji. Król nie doczekał jednak zakończenia budowy zamku, od jego śmierci w 1547 prace spowalniały, żeby w końcu stanąć zupełnie na ponad wiek.
Chambord zaczął znowu żyć za panowania Ludwika XIV, który nakazał zakończenie budowy zgodnie z pierwotnymi planami. Zamek stoi na gigantycznych fundamentach, które miały zapewnić stabilność na bagnistym podłożu. Następnie wzniesiono na planie kwadratu donżon z czterema wieżami, który według pierwotnych planów miał być jedynym budynkiem. Zgodnie z planami w czterech rogach donżonu znajdowały się apartamenty mieszkalne. Na każdym piętrze rozmieszczone są w identyczny sposób, czyli główna Komnata i przylegające prywatne pomieszczenia jak garderoba, oratorium czy gabinet. Sieć schodów i krużganków zwanych logiami umożliwiała dostęp do każdego pomieszczenia. Królewscy goście byli zachwyceni porządkiem bo Marszałek Dworu dbał o przydział pomieszczeń dla dworzan i gości, nawet meblowały ich apartamenty.
Franciszek I zarządził jednak również dobudowanie dwóch skrzydeł, z których jedno miało być jego rezydencją. Ciekawostką zamku jest klatka schodowa w centrum budowli składająca się z dwóch spirali schodów skręcających w tę samą stronę. Schody w żadnym punkcie nie krzyżują się ze sobą.


Obrazek
Klatka schodowa złożona z dwóch spirali
fot. Ater

Obrazek
Klatka schodowa złożona z dwóch spirali
fot. Czesio1

Obrazek
Klatka schodowa złożona z dwóch spirali
fot. Czesio1

Na parterze znajduje się główna komnata apartamentu dworskiego, wykorzystywana obecnie jako salon recepcyjny. Ozdobiona jest portretami słynnych ludzi związanych z zamkiem Chambord. Między innymi króla Polski Stanisława Leszczyńskiego, teścia Ludwika XV, który gościł w zamku, po utracie tronu polskiego w latach 1725-1733.

Obrazek
Kuchnia zamkowa
fot. Ater

Obrazek
Malarstwo zamkowe
fot. Czesio1

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Czesio1

Obrazek
Łóżko galowe w pokoju królewskim
fot. Ater

Obrazek
Pokój Franciszka
fot. Ater

Obrazek
Malarstwo zamkowe
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Ater

Obrazek
Portret Stanisława Leszczyńskiego
fot. Ater

Obrazek
Malarstwo zamkowe
fot. Czesio1

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Czesio1

Obrazek
Malarstwo zamkowe
fot. Czesio1

Obrazek
Regalia pogrzebowe Henryka, hrabiego Chambord
fot. Czesio1

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Ater

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Czesio1

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Czesio1

Obrazek
Zamek w Chambord
fot. Czesio1

Obrazek
Ogrody zamkowe
fot. Czesio1

Obrazek
Ogrody zamkowe
fot. Ater

Obrazek
Ogrody zamkowe
fot. Czesio1

Obrazek
Ogrody zamkowe
fot. Czesio1

W zamku Chambord miałam okazje wypróbować swoich sił w prowadzeniu samochodu (to nic ze takiego dla turystów) po europejskiej stronie. Niby taki plastikowy dla turystów a prawo jazdy musiałam dać! Ucieszyłam się, ze na coś przydało się międzynarodowe prawo jazdy, które wyrobiłam sobie przed zlotem w nadziej, ze się jednak odważę... Poszło mi OK, na tyle, że nie wyjechałam do stawu przed zamkiem!
O naszej wycieczce do Chambord przypominam sobie czasem w sklepie alkoholowym.. otóż w późnych latach 1600, królowi Ludwikowi XIV w czasie jego wizyt w Chambord podawano likier malinowy produkowany właśnie niedaleko zamku, likier zainspirował producentów i tak powstała marka likieru malinowego Chambord. W skład wchodzą : czerwone i czarne maliny, vanilla z Madagaskaru, skórka z cytrusów marokańskich, miód i koniaczek.. dodam, ze pyszny z szampanem!
Ostatnio zmieniony 04 sie 2019, 12:47 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
VdL
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 4799
Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
Miejscowość: dokąd
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 129 razy
Otrzymał podziękowań: 89 razy

Post autor: VdL »

Chaumont–sur–Loire
Załączniki
IMG_20180803_113149.jpg
IMG_20180803_113157.jpg
IMG_20180803_113413.jpg
Awatar użytkownika
VdL
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 4799
Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
Miejscowość: dokąd
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 129 razy
Otrzymał podziękowań: 89 razy

Post autor: VdL »

Mysikrólik pisze:
19. Mysikrólik


Bon appétit



Francja to nie tylko zamki nad Loarą i zabytki Paryża. Oprócz tych niewątpliwie pięknych miejsc, które szczęściem zachowały się mimo wojen do naszych czasów, Francja oferuje też wspaniałą kuchnię.
ale smaka narobiłeś !
które to foie gras?
Ostatnio zmieniony 04 cze 2019, 20:27 przez VdL, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12996
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 170 razy

Post autor: Yvonne »

Mysikrólik pisze:19. Mysikrólik


Bon appétit
świetna relacja!!!
Wspaniale się to czyta, Mysikróliku :564:
I ogląda :-)

Tomaszek ze ślimakiem cudny!!!
ODPOWIEDZ