Rumunia 2017
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6395
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 203 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Zaczynamy od "zamku chłopskiego" w Rasnovie.
Według wikipedii: Zamek chłopski – rodzaj zamku, który jednak nie pełnił na co dzień funkcji mieszkalnych, a służył lokalnej społeczności wiejskiej, która go budowała i utrzymywała, jako schronienie w razie niebezpieczeństwa.
Oczywiście standardem jest parkowanie "na Rumuna", czyli zaraz obok płatnych, zorganizowanych parkingów, parkuje się na poboczu za darmo.
Według wikipedii: Zamek chłopski – rodzaj zamku, który jednak nie pełnił na co dzień funkcji mieszkalnych, a służył lokalnej społeczności wiejskiej, która go budowała i utrzymywała, jako schronienie w razie niebezpieczeństwa.
Oczywiście standardem jest parkowanie "na Rumuna", czyli zaraz obok płatnych, zorganizowanych parkingów, parkuje się na poboczu za darmo.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6395
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 203 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Niestety wpadł. Wszystkie budynki na terenie to sklepiki. Na szczęście nie bardzo nachalne (czyli nie to co w Ogrodzieńcu, gdzie idąc do zamku potykasz się o bazar kiczu). Widać te sklepiki na zdjęciu numer 12.zbychowiec pisze:Zdaje się, że (na szczęście) jeszcze nikt nie wpadł na pomysł, aby zrobić z tego jarmark.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6395
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 203 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Kolejne miejsce to perełka. Trzeba było przejechać na drugą stronę gór ale było warto.
Miejscowość nazywa się Sianaia. Po przejechaniu gór wjeżdżamy jakby w inny świat, wszystko wygląda jak górskie kurorty w Austrii, na bogato i zadbane, wczasowicze spacerują szerokimi pasażami. Dojeżdżamy do Sinai. Oczywiście można zaparkować kilkaset metrów powyżej wjazdu do parku, za ciężkie pieniądze albo na parkingu przy głównej ulicy. My zostawiamy auto na dole. Spotykamy schodzącą z góry wycieczkę ze Szczecina i zasuwamy pod górkę.
To miejsce to Pałac Peles. Rezydencja letnia królów Rumunii. Obecnie należy do ostatniego króla Rumunii Michała I i za wynagrodzenie udostępniony jest do zwiedzania.
Dlaczego napisałem perełka - pałac jest piękny zarówno architektonicznie jak i "eksponatowo". Niestety zwiedzanie jest adekwatne do jakości, czyli też na bogato. Można zwiedzić parter lub parter i piętro. Każda kondygnacja to 35 lei, plus o ile dobrze pamiętam 30 lei za robienie zdjęć.
My zwiedziliśmy parter, bez zdjęć (w sumie zdjęcia wszystkiego są teraz w Internecie, więc niekoniecznie muszę płacić prawie 30 złotych za kolejne ich zdjęcia).
Wracając do tego co można zobaczyć, to za wikipedią: ca 4000 sztuk broni i zbroi, szkło 1500 sztuk, kolekcja srebrnych i metalowych przedmiotów ok 5500 sztuk, ok 50 zegarów, 800 okien z witrażami. Do tego wszystkiego robiące wrażenie pokoje pałacowe, nawet z salą teatralną.
To teraz obejrzycie to co można zobaczyć z zewnątrz.
Miejscowość nazywa się Sianaia. Po przejechaniu gór wjeżdżamy jakby w inny świat, wszystko wygląda jak górskie kurorty w Austrii, na bogato i zadbane, wczasowicze spacerują szerokimi pasażami. Dojeżdżamy do Sinai. Oczywiście można zaparkować kilkaset metrów powyżej wjazdu do parku, za ciężkie pieniądze albo na parkingu przy głównej ulicy. My zostawiamy auto na dole. Spotykamy schodzącą z góry wycieczkę ze Szczecina i zasuwamy pod górkę.
To miejsce to Pałac Peles. Rezydencja letnia królów Rumunii. Obecnie należy do ostatniego króla Rumunii Michała I i za wynagrodzenie udostępniony jest do zwiedzania.
Dlaczego napisałem perełka - pałac jest piękny zarówno architektonicznie jak i "eksponatowo". Niestety zwiedzanie jest adekwatne do jakości, czyli też na bogato. Można zwiedzić parter lub parter i piętro. Każda kondygnacja to 35 lei, plus o ile dobrze pamiętam 30 lei za robienie zdjęć.
My zwiedziliśmy parter, bez zdjęć (w sumie zdjęcia wszystkiego są teraz w Internecie, więc niekoniecznie muszę płacić prawie 30 złotych za kolejne ich zdjęcia).
Wracając do tego co można zobaczyć, to za wikipedią: ca 4000 sztuk broni i zbroi, szkło 1500 sztuk, kolekcja srebrnych i metalowych przedmiotów ok 5500 sztuk, ok 50 zegarów, 800 okien z witrażami. Do tego wszystkiego robiące wrażenie pokoje pałacowe, nawet z salą teatralną.
To teraz obejrzycie to co można zobaczyć z zewnątrz.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Eksplorator63
- Zlotowicz
- Posty: 1650
- Rejestracja: 16 maja 2016, 18:45
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 1 raz
- Otrzymał podziękowań: 7 razy
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6395
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 203 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Wieczorem dojeżdżamy do Branu czyli miasteczka głównie znanego z tego, że stoi tam zamek Drakuli, w którym z dużym prawdopodobieństwem nigdy nie był albo w ostateczności kilka dni przesiedział w lochach jako więzień. Dojeżdżamy już po zamknięciu muzeum, więc będziemy zamek zwiedzać następnego dnia rano. Wieczorem za to trafiamy jeszcze na bazarek przed wejściem do parku zamkowego.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6395
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 203 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Na śniadanie, przed wyjściem do zamku, z ciekawych potraw - papanasi - czyli jak znalazłem w necie - rumuńskie pączki z serem nadziewane marmoladą (to ta połóweczka)
Ostatnio zmieniony 01 paź 2017, 21:20 przez PawelK, łącznie zmieniany 1 raz.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6395
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 203 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Jedziemy Drogą Transfogarską zobaczyć jezioro Balea. Dla tych, którzy nie wiedzą - Droga Transfogarska została zbudowana w latach 1970-74, przecina góry Fogarskie, najwyższe pasmo górskie rumuńskich Karpat. Dochodzi właśnie do jeziora Balea na wysokości 2034 m.
Wiele osób twierdzi, że droga jest trudna do przejechania i robi niesamowite wrażenie. Widocznie za dużo już widzieliśmy żeby to potwierdzić. Tak, jest to miejsce warte przejechania ale nie jest to taka rewelacja jak mówią przewodniki.
Jeśli chodzi o jezioro Balea to niestety pięknie wygląda na zdjęciach natomiast jest to wielka komercja i jeszcze większy śmietnik. Ilość geszeftów sprzedających mydło i powidło, płatne toalety i punkty widokowe oraz wielki płatny parking na szczycie powodują, że nie jest to miejsce, do którego by się chciało wrócić. Co więcej, ponieważ standardem w Rumunii jest parkowanie "na Rumuna" czyli na poboczu, więc od ostatniego zakrętu przed parkingiem szosa jest obstawiona samochodami.
A, po drodze zatrzymaliśmy się przy stacji kolejki, którą można za kosmiczne pieniądze wjechać nad jezioro zobaczyć wodospady, których niestety prawie nie widać.
Gdy wjechaliśmy na górę było piękne słońce, udało się zrobić kilka fajnych zdjęć, później zaczęły nadciągać chmury więc uciekliśmy.
Zapraszam do oglądania.
Wiele osób twierdzi, że droga jest trudna do przejechania i robi niesamowite wrażenie. Widocznie za dużo już widzieliśmy żeby to potwierdzić. Tak, jest to miejsce warte przejechania ale nie jest to taka rewelacja jak mówią przewodniki.
Jeśli chodzi o jezioro Balea to niestety pięknie wygląda na zdjęciach natomiast jest to wielka komercja i jeszcze większy śmietnik. Ilość geszeftów sprzedających mydło i powidło, płatne toalety i punkty widokowe oraz wielki płatny parking na szczycie powodują, że nie jest to miejsce, do którego by się chciało wrócić. Co więcej, ponieważ standardem w Rumunii jest parkowanie "na Rumuna" czyli na poboczu, więc od ostatniego zakrętu przed parkingiem szosa jest obstawiona samochodami.
A, po drodze zatrzymaliśmy się przy stacji kolejki, którą można za kosmiczne pieniądze wjechać nad jezioro zobaczyć wodospady, których niestety prawie nie widać.
Gdy wjechaliśmy na górę było piękne słońce, udało się zrobić kilka fajnych zdjęć, później zaczęły nadciągać chmury więc uciekliśmy.
Zapraszam do oglądania.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6395
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 203 razy
- Otrzymał podziękowań: 144 razy
- Kontakt:
Z drogi Transfogarskiej dojeżdżamy w miarę szybko do Sibiu (Sybina). Pokażę dwa obrazy miasta: zaraz po przyjeździe w dzień i później wieczorem.
Sibiu to inna bajka. Generalnie na bogato. Miasto pełne turystów, mnóstwo odnowionych kamienic na starym mieście, knajpa na knajpie no i sklepy Zara i Massimo Dutti otwarte w czwartek o 22, co oznacza, że mają o tej porze klientów z odpowiednimi zasobami w kieszeni.
Sibiu to inna bajka. Generalnie na bogato. Miasto pełne turystów, mnóstwo odnowionych kamienic na starym mieście, knajpa na knajpie no i sklepy Zara i Massimo Dutti otwarte w czwartek o 22, co oznacza, że mają o tej porze klientów z odpowiednimi zasobami w kieszeni.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8850
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 49 razy
- Otrzymał podziękowań: 367 razy
A ja lubię takie miejsca i nie przepuszczę okazji, żeby nie kupić czegoś egzotycznego, np. tych wędlin.PawelK pisze:Jeśli chodzi o jezioro Balea to niestety pięknie wygląda na zdjęciach natomiast jest to wielka komercja i jeszcze większy śmietnik. Ilość geszeftów sprzedających mydło i powidło, płatne toalety i punkty widokowe oraz wielki płatny parking na szczycie powodują, że nie jest to miejsce, do którego by się chciało wrócić.
Jak widać, jezioro Balea, to ładne miejsce na sesję ślubną.