Przeczytałem, załamka. Polityka, politykierzy. Polityk na polityku, politykiem pogania. Już dawno Nienacki przestał mnie interesować Samochodzikami i czerwoną propagandą, ale tutaj miałem nadzieję znaleźć ludzi, zwykłych, zafascynowanych przygodami, Mazurami, historią. Okazuje się, że bez intryg, zawiści, nienawiści i dzielenia na lepszych i gorszych, po prostu w naszym kraju nie da się żyć, a może tacy są po prostu ludzie... Nie wiem dokąd dąży to forum, ale na pewno mi z nim nie po drodze. Nie po to w samotnym życiu szukałem kontaktu z innymi ludźmi, żeby się okazało, że lepiej jednak samotnie brnąć dalej. Staram się zawsze być bezstronny(wina matki) i nie wtrącać się do kłótni i jakichś nieporozumień między ludźmi, ale tutaj przybrało to rozmiary wojny domowej. I o co? O to kto pierwszy zrobi wywiad z Mikulskim(nie żyje, niestety), o miejsce zlotu? Macie pojęcie, jakie to jest komiczne patrzącym jak ja, z dystansu? Ubolewam nad jednym, że Iwmali doprowadziła do tego, że Czesio został zdjęty z funkcji Admina, to był koniec pewnej epoki w historii forum, teraz już dwóch for. Nie rozumiem dlaczego nie wymienia się z nicku głównego winowajcy, ale taka jest prawda. To Iwmali, swoimi skargami na Czesia doprowadziła do interwencji TomaszaNN, zresztą TomaszNN nawet nie pokusił się o sprawdzenie prawdziwości zarzutów, co dla mnie było oburzające i niesprawiedliwe. Dlatego też napisałem o tym głośno. Mam świadomość, że ludzie z ok1 czytują to forum, ale mam gdzieś, czy będę zbanowany, zablokowany, czy w inny sposób ukarany za prawdę, ale prawda jest właśnie taka.
Czytając ten wątek, zacząłem się zastanawiać kto jest właścicielem forum, kto ma ostatnie zdanie i komu zależy na eskalacji tego żałosnego konfliktu. Mam gdzieś, czy ktoś weźmie moje zdanie pod uwagę, czy mnie oleje, ale skoro już jestem członkiem tego forum, to powiem, że tymi regulaminami, podziałami itd. odstręczacie ludzi od forum, bo nikt nie chce dołączać tam, gdzie cały czas są wojny i walki o jakieś wyimaginowane zaszczyty. Nie wchodzę zbyt często na fora samochodzikowe, ale te kilka razy w zupełności mi wystarczą, żeby mnie zniechęcić. I pomyśleć, że walka o wyimaginowane wpływy czy zaszczyty, tak może zatruć zdrowy rdzeń społeczeństwa.
A idźcie w cholerę.