Yvonne pisze:
Obaj macie rację.
Oba portrety to Stanisław Leszczyński (chociaż wydaje się to trochę dziwne).
W zamku Chambord są bodajże jego 3 portrety.
Czyli zostawiamy jak jest czy zmienić podpis pod zdjęciem na które zwrócił uwagę TomaszeK?
Dopiero teraz zauważyłem, że z jednego z okien dachowych wyłania sie ogon smoka i porusza się przez cały występ. Są też dwie łapy. To by oznaczało, że smok jest tylko jeden, za to pięciogłowy.
„– Podobno w Zamku Sześciu Dam nie ma żadnego tajemnego przejścia. Którędy pan wyniósł paczki?
– W trzecim filarze mostu są schody i drzwi, trochę powyżej poziomu wody. Nazwaliśmy je z baronem tajnym przejściem, ale to nie jest żadne tajne przejście. Gdy się płynie między filarami mostu, widać te drzwi. Ty przecież je znasz, Yvonne. Wszyscy wiedzą o tych schodach do wody.|
I tak wyjaśniła się jeszcze jedna zagadka.”
Zamek Chenonceau jest malowniczo położony nad rzeką Cher. Bryła głównej budowli stapia się z mostem przez rzekę, tworząc wyjątkowe w swym rodzaju połączenie architektoniczne. Zamek niejako wkracza w nurt rzeki, przegradza ją i tworzy ramę dla dość leniwego nurtu.
W powieści „Pan Samochodzik i Fantomas” nadrzeczne położenie siedziby rodu de Saint–Gatien pozwala na prezentację niezwykłych możliwości wehikułu. Samochód–amfibia umożliwia bowiem wyciągnięcie lokaja Filipa z tarapatów, w które wpada on podczas próby sprzedaży kolejek elektrycznych stanowiących hobby barona de Saint–Gatien. Dzięki temu wehikuł uzyskuje najwyższą możliwą ocenę książkowej Yvonne:
„On jest cudowny! On jest nawet lepszy... od roweru – stwierdziła z mocą, a był to chyba najpiękniejszy komplement, jaki usłyszał mój wehikuł.”.
Skoro zlotowicze dotarli już do miejsca akcji książki, nie sposób było powstrzymać się przed weryfikacją tego, czy w istocie schody – owo „tajne przejście” – istnieją.
Gdy okazało się, że istnieje możliwość wypożyczenia łodzi wiosłowej, dwie załogi – jedna pod wodzą Mysikrólika, a druga PiTTa, wynajęły stateczki i ochoczo wyruszyły na poszukiwanie przygody.
Rejs przy Zamku Sześciu Dam fot. PiTT
Zamek Sześciu Dam fot. PiTT
Rzeka płynie tu dość wolno, a woda nie jest zbyt przejrzysta z uwagi na unoszące się w niej glony. Początkowo niezbyt zborne pociągnięcia wioseł, z czasem jednak znacznie skuteczniejsze, poprowadziły nas pod filary mostu.
Łódź zanurzyła się w mroku pod przęsłem. Kolejne fragmenty muru przesuwały się przed naszymi oczami. Gdzieś z góry hałaśliwi turyści robili zdjęcia, oglądali zamek i rzekę. My zaś powoli wsunęliśmy się w cień, gdzie czekały na nas schody.
Schody prowadzące do tajnego przejścia w zamku fot. PiTT
Tajne przejście w zamku fot. PiTT
Już wcześniej, podczas zwiedzania, z małego okienka widzieliśmy skraj schodów. Drzwi prowadzące do rzeki z zamkowej kuchni były jednak na głucho zamknięte.
Pod filarem, okryci we wnęce muru, z natężoną uwagą przyglądaliśmy się schodom. Prowadziły – dokładnie tak, jak w książce – do nurtu rzeki. Nieduża łódka mogłaby do nich dobić i wyładować bądź przyjąć towar z zamku. Schody, choć trudno dostępne, łatwo da się dostrzec – w istocie nie były „tajnym wejściem”.
„Od jednego ze środkowych filarów, na którym wspierała się galeria zamkowa, odbijała łódka. Siedział w niej chyba Filip, mogłem się tego tylko domyślać, bo mimo blasku reflektorów odległość była zbyt duża, aby rozróżnić rysy twarzy. Filip zorientował się, że jest widoczny w blasku reflektorów, chwycił za wiosła i zaczął nimi gorączkowo pracować. Czy odgadł, że to Pigeon zastawił na niego pułapkę? Ale komisarz przewidział podobną sytuację. Przy drugim brzegu cumowała łódź z motorem, w której siedzieli policjanci. Usłyszeliśmy warkot uruchamianego silnika. Łódź motorowa odbiła od brzegu i ostro ruszyła w kierunku łodzi Filipa.”
Ten obszar zamku nie jest odwiedzany przez turystów. W niepodzielne władanie objęły go ptaki. Na stopniach schodów pozostawiły nie tylko zwały guano, ale także pióra, a powyżej nawet całe gniazda z jajkami.
Gdy już wygramoliliśmy się z łódek i wykonaliśmy trochę zdjęć, ruszyliśmy schodami w górę. W górnej części schody kryją się w filarze.
W maleńkim korytarzu znajduje się dwoje drzwi. Jedne prowadzą wprost do zamkowej kuchni, drugie zaś… No właśnie, ta tajemnica pozostaje otwarta. Schody prowadzą w stronę filaru.
Tajne przejście odkryte!! fot. PiTT
Zamek Sześciu Dam fot. PiTT
Oldmalarz fot. PiTT
PiTT fot. PiTT
Rejs przy Zamku Sześciu Dam fot. PiTT
Rejs przy Zamku Sześciu Dam fot. PiTT
Rejs przy Zamku Sześciu Dam fot. PiTT
Z góry ekipie rejsowej przyglądają się:
Ola i Kasia (po lewej) oraz grim_reaper
i Magda (po prawej) fot. PiTT
Rejs przy Zamku Sześciu Dam fot. PiTT
Rejs przy Zamku Sześciu Dam fot. PiTT
Rejs przy Zamku Sześciu Dam fot. PiTT
Rejs przy Zamku Sześciu Dam fot. PiTT
Załoga Mysikrólika fot. PiTT
Załoga Mysikrólika fot. PiTT
Zamek Sześciu Dam fot. PiTT
Zamek Sześciu Dam fot. PiTT
Krążąc po rzece zobaczyliśmy także wspomnianą w książce wysepkę. Niestety, do jej brzegów nie można było dobijać.
Wysepka na rzece fot. PiTT
Wysepka na rzece fot. PiTT
Zamek oglądany z perspektywy wody wydaje się jeszcze większy. W szczelinach murów gniazda mają gołębie. Możliwość zobaczenia schodów wspomnianych w książce – choć trudno nazwać to jakąś zaawansowaną eksploracją – była wspaniałą przygodą. Krótki rejs po wodach Cher zaprowadził nas w miejsce, w które nie zaglądają typowi turyści. Choć pływaliśmy po rzece w pełnym słońcu, łatwiej wyobrazić sobie książkowe sceny odbywające się w nocy.
„– Pan sądzi, że ktoś z domowników jest Fantomasem?
– Nie. Ale jego pomocnikiem – powiedziałem. Przerwaliśmy rozmowę. Oto na ciemnej toni rzecznej pojawił się czarny, podługowaty kształt.
Od wyspy odbijała łódka. Płynęła szybko z prądem rzeki, wpadła między filary mostu pod galerią i zniknęła nam z oczu.
– I co teraz zrobimy? – zapytał mnie Robert.
– Nic – odrzekłem. – Wiemy, że ktoś z obecnych w zamku jest wspólnikiem Fantomasa. To dobra informacja, ale musi pozostać naszą tajemnicą, aby ptaszka nie spłoszyć.”
Podobnie jak w przypadku Posejneli tak tu powoli zbliżamy się do ukończenia relacji znad Loary. Trochę dłużej to trwało ale i zlot dłuższy i więcej materiału do wyboru a i relacje trudniej było napisać.
W dziale z relacjami na dniach pojawią się wkrótce brakujące części.
W związku z tym możemy robić foto-album. Czy są chętni? Nie znam na razie kosztów bo są one uzależnione od liczby osób oraz wydawnictwa które nam te albumy zrobi. Na razie proszę o wstępne deklaracje chęci nabycia foto-albumów.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Warto zauważyć, że między przepyszną kolacją przygotowaną przez Mysikrólika a konkursem miało miejsce pewne zdarzenie. Aby lepiej wypaść w konkursie co poniektórzy gracze musieli wspomóc się pewnymi środkami dopingującymi! Część zawodników, w tym również i moja skromna osoba wybrało degustację absyntu.
Słowo „degustacja” jest tu jak najbardziej na miejscu. Absyntu ot tak nie leje się do kieliszków i wypija... Całemu procesowi spożywania towarzyszy specyficzna celebra… Bezapelacyjnymi mistrzami owej ceremonii są oldi i TomaszeK! Ja jeno z boku rejestrowałem to w jaki sposób absynt należy podawać.
Przygotowanie absyntu fot. Ater
Przygotowanie absyntu fot. Ater
Otóż jest to proces chyba bardziej skomplikowany niż łapanie Fantomasa nad Loarą...
Tak więc najpierw na szklance trzeba położyć łyżeczkę, na łyżce jedną lub dwie kostki cukru, następnie trzeba nalać do szklanki absynt, przelewając przez cukier a potem podpalić kostki cukru. Po wypaleniu się alkoholu można zdjąć łyżkę i rozcieńcz absynt wodą, do pożądanego (mocnego dla lepszego efektu stężenia.
Przygotowanie absyntu fot. Ater
Przygotowanie absyntu fot. Ater
Przygotowanie absyntu fot. Ater
Cały proces wypadł chłopakom idealnie! Muszę przyznać, ze pierwszy raz piłem absynt i posmakował mi w stopniu znacznym!
Teraz najedzeni, z otwartym umysłem mogliśmy spokojnie przystąpić do konkursu...
Tuż po przepysznej, przygotowanej przez Mysikrólika kolacji rozpoczął się konkurs indywidualny ze znajomości Fantomasa… Ale… zanim się rozpoczął wszystkich uczestników zaskoczyła niemiłosiernie wizyta tego, którego postać była przeciwnikiem Samochodzika na francuskiej ziemi! Madame et mesiier, ladies and gentelmen przed Państwem we własnej osobie, w pełnej krasie szarlatan, który grabi z bezcennych obrazów zamki doliny Loary: FANTOMAS!!!
Fantomas jak na swój dość sędziwy wiek w zaskakująco dobrej formie. Daliśmy mu możliwość rozpoczęcia naszego forowego quizu.
Fantomas fot. Ater
Fantomas fot. Ater
Fantomas fot. Ater
Jak zwykle formuła programu 1 z 10, jak zwykle ostra walka i posiłkowanie się najróżniejszymi środkami dopingującymi. Do grona współzawodników dołączyli nawet i Piękny Antonio i Szwagier. Tylko Mysikrólika gdzieś wywiało! Pewnie nie przeczytał książki przed zlotem.
Uczestnicy konkursu "1 z 10" gotowi do walki fot. Ater
Organizator konkursu Czesio tłumaczy
zasady konkursu fot. Ater
Organizator konkursu Czesio fot. Ater
Kilku uczestników już poległo fot. Ater
Anna odpowiada na swoje pytanie fot. Ater
Yvonne śpiewająco odpowiada na kolejne pytanie fot. Ater
Panna Monika wciąż z kompletem szans fot. Ater
Panna Monika rozbawiona kolejnym pytaniem fot. Ater
Hanka nic a nic nie przejmuje się tym, że za chwile
odpadnie z konkursu fot. Ater
Po kilkudziesięciu minutach wyłoniła się grupa finalistów w osobach Yvonne (co za niespodzianka), panny Moniki i debiutanta w gronie konkursowiczów Adama!
Uczestnicy wielkiego finału konkursu "1 z 10":
Yvonne, panna Monika i Adam fot. Ater
Wynik finału mógł być tylko jeden! Drugie miejsce dla panny Moniki bardzo dzielnie walczącej niczym polska husaria pod Sommosierrą i trzecie miejsce (choć dla mnie to prawdziwy zwycięzca – biorąc pod uwagę jego debiut) dla Adama.
Yvonne zwyciężczynią konkursu fot. Ater
Nagroda dla Yvonne fot. Ater
Yvonne z nagrodami konkursowymi fot. Ater
Drugie miejsce dla panny Moniki fot. Ater
Nagrody dla panny Moniki fot. Ater
Nagrody dla panny Moniki fot. Ater
Trzecie miejsce w wielkim finale dla Adama fot. Ater
Adam z nagrodami fot. Ater
Gratulacje dla zwycięzców, drobne upominki i w końcu można było przejść do dalszej, nieoficjalnej części…
Ostatnio zmieniony 24 paź 2019, 17:24 przez johny, łącznie zmieniany 2 razy.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Czesio1 pisze:Podobnie jak w przypadku Posejneli tak tu powoli zbliżamy się do ukończenia relacji znad Loary. Trochę dłużej to trwało ale i zlot dłuższy i więcej materiału do wyboru a i relacje trudniej było napisać.
W dziale z relacjami na dniach pojawią się wkrótce brakujące części.
W związku z tym możemy robić foto-album. Czy są chętni? Nie znam na razie kosztów bo są one uzależnione od liczby osób oraz wydawnictwa które nam te albumy zrobi. Na razie proszę o wstępne deklaracje chęci nabycia foto-albumów.
W niedzielny wieczór Czesio zaprosił wszystkich na Konkurs drużynowy.
Drużyn było 5 i każda miała swoją nazwę.
1. Drużyna Tomasza w składzie: Yvonne (Yvonne), Ater (Tomasz), Robas (Robert), Psycholog (Vincent).
2. Kustosze zamków nad Loarą w składzie: PiTT (Kustosz Zamku Sześciu Dam), Beata (Kustosz Zamku w Amboise), Fantomas (Kustosz Zamku w Angers), Van de Loro (Kustosz Zamku Chambord).
3. Gospodarze Zamku Sześciu Dam w składzie: Adela (Ciotka Eveline), TomaszK (Baron Raoul de Saint Gatien), Lolo (Filip), Piękny Antonio (Ogrodnik), Hanka (Pokojówka).
4. Żandarmi znad Loary w składzie: Eksplorator 63 (Pigeon), Mysikrólik (Komisarz z Tours), Adam.
5. Fantomas i pomocnicy w składzie: oldmalarz (Marszant), Panna Monika (Robinoux), Wiewiórka (Facet z trzcinką), johny (Grubas)..
Do drużyn dołączyli jeszcze inni uczestnicy wyjazdu, członkowie rodzin naszych Forowiczów.
Kustosze zamków nad Loarą fot. Ater
Fantomas i pomocnicy fot. Ater
Ekipa Tomasza fot. Ater
Żandarmi znad Loary fot. Ater
Gospodarze Zamku Sześciu Dam fot. Ater
Czesio przygotował wiele trudnych, tendencyjnych pytań ale niektóre drużyny ciężko było czymś zaskoczyć. Wszyscy bardzo się starali by poprawnie odpowiadać za zadane drużynie pytania. Po pierwszej rundzie punktacja przedstawiała się następująco: miejsce 3 ex aequo Kustosze i Fanstomas po 4 punkty, miejsce 2 ex aequo Żandarmi i Gospodarze po 4,5 punktu, miejsce 1 Ekipa Tomasza punktów 7. Po tej części nastąpiła przerwa na reklamy.
W przerwie tej wiele się działo i był to bardzo piękny i chwilami wzruszający moment. Ponieważ zlot we Francji był specjalnym bo: najdalszy, najdłuższy, najdroższy i wiele osób włączyło się w jego organizację , był dobry moment by wtedy wyrazić swą wdzięczność i podziękować. Osoba, która jako pierwsza została obdarowana upominkiem była Yvonne. W imieniu wszystkich zadowolonych uczestników Fantomasowej wyprawy mowę dziękczynną wygłosił najpierw Czesio, coś tam dodała jeszcze Hanka.
Czesio z Hanką rozpoczynają festiwal podziękowań fot. Ater
Zaskoczenie naszej organizatorki było ogromne. A prezent dostała ładny i najważniejsze ze coś o czym marzyła i jeszcze z logo naszego Forum. W koszu piknikowym – bo to on był prezentem, znajdowało się jeszcze winko różane od TomaszKa, które Yvonne bardzo lubi.
Kosz piknikowy dla Yvonne wyrazem podziękowania
za organizację Fantomasowego Zlotu fot. Ater
Yvonne z koszem piknikowym fot. Ater
Wino różane od TomaszKa fot. Ater
Kolejną wywołaną na środek sali osobą był nadworny kucharz – Mysikrólik. Prezent – gustowny fartuch z logo Forum – wręczył naszemu kulinarnemu Mistrzowi TomaszeK a ucałowania dokonały w imieniu wszystkich nakarmionych Beatka i Agnieszka. Fartuszek oczywiście nie omieszkałam przymierzyć Mysikrólikowi, by przekonać się czy Bartolinoi Bartłomiej herbu Zielona Pietruszka wygląda pięknie.
Prezent dla Mysikrólika fot. Ater
Bartolini herbu zielona pietruszka dumnie
prezentuje się w forowym fartuszku fot. Ater
Prezentem chcieliśmy też uhonorować Eksploratora63. Za obdarowanie nas wspaniałymi gadżetami, za wykonanie superanckiego banera, za mnóstwo naklejek, przypinek, torebek, długopisów należało się głośne MERCI. Nasz forowy reklamodawca otrzymał dwie bardzo ciekawe książki.
Eksploratr63 dumnie prezentuje dwie książki fot. Ater
Czesio zrobił niespodziankę także Tomaszkowi i mnie. Za pomoc w przygotowaniu posiłków zamówił dla nas śliczne termooaktywne kubeczki. Są nie tylko opatrzone logiem Forum ale także jest umieszczony tam forowe imię. Bardzo lubię pić z niego herbatę w pracy, świetny pomysł na promocję, już niejedna osoba zwróciła na niego uwagę i pytała o Forum.
Prezent dla Hanki... fot. Ater
...i TomaszKa, a okazał się nim... fot. Ater
...forowe kubeczki termoaktywne fot. Ater
To jeszcze nie koniec obdarowywania upominkami. Było nam bardzo miło złożyć życzenia zdrowia szczęścia pomyślności z okazji urodzin trzem osobom. W niedzielę swoje święto miała Ania johny’ego. Oprócz prezentu odśpiewaliśmy jej po cichutku (coby żandarmeria nas nie goniła) 100 lat.
Paczuszkę z niespodzianką dostali również TomaszeK (Wielką księgę nalewek – by na kolejny zlot przywiózł znów cos pysznego do picia) oraz Agnieszka Czesiowa (portfelik na grubą kasę).
Hanka składa urodzinowe życzenia niedawnym jubilatom fot. Ater
Prezent dla Anki johny'ego... fot. Ater
Prezent dla TomaszKa fot. Ater
TomaszK prezentuje książkę o nalewkach fot. Ater
Prezent dla Agnieszki Czesiowej fot. Ater
Portfelik dla Agnieszki Czesiowej fot. Ater
W ten miły wieczór nie mogliśmy zapomnieć o tym wszystkim co zrobił dla nas Czesio. Także otrzymał skromny prezencik na pamiątkę. Jako że słynny z Niego wytwórca win dostał kieliszki do tego trunku.
Po rozdaniu tak wielu wspaniałych upominków głos zabrała nasza organizatorka Yvonne. Na sali zapadła cisza i z wielka uwagą słuchaliśmy tego, co ma nam do powiedzenia. A mówiła pięknie, o tym jak doszło do tego, że wyjazd w dolinę Loary został realizowany i kto Ją do tego zmotywował. Był to oczywiście zakochany we Francji równie mocno jak Yvonne – oldmalarz z Olą i Kasią.
Yvonne z oldmalarzem, Olą i Kasią fot. Ater
O Czesiu natomiast powiedziała tak: bankierzy lombardzcy mogliby się od Niego uczyć zarządzania finansami, Templariusze powinni mieć Go w herbie zakonnym jako przykład wzorowego bankiera i doradcy finansowego. Trafne to było bo Czesio z niezwykłą precyzja i dokładnością oraz sprawiedliwie potrafił obliczać i zbierać składki na wszystkie wydatki.
Yvonne odczytuje kolejne podziękowania fot. Ater
Yvonne z Czesiem fot. Ater
Podziękowała także Tomaszkowi, który bardzo dokładnie przygotował się do pełnienia roli przewodnika. Wśród wielu informacji wyłapał te najciekawsze, najważniejsze i okrasił to jeszcze anegdotami, wspaniała robota i zasłużony prezent.
Yvonne z TomaszKiem fot. Ater
Drugim naszym przewodnikiem, który równie dobrze wywiązał się z powierzonego mu zadania był Ater i On również otrzymał gratulacje i prezent.
Yvonne z Aterem fot. Ater
Następnie Yvonne powiedziała tak: są takie osoby, bez których nic by nie grało tak jak powinno, które czuwają nad całością pewnych wydarzeń i są aktywne od początku do końca. Osoby, które wprowadzają ład i porządek w sprawy, które wydają się być mocno chaotyczne. Jak się okazało, ku wielkiemu mojemu zaskoczeniu, powiedziała tak o mnie i wręczyła bardzo ciekawą książkę.
Yvonne z Hanką fot. Ater
Yvonne – miłośniczka francuskiej kuchni doceniła wkład, zaangażowanie i ogrom pracy i podziękowała Mysikrólikowi. Bo dla Francuzów jest najważniejsze jedzenie, bo oni żyją po to aby jeść a nie jedzą po to aby żyć.
Yvonne z Mysikrólikiem fot. Ater
Na koniec głos jeszcze raz zabrał Czesio i był to moment gdy nie jednej osobie popłynęły łzy. Nasz Ojciec Prowadzący podziękował nam wszystkim za determinację i chęć uczestnictwa w tym zlocie.
Miłe słowa skierował także do swojej żony, która ma ogromną cierpliwość i pozwala na poświęcanie ogromnej ilości czasu na zajmowanie się Forowymi sprawami. Kulminacyjnym momentem było otwarcie wina z „Winnicy Wojtka” czyli Czesia rocznik 2006. Gdy padło pytanie: kto chętny – ustawiła się długa kolejka winolubnych zlotowiczów.
Czesio1 z 12-letnim winem w ręku fot. Ater
Czesio polewa wino do dwóch kieliszków... fot. Ater
...i wznosi pierwszy toast ze swoją małżonką fot. Ater
No chyba nikt nie zaprzeczy że był to niezwykle przyjemny wieczór, pełen radości, wzruszeń, podziękowań. Ale takie już są te nasze zloty, najpierw świetnie się bawimy podczas konkursu potem potrafimy docenić czyjąś pracę, poświęcenie, zaangażowanie i pięknie mu za to podziękować. Cieszymy się wtedy z tego wspólnego przeżywania przygód, zwiedzania, podróżowania, odpoczywania. To był bardzo fajny czas na zlocie!
panna Monika fot. Ater
Hanka z Agnieszką PiTTową fot. Ater
Mysikrólik fot. Ater
Lolo i Sokole Oko fot. Ater
Maja Czesiówna, Celina Mysikrólikówna, Iga VdLówna
i Michał johny;ego fot. Ater
Anka johny'ego, Marzena VdLowa i Agnieszka Mysikrólikowa fot. Ater
Córki Anny fot. Ater
Czesio z drugim dzisiejszym winkiem fot. Ater
grim_reaper z Magdą fot. Ater
Agnieszka Czesiowa z Adamem fot. Ater
Wieczorową porą z ochotą zebraliśmy się w największej sali naszego zamku by zmierzyć się kolejny raz w konkursie drużynowym. Składy ekip pozostały bez zmian. Organizator konkursu – Czesio przygotował 3 rundy i 45 arcytrudnych pytań, dla każdej drużyny po 9. Za każdą poprawną odpowiedź przyznawany był 1 punkt. Zmagania trwały dość długo, każda grupa zanim odpowiedziała prowadziła dysputy i mimo ze starała się poprawnie odpowiedzieć nie zawsze jej się to udawało. Gdy Czesio uzyskał odpowiedz na ostatnie z zadanych pytań Agnieszka podliczyła punkty każdej drużyny i można było ogłosić wyniki. Pytania były bardzo szczegółowe, bo mimo tego ze każdy znał treść książki trudno było przypomnieć sobie pewne miejsca, daty, liczby, kolory. Fenomenalna pamięć ma do tego typu rzeczy ma Yvonne i to jej grupa zajęła w konkursie I miejsce.
Wyniki wszystkich drużyn:
I miejsce – Ekipa Tomasza – 22 punkty
II miejsce – Żandarmi znad Loary – 15,5 punktu
III i IV ex aequo Kustosze zamków nad Loarą i Fantomas i pomocnicy – 14 punktów
V miejsce – Gospodarze Zamku Sześciu Dam – 9,5 punktu.
Po ogłoszeniu wyników i owacjach na cześć zwycięzców rozdane zostały nagrody. Sponsor dla miłośników literatury przekazał oczywiście książki. Wszystkie były związane z Francją. Tradycji stało się zadość, konkursu nie może zabraknąć na samochodzikowym zlocie. Wielkie brawa dla Czesia za ciekawe pytania, fajną zabawę, miłą atmosferę.
Ostatnio zmieniony 24 lis 2019, 18:36 przez Hanka, łącznie zmieniany 1 raz.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Ostatniego dnia zlotu we Francji, kiedy to ponownie zwiedzaliśmy Paryż, doszło do kolejnego podziału naszej grupy na dwie podgrupy.
Jedna grupa, żywiąc w swych sercach nadzieję, że żaden strajk nie trwa wiecznie, udała się na drugą próbę podboju Wieży Eiffla, która, jak wiemy, zakończona została pełnym sukcesem.
Druga grupa, spragniona obcowania ze sztuką, ustawiła się w kolejce do Luwru.
Luwr fot. Ater
Kolejka przed Luwrem fot. Ater
Jak wiadomo, ten dawny paryski pałac królewski jest obecnie imponujących rozmiarów muzeum, w którym zgromadzone są najpiękniejsze dzieła sztuki artystów z całego świata.
Mieliśmy szczęście. Czekaliśmy w kolejce nie dłużej niż 40 minut. Po zakupieniu biletów, rozdzieliliśmy się według upodobań. Jak wiadomo, niemożliwością jest zobaczenie wszystkich eksponatów w Luwrze podczas kilku zaledwie godzin. Trzeba było zatem dokonać pewnych wyborów.
Yvonne przewodnikiem po Luwrze fot. Ater
Każdy więc udał się tam, gdzie go oczy, nogi, pęd w duszy i zew w sercu poniosły.
Warto nadmienić, że ścieżki nasze wielokrotnie się krzyżowały, bowiem poszczególne grupy co jakiś czas spotykały się w muzealnych salach.
Wraz z Hanką skoncentrowałyśmy się na dwóch tematach: najsłynniejsze dzieła sztuki znajdujące się w Luwrze oraz malarstwo.
Zgodnie z planem, najpierw zobaczyłyśmy te najbardziej znane dzieła sztuki znajdujące się w Luwrze: rzeźby Wenus z Milo i Nike z Samotraki, obraz da Vinci „Mona Lisa” oraz „Gody w Kanie Galilejskiej” Veronese.
Nike z Samotraki fot. Ater
Wędrując między poszczególnymi salami i galeriami, nie odmówiłyśmy sobie wizyty w imponującej przepychem sali, w której znajdują się królewskie klejnoty. Eksponowane są one w szklanych gablotach i robią naprawdę ogromne wrażenie na zwiedzających.
Ciekawostką jest polski akcent – orzeł polski, wykonany z emaliowanego złota, granatów, rubinów, szmaragdów i pereł.
Na tabliczce przeczytać można, że klejnot ten pochodzi z kolekcji Ludwika XIV, który nabył go na drodze sukcesji po królowej Polski, Ludwidze Marii Gonzaga.
Najwięcej czasu spędziłyśmy z Hanką podziwiając wielkie dzieła mistrzów pędzla.
Zobaczyłyśmy kilka prac Rubensa, prace impresjonistów – Renoira i Pissarro, wspaniałe obrazy Vermeera: „Koronczarkę” i „Astronoma”, obrazy Leonadra da Vinci, „św. Cecylię” Domenichino, „Wolność prowadzącą lud na barykady” Delacroix, „Portret panny Riviere” Ingres i wiele innych wspaniałych dzieł powstałych na przestrzeni wielu lat i tworzących dziś imponującą kolekcję zebraną w tym pięknym muzeum.
Leonardo da Vinci - "Mona Lisa" fot. Ater
Leonardo da Vinci - "Mona Lisa" fot. Ater
Andrea Solari - "Matka Boska Karmiąca" fot. Ater
Jusepe de Ribera - "Kulawy chłopiec" fot. Ater
Luwr fot. Ater
Giovanni Paolo Pannini - "Piazza Navona in Rome" fot. Ater
Rafael Santi - "święty Michał pokonuje szatana" fot. Ater
Antonio Campi - "Tajemnice męki Chrystusa" fot. Ater
Leonardo da Vinci - "święta Anna Samotrzecia,
Dziewica z Dzieciątkiem i św. Anną" fot. Ater
Théodore Géricault - "Tratwa Meduzy" fot. Ater
Paul Delaroche - "Młody męczennik" fot. Ater
Jacques-Louis David - "Przysięga Horacjuszy" fot. Ater
Jacques-Louis David - "Koronacja Napoleona" fot. Ater
Kolekcja markiza de Campana fot. Ater
Sarkofag ze strigilami: głowy pasterza i lwa fot. Ater
Grób Nereidów fot. Ater
Tron kapłanki Cérès fot. Ater
Luwr fot. Ater
Luwr fot. Ater
Fantomas w Luwrze fot. Ater
johny w Luwrze fot. Ater
Statua Trajana fot. Ater
Luwr fot. Ater
Luwr fot. Ater
Luwr fot. Ater
Luwr fot. Ater
Yvonne i Hanka fot. Ater
Luwr fot. Ater
Luwr fot. Ater
Luwr fot. Ater
Luwr fot. Ater
Jean Baptiste Greuze - "Portret młodej kobiety" fot. Ater
Pierre Auguste Renoir - "Portrait de femme assise" fot. Ater
Król Słońce – Ludwik XIV fot. Ater
Luwr fot. Ater
Ater w Luwrze fot. Ater
Hanka w Luwrze fot. Ater
Yvonne w Luwrze na tle ulubionego obrazu Jana Vermeera „Koronczarka” fot. Ater
Bertholet Flemalle - "Le saint Sacrement de la Trinité" fot. Ater
Luwr fot. Ater
Luwr fot. Ater
Luwr fot. Ater
Ciężko było opuszczać Luwr nie zobaczywszy tylu innych pięknych dzieł.
Zbiorówka przed Luwrem fot. Ater
Zbiorówka przed Luwrem fot. Ater
Ale czekała już na nas Katedra Notre-Dame, a po drodze do niej punkt, którego nie mogliśmy ominąć.
Punkt iście samochodzikowy ...
Po zebraniu się wszystkich osób zwiedzających Luwr i zrobieniu pamiątkowego grupowego zdjęcia, udaliśmy się spacerkiem do Katedry.
Po drodze zrobiliśmy jedną przerwę, w miejscu jakże dla nas ważnym.
Otóż weszliśmy na most Pont Neuf, najstarszy istniejący do tej pory paryski most, na którym znajduje się tablica upamiętniająca pewne wydarzenie.
Wydarzenie, które miało miejsce 18 marca 1314 roku.
To właśnie wtedy, w tym miejscu, spalony został na stosie ostatni Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy – Jakub de Molay.
Zlotowicze w miejscu upamiętniającym spalenie
Wielkiego Mistrza Zakonu - Jakuba de Molay fot. Yvonne
Miejsce upamiętniające spalenie Wielkiego Mistrza
Zakonu - Jakuba de Molay fot. Yvonne
Jakże piękna to była chwila, gdy mogliśmy stanąć przy tej tablicy i zadumać się nad historią, która tak pięknie opisana została przez naszego Mistrza, Zbigniewa Nienackiego, w książce „Pan Samochodzik i Templariusze”.