Yvonne pisze:
Napiszesz coś więcej o książce, Panno Moniko?
O historii grupy Diatłowa wielu z Was słyszało, ostatnio jest dość popularna. W dużym skrócie - jest to historia wyprawy grupy studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej w Swierdłowsku (obecny Jekaterynburg), którzy w 1959 r. postanowili zdobyć Otorten, szczyt Uralu Północnego. Wszyscy zginęli w dość tajemniczych okolicznościach - w środku nocy (w temperaturze ok. - 30 stopni) rozcięli namiot, wybiegli z niego (niektórzy bez butów), potem się rozpierzchli, część z nich paliła ognisko. Nikt nie dożył rana, pozamarzali, ale niektórzy z nich mieli dość nietypowe obrażenia.
W tej historii jest wiele tajemnic i zagadek, interesują się nią ludzie na całym świecie, co jakiś czas wypływają jakieś informacje, mnożą się hipotezy, ale jednoznacznego rozwiązania brak.
Alice Lugen stara się zachować obiektywizm. Skupiła się na dokładnym przedstawieniu faktów. Dokładnie przedstawiła bohaterów i ich czasy oraz losy śledztwa. Wydawca twierdzi, iż jest to książka "o biurokratycznym chaosie, zimnowojennej histerii i zakulisowych politycznych rozgrywkach". Ja nie postrzegam jej w ten sposób, ciekawy był dla mnie obraz pokolenia, ludzi, którzy nie mając nic, podejmowali wysiłek trudnych wypraw i zdobywania szczytów w warunkach zbliżonych do ekstremalnych, bo z lektury książki wynika, że takich wypraw i klubów turystycznych było wiele.
Barabasz pisze:Dlaczego nie? Skłaniacie się ku jakiemuś innemu wytłumaczeniu?
Skłaniamy. W książce Lugen opisano historię jednej z grup poszukiwawczych zaginionych diatłowowców, której członkowie zobaczyli w nocy rakietę. W popłochu uciekali z namiotu, niektórzy bez butów.
Donnie Eichar, autor "Martwej góry. Historii tragedii na Przełęczy Diatłowa", Amerykanin, który ruszył śladami grupy Diatłowa, wyjaśnił, że na Uralu w nocy panuje totalna ciemność, a księżyc pokazuje się nad ranem. Przelatujące w oddali rakiety robią wrażenie, jakby leciały centralnie na głowę.
Ja przychylam się do hipotezy, że w ciemności wystraszyli się rakiety (choć Eichar broni tezy o infradźwiękach) i wybiegli z namiotu (jak potem grupa poszukiwawcza). Uciekali oczywiście w dół zbocza. Wg Eichara w tych ciemnościach nie mogli wrócić do namiotu, bo go nie widzieli, nadto poruszanie się w górę w tych warunkach, bez sprzętu a nawet butów, trwa całą wieczność.