Sierra dos Gredos 2013

Dział poświęcony relacjom z naszych wypraw
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
PawelK
Moderator
Moderator
Posty: 6392
Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
Podziękował;: 202 razy
Otrzymał podziękowań: 144 razy
Kontakt:

Sierra dos Gredos 2013

Post autor: PawelK »

Nasza podróż zaczęła się oczywiście w Warszawie. Wsiedliśmy do samolotu LOTu do Madrytu. Po niecałych czterech godzinach lotu wylądowaliśmy w innej rzeczywistości - w Wawie 11 stopni, tam 30. Szybko wzięliśmy autko z wypożyczalni i w drogę. Po 3 godzinach dojechaliśmy na miejsce. Miejsce nazywało się Arenas de San Pedro i jest obecnie lokalnym końcem świata. Potrafię sobie wyobrazić, że jeszcze parę lat temu był to popularny kurort w górach Kastylijskich ale teraz królują tam dwa słowa 'Se vende' czyli do sprzedania. W Arenas można kupić wszystko - dom, mieszkanie, sklep, knajpę, zakład usługowy lub działkę. Nam to zupełnie nie przeszkadzało bo pojechaliśmy tam odpocząć od szarej rzeczywistości. Zamieszkaliśmy w hostalu o wdzięcznej nazwie El Castillo, jako że wyjście z hostalu było bezpośrednio na XIV wieczny zamek. (Dla tych, którzy nie znają Hiszpanii - hostal to pokoje zazwyczaj w kamienicy, w którym dostaje się klucze do budynku, korytarza i pokoju. Pokoje są niewielkie ale z łazienką a w sumie nie jechaliśmy tam aby siedzieć w pokoju). W miasteczku znaleźliśmy dwie osoby, które mówiły po angielsku - panią w informacji turystycznej w zamku, która, gdy usłyszała, że jesteśmy z Polski, z rozbrajającą szczerością przyznała, że była ciekawa jak wyglądają Polacy, bo jej ojciec kiedyś był w Warszawie i jej opowiadał, oraz kasjerkę w jednym z supermarketów.
Arenas de San Pedro

Obrazek

Obrazek

Posiadłość królewska w Arenas - pałac wybudowany na wzór pałacu królewskiego w Madrycie, teraz w stanie rozpadu
<brak zdjęcia>

Zamek w Arenas
Obrazek

Obrazek

Przez 6 dni chodziliśmy po górach i okolicach. Niestety konstrukcja szlaków górskich w Sierra de Gredos jest taka, że z jednej lokalizacji wychodzą maks 2 tras, zwiedziliśmy kilka wiosek i miasteczek okolicznych. Najbardziej urzekło nas miasteczko kilkanaście kilometrów od Arenas - Candeleda - z piękną starówką. W ramach zwiedzania okolicy odwiedziliśmy piękne jaskinie = Cuevas de Aguila oraz XVI wieczne sanktuarium San Pedro de Alcantara. Okazało się, że Hiszpanie nie są takimi fanatykami chodzenia po górach jak nasi rodacy. Pogoda była oszałamiająca, słońce - pełna lampa, o 14 ponad 30 stopni a w górach... kilka osób. W niedzielę więcej, kilkanaście. W poniedziałek podczas szcześciogodzinnej wędrówki udało się nam spotkać na wysokości 1500 metrów dwa pasące się konie, w czwartek, podczas równie długiego spaceru dwóch pasterzy ze stadami kóz.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak wygląda schronisko (refuge) w górach, można przenocować na kamieniach i rozpalić ogień w kominku
Obrazek

Tradycyjna chatka pasterska, teraz już tylko atrakcja turystyczna
Obrazek

Gdzieś po drodze opuszczone winnice
Obrazek

Candeleda
Obrazek

Obrazek

Sanktuarium San Pedro de Alcantara
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 811475.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 820651.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 829291.jpg medium= group=glr4126][/timg]

Cuevas de Aguila
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 838545.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 847581.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 857708.jpg medium= group=glr4126][/timg]

Wreszcie w prowincjonalnym miasteczku udało mi się zobaczyć to o czym tylko uczyłem się na kursach hiszpańskiego - tapas do alkoholu, zarówno w Madrycie jak i wcześniej w Barcelonie, tapas jest traktowane jako posiłek i należy za nie płacić. Tutaj do piwa za 1,7 euro dostawaliśmy nie czpisy czy orzeszki ale kawał solidnej przekąski - małe kawałki hot-dogów (perritos caliente), plastry kaszanki z opiekanymi ziemniakami, miseczka krewetek albo pasemka szynki z papryką z pieca w oliwie. Dodatkowo w barze niedaleko hotelu udało mi się zjeść parę typowo hiszpańskich potraw - grasicę z pieca w zalewie czosnkowej, tak samo przyrządzone krewetki czy magros czyli chude mięso wołowe w zalewie czosnkowo-paprykowej z pieca. Do ostatniej chwili się wahałem ale nie odważyłem się tym razem zamówić uszu świńskich z grilla (orecha plancha).
Wołowinka
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 905356.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Grasica
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 914267.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Przekąski
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 922226.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 931325.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 939689.jpg medium= group=glr4126][/timg]

Po tygodniu laby psychicznej i fajnego zmęczenia fizycznego nadeszła sobota. O ósmej rano spakowaliśmy się do autka i wróciliśmy do Madrytu.
W ramach mojego prezentu imieninowego wycieczkę po Madrycie zaczęliśmy od Santiago Bernabeu. Niestety Real grał mecz w niedzielę i nie było okazji iść na mecz, ale szczerze powiem, że samo muzeum klubowe robi wrażenie. Ilość trofeów i pamiątek piłkarskich i klubowych, które można tam obejrzeć, przekracza wyobrażenie przeciętnego kibica. Ilość chętnych do zwiedzania też :-)
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 948319.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 956684.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 004767.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 012789.jpg medium= group=glr4126][/timg]
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 021512.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Kolejnym miejscem, którego jeszcze nie widzieliśmy w Madrycie, to Arena de Torros, czyli arena walk byków. Niestety pokazy odbywają się w niedzielę, więc tutaj również nie mieliśmy okazji uczestniczenia w widowisku.
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 029877.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Zmęczeni kilkugodzinnym spacerem po stadionie i mieście wróciliśmy odpocząć do hostalu i ponownie wyruszyliśmy na wycieczkę pod tytułem 'Madryt nocą'. Przeszliśmy przez 'must see' czyli Plaza Mayor, Puerta del Sol, Teatro Real i Palacio Real.
Jedna z wielu madryckich knajpek
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 038725.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Plaza Mayor
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 047183.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Puerta del Sol
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 056702.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Tłumy na starówce
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 105524.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Teatr królewski
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 114263.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Pałac królewski
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 123690.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Z ciekawostek - na starówce sptkaliśmy dwóch młodych podróżników z Tychów, którzy w wycieczkę po Europie wybrali się na rowerach. Marcin i Tomek, tegoroczni maturzyści, przejechali ponad sześć tysięcy kilometrów na rowerach kończąc swoją podróż właśnie w Madrycie. Miło zobaczyć, że młodzi ludzie nie są ograniczeni do podróżowania przed komputerem, prawda?
Ostatniego dnia podczas krótkiego spaceru przed odlotem trafiliśmy jeszcze na 10 km bieg uliczny Madryt biega dla Madrytu. Uczestnicy biegu akurat pojawili się na Sol, gdy tam doszliśmy więc mieliśmy okazję pokibicować :-)
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 132476.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Pamiątkami z wakacji, oprócz szyszek pinii, biletów z wycieczki po stadionie są oczywiście puszki coca-coli :-)
[timg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/h ... 140247.jpg medium= group=glr4126][/timg]
Ostatnio zmieniony 13 kwie 2020, 17:44 przez PawelK, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

świetne jest to schronisko w górach. Nocleg na kamieniu, płonący kominek, niezapomniane przygoda. Paweł a bezpiecznie tam można przenocować? Nie ma jakichś niepożądanych zwierzątek?
Ta opuszczona winnica też mnie zaciekawiła. Posiadanie własnej winnicy to moje niespełnione póki co marzenie.
No i powiedz jak oznaczenia szlaków w górach?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
PawelK
Moderator
Moderator
Posty: 6392
Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
Podziękował;: 202 razy
Otrzymał podziękowań: 144 razy
Kontakt:

Post autor: PawelK »

Czesio1 pisze:świetne jest to schronisko w górach. Nocleg na kamieniu, płonący kominek, niezapomniane przygoda. Paweł a bezpiecznie tam można przenocować? Nie ma jakichś niepożądanych zwierzątek?
Ta opuszczona winnica też mnie zaciekawiła. Posiadanie własnej winnicy to moje niespełnione póki co marzenie.
No i powiedz jak oznaczenia szlaków w górach?
Czesio, myślę, że jest bezpiecznie. Ze zwierząt - słyszałem, że są kozice, widziałem orły, z tych mniejszych - jaszczurki długości dłoni, lub mniejsze. Myślę, że nie ma standardowych drapieżników, bo nigdzie nie było o nich informacji no i skoro pasterze puszczają kozy i koniki luzem, bez ograniczeń, to chyba się nie boją.
Z oznaczeniem szlaków jest średnio. Niby jest nowa metodologia ze wskazówkami i słupkami z plakietkami, ale nakłada się to na starą metodologię z deseczkami z namalowanymi na nich napisami, czasami się uzupełniają, czasami dotyczą innych szlaków. Niestety nowa metodologia działa gdy jest jedna ścieżka i praktycznie oznakowania nie są potrzebne, w momencie gdy jest więcej opcji wyboru nie zawsze jest to ogarnięte. No i słupki są w takiej odległości, że bez dodatkowych podpowiedzi nie jesteś w stanie dotrzeć od jednego do drugiego. Dodatkową podpowiedzią są... kupki kamieni. Generalnie idea jest taka, gdy dojdziesz do jednej kupki, należy wypatrywać kolejnej :-)
Niestety w wysokich partiach zazwyczaj musisz polegać tylko na kupkach, bo przy końcu 'kosodrzewiny' dostajesz tabliczkę 'koniec szlaku oznakowanego'. Dlatego między innymi Anka nie dotarła do schroniska, bo po przejściu po półce skalnej nie było już kupek, a w tym dniu w górach spotkaliśmy 3 osoby i żadnej nie było w zasięgu wzroku :-)
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

PawelK pisze:
Czesio1 pisze:świetne jest to schronisko w górach. Nocleg na kamieniu, płonący kominek, niezapomniane przygoda. Paweł a bezpiecznie tam można przenocować? Nie ma jakichś niepożądanych zwierzątek?
Ta opuszczona winnica też mnie zaciekawiła. Posiadanie własnej winnicy to moje niespełnione póki co marzenie.
No i powiedz jak oznaczenia szlaków w górach?
Czesio, myślę, że jest bezpiecznie. Ze zwierząt - słyszałem, że są kozice, widziałem orły, z tych mniejszych - jaszczurki długości dłoni, lub mniejsze. Myślę, że nie ma standardowych drapieżników, bo nigdzie nie było o nich informacji no i skoro pasterze puszczają kozy i koniki luzem, bez ograniczeń, to chyba się nie boją.
Z oznaczeniem szlaków jest średnio. Niby jest nowa metodologia ze wskazówkami i słupkami z plakietkami, ale nakłada się to na starą metodologię z deseczkami z namalowanymi na nich napisami, czasami się uzupełniają, czasami dotyczą innych szlaków. Niestety nowa metodologia działa gdy jest jedna ścieżka i praktycznie oznakowania nie są potrzebne, w momencie gdy jest więcej opcji wyboru nie zawsze jest to ogarnięte. No i słupki są w takiej odległości, że bez dodatkowych podpowiedzi nie jesteś w stanie dotrzeć od jednego do drugiego. Dodatkową podpowiedzią są... kupki kamieni. Generalnie idea jest taka, gdy dojdziesz do jednej kupki, należy wypatrywać kolejnej :-)
Niestety w wysokich partiach zazwyczaj musisz polegać tylko na kupkach, bo przy końcu 'kosodrzewiny' dostajesz tabliczkę 'koniec szlaku oznakowanego'. Dlatego między innymi Anka nie dotarła do schroniska, bo po przejściu po półce skalnej nie było już kupek, a w tym dniu w górach spotkaliśmy 3 osoby i żadnej nie było w zasięgu wzroku :-)
Te kupki kamieni to pozostałość po turystach tak? No to nieciekawie z tymi oznaczeniami. Czyli turystów też tam za wielu nie chodzi skoro szlaki nieprzetarte?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Captain Nemo
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 193
Rejestracja: 14 sie 2013, 16:09
Tytuł: z jedzeniem na TY...
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0
Kontakt:

Post autor: Captain Nemo »

Połowa zdjęć pokrywa się z moimi ( stadion, place ) chyba te same miejsca odwiedzaliśmu :) natomiast za moich czasów kiedy jeździłem do Madrytu tapas było bezpłatne, podawane do piwa jako darmowa przekąska. Chyba ze literówka Ci sie wkradła i miało być "nie nalezy za nia płacić" :)

:564:
Obrazek
Awatar użytkownika
PawelK
Moderator
Moderator
Posty: 6392
Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
Podziękował;: 202 razy
Otrzymał podziękowań: 144 razy
Kontakt:

Post autor: PawelK »

Captain Nemo pisze:Połowa zdjęć pokrywa się z moimi ( stadion, place ) chyba te same miejsca odwiedzaliśmu :) natomiast za moich czasów kiedy jeździłem do Madrytu tapas było bezpłatne, podawane do piwa jako darmowa przekąska. Chyba ze literówka Ci sie wkradła i miało być "nie nalezy za nia płacić" :)

:564:
Nie, nie zrobiła mi się literówka. Teraz do piwa można dostać czipsy lub orzeszki.
Awatar użytkownika
PawelK
Moderator
Moderator
Posty: 6392
Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
Podziękował;: 202 razy
Otrzymał podziękowań: 144 razy
Kontakt:

Post autor: PawelK »

Czesio1 pisze:Te kupki kamieni to pozostałość po turystach tak?
Tak rozumiem, tzn. ze względu na braki w szlakach IMO turyści je ustawiają.
Czesio1 pisze:zyli turystów też tam za wielu nie chodzi skoro szlaki nieprzetarte?
W niedzielę spotkaliśmy trochę ludzi, trochę tzn w sumie ok 30 osób, w czwartek w tym samym miejscu już tylko 3 osoby wchodzące i dwie schodzące.
Nietajenko
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 938
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:34
Tytuł: Użytkownik chwilowo nieaktywny
Miejscowość: Olsztyn
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 0
Otrzymał podziękowań: 0

Post autor: Nietajenko »

Czesio1 pisze:Te kupki kamieni to pozostałość po turystach tak?
Czesiu, to jest stary, tradycyjny sposób znakowania szlaków. Do dziś stosują go taternicy znakując ścieżki i perci nie oznakowane szlakami PTTK. Sądzę, że kupki w hiszpańskich górach mają te same korzenie.
Refert non fatigo et consolatoria calceamenta...
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

Nietajenko pisze:
Czesio1 pisze:Te kupki kamieni to pozostałość po turystach tak?
Czesiu, to jest stary, tradycyjny sposób znakowania szlaków. Do dziś stosują go taternicy znakując ścieżki i perci nie oznakowane szlakami PTTK. Sądzę, że kupki w hiszpańskich górach mają te same korzenie.
A pamiętasz Nietajenko kupki kamieni na szlaku gdy schodziliśmy z Rysów w stronę Chaty pod Rysmi?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8827
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 366 razy

Post autor: TomaszK »

Rzeczywiście puste te góry, nie jestem przyzwyczajony do braku ludzi na szlakach :-D
świńskich uszu to i ja bym nie jadł, z salcesonu zawsze je wydłubuję. Ale grasica i to drugie wyglądają całkiem apetycznie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Relacje z naszych wypraw”