Wysłany: 2014-11-20, 15:55 "PS i Tajemnica Tajemnic" - analiza treści książki
Jako że w przyszłym roku zdecydowaliśmy się ruszyć śladami Pana Tomasza po Bieszczadach to chciałbym Wam zaproponować wspólne czytanie "Tajemnicy Tajemnic". Czytanie i oczywiście analizę. Dzięki temu łatwiej może będzie nam poszukać śladów w górskiej scenerii.
Mamy siedemnaście rozdziałów plus zakończenie, myślę, że tydzień czasu wystarczy na przeczytanie jednego rozdziału i podzielenie się wrażeniami? Co o tym sądzicie? Są chętni?
_________________ Lepiej spróbować i wiedzieć, że się nie udało, niż żałować, że się nie spróbowało
Ale na czym to ma dokładnie polegać?
Czytamy i sobie dyskutujemy, planujemy zlot itd.?
Dokładnie tak. Czytamy wspólnie jeden rozdział w tygodniu i dzielimy się wrażeniami, analizujemy treść, wpisujemy miejsca w terenie, które możemy kiedyś odwiedzić, tworzymy mapki.
Wszystko Yvonne co tylko nam przyjdzie do głowy. A myślę, że dzięki temu będziemy mogli również łatwiej wybrać miejsce na bazę naszego przyszłorocznego zlotu.
To co, zaczynamy?
_________________ Lepiej spróbować i wiedzieć, że się nie udało, niż żałować, że się nie spróbowało
_________________ Stop PLANDEMII COVID-1984
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
To proponuję zacząć od wstępu. Jest krótki ale jest świetnym wprowadzeniem do planu naszego zlotu.
Zapraszam do czytania
Myślę, że do niedzieli to wystarczający czas?
_________________ Lepiej spróbować i wiedzieć, że się nie udało, niż żałować, że się nie spróbowało
Czesiu, szczerze? Mogę się nie obrobić. Ale postaram się!
_________________ Stop PLANDEMII COVID-1984
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Czesiu, szczerze? Mogę się nie obrobić. Ale postaram się!
Nie, no proszę Cię johny, naprawdę nie dasz rady przeczytać tego??:
"Na kilka dni przed zakończeniem roku szkolnego przyszedł do mnie Baśka. Rozłożyliśmy na stole mapę Bieszczad i przez długie godziny wędrowaliśmy po niej końcem długopisu. Baśka, który kończył właśnie drugą licealną, niedawno został zastępowym w jednej z warszawskich drużyn harcerskich. Nauczyciel geografii w jego klasie, zapalony turysta, zaproponował mu kilkudniową pieszą wędrówkę po kraju, w regionie, jaki chłopiec wybierze. Baśka postanowił zabrać na wycieczkę także swój zastęp, otrzymał na to zgodę macierzystej
drużyny i chorągwi, a potem zwrócił się do mnie z pytaniem, dokąd powinni się udać. Bez namysłu oświadczyłem: w Bieszczady.
Miałem w tym swój ukryty cel. Z Baśką — a domyślacie się
chyba, że był to chłopiec, ale o delikatnej urodzie dziewczynki, stąd i jego dziewczęce imię, jakie w charakterze przydomka
dali mu koledzy — przeżyłem kilka przygód. Na Jezioraku walczyliśmy z bandą Czarnego Franka, we Fromborku rozwikłaliśmy zagadkę pułkownika Koeniga. Miałem do chłopca
ogromne zaufanie i mogłem mu powierzyć pewną misję, nie kolidującą z jego wakacjami.
Wędrowaliśmy więc po Bieszczadach naszymi długopisami. Baśka prowadził go po górskich pasmach, zaczynając od Chryszczatej i Wołosania, poprzez Habkowce, Jasło, Rabią Skałę, Czerteż, Krzemieniec i Wielką Rawkę.
Był to szlak przez niemal bezludne okolice, wspaniałe lasy, dzikie ustronia pełne zwierza i górskich strumyków o przeczystej wodzie. Szlak dla wytrwałych i silnych, bo trzeba przecież
przez te górskie ostępy nieść na plecach namioty, śpiwory, kuchnię polową i żywność.
— A z Ustrzyk Górnych, panie Tomaszu — kontynuował
Baśka swój trudny marsz — zrobimy jeszcze wycieczkę na Szeroki Wierch, Tarnicę, Halicz i przez Krzemień wrócimy na
Bukowe Berdo.
Lecz mój długopis sunął dolinami.
— Radzę wam najpierw zwiedzić Lesko i okolice — mówiłem. — Potem Hoczew, Uherce, Ustianową, Ustrzyki Dolne, Hoszów, Czarną i Lutowiska. Następnie wrócić do Ustrzyk Dolnych i pomaszerować na Liskowate i wyżej, aż na Kuźminę i Tarnawę
Wołoską, skąd przez Słonne Góry można dojść do Sanoka, gdzie jest piękne regionalne muzeum.
Baśka zrobił zdumioną minę.
— I to ma być wycieczka w Bieszczady? Pan chce, żebyśmy zamiast po górach, szli przez wioski i doliny, przez zamieszkałe okolice? Myśleliśmy o trudnej i niebezpiecznej wyprawie.
Skinąłem głową i uśmiechnąłem się.
— Zapewne tam, na szczytach Chryszczatej czy Wielki ej Rawki, na Haliczu i Wielkiej Semenowej, można zobaczyć wiele pięknych widoków. Ale kto wie, czy ciekawsze przeżycia nie czekają na was w dolinach, w bieszczadzkich wioskach?
Baśka popatrzył na mnie uważnie.
— Zdaje mi się, że rozumiem. Przecież pan w tym roku już dwukrotnie był w Bieszczadach.
Po co? Niechże pan nareszcie powie, co panu leży na sercu.
Pochyliłem się nad mapą. Obok zaznaczonej kółkiem małej miejscowości koło Zagórza zrobiłem długopisem delikatny krzyżyk.
— Wkrótce będę tam po raz trzeci. Zostawisz dla mnie wiadomość o sobie u Jana Sekundusa koło Zagórza. Bardzo bym chciał, aby w liście do mnie znalazła się pewna informacja...
I wtajemniczyłem Baśkę w sprawę, która od dwóch miesięcy trzymała mnie w ciągłym niepokoju i napięciu. "
Toć to cały wstęp.
_________________ Lepiej spróbować i wiedzieć, że się nie udało, niż żałować, że się nie spróbowało
johny zapewne czyta analitycznie i w międzyczasie robi notatki do konkursu
Albo pytania układa jako organizator
Kto wie...
Wy się smiejecie, a tu:
1. Now - praca
2. Po południu nalot rodziny z Podlasia z domowym wyrobem rodem z Puszczy Knyszyńskiej o mocy ca 50%
3.Jutro pożegnalny mecz Widzewa na starym stadionie, po meczu after party.
4. Niedziela, wieczorne pożegnanie rodziny
_________________ Stop PLANDEMII COVID-1984
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
3.Jutro pożegnalny mecz Widzewa na starym stadionie, po meczu after party.
Nawet Prezes to zauważył
Obawiam się, że to może być w ogóle koniec...
W takim wypadku skończy się moja przygoda z polską piłką nożną, przynajmniej w wydaniu klubowym...
_________________ Stop PLANDEMII COVID-1984
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Obawiam się, że to może być w ogóle koniec...
W takim wypadku skończy się moja przygoda z polską piłką nożną, przynajmniej w wydaniu klubowym...
Zawsze możecie zrobić to co Zagłębie Sosnowiec, czyli od zera założyć stowarzyszenie przejmujące tradycję. No chyba masz tam paru prężnych kolegów?
Właśnie zaczynamy te kroki, nie chcę o tym szerzej się rozpisywać bo licho nie śpi.
_________________ Stop PLANDEMII COVID-1984
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Dołączyła: 10 Lip 2013 Posty: 1244 Skąd: miasto Łódź
Wysłany: 2014-11-21, 23:42
Mapy to za mało. Ktoś musi na nich zaznaczyć trasę, którą zamierzał przemierzyć Baśka oraz trasę, którą zapodał PS. Od tego trzeba zacząć, żeby ogarnąć rejon wspomniany we wstępie. Ja nie umiem. Czesław, masz już doświadczenie i zapewne pójdzie Ci to sprawnie, dasz radę?
_________________
"Prawda leży pośrodku - może dlatego wszystkim zawadza" - Arystoteles
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum