Saigon 2015

Dział poświęcony relacjom z naszych wypraw
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7213
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 112 razy

Post autor: Brunhilda »

Albo taka "tarka". Więźniowie robili na niej fikołki, przy okazji zdzierając kawałki skory z tkanka pod skóra. Grubsza i cieńsza. To musiał byc ból!

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 339715.jpg medium= large= group=glr26619][/gimg]
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2015, 16:45 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
PawelK
Moderator
Moderator
Posty: 6396
Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
Podziękował;: 204 razy
Otrzymał podziękowań: 144 razy
Kontakt:

Post autor: PawelK »

A warto wspomnieć, że takie sztuczki wpierw stosowali wobec Wietnamczyków kolonizatorzy z Francji. Wietnamczycy oczywiście nauki pobrali i Amerykanów traktowali w sposób podobny, ale Francuzi pozostawili po sobie trochę niemiłych wspomnień.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7213
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 112 razy

Post autor: Brunhilda »

I jeszcze UH-1H Huey. Helikopter do roznych zadań. Mogl latać w roznych warunkach geograficznych, ładować byle gdzie. Służył do transportu, konwoju, jako ambulans i kto wie do czego jeszcze. Ma dwa piekne guns. 7.62mm caliber.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 536902.jpg medium= large= group=glr26621][/gimg]
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7213
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 112 razy

Post autor: Brunhilda »

PawelK pisze:A warto wspomnieć, że takie sztuczki wpierw stosowali wobec Wietnamczyków kolonizatorzy z Francji. Wietnamczycy oczywiście nauki pobrali i Amerykanów traktowali w sposób podobny, ale Francuzi pozostawili po sobie trochę niemiłych wspomnień.
Rzeczywiście AŻ takie?
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7213
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 112 razy

Post autor: Brunhilda »

Do Saigonu wracam jeszcze Wielkanocnie czyli jajkowo. Tak, tak. Wracam do tych zapłodnionych jajek. Rzeczywiście spore przeżycie. jakos ten koncept jest w naszej kulturze dosyć abstrakcyjny. Zeby to był jakis niebywały przysmak to chyba nie...... Ale jestem przeciez przyzwyczajona do innej kuchni! Tak jak pisałam zółtko było niezłe. Nawet lepsze niz zwykle zółtko. Jakos czuło sie te dodatkowe nutrients w nim. Z wyglądu szarobure, nie żółciutkie jak zwykle. Z żyłkami rożnej grubości. Jeszcze jeden widok na płód kaczki ale w początkowej fazie.
[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 641535.jpg medium= large= group=glr26690][/gimg]
A to przybliżenie z Wikipedii. Takie jajko. Nazywa sie takie jajko balut.


[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 655833.jpg medium= large= group=glr26690][/gimg]

Spożywa sie je w roznych dniach po zapłodnieniu. W Wietnamie i Kambodzy uważa sie, ze najlepsze sa w 19-21 dniu. I to sa juz kurczaki .
Jak juz wspomnialam, wzbudziłam sensacje, ze w ogole wzięłam cześć tego jajka do ust. Opowiadałam to w Kambodzy na spotkaniu w Departamencie Zdrowia. Widocznie tez sie to spodobało bo następnego dnia w hotelu czekała na mnie paczuszka a w niej.......................12 takich jajek!!! Oh no! 12 jajek nawet ne jest tak aktów wyrzucić w małej miejscowości! Gdzie ludzie biedni sa na dodatek. Dac komuś? Może być duzy faux pas ! Mialam kłopot!
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2015, 21:03 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 3 razy.
Brunhilda
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 7213
Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 90 razy
Otrzymał podziękowań: 112 razy

Post autor: Brunhilda »

ńo niezła :-D :-D
To w Blue Mountains lepiej karmili jednak! Ty z Polska kiełbasa tam jechałeś, dobrze pamietam? :-D tak jak ja do Darwin, w samolocie miałam kiełbasę dla Galczynskiego :-D :-D na tej górnej półce w samolocie :-D ale zalatywało czosnkiem i kiełbasa :-D o ludzie! I krówki wiozłam tez. Te krówki cale były oblepione w maluteńkich mrówkach , tzn mrówki je w Darwin oblazły. Wszedzie sa. Ale lokalni sie nie przejęli. Zamrozili krówki, mrówki zamrożone odpadły i z głowy.
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2015, 09:20 przez Brunhilda, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Relacje z naszych wypraw”