Kolej na poszukiwania źródeł inspiracji Zbigniewa Nienackiego przy pisaniu „Skarbu Atanaryka”.
Przypomnijmy, że bohater książki Tomasz, pracując z archeologami prowadzącymi wykopaliska na cmentarzysku Gotów, przyczynia się do odkrycia złotego skarbu. Zamysł intrygi polegającej na znalezieniu złotych przedmiotów ze starożytnego skarbca Gotów, powstał z połączenia dwóch prawdziwych motywów – złotych obiektów znajdywanych na wykopaliskach w Węsiorach i Odrach oraz ogromnego skarbu przypisywanego kulturze Gotów, znalezionego w XIX wieku na terenie dzisiejszej Rumunii.
Goci zamieszkiwali tereny północnej Polski przez kilkaset lat na początku naszej ery. Pozostawione przez nich ślady w postaci cmentarzysk i osad noszą obecnie nazwę kultury wielbarskiej, wcześniej określanej jako kultura gocko-gepidzka. Źródeł informacji o pobycie Gotów na naszych ziemiach jest kilka, jedno z nich to cytowana w „Skarbie Atanaryka” relacja Jordanesa – historyka i kronikarza gockiego żyjącego w VI wieku n.e., drugim są trwające od ponad stu lat badania archeologiczne. Nienacki podaje tak dużo szczegółów o historii badań kultury gockiej, że strona dydaktyczna tej książki chwilami ciąży na jej warstwie fabularnej. Szczegóły te, zaczerpnięte z opracowań otrzymanych niewątpliwie od Jerzego Kmiecińskiego, można znaleźć w pracy doktorskiej tego zaprzyjaźnionego z Nienackim archeologa.
Ilustracja z książki Jerzego Kmiecińskiego
„Zagadnienie tzw. kultury gocko-gepidzkiej na Pomorzu
Wschodnim w okresie wczesnorzymskim”. Łódź 1962
Goci byli jedyną kulturą archeologiczną występującą na terenach polskich, która wkładała do grobów swoich zmarłych złote przedmioty. Najczęściej były to drobne elementy biżuterii, tak zwane „wisiorki gruszkowate” i „klamerki esowate”, zdobione misterną techniką filigranu. Tak zostały opisane w „Skarbie Atanaryka”: Zobaczyliśmy szczątki szkieletu kobiecego, leżącego na prawym licu i wyposażonego bogato w rozmaite ozdoby … Na szyi tkwiły paciorki szklane, wisiorek ze złota i klamry srebrne…Położyłem sobie na dłoni złoty wisiorek, podniosłem go do oczu. Tak pięknej i misternej roboty, nie powstydziłby się chyba żaden najsławniejszy średniowieczny złotnik.
Złoty wisiorek gruszkowaty i złota klamerka esowata,
zdjęcia z artykułu Tomasza Skorupki „Kowalewko pow. Oborniki.
Cmentarzysko birytualne kultury wielbarskiej” (wersja internetowa),
Muzeum Archeologiczne w Poznaniu
Archeolodzy badający groby Gotów, znajdują nie tylko złote i srebrne przedmioty ale także ślady ich rabunku, dokonywanego najczęściej wkrótce po pogrzebie. Badania cmentarzy kultury wielbarskiej wykazały ślady wąskich wykopów prowadzących do wnętrza grobów, dziurawienia trumien zrobionych z drewnianych kłód i wyszarpywania ozdób. Archeolodzy znajdywali nawet swego rodzaju „skarby”, będące nagromadzeniem takich łupów wyrabowanych z wielu grobów. Nienacki opisuje rozczarowanie przy odkrywaniu takiego okradzionego grobu: Paweł i Roman, student pierwszego roku archeologii, malutkimi jak do cukru szufelkami eksplorowali jamę grobową na południowym stoku wzgórza … Zobaczy Pan, znajdziemy tu złoto. Ja mam szczęście, panie – Paweł zapewniał Romana … A tymczasem grób wyglądał na wyrabowany. I to okradziony chyba niedługo po pochówku. Od strony północnej, na ciemnym tle jamy grobowej zaznaczała się trochę jaśniejsza plama. Jakby ślad późniejszego wkopu do starego grobu… Według narratora, zawód przy odkopywaniu tego grobu przeżywał jego brat, Paweł. W rzeczywistości to pewnie sam Nienacki pomagający przy wykopaliskach, był zawiedziony obrabowanym grobem. Zresztą nawet znalezienie złotego wisiorka to jednak mało, jak na sensacyjną powieść dla młodzieży. Wysłuchując wieczornych opowieści o Gotach oraz czytając książki otrzymane od archeologów, Nienacki dowiedział się o naprawdę sensacyjnym skarbie przypisywanym tej kulturze, a odkrytym sto lat wcześniej.
Karta tytułowa książki Aleksandra Odobescu
„Tesaurul de la Petrosa” z 1900r
W 1837 roku w rejonie Pietroasa w Rumunii, dwaj chłopi odkopali kilkanaście metalowych przedmiotów, które jak się okazało były ze szczerego złota. Nieświadomi wartości znaleziska wydłubali kolorowe szkiełka (jak później ustalono były to granaty i inne kamienie szlachetne), złotą tacę pocięli na kawałki, drobne przedmioty sprzedali za niewielkie pieniadze. Jednym z tych przedmiotów był naszyjnik w postaci złotej obręczy z wygrawerowanym napisem runicznym GUTANI WIH HAILAG („Nienaruszalne Dziedzictwo Gotów” albo „Święta Relikwia Gotów”), który pozwolił na przypisanie skarbu właśnie Gotom. XIX-wieczni badacze wysunęli teorię, że była to część skarbca przedostatniego króla Wizygotów Atanaryka. Ten sam napis Nienacki umieścił na jednym z naczyń znalezionych przez Alfreda z Doliny.
Złoty naszyjnik z napisem runicznym ze skarbu
z Pietroasa, ilustracja z książki Aleksandra Odobescu
„Tesaurul de la Petrosa”
Być może archeolodzy w Węsiorach snuli marzenia o znalezieniu jakiegoś skarbu Gotów, chociaż dla nich sensacją i powodem do radości było już znalezienie małego wisiorka. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że o wielkim złotym skarbie marzył Nienacki, któremu naukowcy na pociechę podsunęli historię o rumuńskim odkryciu. Skarb z Pietroasa był co prawda o 300 lat młodszy niż groby i osady na Pomorzu, ale była to ta sama kultura Gotów. Nienacki dokonał dość karkołomnego zawiązania akcji wysyłając wojowników ze skarbem na tereny na których ich przodkowie mieszkali przed trzystu laty i topiąc ich w tamtejszym bagnie.
Rekonstrukcja tzw. naczynia ośmiokątnego ilustracja
z książki Aleksandra Odobescu „Tesaurul de la Petrosa”
Opisy naczyń znalezionych przez Alfreda Rzyndę i wykorzystanych przez niego jako donice dla „figusów”, wzorowane są na skarbie z Pietroasa, czego zresztą Nienacki nie kryje Wyglądem swym przypominały nieco głębokie miseczki z dwoma uszami, Te uszy – były to oddane z całym realizmem pantery, długie i cienkie, jakby wygięte do jakiegoś ogromnego skoku. Tak samo wyglądały uchwyty dwóch złotych naczyń - ośmiokątnego i dziesięciokątnego, wchodzących w skład skarbu z Pietroasa. W skarbie były jeszcze dzban, bogato rzeźbiona patera, taca, napierśnik, naszyjniki, wielkie fibule zdobione granatami – wszystko ze szczerego złota o łącznej wadze około 19 kilogramów. Do czasu odkrycia grobu Tutanchamona, był to podobno największy złoty skarb znajdujący się w muzeum. Skarb z Pietroasa jest obecnie przechowywany w Narodowym Muzeum Historii Rumunii w Bukareszcie, stamtąd pochodzą poniższe fotografie.
Skarb z Pietroasa miał swoją burzliwą historię, wartą nakręcenia niejednego filmu. W 1875 roku skarb został skradziony, a kiedy po roku udało się go odzyskać, okazało się, że złodzieje pocięli na części pierścień z napisem runicznym. Napis został zniszczony, a do chwili obecnej trwają dyskusje miedzy historykami, jaka była jego pierwotna treść. W 1884 roku muzeum w którym skarb przechowywano uległo pożarowi, a skarb ratowano wyrzucając go przez okno. W 1916 roku, kiedy armia niemiecka zbliżała się do Bukaresztu, skarb został wywieziony do zaprzyjaźnionej z Rumunią Rosji. Wraz z precjozami z Pietroasa, do Rosji pojechał transport z wieloma innymi przedmiotami ze złota i sztabami bankowymi o łącznej wadze około 94 ton. Po wybuchu rewolucji, cały ten majątek został uznany za zaginiony. Tak też pisze o nim Nienacki – W czasie pierwszej wojny światowej „skarb Atanaryka” – bo taką nazwę nosił – przewieziony został do Moskwy, chciano go bowiem uchronić przed działaniami wojennymi. Lecz tu dosięgła go rewolucja (że też mu to wtedy wydrukowali !) i w wirze wojny domowej zaginął bezpowrotnie. W 1956 roku skarb został w końcu zwrócony przez „naród rosyjski” bratniemu narodowi rumuńskiemu, z 94 ton zwrócono jednak tylko kilkaset kilogramów, w tym większość skarbu Atanaryka. Do chwili obecnej rząd Rumunii stara się o odzyskanie od strony rosyjskiej równowartości utraconego złota.
To tzw. naczynie dziesięciokątne ze skarbu z Pietroasa, które po wydłubaniu przez znalazców kamieni szlachetnych, przybrało postać ażurowego koszyka. Fakt, iż Nienacki opisuje je jako "miseczkę" a nie koszyk sugeruje, że nie widział zdjęć odzyskanego skarbu, a jedynie rekonstrukcje z książki Aleksandra Odobescu, pokazanej mu zapewne przez Jerzego Kmiecińskiego.
Ilustracje z książki Tesaurul de la Petrosa, pochodzą ze strony internetowej Ministerstwa Kultury Rumunii. Informacje o kulturze wielbarskiej pochodzą z książki Andrzeja Kokowskiego „Goci. Od Skandzy do Campi Gothorum”,.
Ostatnio zmieniony przez Czesio1 2019-03-26, 07:57, w całości zmieniany 1 raz
Zacząłem czytać. Po raz pierwszy. na razie podoba mi się bardzo!
_________________ Stop PLANDEMII COVID-1984
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Na razie klimat jest super, piękne Kaszuby, namioty i skarb... Palce lizać!
_________________ Stop PLANDEMII COVID-1984
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Ja na razie czytam Zagadki Fromborka i coraz bardziej mam ochotę wybrać się do tego grodu Kopernika.
Frombork jest fantastyczny! A dźwięków organów w mroku fromobrskiej katedry nie zapomnę do końca życia! Jeden z najbardziej mistycznych momentów!
_________________ Stop PLANDEMII COVID-1984
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Skończyłem... Książka bardzo, bardzo fajna! Tak jak już wspomniałem wyżej, sam jej klimat to wielki plus. Kaszuby, ciche spokojne jezioro z tajemniczym domem i wyspą. Nienacki - przepraszam za wyrażenie - cholernie dobrze buduje klimat. Czytając wydaje się nam, że to niemal my śpimy w tych namiotach... Od razu w człowieku budzi się duch przygody. Tym bardziej jest to intensywne z uwagi na Niewidzialny Zlot. Do tego oczywiście masa informacji o historii Gotów i generalnie historii pierwszych wieków po Chrystusie. Dla mnie zawsze było to zastanawiające co było przed Mieszkiem I. Tu mam trochę odpowiedzi na swoje pytania.
No i kobiety, kobiety, kobiety ... Nienacki nie byłby sobą gdyby nie relacji damsko - męskich nie postawił na jednym z wiodących wątków. Jego układ z Krystyną, hmmm sam nie wiem jak to napisać, był specyficzny. Czy ktoś kiedyś do Tomasza zwracał się per: Panie Tomku? Jedno jest pewne kolejne takie zdarzenie o takim ładunku emocjonalnym miało chyba miejsce dopiero w Niewidzialnych przy okazji spotkania z Gretą Herbst.
Jest też trochę moralizatorstwa zupełnie uzasadnionego i wskazanie nam hierarchii wartości.
Na szczęście jak to u Nienackiego wszystko kończy się happy endem.
Podsumowując, cieszę się że mogłem przeczytać tę książkę zupełnie "na świeżo", to był taki podmuch tego co lat temu dziesiąt sprawiło, że pokochałem Samochodziki. Polecam!
_________________ Stop PLANDEMII COVID-1984
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
XIII VII III I V XX XIV 1
Ostatnio zmieniony przez johny 2016-02-12, 09:45, w całości zmieniany 1 raz
Cieszę się, że nowy forowicz dołączył do grona wielbicieli "Atanaryka". Uważam tę książkę za jedną z lepszych z serii, bo była jeszcze pisana dla dorosłych.
Niesamowite ! Gdzie to znalazłeś ? Czy są dostępne wszystkie numery "Odgłosów", czy tylko ten ?
Z tego co widzę są dostępne numery z lat 1958-1992:
Odgłosy Łódzkie
Zassałem tak z ciekawości 1960 rocznik i zacząłem przeglądanie. I właśnie trafił mi w oko artykuł Nienackiego.
_________________ Lepiej spróbować i wiedzieć, że się nie udało, niż żałować, że się nie spróbowało
Jestem własnie w trakcie czytania "Atanaryka",o dziwo to moj pierwszy kontakt z ta ksiazka i w przeciwienstwie do "pierwszej przygody" gdzie przez wiekszosc czasu ziewałem z nudów, napisana całkiem klimatycznie. Jednak z koncowym werdyktem wstrzymam sie do jej ukonczenia.
Same kamienne kregi w Odrach jak najbardziej warte odwiedzenia , panuje tam dosc specyfinczna atmosfera.
Ostatnio zmieniony przez templariusz72 2016-02-19, 22:56, w całości zmieniany 3 razy
Już samo to wskazuje na to, jak ciężko mi się czyta
Nie podoba mi się ta książka.
Jestem przekonana, że gdybym kiedyś zaczęła znajomość z Nienackim od Atanaryka, nigdy nie przeczytałabym żadnej innej jego książki. Zatem chwała niebiosom, że tak nie było
Ciężka jest ta opowieść. Aż nie chce mi się wierzyć, że te wszystkie historyczne fragmenty wyszły spod pióra Nienackiego. Przecież w każdej innej jego książce o przygodach Tomasza są one podane w sposób przystępny, lekki i bardzo, bardzo wciągający. W Atanaryku, excusez le mot - nudzą. Nudzą niemiłosiernie. Są takie jakieś nieociosane i niestrawne.
Sporo zbędnych powtórzeń, tak jakby zabrakło pomysłu. Co druga strona wtrącenie o Gotach, czy byli, czy nie byli - no ile można?! Co trzecią stronę o figusach!
Ja naprawdę jestem cierpliwa i niczym papier, zniosę wiele. Ale i na moją cierpliwość przychodzi czasem kres.
Postaci też takie jakieś niepanazbigniewowe.
W kanonie postaci żyją, bawią, irytują, intrygują, zapraszają do przygody i do współzawodnictwa na różnych płaszczyznach. Tutaj - są mi całkowicie obojętne. One i ich poczynania.
Ciężka jest ta opowieść. Aż nie chce mi się wierzyć, że te wszystkie historyczne fragmenty wyszły spod pióra Nienackiego. Przecież w każdej innej jego książce o przygodach Tomasza są one podane w sposób przystępny, lekki i bardzo, bardzo wciągający. W Atanaryku, excusez le mot - nudzą. Nudzą niemiłosiernie. Są takie jakieś nieociosane i niestrawne.
Yvonne, bo Atanaryk to nie Tomasz. I tego się trzymajmy.
_________________ Lepiej spróbować i wiedzieć, że się nie udało, niż żałować, że się nie spróbowało
Ciężka jest ta opowieść. Aż nie chce mi się wierzyć, że te wszystkie historyczne fragmenty wyszły spod pióra Nienackiego. Przecież w każdej innej jego książce o przygodach Tomasza są one podane w sposób przystępny, lekki i bardzo, bardzo wciągający. W Atanaryku, excusez le mot - nudzą. Nudzą niemiłosiernie. Są takie jakieś nieociosane i niestrawne.
W kanonie postaci żyją, bawią, irytują, intrygują, zapraszają do przygody i do współzawodnictwa na różnych płaszczyznach. Tutaj - są mi całkowicie obojętne. One i ich poczynania.
"Atanaryk", podobnie jak "Uroczysko" i "Pozwolenie na przywóz lwa", pisane były dla dorosłych. A kanon był adresowany do dużo młodszych czytelników. Stąd jak myślę, inny sposób zarysowania postaci.
TomaszK napisał/a:
Yvonne napisał/a:
Ciężka jest ta opowieść. Aż nie chce mi się wierzyć, że te wszystkie historyczne fragmenty wyszły spod pióra Nienackiego. Przecież w każdej innej jego książce o przygodach Tomasza są one podane w sposób przystępny, lekki i bardzo, bardzo wciągający. W Atanaryku, excusez le mot - nudzą. Nudzą niemiłosiernie. Są takie jakieś nieociosane i niestrawne.
W kanonie postaci żyją, bawią, irytują, intrygują, zapraszają do przygody i do współzawodnictwa na różnych płaszczyznach. Tutaj - są mi całkowicie obojętne. One i ich poczynania.
"Atanaryk", podobnie jak "Uroczysko" i "Pozwolenie na przywóz lwa", pisane były dla dorosłych. A kanon był adresowany do dużo młodszych czytelników. Stąd jak myślę, inny sposób zarysowania postaci.
Otóż to.
Pozwolę sobie się nie zgodzić z kolegami
Przecież inne powieści Nienackiego, również pisane dla dorosłych, mają wspaniale odmalowane postaci, które żyją na kartach książki, wywołują emocje u czytalnika i interesują tegoż.
Zatem to nie jest kwestia wieku docelowego odbiorcy.
"Atanaryk" dla mnie jest książką po prostu nudną. Wybaczcie, ale naprawdę nic mnie w niej nie pociąga.
Owszem, miejsce akcji kojarzące się z wakacjami i przygodą, jezioro, wyspa itd - wszystko to jest w porządku, ale nie wystarczy. Nie wystarczy ...
Przecież inne powieści Nienackiego, również pisane dla dorosłych, mają wspaniale odmalowane postaci, które żyją na kartach książki, wywołują emocje u czytalnika i interesują tegoż.
Zatem to nie jest kwestia wieku docelowego odbiorcy.
"Atanaryk" dla mnie jest książką po prostu nudną. Wybaczcie, ale naprawdę nic mnie w niej nie pociąga.
Owszem, miejsce akcji kojarzące się z wakacjami i przygodą, jezioro, wyspa itd - wszystko to jest w porządku, ale nie wystarczy. Nie wystarczy ...
Nie zgodzę się z koleżanka , o ile"Pierwsza przygoda" wynudziła mnie niemiłosiernie i generalnie miałem problem z doczytaniem jednym ciągiem całego rozdziału (najczęsciej zasypiałem w trakcie) , tak "Antaryk" przypomina mi moje ukochane "Uroczysko" , klimat wręcz wylewa się z tej pozycji a człowiek ma wrażenie osobistego uczestnictwa w opisywanych tam wydarzeniach i o nudzie nie ma absolutnie mowy.
Natomiast zgadzam sie ze Zbychowcem ze da sie zauwazyc iz pożniejsze "samochodziki" były raczej skierowane do młodszego czytlenika
Ostatnio zmieniony przez templariusz72 2016-02-23, 10:28, w całości zmieniany 1 raz
człowiek ma wrażenie osobistego uczestnictwa w opisywanych tam wydarzeniach
Ja nie mam takiego wrażenia. Nic a nic.
Dowodem na to jest fakt, że czytam tę książkę od 3 dni i nie mogę skończyć, bo akcja mnie w ogóle nie wciągnęła...
A klasyczne samochodziki pochłaniam w jedno popołudnie.
templariusz72 napisał/a:
"Antaryk" przypomina mi moje ukochane "Uroczysko"
I tu może leży pies pogrzebany.
Ja "Uroczyska" również nie lubię.
Moim zdaniem te książki są niewiarygodne postaciowo, że się tak wyrażę.
I powtórzę - cieszę się, że nie zaczęłam mojej przygody z Nienackim od żadnej z tych książek, bo pewnie by mnie tu dzisiaj nie było
człowiek ma wrażenie osobistego uczestnictwa w opisywanych tam wydarzeniach
Ja nie mam takiego wrażenia. Nic a nic.
Dowodem na to jest fakt, że czytam tę książkę od 3 dni i nie mogę skończyć, bo akcja mnie w ogóle nie wciągnęła...
A klasyczne samochodziki pochłaniam w jedno popołudnie.
templariusz72 napisał/a:
"Antaryk" przypomina mi moje ukochane "Uroczysko"
I tu może leży pies pogrzebany.
Ja "Uroczyska" również nie lubię.
Moim zdaniem te książki są niewiarygodne postaciowo, że się tak wyrażę.
I powtórzę - cieszę się, że nie zaczęłam mojej przygody z Nienackim od żadnej z tych książek, bo pewnie by mnie tu dzisiaj nie było
Ivonne jak to mówia "sa gusta i guściki" a tak całkiem powaznie to skoro nie przypadło Ci do gustu "Uroczysko" to faktycznie "Antaryka" możesz spokojnie sobie podarować
Ja stawiam siebie zdecydowanie po stronie wielbicieli tej pozycji. Yvonne, a może ty czytasz przeróbkę Warmii a nie Atanaryka. Bo Atanaryk to powieść zdecydowanie klimatyczna i trochę tajemnicza. Bogaty rys historyczny to jedna z perełek powieści. Yvonne, daj powieści jeszcze szanse i podejdź do niej bez początkowych uprzedzeń. Co do Pozwolenia to również polecam oryginał. Jak dla mnie jest to jedna z najlepszych powieści Nienackiego. Ustępuje może tylko Dagome Iudex.
Yvonne, a może ty czytasz przeróbkę Warmii a nie Atanaryka
No właśnie nie. Czytam DOBRE wydanie, to żółte z butami i skarpetkami w paski
Nietajenko napisał/a:
Yvonne, daj powieści jeszcze szanse i podejdź do niej bez początkowych uprzedzeń
Ależ ja ją zaczęłam czytać bez żadnych uprzedzeń! Pisałam przecież, że czytałam ją jeden raz dawno temu i niczego z niej nie pamiętam, zatem chcę przeczytać jakby na nowo.
Dlaczego uważasz, że się uprzedziłam? To, co napisałam, napisałam po przeczytaniu około 3/4 całości.
No co zrobić? Nie podoba mi się i już.
Ale, jak słusznie zauważył Templariusz, każdemy podoba się co innego, dlatego rozumiem, że są i zwolennicy tej książki.
Chociaż nie rozumiem jak to możliwe
I powtórzę - cieszę się, że nie zaczęłam mojej przygody z Nienackim od żadnej z tych książek, bo pewnie by mnie tu dzisiaj nie było
To chyba rzeczywiście kwestia gustu, bo ja zacząłem kontakt z Nienackim (nie licząc filmu "Templariusze") od "Uroczyska" i nadal jest to moja ulubiona książka z serii . Muszę wrócić do Atanaryka, żeby przypomnieć sobie jak przedstawione są postacie, ale co do "Uroczyska", to postacie są wyraziste, barwne i bardzo realne.
Odnoszę wrażenie, że o tym czy lubimy daną książkę (z serii o Panu Samochodziku) decyduje to, kiedy ją czytaliśmy pierwszy raz. "Uroczysko", "Niesamowity dwór", "Wyspę złoczyńców", czytałem w dzieciństwie i bardzo je lubię. Natomiast "Niewidzialnych" i "Winnetou" czytałem dużo później i nie przypadli mi do gustu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum