PawelK pisze:
No tak pewnie warto odróżnić kryminały "milicyjne" od pozostałych napisanych w czasach PRLu.
Zgadzam się, powieść milicyjna to kategoria sama dla siebie
Ale negując "PRL-owskość" Alexa, chodzi mi o to, że to tak naprawdę są kryminały angielskie, tyle że napisane przez polskiego autora, który w dodatku "udawał Anglika".
I nie oszukujmy się, część swojej popularności ta seria zawdzięcza właśnie temu entourage’owi. Słomczyński miał rewelacyjne pióro i wymyślał bardzo fajne intrygi, ale czy książki cieszyłyby się aż takim wzięciem, gdyby zamiast Beniamina Parkera ze Scotland Yardu występował Bernard Nowak z Komendy Głównej, a zamiast Joe Alexa dajmy na to Jan Adamczyk? Trochę to jednak jechało na typowym dla PRL-u "głodzie zachodu".
Alex (i jego paru naśladowców, bo z tego co obiło mi się o uszy, jeszcze paru polskich pisarzy tak robiło) to trochę inna kategoria niż polskie kryminały o Polakach za granicą. Vide duńskie kawałki Chmielewskiej, do bólu "PRL-owskie".
Jeśli chodzi o te "inne czasy", to mam fajny kryminałek a'la Agata Christie, który wprawdzie w tle ma czysty, żywy PRL ale akcja dzieje się podczas Powstania Warszawskiego. Zupełnie nietypowy scenariusz, nie wiem czy dziś by nie była ta książka potraktowana jako herezja, bo przecież nie można umieszczać kryminału w takim czasie ale wtedy może nikt nie zwracał aż takiej uwagi na uwielbienie PW.
A podałbyś tytuł?