TomaszK pisze:Piotr Łopuszański (autor "biografii" Nienackiego)
Dzieło Łopuszańskiego stanowi można by rzec unikat, ewenement, fenomen i w ogóle. Krótka lista zalet:
- besserwisserstwo, mentorski ton typu: ale jestem mądry w przeciwieństwie do PS który jest „zakompleksiały”, „mocno infantylny” i widać u niego "brak wiedzy, a nawet inteligencji", zaś Zbigniew Nienacki "nie znał się na tkaninach, na architekturze, na stylach, na językach obcych, na malarstwie, na Krzyżakach, na niczym" etc, co się łączy z
- przemieszaniem informacji z komentarzem typu: Uroczysko jest „miałkie intelektualnie” jego fabuła „źle skonstruowana” a Wyspa Złoczyńców „przeciętna” i do tego "przestarzała". Łączy się z tym
- arbitralność. Autor arbitralnie dzieli Samochodziki na dobre i marne, podobnie dzieli postacie, sceny, ilustracje itd. Arbitralnie orzeka, co jest błędem, z czym łączy się
- szukanie dziury w całym (błędne w Samochodzikach jest właściwie wszystko, z przepisami wędkarskimi włącznie)
- przeładowanie treści mnóstwem informacji zbędnych (np. że wartburgi przestano produkować 30 lat po akcji „Wyspy Złoczyńców” i kto kiedy Bonda grał)
- informowanie o swoich gustach (np. że nie lubi westernów) jakby do analizy PS było to potrzebnym
- wysuwanie dowolnych wniosków z dowolnych przesłanek (zwłaszcza przy datowaniu kolejnych powieści)
- stawianie tez bez dowodu lub dowodzenie przy pomocy czegoś, czego dopiero należałoby dowieść (przy datowaniu jak poprzednio)
- wyrywanie cytatów z kontekstu (pierwsza rozmowa PS z Hanką) albo/oraz ich niezrozumienie ("spadanie z krzesła" w Dworze),
- przekręcanie danych (np. mylenie Pomorza z Mazurami, krzyża z kielichem, syna z bratankiem, pszczół z osami) bądź błędne umiejscowienie ("Długi Ozór", "prądy błądzące", "pan Jezioraka"), a także
- luki w znajomości fabuły (s.85 odzyskanie mapy w NP, s.234 czemu PS wyruszył do Łodzi w N, s.270 kto do kogo dzwonił w Rękawicy, s. 257 i 307 kto „przegonił Tomasza z jego obozu” w Wyspie) oraz
- mylenie postaci (s.115 wprowadzenie obecności konserwatora do sceny, w której nie brał udziału), miejscowości (Bochotnicy z Wąwolnicą) czy krajów (NRD i RFN, passim)
- trudności w odróżnianiu wypowiedzi narratora i postaci (Wyspa, Winnetou)
- trudności w odróżnianiu pór roku (s. 114 czerwiec wypada wiosną)
- utożsamianie fikcji z rzeczywistością (np. powieściowego Kortumowa z rzeczywistym Kornatowem, passim)
- stosowanie chwytu
dwie miary (np. odmienianie przez przypadki cudzoziemskiego nazwiska w powieści dowodzi totalnej ignorancji Nienackiego, identyczne odmienianie takich nazwisk przez Łopuszańskiego jest w porządku)
- dodawanie nieistniejących scen (np. s. 138 PS "był na ślubie Karen Petersen")
- dodawanie zbędnych komentarzy (np. przypisywanie narratorowi poglądów z komentowanego tekstu nie wynikających - passim),
- pisanie o niczym (np. s. 242 odkrycie, że Zbigniew Nienacki popełniłby błąd gdyby użył wyrazu, którego nie użył)
- upodobanie do wyrażeń potocznych (
oblał maturę, wlepiać mandat, zabierać manatki, wsypał na milicji, chłopaki z bandy, bzdura, rozróba, szeroka pupa, świetny, kompletne bzdury, kompletna wariatka) i równoważników zdań (
I co? I nic. Niepotrzebnie. Ale nie.)
- używanie wykrzykników w miejscach, których kontekst nie usprawiedliwia np. Tomasz pozostawia na ulicy Dohnala i Ludmiłę (!) i rusza w pogoń (s. 102)
- stosowanie własnej terminologii (
konkurencyjna banda) i nadmiernych skrótów myślowych (
mały kodeks karny z lat 60 - kodeks ten był z 1946 a w latach 60 wciąż stosowany),
- selektywność: podkreślanie spraw błahych (rozważania czy w Nowych Przygodach PS miał herbatę w termosie) i pomijanie istotnych (np. odkrycie skarbów w Tajemnicy Tajemnic)
- wybitna erudycja (twierdzenie jakoby Sejm Wielki "zniósł" Statut Litewski czy zaliczenie zachodniej legendy o św. Weronice do tradycji... prawosławnej)
- podziwu godna skromność, z jaką określa swoją twórczość (
rezultat wnikliwych badań, uważna lektura)
- grzebanie w cudzym życiu prywatnym
- wielokrotne opisywanie tych samych spraw
- przeskakiwanie z tematu na temat oraz
- wartki styl i zmiany czasu gramatycznego w trakcie streszczeń ("okazało się, że Nietajenko zniknął. Po dłuższych poszukiwaniach okazuje się, że ktoś go uwięził w grobowcu. Uwalniany przez redaktora Nietajenko rzuca się na niego, myśląc, że rzuca się na przestępcę"), czasem w obrębie zdania (np. s96 „Mówi, że ukradł obraz, zostawiając kopię i odleciał.” czy s.110 "W wozie Wielkiego Bobra ukrywa się Tomasz i milicjant, który aresztował Pinokia. Jednakże Pinokio dostrzega jacht")
- zapętlenia czasu (s. 98 Fantomas wpierw był wypuszczony, potem się ucharakteryzował)
- tropienie komunistycznej propagandy nawet we fragmentach pojedynczych zdań (np. sklep pani Pilarczykowej) dialektycznie współbrzmiące z nostalgią za Peerelem ("zachowanie młodzieży było łagodniejsze" itp. itd.), z czym łączy się
- przechodzenie do porządku dziennego nad własnymi błędami i brakiem konsekwencji (słuszna skądinąd uwaga, iż błędnym jest "uwspółcześnianie" PS sąsiaduje z pretensjami o brak uwspółcześnienia, np. s.168 i 258)
- dobre rady jak pisać powieści np. w UFO pisarz „niepotrzebnie wprowadził postać dyrektora Marczaka" (s.53), w Niewidzialnych „Tomasz przyjmuje błędną metodę poszukiwań" (s.234), w Fantomasie widać, że „autor nigdy nie miał do czynienia z profesjonalną ochroną dzieł sztuki” (s.99)
Dodatkową atrakcją umilającą lekturę są wymyślne błędy ortograficzne i gramatyczne (udany jest zwłaszcza ten ze s. 234
po ustaleniu trzech nazwisk osób odwiedza jednego z nich, w reszcie tego zdania widać także błędy innego rodzaju).
Okresowe powtórzenia, że ZN zdolnym pisarzem był, umiał wzbudzić zainteresowanie czytelników (co dla znających PS brzmi jak banał) przeplatane z uwagami, że jego bohater jest jak już wiadomo infantylny, niedouczony, również jego metody śledcze są błędne i w ogóle, Łopuszański zadziwiony jest jakim cudem PS stał się idolem czytelników.
Widać upodobanie do używania słowa „najwyraźniej” („najwyraźniej pisarz znudził się swoim bohaterem”, „najwyraźniej był znudzony zarówno swoim bohaterem, jak i formą powieści”, „najwyraźniej Nienacki uznał, że tym razem Pan Samochodzik nie odnajdzie”, „najwyraźniej Zbigniew Nienacki miał dosyć swego bohatera i jego profesji”, „najwyraźniej autor zapomniał o przemalowaniu samochodu”, „najwyraźniej nie zna stylów architektonicznych”, „najwyraźniej ilustratorowi nie chciało się już rysować”, „najwyraźniej Kobyliński nie był w Kamieńcu” i inne).
Mało konsekwentnie operuje autor wyrazem „krytyka” i jego derywatami, zarówno we właściwym znaczeniu (krytyka literacka, czyli analiza utworów) jak i potocznym „negatywna ocena" („Jan Bury ogłosił miażdżącą krytykę Uroczyska”, „Czapliński skrytykował powieści dla młodzieży Nienackiego”, „Pan Samochodzik krytykuje długie włosy u mężczyzn” zaś w Kolekcjonerze policję, „obraża się, gdy ktoś krytykuje kształt lub powolność wozu”) co wydaje się sprawiać wrażenie chaosu. Zdanie ze s.212 „Powieści z tego okresu przynoszą też krytykę przestępczości na Zachodzie” brzmi zagadkowo.
Często pojawia się pluralis modestiae ("mamy do czynienia ze schematem", "mamy charakterystykę", "mamy też pewną niekonsekwencję", "mamy też uwięzienie rybaka", "mamy zatem wykroczenia przeciw prawu", "z tego powodu właściwie mamy do czynienia", "mamy zmianę zasadniczą", "mamy nawiązania do romantyzmu", „w tej książce mamy bowiem zdanie, które pojawi się w powieści”, „mamy rozważania narratora”, „mamy sporo błędów”, „mamy tu niektóre wątki”, „mamy wątpliwości”, "mamy na przykład obraz jazdy samochodem", "otrzymaliśmy zupełny chaos", "mamy zatem kompletny chaos" itp itd) czasem odnieść można wrażenie, że bez potrzeby ("I właśnie mamy w związku z tym wątpliwości, czy rzeczywiście potrafił tak doskonale mówić po francusku czy hiszpańsku").
Wielokrotnie użycie przymiotnika "ciekawy" ("co ciekawe, w tym czasie", "ciekawa jest w powieści postać Marty", "ciekawe fabularnie ujęte są opisy") w znaczeniu "zajmujący" czy "interesujący", choć znaczy to "zainteresowany". W tym potocznym znaczeniu słowo używane jest w PS, co nie wydaje się usprawiedliwieniem. Szereg potocznych wyrażeń używanych w serii PS przepisano bez cudzysłowu, termin "szeroka pupa" wygląda na własny wkład Łopuszańskiego.
I tak dalej...
Opisywanie peerelowskich realiów Łopuszański traktuje jak peerelowską propagandę, tymczasem uwagi PS typu "pałac pozostał własnością pegeerów, choć nie byli to dla niego najlepsi gospodarze" (Złota Rękawica rdz 8) pomija. Wątek ormowski ledwo wspomniany w Księdze i Nowych Przygodach Łopuszański ekspolatuje do znudzenia, wmawiając go tam gdzie nie został użyty.
Jeśli kogoś zainteresuje ta książka, mogę udostępnić na zasadzie "dozwolonego użytku" (art. 23 ustawy Prawo Autorskie).