TomaszK pisze:
Kiedy właśnie charakter jest ten sam !
Właśnie nie. W "Uroczysku" Tomasz jest mocno pierdołowaty i pod tym względem blisko mu do Henryka z "Laseczki"
W samochodzikach jest to energiczny, pewny swoich umiejętności facet. On, owszem, udaje czasami ofermę żeby zmylić wrogów, ale ofermą nie jest.
lubi przygody i tajemnice,
"Tomasz" z "Uroczyska"? Ja wiem, czy jest gdzieś powiedziane, że lubi? Mówię o pierwotnych wydaniach, nie o poprawkach już po włączeniu przez Z.N. do serii. Bo tam rzeczywiście o "zyłce detektywistycznej" jest na co którejś stronie.
a jednocześnie ma opinię ofermy, słabość do kobiet, a walczy przede wszystkim inteligencją.
Przy czym, dodajmy, późny Tomasz NN o opinię ofermy sam się starał, bo to byl jego modus operandi (por. charakterystyke, jaką otrzymała Greta Herbst). Natomiast Tomasz uroczyskowy po prostu był ofermowaty. Zdarzały mu się przebłyski, ale generalnie był to ciapa.
Słabość do kobiet ma dziewięćdziesiąt parę procent przedstawicieli naszej płci, dzięki czemu nasz gatunek jakoś przetrwał
. Natomiast Tomasz NN nie był w stosunku do kobiet tak beznadziejny, jak bohater "Uroczyska".
Jeżeli odrzucimy "Uroczysko" jako początek przygód Tomasza, to musimy też odrzucić "Wyspę", bo wtedy postać nie była jeszcze do końca sprecyzowana.
Nie, z kilku powodów:
1. Tomasz z "Wyspy" dużo bardziej przypomina późniejszego Tomasza niż bohater "Uroczyska";
2. Nienacki jawnie powoływał się na "Wyspę" w późniejszych tomach (co najmniej "Templariusze", "Księga". "Dwór", nie chce mi się szperać w innych). Tymczasem odwołań do "Uroczyska" nie ma, poza jedną wzmianką o Babim Lecie.
Gdyby Nienacki uważał, że przygody, które opisał w serii, są kontynuacją tych z "Uroczyska", "Atanaryka" i "Lwa", wspomniał by o tym jawnie w kolejnych tomach. Skoro tego nie zrobił, (a nawiązywał do "Wyspy") to najwyraźniej "Wyspę" za część serii uważał, a "prequeli" (wówczas) nie. Przynajmniej do momentu napisania "ZF". Ale potem chyba też w kanonie brak odwołań do "Uroczyska". Ergo - była mu w fabule potrzebna znajoma kobieta-archeolog, więc sobie wykorzystał postać, którą stworzył lata temu, z bardzo - przyznajmy - udanym przydomkiem, i tyle.
3. Do czasu wydań "Warmii" żadne spisy przygód P.S. drukowane na okładkach itp. nie uwzględniały "Uroczyska" i spółki.
PS. "Uroczysko" jest wystarczająco dobrą książką, żeby nie trzeba było na siłę robić z niej "samochodzika". Bycie "samochodzikiem" nie jest warunkiem koniecznym bycia dobrą książką.