Strona 1 z 1

Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja.

: 28 sie 2015, 10:46
autor: johny
Wczoraj skończyłem czytać to ... sam nie wiem jak to nazwać, to coś po prostu. Ja się pytam co to k...a jest!!! Jakiś całkowity dramat. Niby jest niezły początek i materiał do tego aby skroić fajną ksiązkę ale im dalej w las tym gorzej. Podstarzały Tomasz przy wielkim udziale swego mentora z cadillakiem - Nataniela mota się między walką z Czarną Milady, szukaniem sprawców kradzieży nieborowskich eksponatów a uczuciem do Babiego Lata. Wszystkie wątki, dla mnie, nie mają ładu i składu. Wieje nudą na kilometr. Do tego na siłę dodani harcerze tutaj nie wiadomo dlaczego nazwani Urwisami.

Końcówka to już całkowita groteska. Dekapitacja wehikułu, nota bene, że się przez te ca 30 lat nie rozleciał ze starości. 90 letni Marczak, który z tarczą przeszedł transformacje ustrojową i służyć będzie najjaśniejszej Rzeczypospolitej - jak to mawiał Franz Maurer - do samego końca, mojego lub jej. Nowy współpracownik Samochodzika z twarzą ogorzałą afgańskim słońcem i jego volkssyrena. Ckliwe pożegnanie Waldka B. ze swym przyjacielem/wrogiem najgorszym i jego nowe wcielenie w postaci Jurka B.

Pod tym/nad tym wszystkim figuruje nazwisko Nienackiego. I to jest dla mnie skandal! Doczytałem, że to jednak niejaki pan Szumski bodajże przerobił Zabójstwo Heraliusza Pronobisa i popełnił coś tak fatalnego... Rozumiem, że pecunia non olet ale coś takiego to jest wg mnie lekkie przegięcie!

: 28 sie 2015, 12:26
autor: TomaszK
"Testament Rycerza Jędrzeja" powstał z wykorzystaniem treści książki Nienackiego "Zabójstwo Herakliusza Pronobisa". Tamta książka pochodzi z pierwszego okresu jego twórczości, powstała chyba tuż po "Uroczysku" i moim zdaniem jest bardzo dobra. Natomiast przerobiona na siłę jako kolejny "samochodzik", straciła trochę sens.

: 28 sie 2015, 12:56
autor: VdL
TomaszK pisze:"Testament Rycerza Jędrzeja" powstał z wykorzystaniem treści książki Nienackiego "Zabójstwo Herakliusza Pronobisa". Tamta książka pochodzi z pierwszego okresu jego twórczości, powstała chyba tuż po "Uroczysku" i moim zdaniem jest bardzo dobra. Natomiast przerobiona na siłę jako kolejny "samochodzik", straciła trochę sens.
Też tak uważam, im dalej w las tym gorzej. Chociaż Sulejów i Nieborów do mnie przemawia.

: 03 wrz 2015, 14:12
autor: Nietajenko
Jak pisze zbychowiec - zasłona milczenia. To jest gniot sklecony dla kasy. Ignaciuk będzie się smażył za to w piekle. ;-)

: 03 wrz 2015, 15:47
autor: VdL
Nietajenko pisze:Jak pisze zbychowiec - zasłona milczenia. To jest gniot sklecony dla kasy. Ignaciuk będzie się smażył za to w piekle. ;-)
To "dzieło" można porównać do latających maszyn czy praskich tajemnic.

: 12 wrz 2016, 10:22
autor: irycki
"Testament Rycerza Jędrzeja" to przeróbka, piórem Szumskiego, powieści Nienackiego "Zabójstwo Herakliusza Pronobisa". Był to bardzo wczesny Nienacki. Zarówno styl, tak odmienny od późniejszych młodzieżowych utworów Mistrza, jak i realia końca lat '50, zupełnie nie przystają do czasów, w których Szumski umieścił akcję.

"Zabójstwo..." ma swój urok. Jest jak zabytkowa, elegancka bryczka - zupełnie w naszych czasach niepraktyczna, ale miła oku. "Testament..." to próba przerobienia tej bryczki na przyczepę do przewozu europalet. Na upartego można, ale po co psuć bryczkę? Przyczepa zrobiona od podstaw (powieść napisana od początku) będzie po prostu lepsza!

Momenty, gdzie proza Nienackiego przechodzi w tekst Szumskiego, kojarzą mi się z miejscami, w których do eleganckiego, inkrustowanego drewna bryczki przykręcone są za pomocą wkręta fi15 stalowe płaskowniki, maźnięte pro forma farbą antykorozyjną. Tyleż w tym finezji.

Bezkrytyczne przeniesienie akcji książki w lata '90-te powoduje niezamierzony efekt humorystyczny. Oto fragment tekstu, gdzie bohaterowie trafiają do wioski i poszukują noclegu:
Testament... pisze: Zagroda stała tuż pod lasem i należała do drwala, który – jak się okazało – był wdowcem i mieszkał tutaj z dorosłą córką. Przyjął nas raczej niechętnie, burkliwie; skusiła go jednak obietnica sowitego wynagrodzenia, które zaproponował mu mistrz.
– Będzieta sipiać w świątecznej izbie. Roboków tam ni ma. Jedni sipiali i dobrze im było. Tyż Przeklętnik przyjechali obejrzeć.
Zainteresowałem się:
– A kiedy to przyjechali? Znacie ich?
Odpowiedział powściągliwie:
– Już z niedziela minie, jak tu byli. Jo wim, co za jedni? Ni opowiadali się.
Doprawdy, zdaniem Szumskiego, w końcówce XX wieku na polskiej wsi mówiło się takim językiem, a gości lokowało w "świątecznej izbie, w której nie ma robaków"? Pomijam ciąg dalszy tej sceny, bo nie będę cytował kilku stron z książki.

Z trochę filozoficznej powiastki, w której kryminalna intryga wcale nie była najważniejsza, zrobiono na siłę powieść sensacyjną. Postacie zaludniające karty "Zabójstwa..." wypadły, zdaniem autora przeróbki, słabo, trzeba było je więc wyposażyć w jakieś supermoce. I tak Czarna Milady strzela z kuszy - ni cholerę nie wiadomo, po co, koncept z "ostrzeżeniami" z rzyci wzięty, ale nic to, ważne że jest cool i czadersko. Ponieważ tego było mało, dołożono wątek Dańca - zupełnie niepotrzebny i nic nie wnoszący do fabuły. Nowego współpracownika można było załatwić trzema zdaniami w kolejnej książce i wprowadzić w sposób, w którym spełni w opowieści jakąś rolę. Książka bowiem powinna stanowić pewną całość, a nie zbiór historyjek nie mających ze sobą wiele wspólnego. Podobnie dotkliwie niekonieczny jest wątek z Jerzym Baturą - jak już Szumski rżnął "Zabójstwo..." tępym nożem, to mógł temu Baturze wyznaczyć jakąś istotną rolę. Czytając "Testament..." i wiedząc wcześniej, że Jerzy tam się pojawia, byłem pewien, że to on okaże się głównym szwarccharakterm. Cóż, nawet tego Szumski nie potrafił!

Bawienie się w przeszczepy na żywym ciele dzieła literackiego i opatrywanie efektu tych eksperymentów nazwiskiem Mistrza stanowi w moim przekonaniu zbrodnię nie ulegającą przedawnieniu. Jesli istnieje piekło dla literatów, to Szumski powinien się tam znaleźć, skazany na wieczną lekturę najgorszych książek w dziejach świata.

Rekomendacja - nie czytać bo niszczy umysł!

: 12 wrz 2016, 11:25
autor: TomaszK
"Testamentu" nie czytałam, bo jak dotychczas wszyscy mnie zniechęcali. Czytałem natomiast "Zabójstwo" i jakkolwiek książka pozostawia wiele do życzenia, to jednak traktuję ją na równi z "Pozwoleniem na przywóz lwa" i zaliczam do "samochodzików". Na dodatek do tych wczesnych, a więc lepszych, bo adresowanych do dorosłych a nie do dzieci.