To masz baaaardzo liberalne kryteria, co jest kanonem, i może dlatego nie możemy się dogadac. Dla mnie "Zabójstwo" z samochodzikami nie ma nic wspólnego, oprócz tej nieszczęsnej Babie Lato (przedstawionej zresztą wyjątkowo wrednie - czy Nienacki nie odreagowywał jakichś swoich prywatnych urazów przy tej okazji?)TomaszK pisze:Gdyby "Zabójstwo Herakliusza Pronobisa" ukazało się jako książka, też zaliczałbym je do cyklu. Niestety ukazało się tylko w odcinkach, w czasopiśmie. Tamten Tomasz, to dalej ta sama postać, tropiciel zagadek historycznych, kobieciarz bez szczęścia do kobiet. Babie Lato to ta sama osoba co w "Uroczysku", ale tu już tylko jako była partnerka.
Inny styl, inny nastrój, elementy zupełnie niepasujące do cyklu - czy naprawdę w częsci dziejącej się w Borowie jest cokolwiek samochodzikowego? Zwłaszcza sceny z aktorką Rokoko zapewne
Problem z kryteriami jest taki, że zawsze można pytać, dlaczego są akurat takie, a nie inne. Zwyczajnie jakąś granicę trzeba postawić. Dla mnie kanon to przygody Pana Samochodzika, jegomościa wyposażonego w niezwykły samochód, muzealnika i detektywa. Dlatego pomimo wykazanych różnic, włączam do kanonu "Wyspę", choć bardzo odbiega stylem od kolejnych książek. Ale jest wehikuł i on ratuje "kanoniczność" tej książki. "UFO" - no trudno, powiem to - też jest w kanonie, bo nie ma wątpliwości, że to dalej przygody tego Tomasza, którego ostatnio pozostawiliśmy na kartach "Złotej Rękawicy".A co do różnic między wcześniejszymi a późniejszymi książkami, to w "kanonie", też mogę wykazać znaczące różnice pomiędzy poszczególnymi książkami, chociażby w "UFO". Zgadzam się z Iryckim, że nawet "Wyspa" odstaje od późniejszych książek - to zdecydowanie nie książka dla młodzieży, gdzie są ofiary śmiertelne a bohater popija piwo i pali papierosy, podobnie jak w "Uroczysku". Może Wasz "kanon" rzeczywiście powinien zaczynać się dopiero od "Templariuszy" ?
Ale książki zupełnie różne w stylu i w dodatku bez wehikułu już dla mnie kanonem nie będą, zwłaszcza że pisane były dużo wcześniej i raczej bez zamysłu "zrobię z tego serię".
Co nie zmienia faktu że "Uroczysko" bardzo lubię. Naprawdę wolno lubić książki Nienackiego bez uznawania ich za kanon.
Mysikrólik: