Pieśń o mówię naszej.
: 28 sty 2022, 11:34
Pieśń o mowie naszej TADEUSZ BOY-ŻELEŃSKI Rzecz aż nazbyt oczywista,Że jest piękną polska mowa:Jędrna, pachnąca, soczysta,Melodyjna, kolorowa, Bohaterska, gromowładna,Czysta niby błękit nieba,Mądra, zacna, miła, ładna -Ale czasem przyznać trzeba, Że ten język, najobfitszyW poetyczne różne kwiatki,W uczuć sferze pospolitszejZdradza dziwne niedostatki; Że w podniebnej wysokościNazbyt górnie toczy skrzydła,A nas, ludzi z krwi i kości,Poniewiera - gorzej bydła. To, co ziemię w raj nam zmienia,Życia cały wdzięk stanowi,Na to - nie ma wyrażenia,O tym - w Polsce się nie mówi! Pytam tu obecne panie(By od grubszych zacząć braków);Jak mam nazwać... "obcowanie"Dwojga różnych płci Polaków? Czy "dusz bratnich pokrewieństwem"?Czy "tarzaniem się w rozpuście"?"Serc komunią" - czy też "świństwem"Lub czym innym w takim guście? Choć poezji święci wiosnęWieszczów naszych dzielna trójka,Polskie słownictwo miłosnePrzypomina Xiędza Wujka! Dowody najoczywistszeZnajdziesz choćby w takim głupstwie,Że polskiego słowa mistrzeŚnią o - "rui i porubstwie"!! W archaicznym tym zamęcieJak ma kwitnąć szczęścia era?Gdzie zatraca się pojęcie,Tam i sama rzecz umiera! Ludziom trzeba tak niewiele,By na ziemi niebo stworzyć -Lecz wykrztusić jak: "Aniele,Ja chcę z tobą... »cudzołożyć«!!" Jak wyszeptać do dziewczęcia:"Chcę... pozbawić cię dziewictwa...Nie obawiaj się »poczęcia«,Kpij sobie z »ja-wno-grze-sni-ctwa«!" Jak kusić głosem zdradzieckim,Wabić słodkich zaklęć gamą?Każdy wyraz pachnie dzieckiem,Każde słowo drze się "mamo!" Nazbyt trudno w tym dialekcieRomansowe snuć intrygi;Polak cnotę ma w respekcieLub "tentuje" ją - na migi! Stąd, gdy w Polsce do kolacji"Płcie odmienne" siądą społem,Główna cząstka konwersacjiZwykła toczyć się pod stołem... Niech upadnie ci serweta -Człowiek oczom swym nie wierzy:Gdzie mężczyzna? Gdzie kobieta?Która noga gdzie należy? Pantofelków, butów gęstwaFantastycznie poplątana,Stacza walki pełne męstwa:Istny Grunwald Mistrza Jana! Tak pod stołem wieczór całyGimnastyczne trwa ćwiczenie,A przy stole - komunałyO Żeromskim lub Ibsenie... Lecz najcięższą budzi troskę,Że marnieje lud nasz chwacki,Że już cichą, polską wioskęSkaził żargon literacki; Na wieś gdy się człek dobędzie,Chcąc odetchnąć życiem zdrowszem,Słyszy: "Kaśka, jagze bendzieWzglendem tego co i owszem..." Widzę tu zebraną tłumnieKapłanów sztuki elitę,Co swe kudły wnoszą dumniePonad rzesze pospolite. Wy! "świetlanych duchów związek",Wy! "idei stróże czystej",Wasz to jest psi obowiązekKształcić język ten ojczysty! Skończcie wasze komedyje,Schowajcie pawie ogony,Żyjcie - czym każdy z nas żyje,Idźcie - - kochać... za miliony! Dość "nastrojów" waszych, dranie!Uczcie mówić waszych braci:To jest wasze powołanie!Od tego was naród płaci! Język nasz skarbem świętym,Nie igraszką obojętną;Nie krwią, ale atramentemBije dzisiaj ludów tętno; Musi naprzód iść z żywemi.A nie tępić życia zaród,Soków pełnię czerpać z ziemi:Jaki język - taki naród!!!