TomaszK pisze:Z "Grubym" mam złe wspomnienia. Sam film, kiedy go oglądałem jak pierwszy raz szedł w telezwizji, był fajny. Ale kiedy pojechałem na kolonie do Pcimia (pierwsza połowa lat 70-tych), wszyscy przezywali mnie "Łazanek", tak się nazywał tytułowy Gruby. Nie było to miłe, zwłaszcza, kiedy pod koniec było rozdanie nagród książkowych i wyczytano mnie prawdziwym imieniem i nazwiskiem, to od kilku osób usłyszałem "to ty się nie nazywasz Łazanek ?"
Ależ Łazanek to całkiem miłe przezwisko. Oczywiście nie znam kontekstu, bo nie czytałam książki ani nie oglądałam filmu, ale brzmi bardzo apetycznie