Fotoalbum
: 01 gru 2019, 18:40
Taka mała ciekawostka przyrodnicza mi się ostatnio przydarzyła. Brałem udział przy remoncie domu jednorodzinnego w zachodniej części Szczecina. Firma, w której pracuję, wynajmowała tam część pomieszczeń i w związku z naszymi przenosinami zobowiązaliśmy się do odremontowania tej części budynku. Na zapuszczonym poddaszu, które czasami wykorzystywaliśmy także częściowo jako magazyn materiałów produkcyjnych, znaleźliśmy wetkniętą w ciemnym zakamarku, czarną skórzaną teczkę, a w niej album fotograficzny. Bez wątpienia była to pamiątka po pierwszych właścicielach budynku, gdyż wszystkie opisy wewnątrz były zrobione po niemiecku (w końcu znajdujemy się na tzw. Ziemiach Odzyskanych). Znalezisko bez wątpienia liczy sobie kilkadziesiąt lat. Wszystkie kartki mocno pożółkły, ale stan określam na bardzo dobry - odniosłem wrażenie, że my jako pierwsi kartkowaliśmy ten album po kilkudziesięciu latach. Aż dziw bierze, że przez te wszystkie lata nikt tej teczki nie zauważył (dach był kiedyś remontowany).
Album został w całości poświęcony wyjazdowi wakacyjnemu do Tyrolu. Udało się także ustalić miejscowość - Mayrhofen im Zillertal. W albumie zachowała się serwetka hotelowa oraz jedno zdjęcie luzem (nie wklejone), na odwrocie którego znajduje się pieczątka lokalnego zakładu fotograficznego.
Co do samego albumu... Pomimo tego, że przedstawia raczej niewielką wartość finansową i historyczną, dla mnie jest genialny ze względu na jego formę artystyczną. Czy dziś przyszłoby komuś do głowy, by relację fotograficzną z wakacyjnego wyjazdu wzbogacić o własnoręcznie wykonane grafiki lub suszone rośliny przywiezione z tejże wycieczki? Już sam fakt, że ktoś zebrał "próbki" flory, przywiózł je do domu, odpowiednio je przygotował, wkleił do albumu i je opisał, jak dla mnie, zasługuje na jak najwyższe uznanie. Szkoda, że nie można już ustalić, kto wykonał tą wspaniałą pracę. Po ludziach tych pozostał jedynie ten bezimienny album...
Znalezisko trafiło do obecnego właściciela budynku. Ja, niestety, nie miałem możliwości choćby go zeskanować. Ale udało się go całego obfotografować. Kilka próbek wrzucam poniżej, gdyż uważam, że warto dzielić się takimi znaleziskami.
PS. Oczywiście nasze logo nie znajduje się w oryginalnym albumie Dodałem je od siebie, żeby fotki nie rozeszły się bezimiennie po sieci.
Album został w całości poświęcony wyjazdowi wakacyjnemu do Tyrolu. Udało się także ustalić miejscowość - Mayrhofen im Zillertal. W albumie zachowała się serwetka hotelowa oraz jedno zdjęcie luzem (nie wklejone), na odwrocie którego znajduje się pieczątka lokalnego zakładu fotograficznego.
Co do samego albumu... Pomimo tego, że przedstawia raczej niewielką wartość finansową i historyczną, dla mnie jest genialny ze względu na jego formę artystyczną. Czy dziś przyszłoby komuś do głowy, by relację fotograficzną z wakacyjnego wyjazdu wzbogacić o własnoręcznie wykonane grafiki lub suszone rośliny przywiezione z tejże wycieczki? Już sam fakt, że ktoś zebrał "próbki" flory, przywiózł je do domu, odpowiednio je przygotował, wkleił do albumu i je opisał, jak dla mnie, zasługuje na jak najwyższe uznanie. Szkoda, że nie można już ustalić, kto wykonał tą wspaniałą pracę. Po ludziach tych pozostał jedynie ten bezimienny album...
Znalezisko trafiło do obecnego właściciela budynku. Ja, niestety, nie miałem możliwości choćby go zeskanować. Ale udało się go całego obfotografować. Kilka próbek wrzucam poniżej, gdyż uważam, że warto dzielić się takimi znaleziskami.
PS. Oczywiście nasze logo nie znajduje się w oryginalnym albumie Dodałem je od siebie, żeby fotki nie rozeszły się bezimiennie po sieci.