Strona 1 z 1

Thomas Bernhard - "Komediant"

: 18 wrz 2016, 22:41
autor: johny
Kolejna sztuka za mną. Powiem tak spektakl rozwalił system! Kilka zdań wkrótce!

P.S.
A przed teatrem obowiązkowa wizyta na 3 ligowych arenach! :-D
[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 802204.jpg medium=http://s16.postimg.org/yokwjjylh/Ja_1.jpg large=http://s16.postimg.org/yokwjjylh/Ja_1.jpg group=38991][/gimg] [gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 803375.jpg medium=http://s12.postimg.org/5z1f0t159/Ja_3.jpg large=http://s12.postimg.org/5z1f0t159/Ja_3.jpg group=38991][/gimg]

: 21 wrz 2016, 12:58
autor: johny
He, he... Cóż rzec po czymś takim co miałem okazję zobaczyć na żywo! Po prostu petarda! Przed pójściem do teatru co nieco przeczytałem o spektaklu i wiedziałem, że może być... ciekawie. :-D
I dokładnie tak było! Niespodzianka była już tuz przed rozpoczęciem w foyer. Nie chcę zdradzać szczegółów i nie psuć zabawy tym, którzy wybiorą się na tę sztukę. Dalej było jeszcze bardziej ciekawie.
W dużym skrócie, rzecz się ma o rodzinnej trupie teatralnej, która jeździ od miasta do miasta (a właściwie od prowincjonalnego miateczka do innego prowincjonalnego miasteczka) i prezentuje swe przedstawienia. Mózgiem wszystkiego a jednocześnie autorytarnym szefem rodziny jest mąż, ojciec Pan Bruscon, który chce pretendować do miana nowego Szekspira, Connery'ego i Coppoli w jednym. Wymyśla dramaty, reżyseruje je i jest głównym aktorem. Niestety jego kariera podobna jest do kariery artystycznej Hitlera. Pan Bruscon nie poddaje sie jednak... :-D
Na kanwie tej jego walki obserwujemy łączące go relacje z najbliższymi. A, że żądza sukcesu jest wielka to i emocje sięgają zenitu! To wszystko przenosi się na nas - widownię. Chcąc nie chcąc właściwie zaciera się różnica między scenicną akcją a widownią. W pewnym momencie ja sam nie wiedziałem czy osoby na widowni to widzowie własnie czy też element spektaklu.
Przez dwie godziny uczestniczymy niemalże w permormansie stając się częścią spektaklu.
O ile w przypadku Wassy Żeleznowej pisałem, że forma przerasta treść a reżyser postawił na tanie efekciarstwo, to w tym przypadku wszystkie reżyserskie zabiegi w mej opinii są absolutnie zasadne! Po prostu w ten sposób chce on wyrazić idee fixe Pana Bruscona dążącego permanentnie do osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę!
Główną rolę Pana Bruscona grała gościnnie aktorka jednego z wrocławskich teatrów. Tak jak Pan Bruscon zdominował rodzinę tak i ona absolutnie wysuwa się na pierwszy plan w swym aktorskim rzemiośle. Nie znaczy to, że pozostali aktorzy są słabi.

Więcej zdradzał nie będę. Polecam wszystkim wizytę w tetrze.