5. Yvonne
Muzeum K. I. Gałczyńskiego w Praniu
„Tu, gdzie się gwiazdy zbiegły
w taką kapelę dużą,
domek z czerwonej cegły
rumieni się na wzgórzu:
to leśniczówka Pranie,
nasze jesienne mieszkanie”
Od wielu lat, czytając ten fragment w „Niewidzialnych” marzyłam o tym, aby choć na chwilę zajrzeć do Leśniczówki Pranie i oczami wyobraźni zobaczyć poetę, który te strofy napisał.
Jak wiele z moich marzeń, to również się spełniło. Odwiedziliśmy Pranie podczas Niewidzialnego Zlotu. Spędziliśmy tam urocze majowe popołudnie.
Ale zanim udaliśmy się do Leśniczówki Pranie, czekała nas jeszcze jedna przygoda, jaką było poznanie tajemniczego forowicza, ukrywającego się pod pięknym pseudonimem „Mazur” oraz jego małżonki.
Mazur wraz z żoną prowadzą uroczy leśny bar znajdujący się po drodze do Leśniczówki Pranie. Zanim przejdę do kwestii kulinarnych, czyli do treści, nie mogę nie wspomnieć o formie. Miejsce to bowiem jest urocze, a dla nas, nałogowych czytelników, tym bardziej; prawie z każdej strony otoczyły nas kąciki z książkami. Już przed wejściem stoi bardzo smakowicie wyglądająca budka.
Kącik z książkami przed leśnym barem
fot. Yvonne
W środku natomiast nasze oczy przykuł hamak, obok którego umieszczony jest regał z książkami. Nic, tylko usiąść, wyciągnąć rękę i delektować się lekturą przy wtórze szumu drzew.
Regał z książkami pod dachem leśnego baru
fot. zbychowiec
Wiewiórka na hamaku, syn Mysikrólika na ławce a obok wspaniały
regał z książkami
fot. zbychowiec
Po wyrażeniu zachwytów, wszelakich „achów” i „ochów”, zasiedliśmy do stołu, aby na świeżym powietrzu nasycić się strawą uwarzoną przez naszych nowych Znajomych. Obiad nasz składał się z zupy krem z brokułów na pierwsze danie oraz pierogów na drugie: z mięsem bądź ruskich. Wyboru dokonaliśmy wcześniej dzięki wspaniałej organizacji niezrównanego Czesia, który na każdym zlocie otrzymuje medal dla „Najlepszego Organizatora Zlotów Forowych”. Ciekawe, czy w swoim wigwamie ma wydzielone miejsce na ścianie na owe odznaczenia…
Wnętrze leśnego baru w Praniu
fot. zbychowiec
W oczekiwaniu na zamówione posiłki Yvonne i Czesio wesoło gawędzą z Mazurem
fot. zbychowiec
Posiliwszy się i zaprosiwszy na uroczysty sobotni wieczór Mazura wraz z żoną, udaliśmy się do Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Przyjrzyjmy się najpierw tabliczce objaśniającej nazwę tego uroczego miejsca.
Tabliczka objaśniająca nazwę "Pranie"
fot. Yvonne
Zanim weszliśmy do muzeum, zajrzeliśmy do ogrodu, aby zrobić pamiątkowe zdjęcia z Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim, podziwiać wspaniale umajone mury budynku oraz chłonąć widoki, którym kiedyś napawał się poeta.
Yvonne na tle Muzeum K. I. Gałczyńskiego w Praniu
fot. Yvonne
Widok na Jezioro Nidzkie z leśniczówki
fot. Milady
Po krótkim spacerze w ogrodzie, weszliśmy do muzeum i udaliśmy się do kasy celem zakupienia biletów. Kasa jest jednocześnie sklepikiem, gdzie można zaopatrzyć się w pamiątki.
Z wielką przyjemnością zauważyłam, że muzeum pomyślało o dzieciach i oferuje im podczas zwiedzania ciekawą grę, polegającą na rozwiązaniu zagadki metodą kolejnych kroków.
Zakupiłam jeden egzemplarz gry dla Sokolego Oka i zaczęliśmy zwiedzanie.
Gra dla zwiedzających Muzeum w Praniu
fot. Yvonne
Wprowadzenie do gry
fot. Yvonne
Sokole Oko próbuje rozwiązać kolejne zadanie z gry
fot. Yvonne
Kolejne zadanie przed Sokole Oko
fot. Yvonne
Gra polegała na odgadnięciu hasła, które powstało z niektórych liter odgadniętych wcześniej wyrazów. Zagadki dotyczyły bardzo różnych elementów wystawy muzealnej i niektóre naprawdę nie były łatwe.
Należało odgadnąć między innymi:
– jaką rośliną owinięte są poroża jeleni, które zdobią pierwszy pokój
– z jakiego teatru pochodzi krokodyl wyeksponowany na jednej ze ścian
– jak nazywał się woźnica z „Zaczarowanej dorożki”
– jak nazywa się mała blaszka, którą ma każdy żołnierz
– jaka mitologiczna postać zainspirowała poetę do napisania jednego z najpiękniejszych wierszy
– komu Gałczyński podarował egzemplarz „Wielkiego Testamentu” Villona
– jakiego koloru jest atrament w kałamarzu na biurku poety.
Zadanie w grze
fot. Yvonne
Po pomyślnym rozwiązaniu zagadek, wybrane literki oznaczone kleksami, ułożyły się na hasło końcowe.
Rozwiązanie gry
fot. Yvonne
Sokole Oko z gotowym rozwiązaniem, uśmiechnięty i zadowolony, udał się do kasy-sklepu, gdzie odebrał gratulacje oraz pamiątkę – Zieloną Gęś.
Zielona Gęś nagrodą dla Sokole Oko za rozwiązanie zadań i odgadnięcie hasła gry
fot. Yvonne
Wielkie brawa dla pomysłodawcy zabawy! Dzięki temu lubimy Leśniczówkę Pranie jeszcze bardziej.
A przecież to nie wszystko, co miała nam do zaoferowania. Przed nami jeszcze długi spacer interesującą ścieżką dydaktyczną.
IX Forowy Niewidzialny Zlot Niedźwiedzi Róg 2016 część 5 - "Muzeum K. I. Gałczyńskiego w Praniu" (Yvonne)