IX Forowy Niewidzialny Zlot Niedźwiedzi Róg 2016

Oficjalne zloty Miłośników Samochodzikowej Przygody
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

Milady pisze:Odcinek 4 wymiata! :-D :-D
panna Monika pisze:Ależ tam było pięknie! I jak super spędziłam tych kilka dni w Waszym towarzystwie. Czesiu, jak zwykle świetne filmiki. Kolejna wielka rola johny'ego w części 4., niestety, ja jako debiutantka nie do końca powstrzymałam śmiech :-). Po prostu zabawa była przednia.
No ba, to ja już teraz wiem dlaczego johny akurat teraz uciekł do Londynu. Bo teraz wszyscy znani reżyserzy pukają do Niego drzwiami i oknami z propozycjami angażu do filmów. :-D
TomaszK pisze:Już obejrzałem. Genialne. Chociaż mogły być dłuższe te filmy, byłoby wiecej wspomnień.
TomaszKu, to jeszcze nie wszystko co mam. :-)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

To zapraszam na kolejne dwa odcinki:

IX Forowy Niewidzialny Zlot Niedźwiedzi Róg 2016 odcinek 5 - Konkurs "Jeden z dziesięciu"

IX Forowy Niewidzialny Zlot Niedźwiedzi Róg 2016 odcinek 6 - Spływ Krutynią

Następne będą dopiero za jakiś czas bo od niedzieli jestem na wyjeździe.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
irycki
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 2708
Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
Tytuł: Pan Motocyklik
Miejscowość: Legionowo
Podziękował;: 61 razy
Otrzymał podziękowań: 106 razy

Post autor: irycki »

Strasznie Wam zazdroszczę tego zlotu, a najbardziej chyba spływu Krutynią.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.

Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8828
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 366 razy

Post autor: TomaszK »

irycki pisze:Strasznie Wam zazdroszczę tego zlotu...
Nadrobisz w Brześciu.
Awatar użytkownika
Mysikrólik
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 5279
Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
Tytuł: harcerz
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 17 razy
Otrzymał podziękowań: 104 razy

Post autor: Mysikrólik »

O w mordę. To 1z10 było nagrywane?
Wolałbym nie. :oops:
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12996
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 170 razy

Post autor: Yvonne »

Mysikrólik pisze:O w mordę. To 1z10 było nagrywane?
Też się zdziwiłam :027:
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8828
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 366 razy

Post autor: TomaszK »

Wielki Brat czuwa.
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

Mysikrólik pisze:O w mordę. To 1z10 było nagrywane?
Wolałbym nie. :oops:
Yvonne pisze: Też się zdziwiłam :027:
Naturalnie, że tak! W tym miejscu podziękowania dla Anki johny'ego, bo to Ona podjęła się roli operatora kamery. :564:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

irycki pisze:Strasznie Wam zazdroszczę tego zlotu, a najbardziej chyba spływu Krutynią.
Jeszcze niejedna przygoda będzie na naszym szlaku irycki, mam nadzieję, że żadnej już nie opuścisz. :-)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

Po krótkiej przerwie pora wrócić do naszej relacji z Niewidzialnego Zlotu. Zostało nam jeszcze do publikacji pięć odcinków. Dziś pierwszy z nich.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

12. Czesio1


Izba Pamięci Ernsta Wiecherta w Piersławku


Spływ Krutynią za nami. Zmęczeni kilkugodzinnym machaniem wiosłami ale jednocześnie wypoczęci, orzeźwieni wspaniałymi widokami, ciszą i piękną przyrodą wskoczyliśmy w Krutyni do wehikułów i ruszyliśmy w drogę na spotkanie kolejnej przygody. A droga wiodła nas książkowym szlakiem.

"Za Uktą nie skręciłem na Mikołajki, tylko pojechałem na Mrągowo. Szosa była pusta i biegła bez ostrych zakrętów. Znowu więc dodałem gazu. Dwanaście cylindrów mojego silnika zaczęło napędzać koła wehikułu, dwa gaźniki tłoczyły benzynę.
(…)
Drzewa w lesie, obrastające szosę, zlewały się już w jedną czarno-zieloną ścianę. Samochód zdawał się połykać wstęgę asfaltu, wiatr głośno wył w uchylonych wywietrznikach. Volkswagen oczywiście pozostał w tyle.
Wjechaliśmy między pola, na których rosło zboże, potem znowu zaczął się las. Zwolniłem nagle i skręciłem w pierwszą przesiekę, która rzuciła mi się w oczy. Zatrzymałem wehikuł za kępą krzaków, które osłaniały nas od szosy.
Z naszego miejsca widać było szosę. I chyba z szosy, gdyby jechano po niej wolno, można było nas zauważyć. Ale volkswagen pędził z szybkością co najmniej stu dwudziestu kilometrów na godzinę. Kierowca musiał patrzeć przed siebie, a nie rozglądać się na boki. Toteż po chwili minął nas w straszliwym pędzie i pojechał na Mrągowo, sądząc, że może zdoła nas dopędzić w Pieckach."


Obrazek
Szosa z Ukty na Mrągowo
fot. kadr z filmu

Zaopatrzeni przez Mysikrólika w krótkofalówki jadąc w stronę Piecek próbowaliśmy namierzyć wspólnymi siłami miejsce w którym Tomasz z Moniką ukryli się przed Kędziorkiem. Oto skończył się las, zaczęły się pola uprawne, kilka domów, ale nie dostrzegliśmy nigdzie krzaków, za którymi główny bohater mógł ukryć wehikuł na tyle aby wszystko widzieć na szosie samemu będąc niewidocznym. Może za szybko mknęliśmy pomni wyznaczonej godziny na spotkanie w Piersławku? A może zachłanna cywilizacja sprawiła, że kępę krzaków wycięto by postawić jeszcze jeden budynek mieszkalny? A może to my okazaliśmy się Kędziorkami, którzy pędzili za umykającym wehikułem Tomasza i przegapiliśmy dróżkę w której się ukrył i dojechaliśmy do samych Piecek?

Obrazek
Czy to w tą boczną drogę skręcił Tomasz ukrywając się przed Kędziorkiem?
fot. kadr z filmu

Obrazek
A może ta boczna droga skryła wehikuł przed pędzącym Volkswagenem?
fot. kadr z filmu

Kędziorek nie ujrzawszy już wehikułu zapewne zawrócił do Rucianego tą samą drogą, my tymczasem skierowaliśmy swoje pojazdy do uroczej wioski na skraju lasu zwanej Piersławkiem. Jadąc od Piecek trzeba uważać by nie zbłądzić, bowiem w pewnym momencie drogowskaz informuje, że do Piersławka trzeba skręcić w prawo w las i jechać pół kilometra. Tymczasem poszukiwane przez nas miejsce jest już za najbliższym zakrętem, na wprost nas.
Cztery lata temu Czesio pojechał zgodnie z drogowskazem i efekt był taki, że szukał Muzeum Wiecherta wśród polnych dróg i łanów zbóż. Tym razem się udało. Dotarliśmy na dość spory parking, gdzie mogliśmy bezpiecznie zostawić nasze wehikuły.


Obrazek
Tablica informacyjna w Piersławku
fot. Czesio1

Równocześnie z nami tyle że drogą polną do leśniczówki przyjechała nasza pani przewodnik, z którą byliśmy umówieni. Bo choć muzeum można zwiedzać samemu to zawsze lepiej gdy ktoś kompetentny przybliży nam losy wielkiego piewcy Puszczy Piskiej, Ernsta Wiecherta.

"Piękno Puszczy Piskiej a także zawiła i dramatyczna historia żyjących tu ludzi, pociągały nie tylko pisarzy polskich, ale także niemieckich. Największym z nich, a jednocześnie jednym z największych pisarzy niemieckich naszej doby był Ernst Wiechert, autor książki „Dzieci Jerominów”, którą nie bez racji nazwano epopeją Puszczy Piskiej.
(...)
Wiechert urodził się w leśniczówce w Piersławku. Dom ten istnieje do dzisiaj. Wrażliwy pisarz ukochał lud tej ziemi, obce mu były nienawiść i szowinizm narodowy, dlatego jego opowieść o Puszczy Piskiej stała się nam bliska."


Razem z panią przewodnik udaliśmy się w stronę zabudowań znajdujących się około 50 metrów od szosy. To tu, dzięki staraniom pierwszego przewodniczącego Mazurskiego Towarzystwa Ernsta Wiecherta, pastora Krzysztofa Mutschmanna powstała Izba Pamięci Ernsta Wiecherta. Obecnie jest ona pod opieką Nadleśnictwa Strzałowo.
Na zewnętrznej ścianie budynku znajdują się dwie tablice pamiątkowe, upamiętniające 100 i 110 rocznicę urodzin pisarza.


Obrazek
Izba Pamięci Ernsta Wiecherta w Piersławku
fot. Czesio1

Obrazek
Ernst Wiechert
fot. Czesio1

W izbie można obejrzeć dzieła pisarza wydane w języku niemieckim i ich polskie tłumaczenia, liczne dokumenty, druki okolicznościowe i fotografie jak również wiele przedmiotów należących niegdyś do Wiecherta.

Obrazek
Wystawa w Izbie Pamięci Ernsta Wiecherta
fot. Czesio1

Obrazek
Ernst Wiechert
fot. Czesio1

Obrazek
Ernst Wiechert
fot. Czesio1

Obrazek
Wystawa w Izbie Pamięci Ernsta Wiecherta
fot. Czesio1

Obrazek
Maszyna do pisania
fot. Czesio1

Obrazek
Aparat telefoniczny
fot. Czesio1

W izbie można również obejrzeć kącik poświęcony leśnictwu, znajdują się tam m.in. narzędzia do naturalnego żywicowania drzew, kubeczek do zbierania żywicy z drzew, stempel do numerowania stosów drzew, grzebień do zbierania jagód, narzędzie do sadzenia drzew.
Od naszej cicerone dowiedzieliśmy się, że Wiechert był synem leśniczego, urodził się właśnie tu, w Piersławku, w budynku obok, gdzie obecnie znajduje się leśniczówka.


Obrazek
Obecna leśniczówka to budynek, w którym urodził się Ernst Wiechert
fot. Czesio1
Obrazek
Tablica informacyjna o miejscu urodzin Ernsta Wiecherta
fot. Czesio1

Obrazek
Tablica informacyjna o miejscu urodzin Ernsta Wiecherta
fot. Czesio1

Tu też spędził swoje dzieciństwo. Kształcił się w gimnazjum w Królewcu, gdzie studiował nauki przyrodnicze. Po studiach został nauczycielem w królewieckim gimnazjum. Ożenił się, niestety małżeństwo nie było udane. Najpierw zmarło dziecko na drugi dzień po narodzinach, a później żona popełniła samobójstwo. W niedalekim Strzałowie znajduje się grób żony Wiecherta i jego syna.
Wiechert ożenił się po raz drugi i razem z żoną przeprowadzili się do Berlina. Lata 30-te uznawane są za jego najlepsze czasy. Wtedy w Niemczech ukazywało się wiele jego utworów. W 1938 roku trafił na kilka miesięcy do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Swoje wspomnienia z tego okresu opisał w książce "Las umarłych".
Pod koniec życia przeprowadził się do Szwajcarii i tam zmarł. Tam też został pochowany.
Wysłuchaliśmy jeszcze nagrania fragmentów prozy Wiecherta czytanej przez Winfrieda Lipschera – urodzonego w Barczewie, niemieckiego dyplomatę i pisarza.


Obrazek
Coś dla wielbicieli Ernsta Wiecherta
fot. Czesio1

I na tym zakończyliśmy wizytę w Piersławku. Wskoczyliśmy do naszych wehikułów i dziurawą szosą pośród lasów udaliśmy się w kierunku naszej bazy noclegowej w Niedźwiedzim Rogu, uzupełniając po drodze niedobory w naszych żołądkach.

IX Forowy Niewidzialny Zlot Niedźwiedzi Róg 2016 część 12 - "Piersławek" (Czesio1)
Ostatnio zmieniony 02 lip 2018, 15:33 przez Czesio1, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

16. Czesio1


Sowiróg


Niezwykła przygoda jaką był nocleg na wyspie Czarci Ostrów znajdującej się na największym polskim jeziorze śniardwach już za nami. Kanu pana Rudzkiego z Głodowa bezpiecznie przywiozła nas z powrotem na stały ląd. Wehikułami powróciliśmy do naszej bazy w Niedźwiedzim Rogu i po krótkiej toalecie ruszyliśmy na spotkanie kolejnej przygody.
W międzyczasie okazało się, że skurczyła nam się ekipa, bowiem Wiewiórka „zabrał” z Czarciego Ostrowu aż dwa kleszcze, a ponieważ jednego nie udało się w całości usunąć, Yvonne zdecydowała że muszą się udać na pogotowie do Pisza.
Lecz raptem wyłoniła się trudność: Sokole Oko ryknął płaczem i oświadczył Yvonne, że jest zachwycony naszą wycieczką, bo przeżywamy ciągle jakieś nowe przygody, a w Piszu czekają go nudy. Yvonne z Adamem i Wiewiórką pójdą do zabiegowego, a on pozostanie sam na korytarzu.
Poruszeni płaczem chłopca poprosiliśmy Yvonne, aby pozostawiła nam Sokole Oko. Chłopcy johny’ego i Mysikrólika okazali się wielkimi dżentelmenami i przyrzekli Yvonne swoją opiekę nad Sokole Oko. Rzecz jasna opiekę zagwarantowaliśmy również i my.
Poinformowałem Yvonne, że wybieramy się do dawnej wsi Sowiróg, a jeśli nasze poszukiwania nie przyniosą rezultatu, powrócimy do Niedźwiedziego Rogu. W każdym razie Yvonne wiedziała, gdzie nas szukać, i gdyby zaszła potrzeba, mogła przyjechać do nas swoim wehikułem.
No, dość tej „Księgi strachów” w moim opowiadaniu, wszak tropimy teraz ślady Niewidzialnych. Ruszamy zatem na poszukiwanie resztek nieistniejącej już dziś wsi Sowiróg.
I znowu przemierzaliśmy naszymi wehikułami przepiękne mazurskie lasy. Poprzez uchylone szyby czuliśmy zapach drzew i jezior, jakże inny to był zapach od tego który mamy na co dzień w naszych zadymionych i zatłoczonych miastach.

„Czterech mężczyzn przybywa ze stolicy prowincji i znaczą coś niecoś w swoim gronie. Na wieczór powinni powrócić, ale muszą długo jechać, nim dotrą do wielkiej szosy, bo droga jest pełna piasku i dziur. A że jadą wolno, wpada im w oczy stary, wykrzywiony drogowskaz, co wyciąga ramiona ku lasowi, ale jest tak krzywy, że zdaje się wskazywać ku niebu. Żarty sobie z niego stroją i dopiero gdy czytają nazwę, wypisaną niezgrabnymi literami na szarym drzewie, zaprzestają żartów. — Aha — mówi człowiek przy kierownicy i ostro naciska dźwignię hamulca. „Do Sowirogu”, jest wypisane na drogowskazie, a potem nieczytelna liczba.” (Ernst Wiechert – „Dzieci Jerominów”)

Kierowani GPS–em i mapami, oraz zasięgnąwszy po drodze języka u miejscowej ludności dojechaliśmy do miejsca, gdzie dalszą jazdę uniemożliwiał szlaban odgradzający drogę od lasu. Tu zaparkowaliśmy wehikuły i już pieszo ruszyliśmy ku dawnej wsi Sowiróg. To właśnie wędrówka tą drogą rozpoczyna książkę Ernsta Wiecherta:

„Kobiety z Sowirogu wracały do swojej wsi. Zaniosły były na targ w powiatowym mieście trochę tego, co zbywało w gospodarstwie: nieco masła, śmietany, parę funtów ryb z jeziora, a wesołek Gogun, zwany Żurawcem, powiózł na drabiniastym wozie wymoszczonym słomą ich prosięta. ” (Ernst Wiechert – „Dzieci Jerominów”)


Obrazek
No, śmiało, śmiało Niewidzialni, tędy wiedzie droga do wioski - zachęcają
panna Monika i Milady

fot. Czesio1

Obrazek
Niewidzialni podążają we wskazanym przez dwie Gracje kierunku
fot. kadr z filmu

Było piękne, słoneczne, majowe popołudnie.

[gimg small=http://pansamochodzik.org.pl/przygoda/i ... 423107.jpg medium=http://s26.postimg.org/gcbpwxisp/03_DSC ... zesio1.jpg large=http://s26.postimg.org/sqyhx9aav/03_DSC ... zesio1.jpg group=37743][/gimg]
Droga, którą kobiety z Sowirogu wracały z targu w mieście powiatowym
fot. kadr z filmu

Po pół godzinnym spacerze odnaleźliśmy cmentarz, przy którym ustawiona była tablica informacyjna.

Obrazek
Tablica informacyjna przy cmentarzu w Sowirogu
fot. Czesio1

Obrazek
TomaszK i na tablicy odkrył coś intrygującego
fot. Czesio1

Montaż tablicy to owoc realizacji 3–letniego projektu zawartego pomiędzy Stowarzyszeniem „Sadyba”(pomysłodawcą i inicjatorem projektu), Fundacją „Borussia”, Krajowym Ośrodkiem Badań i Dokumentacji Zabytków w Warszawie oraz Nadleśnictwem Pisz. Celem projektu było:
– „przywrócenie do krajobrazu” czyli uczytelnienie śladów nieistniejących już wiosek, ich inwentaryzację oraz porządkowanie cmentarzy,
– utrwalenie pamięci po zagubionych wsiach, poprzez ich opisanie oraz wydanie mapy turystycznej, folderów i publikacji książkowej,
– upowszechnienie wiedzy na temat krajobrazu kulturowego terenu Puszczy Piskiej poprzez aktywną opiekę nad dziedzictwem kulturowym wraz z jednoczesnym popularyzowaniem idei wolontariatu,
– stworzenie atrakcyjnego, dobrze oznakowanego szlaku turystycznego (źródło: http://worobiec.wm.pl/?p=179).

„Daleko, za granicą dawnego, zagubionego świata znajduje się wioska nazwana przez przodków Sowirogiem, czyli Sowim Zakamarkiem, znajduje się kopczyk z popiołu i ziemi, pod którym spoczywa dziadek. Znajdują się mogiły, w których śpi wiele dzieci i śpią bracia.” (Ernst Wiechert – „Dzieci Jerominów”)


Obrazek
Nagrobki na cmentarzu w Sowirogu
fot. Czesio1

Obrazek
Nagrobki na cmentarzu w Sowirogu
fot. Czesio1

Obrazek
Nagrobki na cmentarzu w Sowirogu
fot. Czesio1

Obrazek
Nagrobki na cmentarzu w Sowirogu
fot. Czesio1

Obrazek
Nagrobki na cmentarzu w Sowirogu
fot. Czesio1

Obrazek
Nagrobki na cmentarzu w Sowirogu
fot. Czesio1

Obrazek
Nagrobki na cmentarzu w Sowirogu
fot. Czesio1

Na cmentarzu było kilkanaście starych nagrobków z zatartymi przez czas napisami i karpami przewróconych drzew wokoło. Spacerując między tymi zapomnianymi grobami zadumaliśmy się przez chwilę nad historią tej zapomnianej wioski jak również nad przemijaniem życia.

Z cmentarza udaliśmy się na poszukiwanie tego co pozostało z dawnej wioski Sowiróg.


Obrazek
Niewidzialni w drodze do Sowirogu
fot. Czesio1

Obrazek
Niewidzialni w drodze do Sowirogu
fot. Czesio1

Po drodze natknęliśmy się na drewniany drogowskaz kierujący do miejsca, z którego właśnie szliśmy.

Obrazek
Drogowskaz na cmentarz
fot. Czesio1

Po kilku minutach po prawej stronie drogi ujrzeliśmy miejsce, w którym kiedyś był zbiornik wodny. świadczyła o tym rosnąca tu roślinność wodna.

Obrazek
Dawny zbiornik wodny w okolicach Sowirogu
fot. Czesio1

W miejscu tym TomaszK znalazł zęby, które jego zdaniem należały do jelenia. A ja już zacząłem podejrzewać, że to zęby konia należącego niegdyś do jakiegoś gospodarza z Sowirogu.

Obrazek
TomaszK prezentuje znalezisko w dawnym zbiorniku
wodnym - to zęby prawdopodobnie jelenia

fot. Czesio1

Jeszcze kilkanaście minut i oto za zakrętem drogi ujrzeliśmy w oddali drugą z poszukiwanych tablic.

Obrazek
Tablica informacyjna dawnej wsi Sowiróg
fot. Czesio1

Stała ona w pobliżu ogromnego dębu.

Obrazek
Dąb w pobliżu tablicy
fot. Czesio1

„Kroniki nie mówią o zagubionych wsiach. Wśród jezior i bagien owej wschodniej krainy położone są te wsie z szarymi dachami i ślepymi oknami, ze studniami z żurawiem i kilkoma dzikimi gruszami na kamienistych miedzach. Otacza je wielki bór, wysklepia nad nimi wysokie niebo z ciężkimi chmurami, między rozpadającymi się płotami biegnie piaszczysta droga. Wychodzi z rozległych lasów i znów wśród nich ginie. Chodzi nią listonosz, jeszcze ciężej żandarm, czasami pochód weselny barwny i hałaśliwy przeciąga po głębokich koleinach.
(…)
Są tak małe, że nazwy ich widnieją tylko na mapach, których używa żołnierz podczas manewrów, a i to nie jest pewne. Nazwy te brzmią obco i smutnie, bywają to nawet dawne nazwy, lecz już poza granicą powiatu nikt ich nie zna. Są niby mogiły z czasów dawno zapomnianych wojen, zapadłe, z zatartymi napisami.”
(Ernst Wiechert – „Dzieci Jerominów”)

Tak, to właśnie tu była kiedyś wioska Sowiróg. To stąd mały Jons Ehrenreich Jeromin wyruszył do dalekiego miasta by stać się skromnym lekarzem ubogich i wrócić do tej wioski by nieść pomoc potrzebującym. To gdzieś tu, na wzgórzu, ojciec Jonsa Jakub spędzał całe dnie i noce na wypalaniu drewna przy mielerzu. To tu Marta, matka siedmiorga dzieci, żyła niczym niewolnica w szarej codzienności. Życie toczyło się według z góry ustalonego porządku.

„W takich wsiach jak Sowiróg nic szczególnego się nie dzieje. Poza ich granicami kipi świat, gazety piszą o nadchodzącej wojnie, lecz mieszkańcy wsi tyle wojen przetrwali, że nawet nie są w stanie ich zliczyć. Wojna zabiera im synów, ale rodzą się nowi, wiadomo zaś, że i możni tego świata pragną mieć rozrywkę. Wieś nie pyta o wojnę ani o historię. Zwozi mizerne zbiory siana, a w niedzielę mężczyźni rozgniatają ziarna na paznokciu, by sprawdzić, czy już dojrzały. Potem koszą i przypatrują się niebu, po którym płyną pękate obłoki o lśniących bielą obrzeżach. Pan von Balk zasiada znów na granicznym kopcu i przygląda się pracującym. Ramiona jego są jeszcze bardziej pochylone, nos jeszcze ostrzejszy. Wygląda jak człowiek nie znający własnego miejsca. Również Czaja ma swe plony.” (Ernst Wiechert – „Dzieci Jerominów”)

Wieś nie pytała o wojnę, ale pewnego dnia ujrzała ją na własne oczy.

„Ludzie stali jeszcze zgromadzeni tak jak szli i patrzyli nieprzychylnymi oczyma na pierwsze czołgi, które trafiły do Sowirogu, na ową rogatą bestię, która wynurzyła się z morza. Dla nich nie było to nic innego, a działa, groźnie wzniesione ku górze, stały się dla nich znakiem, który Bóg dał bestii.
Młodzi ludzie, stojący w wieżyczkach, śmiali się do nich, dumni i pewni potęgi, co pod nimi porusza się niepowstrzymanie na stalowych gąsienicach. Ale twarze ludzi z Sowirogu nie drgnęły. Nie było im do śmiechu. Więc milkły powoli żarty, a młodzi zwycięzcy pomyśleli, z urazą i lekceważeniem, że przyjechali do wsi dzikusów, żyjących z dala od prącego naprzód świata. A niektórzy pomyśleli, że może to już polska wieś, i że spokojnie można by skierować na początek działka na te szare, nieprzyjazne chaty.”
(Ernst Wiechert – „Dzieci Jerominów”)

Szukaliśmy śladów pozostałości po budynkach. Ząb czasu niemalże skutecznie ukrył je przed nami. Wszystko pozarastało trawą, krzaczorami i nadbrzeżną roślinnością. Nie ma się co dziwić bo przecież już Tomasz przed laty z trudnością odnalazł fundamenty domu Kurta Piontka:

„Zszedłem nad brzeg jeziora, które o tej porze roku miało przejrzystą, niebieską barwę, nieco głębszą i ciemniejszą od czystego nieba. Dopiero w porze kwitnienia traw jeziora mazurskie stają się nieco zielonkawe.
Przybrzeżne trzciny obrastały jezioro rudawym pasmem, ale wyżej już była młoda zieleń krzewów i drzew. Powietrze pachniało wodorostami i czymś nieokreślonym, ale wyczuwalnym — cudownym zapachem wody i lasu.
Przedarłem się przez krzaki młodej wierzby i odnalazłem kamienny prostokąt, pozostałość po fundamentach drewnianej chałupy.
— Tu mieszkał Kurt Piontek — oświadczyłem pani Herbst i Dobeneckowi. — Była to drewniana chałupa, kryta trzciną.”


My również ze wzgórza zeszliśmy nad brzeg jeziora.


Obrazek
Wzgórze nad jeziorem
fot. Czesio1

Obrazek
Zejście ze wzgórza nad brzeg jeziora
fot. Czesio1

Dotarliśmy do samej tafli jeziora, wykorzystując wrzynający się do wody mały cypelek.

Obrazek
TomaszK nad brzegiem Jeziora Nidzkiego
fot. Czesio1

Kilka śladów świadczących o tym, że w tym miejscu mogła być kiedyś wioska udało się nam odnaleźć. Jak choćby dół na wzgórzu, który mógł być pozostałością po dawnej piwnicy, dzikie drzewa owocowe, czy resztki starego domowego sprzętu.

Obrazek
Dół na wzgórzu
fot. Czesio1

Obrazek
Dzika jabłoń przy drodze
fot. Czesio1

Obrazek
Pozostałości domowego sprzętu
fot. Czesio1

„Trzeci tom tej książki ciężkimi i straszliwymi literami napisała historia i żadna twórczość literacka nie ma prawa opromieniać blaskiem tych okropności. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przyjąć z powrotem tych działających i cierpiących do serca, z którego powstali. Piasek spoczywa na ich zagasłych oczach i nie wiemy, jakie Bóg jeszcze ma zamiary wobec tego piasku Sowirogu.
Ale jedno przynajmniej niech będzie ich udziałem:
Odpoczynek wszystkim uśpionym i pokój wszystkim zmarłym.
Hof Gagert, w lipcu 1946 r.”
(Ernst Wiechert – „Dzieci Jerominów”)

Ernst Wiechert pisząc swoją piękną książkę nie wiedział jakie Bóg ma zamiary wobec Sowirogu. My patrząc na to co pozostało już wiemy. Smutny to był widok…
Gdy tak staliśmy zadumani nagle u wylotu drogi ujrzeliśmy...wóz Petersenów.


Obrazek
Czyżby i Petersenowie przyjechali szukać zbiorów doktora Gottlieba?

Ruszyliśmy w powrotną drogę ścieżką biegnącą bliżej jeziora.

Obrazek
To chyba Berta von Strachwitz, Alfred von Dobeneck i Tomasz wracają
do obozowiska po odnalezieniu tylko fundamentów domu Kurta Piontka

fot. Czesio1

Wkrótce po lewej stronie ukazała się ogromna leśna polana.

Obrazek
Ogromna leśna polana nad Jeziorem Nidzkim
fot. Czesio1

To jak nic były łąki Jerominów, Piontków, Gonsiorów, Daidów, Gogunów, Glumeidów i innych rodzin zamieszkujących wiele lat temu nie istniejący już dziś Sowiróg…

IX Forowy Niewidzialny Zlot Niedźwiedzi Róg 2016 część 16 - "Sowiróg" (Czesio1)
Ostatnio zmieniony 02 lip 2018, 15:34 przez Czesio1, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11645
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 198 razy

Post autor: johny »

Pięknie, pięknie napisane Czesio! Tak to też był niezwykły moment dla mnie. Wszak Dzieci Jerominów to jedna z mych ulubionych książek. Jedna z najpiękniejszych jakie w życiu czytałem! :564:
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8828
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 366 razy

Post autor: TomaszK »

Nareszcie się doczekałem na tę część relacji. Nie nocowałem na wyspie i poszukiwanie Sowirogu, było dla mnie najciekawszą częścią zlotu.
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

johny pisze:Pięknie, pięknie napisane Czesio! Tak to też był niezwykły moment dla mnie. Wszak Dzieci Jerominów to jedna z mych ulubionych książek. Jedna z najpiękniejszych jakie w życiu czytałem! :564:
Jeżeli dożyjemy jeszcze kiedyś kolejnego Niewidzialnego Zlotu to musimy tam więcej czasu spędzić. Najlepiej włącznie z noclegiem pod namiotami. :-)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

TomaszK pisze:Nareszcie się doczekałem na tę część relacji. Nie nocowałem na wyspie i poszukiwanie Sowirogu, było dla mnie najciekawszą częścią zlotu.
Coraz mniej białych plam z naszej wspólnej relacji pozostało. Jeszcze tylko trzy odcinki będą.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

zbychowiec pisze: Już się nie mogę doczekać kiedy je sobie wszystkie przeczytam po kolei :)
Już niedługo zbychowiec opublikujemy całość w chronologicznej kolejności.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12996
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 170 razy

Post autor: Yvonne »

5. Yvonne


Muzeum K. I. Gałczyńskiego w Praniu


„Tu, gdzie się gwiazdy zbiegły
w taką kapelę dużą,
domek z czerwonej cegły
rumieni się na wzgórzu:
to leśniczówka Pranie,
nasze jesienne mieszkanie”


Od wielu lat, czytając ten fragment w „Niewidzialnych” marzyłam o tym, aby choć na chwilę zajrzeć do Leśniczówki Pranie i oczami wyobraźni zobaczyć poetę, który te strofy napisał.
Jak wiele z moich marzeń, to również się spełniło. Odwiedziliśmy Pranie podczas Niewidzialnego Zlotu. Spędziliśmy tam urocze majowe popołudnie.
Ale zanim udaliśmy się do Leśniczówki Pranie, czekała nas jeszcze jedna przygoda, jaką było poznanie tajemniczego forowicza, ukrywającego się pod pięknym pseudonimem „Mazur” oraz jego małżonki.
Mazur wraz z żoną prowadzą uroczy leśny bar znajdujący się po drodze do Leśniczówki Pranie. Zanim przejdę do kwestii kulinarnych, czyli do treści, nie mogę nie wspomnieć o formie. Miejsce to bowiem jest urocze, a dla nas, nałogowych czytelników, tym bardziej; prawie z każdej strony otoczyły nas kąciki z książkami. Już przed wejściem stoi bardzo smakowicie wyglądająca budka.


Obrazek
Kącik z książkami przed leśnym barem
fot. Yvonne

W środku natomiast nasze oczy przykuł hamak, obok którego umieszczony jest regał z książkami. Nic, tylko usiąść, wyciągnąć rękę i delektować się lekturą przy wtórze szumu drzew.

Obrazek
Regał z książkami pod dachem leśnego baru
fot. zbychowiec

Obrazek
Wiewiórka na hamaku, syn Mysikrólika na ławce a obok wspaniały
regał z książkami

fot. zbychowiec

Po wyrażeniu zachwytów, wszelakich „achów” i „ochów”, zasiedliśmy do stołu, aby na świeżym powietrzu nasycić się strawą uwarzoną przez naszych nowych Znajomych. Obiad nasz składał się z zupy krem z brokułów na pierwsze danie oraz pierogów na drugie: z mięsem bądź ruskich. Wyboru dokonaliśmy wcześniej dzięki wspaniałej organizacji niezrównanego Czesia, który na każdym zlocie otrzymuje medal dla „Najlepszego Organizatora Zlotów Forowych”. Ciekawe, czy w swoim wigwamie ma wydzielone miejsce na ścianie na owe odznaczenia…

Obrazek
Wnętrze leśnego baru w Praniu
fot. zbychowiec

Obrazek
W oczekiwaniu na zamówione posiłki Yvonne i Czesio wesoło gawędzą z Mazurem
fot. zbychowiec

Posiliwszy się i zaprosiwszy na uroczysty sobotni wieczór Mazura wraz z żoną, udaliśmy się do Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Przyjrzyjmy się najpierw tabliczce objaśniającej nazwę tego uroczego miejsca.


Obrazek
Tabliczka objaśniająca nazwę "Pranie"
fot. Yvonne

Zanim weszliśmy do muzeum, zajrzeliśmy do ogrodu, aby zrobić pamiątkowe zdjęcia z Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim, podziwiać wspaniale umajone mury budynku oraz chłonąć widoki, którym kiedyś napawał się poeta.

Obrazek
Yvonne na tle Muzeum K. I. Gałczyńskiego w Praniu
fot. Yvonne

Obrazek
Widok na Jezioro Nidzkie z leśniczówki
fot. Milady

Po krótkim spacerze w ogrodzie, weszliśmy do muzeum i udaliśmy się do kasy celem zakupienia biletów. Kasa jest jednocześnie sklepikiem, gdzie można zaopatrzyć się w pamiątki.
Z wielką przyjemnością zauważyłam, że muzeum pomyślało o dzieciach i oferuje im podczas zwiedzania ciekawą grę, polegającą na rozwiązaniu zagadki metodą kolejnych kroków.
Zakupiłam jeden egzemplarz gry dla Sokolego Oka i zaczęliśmy zwiedzanie.


Obrazek
Gra dla zwiedzających Muzeum w Praniu
fot. Yvonne

Obrazek
Wprowadzenie do gry
fot. Yvonne

Obrazek
Sokole Oko próbuje rozwiązać kolejne zadanie z gry
fot. Yvonne
Obrazek
Kolejne zadanie przed Sokole Oko
fot. Yvonne

Gra polegała na odgadnięciu hasła, które powstało z niektórych liter odgadniętych wcześniej wyrazów. Zagadki dotyczyły bardzo różnych elementów wystawy muzealnej i niektóre naprawdę nie były łatwe.
Należało odgadnąć między innymi:
– jaką rośliną owinięte są poroża jeleni, które zdobią pierwszy pokój
– z jakiego teatru pochodzi krokodyl wyeksponowany na jednej ze ścian
– jak nazywał się woźnica z „Zaczarowanej dorożki”
– jak nazywa się mała blaszka, którą ma każdy żołnierz
– jaka mitologiczna postać zainspirowała poetę do napisania jednego z najpiękniejszych wierszy
– komu Gałczyński podarował egzemplarz „Wielkiego Testamentu” Villona
– jakiego koloru jest atrament w kałamarzu na biurku poety.


Obrazek
Zadanie w grze
fot. Yvonne

Po pomyślnym rozwiązaniu zagadek, wybrane literki oznaczone kleksami, ułożyły się na hasło końcowe.

Obrazek
Rozwiązanie gry
fot. Yvonne

Sokole Oko z gotowym rozwiązaniem, uśmiechnięty i zadowolony, udał się do kasy-sklepu, gdzie odebrał gratulacje oraz pamiątkę – Zieloną Gęś.

Obrazek
Zielona Gęś nagrodą dla Sokole Oko za rozwiązanie zadań i odgadnięcie hasła gry
fot. Yvonne

Wielkie brawa dla pomysłodawcy zabawy! Dzięki temu lubimy Leśniczówkę Pranie jeszcze bardziej.
A przecież to nie wszystko, co miała nam do zaoferowania. Przed nami jeszcze długi spacer interesującą ścieżką dydaktyczną.


IX Forowy Niewidzialny Zlot Niedźwiedzi Róg 2016 część 5 - "Muzeum K. I. Gałczyńskiego w Praniu" (Yvonne)
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Yvonne, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

Super, że pojawiła się część relacji ze zwiedzania Muzeum K. I. Gałczyńskiego bo bardzo mnie ciekawiło na czym polegała zabawa, którą nabyła Yvonne.
Przy okazji gratulacje dla Sokole Oko :564:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11645
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 198 razy

Post autor: johny »

19. johny


Zakończenie zlotu


I tak nastał ostatni dzień naszego zlotu. Dzień najbardziej smutny ze wszystkich. Niestety trzeba się było rozstawać. Po kolei wszyscy pakowali swoje bagaże do wehikułów i szykowali się do drogi powrotnej… Przedtem jednak wręczyliśmy skromny upominek Czesiowi w podzięce za to w jaki sposób przygotował dla nas zlot i jak to wszystko zorganizował. DZIęKUJEMY CI PRZYJACIELU!!!

Obrazek
"Pieśni mazurskie" Michała Kajki to prezent dla Czesia
od uczestników Niewidzialnego Zlotu

fot. Czesio1

Obrazek
Pamiątkowy wpis w książce
fot. Czesio1

Obrazek
Uczestnicy IX Forowego Niewidzialnego Zlotu w komplecie
fot. Czesio1

Obrazek
Ekipa Niewidzialnych nad śniardwami
fot. Czesio1

Obrazek
Żegnajcie Zlotowicze
fot. kadr z filmu

Powoli część z nas zaczęła się rozjeżdżać a inni korzystali jeszcze z przepięknej pogody i zażywali kąpieli w ciepłej wodzie śniardw. W końcu jednak i oni musieli ruszyć w drogę powrotną.

Obrazek
Żegnaj Niedźwiedzi Rogu...
fot. Czesio1

Około południa ostatnie wehikuły opuszczały niewielką wioskę, w której działy się wielkie przygody. Na szczęście na horyzoncie już wkrótce kolejne nasze spotkanie w Brześciu Kujawskim.

IX Forowy Niewidzialny Zlot Niedźwiedzi Róg 2016 część 19 - "Zakończenie zlotu" (johny)
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez johny, łącznie zmieniany 3 razy.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Yvonne
Moderator
Moderator
Posty: 12996
Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
Miejscowość: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 6 razy
Otrzymał podziękowań: 170 razy

Post autor: Yvonne »

20. Yvonne


Postscriptum - grób Gizewiusza w Ostródzie


Trasa powrotna ekipy bydgoskiej wiodła przez Ostródę. Postanowiono zatem zrobić tam krótki postój i zgodnie ze wskazówkami Czesia, udano się na poszukiwania kolejnego „niewidzialnego” miejsca, czyli grobu Gizewiusza.

„Zatrzymaliśmy się przy grobie, na którym leżał pomnik w kształcie otwartej księgi.
(…)
– Urodził się w Piszu – opowiadałem Monice – w rodzinie Giżyckich, którzy ówczesnym zwyczajem zlatynizowali swoje nazwisko na „Gizewiusze”. Z domu wyniósł umiłowanie polskiej mowy, ale jak mówi legenda, ideami niepodległościowymi zaraził się od swej żony, Żydówki, Anny Rebeki Fürst, która była wielką patriotką polską. W 1835 roku został Gustaw Gizewiusz pastorem w Ostródzie i odtąd toczył upartą walkę z pruskimi władzami w obronie szkoły polskiej. Do tego celu wykorzystywał swój talent krasomówczy i pisarski, słał pisma do władz niemieckich, odwoływał się do opinii publicznej w Niemczech. Zbierał źródłowe materiały, udowadniające polskość ludu mazurskiego, słał memoriały do wybitnych osobistości. Do jego przyjaciół zaliczał się Celestyn Mrongowiusz, również urodzony na Mazurach. On także bronił polskiego języka w Prusach, a jego książkami zachwycał się Adam Mickiewicz, który zresztą z Mrongowiuszem korespondował. W 1842 roku Mrongowiusz opracował memoriał do władz niemieckich wskazujący, że odbieranie ludowi mazurskiemu jego ojczystej mowy jest bardzo szkodliwe. A że był to okres nadchodzącej Wiosny Ludów, okres buntów i niepokoju, Gizewiusz, który doręczył władzom ów memoriał osiągnął wielki sukces: odtąd dzieci mazurskie mogły się uczyć po polsku. Ale germanizatorzy nie ulegli, podjęli z Gizewiuszem dalszą walkę. Wtedy Gizewiusz zrozumiał, że batalię o polskość trzeba powiązać z walką o wyzwolenie społeczne i narodowe. Wybuchła właśnie Wiosna Ludów. Gizewiusz, który cieszył się na Mazurach ogromną popularnością, stał się najpoważniejszym kandydatem na posła ludności mazurskiej do parlamentu we Frankfurcie. Niestety, wtedy to zmarł, przeżywszy zaledwie trzydzieści osiem lat. A gdy go nie stało, germanizatorzy znowu zaczęli tępić polskość. Lecz, jak pani wie, nigdy im się to nie udało. Mowa polska na tych ziemiach nie przestała rozbrzmiewać...”


Grób ten znajduje się na starym ostródzkim cmentarzu, który prawie całkowicie znikł pod połaciami trawy i innej szerzącej się tam bujnie roślinności. Cmentarz ten znajduje się na wzgórzu, a jego teren porasta dzisiaj dość gęsty las, w którym trudno wypatrzeć stare nagrobki. Niemało czasu zajęło nam odszukanie grobu, ale nie mogliśmy go przeoczyć, bo jest naprawdę imponujący: duży, o kształcie jakże nam bliskim:


Obrazek
Grób Gustawa Gizewiusza w Ostródzie
fot. Yvonne

Obrazek
Grób Gustawa Gizewiusza w Ostródzie
fot. Yvonne

Obrazek
Grób Gustawa Gizewiusza w Ostródzie
fot. Yvonne

Dość długą chwilę zabawiliśmy w tym miejscu, a refleksje, jakie nam się nasunęły były następujące: Gizewiusz żył zaledwie 38 lat. Ale w czasie tego krótkiego przecież okresu, zrobił tak wiele dla swojej ojczyzny, że zasłużył sobie na piękny, duży i jakże wymowny w swej formie pomnik. To piękny przykład człowieka, który spożytkował swój czas najlepiej, jak to możliwe: w służbie drugiemu człowiekowi.

Słowa, które widnieją na pomniku Gizewiusza, przytoczył Zbigniew Nienacki w „Niewidzialnych”:

„Tu spoczywa Gustaw Gizewiusz. 21.V.1810 – 7.V.1848. Bojownikowi o polskość i ludowładztwo na Mazurach. W setną rocznicę Wiosny Ludów – Rodacy.”
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11645
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 198 razy

Post autor: johny »

Przepiękne post scriptum! :564:
Muszę tam jechać!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

zbychowiec pisze:Piękna relacja i świetne post scriptum. Czyżbyśmy dotarli do końca?
Tak jest zbychowiec! Zaczęliśmy już również publikację relacji w chronologicznej kolejności. :564:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
VdL
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 4799
Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
Miejscowość: dokąd
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 129 razy
Otrzymał podziękowań: 89 razy

Post autor: VdL »

Chciałbym Wam wszystkim podziękować za to, że tak szybko udało się zamieścić relację z tego zlotu. W końcu minął dopiero miesiąc z ogonkiem, a już jest pełna relacja. Miejsce iście magiczne i atmosfera zlotu wspaniała. Zapewne trzeba będzie to kiedyś powtórzyć, chociaż takie klimaty są niepowtarzalne.
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

Po krótkiej przerwie zapraszam na kolejny odcinek naszego ostatniego zlotu:

IX Forowy Niewidzialny Zlot Niedźwiedzi Róg 2016 odcinek 7 - Piersławek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

Ponieważ pojawiły się zapytania czy nasza relacja ze zlotu pojawi się wzorem poprzednich spotkań w wersji książkowej to zapytam ile osób jest chętnych.
Ceny dokładnej nie mogę podać bo nie wiem ile wyjdzie stron. Nasza relacja została ubrana w ponad 350 zdjęć. Teoretycznie więc z samych zdjęć wychodzi 175 stron. Dodając do tego strony tekstowe album pewnie by się zamknął w około 200 stronach. Trzeba więc będzie wyciąć nieco zdjęć. Myślę, że album da się zamknąć w liczbie stron między 124-140.
Cena wyjściowa foto-albumu to 69,00 zł. za 100 stron. Każde kolejne 4 strony to 3 zł. dopłaty. Czyli jeżeli zmieścimy się między 124 a 140 stron to cena albumu wyjdzie od 87 do 99 zł. Do tego dochodzi koszt przesyłki 14,90 zł.
Jest pewna szansa, żeby zminimalizować koszt wysyłki, gdyby udało się zrobić projekt i złożyć zamówienie do końca przyszłego tygodnia, bo wtedy byłaby szansa, że albumy doszłyby przed zlotem w Brześciu. Wtedy mógłbym przywieźć fotoksiążki na miejsce.

Zatem poproszę listę chętnych na fotoalbum z IX Forowego Niewidzialnego Zlotu Niedźwiedzi Róg 2016.

1) Czesio1
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Hanka
Zlotowicz
Zlotowicz
Posty: 1920
Rejestracja: 05 maja 2014, 20:31
Tytuł: Hanka
Miejscowość: Brześć Kujawski
Płeć: Kobieta
Podziękował;: 119 razy
Otrzymał podziękowań: 107 razy

Post autor: Hanka »

2. Hanka
Awatar użytkownika
Czesio1
Administrator
Administrator
Posty: 16384
Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
Tytuł: Ojciec Prowadzący
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 386 razy
Otrzymał podziękowań: 195 razy

Post autor: Czesio1 »

zbychowiec pisze:Hmm, ja proponuję dobrze przesiać zdjęcia i spokojnie możemy zjechać poniżej tych 100 stron. Przy okazji "galeryjkowania" oficjalnej relacji zlotowej mogę zrobic wstępny przesiew.
Nie, nie, zbychowiec, w relacji zostaw wszystkie zdjęcia. W foto-albumie wytnę co nieco.
Poniżej 100 stron będzie ciężko zjechać bo samego tekstu trochę wyjdzie. A nie chciałbym tekstu robić małą czcionką bo bez okularów nie da się czytać.

1) Czesio1
2) Hanka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Awatar użytkownika
johny
Moderator
Moderator
Posty: 11645
Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
Miejscowość: Łódź
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 241 razy
Otrzymał podziękowań: 198 razy

Post autor: johny »

Pan johny zgłasza swój akces! Nie wyobrażam sobie żeby nie było albumu po TAKIM zlocie!!! Cena nie gra roli. Dostosuję się! :-)
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
TomaszK
Forowy Badacz Naukowy
Forowy Badacz Naukowy
Posty: 8828
Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
Płeć: Mężczyzna
Podziękował;: 47 razy
Otrzymał podziękowań: 366 razy

Post autor: TomaszK »

4. TomaszK
ODPOWIEDZ