Czesio1 pisze: tym bardziej, że to nasze wspólne całkiem amatorskie dzieło.
Ta ja tym będę handlował w piąteczek w Krzczonovii na jarmarku
Ciekaw jestem co by w temacie powiedziała w Trójce Katarzyna Kłosińska?Yvonne pisze:Temat nie dawał mi spokoju i postanowiłam poszperać u źródeł i poszukać opinii innych osób.
I cóż się okazuje?
Okazuje się, że nie tylko ja jestem zwolenniczką nieodmieniania imion i nazwisk.
Oto znalezione komentarze romanistów i osób biegle posługujących się językiem francuskim, zamieszczone na stronie do nauki języka francuskiego:
"Ja bardzo nie lubie polskiej odmiany francuskich imion czy nazwisk i uparcie zawsze podaje w mianowniku. I denerwuje mnie, kiedy w wiadomosciach slysze cos o Nikolasie Sarkozym "
"aczkolwiek tak jak już wspomnieli poprzednicy, ja też staram się nie odmieniać imion czy nazwisk, bo wygląda i brzmi to fatalnie..."
"Temat ciekawy, ale też staram się nie odmieniać"
Nie jestem więc jedyną romanistką, która zostawia pierwotne brzmienie nazwisk francuskich
To prawda - w tym przypadku występuje jedno z bardzo częstych w języku francuskim "LIAISON" - czyli łączenie, wiązanie. I faktycznie wymawia się to ALEZI oczywiście z akcentem na ostatnią sylabę (jak zawsze w języku francuskim)GrzegorzCh pisze:Np. samo Allez wymawia się ale, natomiast w allez-y to Z słychać. I to do tego stopnia, że native, z ktorym miałem lekcje dzielił to na słowa jako ale zi
Y nigdy nie jest spółgłoskąGrzegorzCh pisze:Stąd y (które w tym przypadku jest spółgłoską) jednak ma szansę się pojawić w wymowie.
Może dlatego właśnie, że są to ludzie osłuchani z językiem francuskim i przyzwyczajeni to jego form. Książki o samochodziku zostały napisane po polsku i to specjalistów od polszczyzny lepiej byłoby spytać o zdanie. Chodzi o to, żeby tekst był zgodny z duchem języka polskiego i zrozumiały dla polskiego czytelnika. Są opracowane jakieś ogólne zasady, na przykład takie jak na stronie podajej przez Grzegorza. Ale uważam, że należy je traktować jako wskazówki a nie żelazne reguły. Brzmienie konkretnego nazwiska i konkretnego zdania może sprawić, że od tych wskazówek lepiej jest odejść. Tak jek w powyższym przykładzie - w celowniku lepiej brzmi "Jakubowi de Molay" ale bez imienia: "de Molayowi".Yvonne pisze:Oto znalezione komentarze romanistów i osób biegle posługujących się językiem francuskim, zamieszczone na stronie do nauki języka francuskiego:
Z tym się zgadzam jak najbardziej i być może niepotrzebnie rozpoczęłam ten wątek wymowy francuskich nazw i wprowadziłam zbyt rygorystyczne zasady. Kajam się - w końcu to ma być dla nas przyjemność i zabawaKynokephalos pisze:A zresztą, jak pisałem, to nie nasz problem w kontekście tego wątku. Obstaję przy tym, że należy odtworzyć tekst książki w takim brzmieniu, w jakim został opublikowany. A może poprawić Nienackiego i w innych miejscach? Dałoby się wyszukać niejedno zdanie źle zbudowane, z powtarzającymi się wyrazami, czy takie które brzmi nienajlepiej z jeszcze innego powodu. Będziemy mogli ogłaszać audioksiążkę jako "Pan samochodzik i templariusze - wersja przejrzana i poprawiona".
Chyba byłem za szybki, bo tu już miałem na myśli y w de Molay.Yvonne pisze:Y nigdy nie jest spółgłoskąGrzegorzCh pisze:Stąd y (które w tym przypadku jest spółgłoską) jednak ma szansę się pojawić w wymowie.
W przykładzie, który Ty przytoczyłeś Y jest ZAIMKIEM, czyli po francusku PRONOM.
Mowa oczywiście o MIANOWNIKU? (bezokolicznik to czasownik)GrzegorzCh pisze:Ja skłaniam się ku czytaniu bezokolicznika jako Mole
Z tym zgadzam się całkowicie.GrzegorzCh pisze:odmienianiu imienia i nieodmienianiu nazwiska (jeżeli są razem)
Z tym też bym się zgodziła, ale:GrzegorzCh pisze:i o odmienianiu nazwiska jeżeli jest samo
No właśnie ... I tu mamy klopsGrzegorzCh pisze:Tylko sam nie wiem czy lepiej de Moleja czy de Molaja?
Czytam teraz i mówię, że będzie hardkor! Piżeon, Marszant i inni czekają w kolejce...Kynokephalos pisze:A kiedy dojdzie do Fantomasa...
Nie ma za co! To co robisz jest naprawdę fantastyczne. Jak siebie słucham po Twoim lektoracie, to w lekki stres wpadam!Brunhilda pisze:Ojej no...jestem embarrased teraz ! Dzięki Johny! Oczywiście taki pochwały dodają skrzydeł więc ochoczo zabieram sie do kolejnego rozdziału!
Dziękuje Ci Johny
W pierwszej wersji ustaliliśmy Anno, że na potrzeby audiobooka wymawiamy "DE MOLE" i nie odmieniamy. Natomiast na potrzeby naszego forowego Kolegi de molaey'a odmieniamy i wymawiamy "DE MOLAJ".Anna pisze:Witajcie,
przeczytalam dyskusje nt. odmiany i ew. wymowy tejze de Molay'a (sic!); w kazdym razie zdziwilam sie. Sadzilam, ze de Molay jest spolszczony, i jako taki wymawiany cos tak jak "de molej".Tak to przynajmniej slyszalam wymawiane w audycji radiowej (chyba jedyny raz, kiedy mialam kontakt z wymowa tego nazwiska). Nie twierdze, ze jest to poprawne z punktu widzenia lingwistyki, le jest chyba jednak uzywane. I teraz moje pytanie: czy jest, czy nie jest to- nazwisko spolszczone? Bo, jesli jest, to jak najbardziej sie odmienia! Nb. dla mnie akurat forma odmienna brzmi lepiej, ale byc moze jest to kwestia mojej niewielkiej, w gruncie rzeczy, znajomosci francuskiego (uczylam sie do tut. egz. A-level, ale bylo to dawno temu, i wprawdzie prawda...tyle ze prawie wszystko zapomnialam). O de Molay(u) nie bylo niestety mowy. To na czym w koncu stanelo -czy odmieniamy (na potrzeby audiobooka) czy tez wrecz przeciwnie?
Strach się bać jak ruszymy z Fantomasem.johny pisze: Czytam teraz i mówię, że będzie hardkor! Piżeon, Marszant i inni czekają w kolejce...