Zlot na Suwalszczyźnie - Kortumowo 2
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Zapraszam na czwarty odcinek serialu z cyklu: "Posejnele 2019":
XVI Forowy Zlot Templariuszowy Posejnele 2019 - odcinek 4 PS i Templariusze
Tym razem Zlotowicze w rolach głównych.
XVI Forowy Zlot Templariuszowy Posejnele 2019 - odcinek 4 PS i Templariusze
Tym razem Zlotowicze w rolach głównych.
Ostatnio zmieniony 19 maja 2019, 20:10 przez Czesio1, łącznie zmieniany 1 raz.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Pełna zgoda! Ja się w tym miejscu pytam dlaczego obu tych Pań nie ma jeszcze na naszym forum?TomaszK pisze:Oskar dla wszystkich ! A największy dla Kasi i Agnieszki za ekspresję !
Filmik jest na youtube, więc dostęp ogólny jest. Johny, wrzuć jeszcze linka na fb.TomaszK pisze: Montaż genialny, pierwszy raz tak precyzyjnie. Aż się prosi o upowszechnienie.
Reżyserem scenek była Yvonne. Ja przygotowałem scenariusz, byłem operatorem kamery i zmontowałem scenki w całość.TomaszK pisze: Oskara dla Czesia za reżyserię !
Gratulacje dla wszystkich aktorów. A przy okazji wielkie podziękowania również dla PiTTa, który był asystentem reżysera pomagając przy obsłudze kajaków.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
wrzucam każdy odcinek na bieżąco!Filmik jest na youtube, więc dostęp ogólny jest. Johny, wrzuć jeszcze linka na fb.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
Łooo matuchno.
Poziom rośnie. Myślę, że stowarzyszenie powinno zwrócić się do PISF o fundusze i nakręcić cały kanon profesjonalnie. Sukces gwarantowany.
Że Ater to idealny Tomasz już wiedzieliśmy, a do tego doszła rewelacyjna Anka
Karen też pięknie, a do tego z głosem Bruni (w serialu Drapelli, Szykulska też nie mówiła swoim głosem)
Chciałby zauważyć, że w scenie gdy Pettersenowie chwalą wehikuł, w drugim planie przemyka się Wiewiórka ubrany w kąpielówki, co uwiarygadnia, że akcja toczy się latem.
Mamy więc dobrą obsadę, statystów i plenery, brakuje tylko kasiastego producenta.
Poziom rośnie. Myślę, że stowarzyszenie powinno zwrócić się do PISF o fundusze i nakręcić cały kanon profesjonalnie. Sukces gwarantowany.
Że Ater to idealny Tomasz już wiedzieliśmy, a do tego doszła rewelacyjna Anka
Karen też pięknie, a do tego z głosem Bruni (w serialu Drapelli, Szykulska też nie mówiła swoim głosem)
Chciałby zauważyć, że w scenie gdy Pettersenowie chwalą wehikuł, w drugim planie przemyka się Wiewiórka ubrany w kąpielówki, co uwiarygadnia, że akcja toczy się latem.
Mamy więc dobrą obsadę, statystów i plenery, brakuje tylko kasiastego producenta.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Bardzo mnie to cieszy. I liczę na udział w kolejnych scenkach, których mam nadzieję nie zabraknie.Ater pisze: Mnie i mojej Ani też się podoba, ostatni odcinek.
A przy okazji składam oficjalny wniosek do: Atera, oldmalarza i PiTTa o umożliwienie rejestracji na forum odpowiednio: Ani, Kasi i Agnieszki.
Kto jest ZA, kto przeciw?
Ostatnio zmieniony 22 maja 2019, 13:40 przez Czesio1, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
A Oli nie zapraszasz?Czesio1 pisze:Bardzo mnie to cieszy. I liczę na udział w kolejnych scenkach, których mam nadzieję nie zabraknie.Ater pisze: Mnie i mojej Ani też się podoba, ostatni odcinek.
A przy okazji składam oficjalny wniosek do: Atera, oldmalarza i PiTTa o umożliwienie rejestracji na forum odpowiednio: Ani, Kasi i Agnieszki.
Kto jest ZA, kto przeciw?
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Oczywiście, że zapraszam!! I Olę i Adama i inne osoby towarzyszące!Yvonne pisze:A Oli nie zapraszasz?Czesio1 pisze:Bardzo mnie to cieszy. I liczę na udział w kolejnych scenkach, których mam nadzieję nie zabraknie.Ater pisze: Mnie i mojej Ani też się podoba, ostatni odcinek.
A przy okazji składam oficjalny wniosek do: Atera, oldmalarza i PiTTa o umożliwienie rejestracji na forum odpowiednio: Ani, Kasi i Agnieszki.
Kto jest ZA, kto przeciw?
Składając wniosek miałem na myśli osoby, które brały czynny udział w ostatnich scenkach.
No bo jak to tak, że to nasi aktorzy a nie ma ich na forum.
- oldmalarz
- Zlotowicz
- Posty: 1046
- Rejestracja: 15 lis 2016, 12:26
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 59 razy
- Otrzymał podziękowań: 100 razy
..od tego jestem ..to moja działka..Czesio1 pisze: Oldmalarzu, propozycja ikonki świetna.
oczywiście ..ja nie mam tej czcionki forowej więc dałem taką zastępczą do wymiany .Czesio1 pisze: Delikatnie tylko zmodyfikowałem napis.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez oldmalarz, łącznie zmieniany 3 razy.
- RobertH
- Zlotowicz
- Posty: 1279
- Rejestracja: 26 lis 2018, 00:22
- Tytuł: RobertH
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 7 razy
Na prośbę Czesia i przy jego nieocenionej pomocy ,przedstawiam swoją relację własną,życze przyjemnej lektury
Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było.
Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.
( Wojak Szwejk )
Dzień pierwszy XVI Zlotu Miłośników Przygód im. Pana Samochodzika.
Relacja własna RobertH.
Dnia pańskiego 01 maja 2019 roku.
Buch–bum, buch–bum, bum, bum, bum co to, co to? Otwieram jedno oko i nadsłuchuję... Bum, bum, bum – znowu się rozlega, ktoś dobija się do drzwi. Wstaję z łóżka, drugiego oka nie zdołałem już otworzyć, takie zmęczone było po wcześniejszej integracji wieczornej.
Dzień wcześniej przyjechaliśmy z GosiąH by na spokojnie rozlokować się i zapoznać z ekipą, która już dojechała. Jako jestem zdania im mocniejsza integracja tym mocniejsze więzi znajomości na późniejszy czas, więc podgazowałem pod nosem aż do późnej nocy, tak by wszyscy późno dojeżdżający mogli nas poznać wraz z GosiąH.
Otwieram drzwi i widzę wąsatego człowieka o pozytywnej i radosnej twarzy, acz lekko zaniepokojonej na mój widok. To był Explorator63.
– Wstawajcie już 10 rano, wszyscy wyjeżdżają na Stańczyki! – oznajmił jednocześnie wręczając mi dwie białe reklamówki z jakimiś drobiazgami. Były to plakietki, proporczyki i medal pamiątkowy z uczestnictwa na zlocie.
Nie było czasu do stracenia, więc szybkie mycie, coś na ząb, i biegiem z GosiąH do samochodu by jeszcze załapać się na jakieś zdjęcie grupowe na tle najwyższych wiaduktów w Polsce. Mowa tu o miejscowości Stańczyki
Po dojechaniu na miejsce ukazały się naszym oczom naprawdę zacnie wysokie i majestatyczne wiadukty. Są to elementy nieczynnej infrastruktury linii kolejowej łączącej Gołdap z Żytkiejmami. Wejście na atrakcję płatne 8 zł.
Po zejściu na dół pod wiadukty gdzie przepływa rzeczka dołączyliśmy do całej ekipy, by zrobić sobie wspólną fotografię grupową.
Po paru minutach udaliśmy się do samochodów by pojechać na obiad do okolicznej restauracji „Pod Jelonkiem”.
Kartacze
fot. Czesio1
Półmisek regionalny
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Stamtąd najedzeni i w pełni dobrych humorach udaliśmy się nad jezioro Wigry, do położonego na malowniczym półwyspie pokamedulskiego klasztoru, który jest największą miejscową atrakcją. Sama okolica przyciąga jak magnes zarówno wielbicieli turystyki aktywnej, żeglarzy, wędkarzy jak i pensjonariuszy domów spokojnego wypoczynku .
Zlotowicze na parkingu przyklasztornym
fot. Ater
Zlotowicze na parkingu przyklasztornym
fot. Ater
Zespół klasztorny w Wigrach
fot. Ater
Sam zespół poklasztorny bardzo ładny, ciekawie położony na wzgórzu z którego podziwialiśmy roztaczające się pod nami widoki wraz z domkami zakonników. Wystrój kościoła skromny, widać było że wiele ucierpiał w wyniku działań wojennych, które przewaliły się przez te tereny.
Wnętrze kościelne
fot. Ater
Wnętrze kościelne
fot. Czesio1
Wnętrze kościelne
fot. Czesio1
Wnętrze kościelne
fot. Czesio1
W samym kościele zwiedziliśmy też krypty zawierające ponad 40 zamurowanych wnęk z ciałami zmarłych eremitów, osób które z powodów religijnych wycofały się z życia społecznego by żyć w odosobnieniu, czyli zakonnicy pustelnicy.
W krypcie kościelnej
fot. Ater
Krypta zakonników kamedułów
fot. Czesio1
Chrzcielnica kościelna
fot. Czesio1
Kaplica kanclerska
fot. Barabasz
W kaplicy kanclerskiej
fot. Czesio1
W kaplicy kanclerskiej
fot. Czesio1
W kaplicy kanclerskiej
fot. Czesio1
Zespół klasztorny w Wigrach
fot. Adam
Jezioro Wigry
fot. Czesio1
Zlotowicze na dziedzińcu
fot. TomaszK
Zlotowicze na dziedzińcu
fot. Ater
Zlotowicze na dziedzińcu
fot. Ater
Zespół klasztorny w Wigrach
fot. Ater
Zespół klasztorny w Wigrach
fot. Ater
Pod klasztorem obowiązkowe lody i kawa przy pomoście skąd odpływał na wycieczkę w czasie swojej wizyty papież Jan Paweł II w 1999 roku. Po deserze powróciliśmy do ośrodka w Posejnele by tam integrować się dalej przy miodku z gąsiorka przygotowanego przez TomaszKa. Ja próbowałem wędkować, ale poza małą uklejką nie złapałem nic pod wieczór . Dzień zakończony wspólnym ogniskiem z kiełbaskami.
Zlotowicze na pomoście nad jeziorem Wigry
fot. Barabasz
Zlotowicze na pomoście nad jeziorem Wigry
fot. Ater
Zlotowicze o ogródku kawiarnianym
fot. Barabasz
3. RobertH
Wigry
Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było.
Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.
( Wojak Szwejk )
Dzień pierwszy XVI Zlotu Miłośników Przygód im. Pana Samochodzika.
Relacja własna RobertH.
Dnia pańskiego 01 maja 2019 roku.
Buch–bum, buch–bum, bum, bum, bum co to, co to? Otwieram jedno oko i nadsłuchuję... Bum, bum, bum – znowu się rozlega, ktoś dobija się do drzwi. Wstaję z łóżka, drugiego oka nie zdołałem już otworzyć, takie zmęczone było po wcześniejszej integracji wieczornej.
Dzień wcześniej przyjechaliśmy z GosiąH by na spokojnie rozlokować się i zapoznać z ekipą, która już dojechała. Jako jestem zdania im mocniejsza integracja tym mocniejsze więzi znajomości na późniejszy czas, więc podgazowałem pod nosem aż do późnej nocy, tak by wszyscy późno dojeżdżający mogli nas poznać wraz z GosiąH.
Otwieram drzwi i widzę wąsatego człowieka o pozytywnej i radosnej twarzy, acz lekko zaniepokojonej na mój widok. To był Explorator63.
– Wstawajcie już 10 rano, wszyscy wyjeżdżają na Stańczyki! – oznajmił jednocześnie wręczając mi dwie białe reklamówki z jakimiś drobiazgami. Były to plakietki, proporczyki i medal pamiątkowy z uczestnictwa na zlocie.
Nie było czasu do stracenia, więc szybkie mycie, coś na ząb, i biegiem z GosiąH do samochodu by jeszcze załapać się na jakieś zdjęcie grupowe na tle najwyższych wiaduktów w Polsce. Mowa tu o miejscowości Stańczyki
Po dojechaniu na miejsce ukazały się naszym oczom naprawdę zacnie wysokie i majestatyczne wiadukty. Są to elementy nieczynnej infrastruktury linii kolejowej łączącej Gołdap z Żytkiejmami. Wejście na atrakcję płatne 8 zł.
Po zejściu na dół pod wiadukty gdzie przepływa rzeczka dołączyliśmy do całej ekipy, by zrobić sobie wspólną fotografię grupową.
Po paru minutach udaliśmy się do samochodów by pojechać na obiad do okolicznej restauracji „Pod Jelonkiem”.
Kartacze
fot. Czesio1
Półmisek regionalny
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Obiad w restauracji "Pod Jelonkiem"
fot. Czesio1
Stamtąd najedzeni i w pełni dobrych humorach udaliśmy się nad jezioro Wigry, do położonego na malowniczym półwyspie pokamedulskiego klasztoru, który jest największą miejscową atrakcją. Sama okolica przyciąga jak magnes zarówno wielbicieli turystyki aktywnej, żeglarzy, wędkarzy jak i pensjonariuszy domów spokojnego wypoczynku .
Zlotowicze na parkingu przyklasztornym
fot. Ater
Zlotowicze na parkingu przyklasztornym
fot. Ater
Zespół klasztorny w Wigrach
fot. Ater
Sam zespół poklasztorny bardzo ładny, ciekawie położony na wzgórzu z którego podziwialiśmy roztaczające się pod nami widoki wraz z domkami zakonników. Wystrój kościoła skromny, widać było że wiele ucierpiał w wyniku działań wojennych, które przewaliły się przez te tereny.
Wnętrze kościelne
fot. Ater
Wnętrze kościelne
fot. Czesio1
Wnętrze kościelne
fot. Czesio1
Wnętrze kościelne
fot. Czesio1
W samym kościele zwiedziliśmy też krypty zawierające ponad 40 zamurowanych wnęk z ciałami zmarłych eremitów, osób które z powodów religijnych wycofały się z życia społecznego by żyć w odosobnieniu, czyli zakonnicy pustelnicy.
W krypcie kościelnej
fot. Ater
Krypta zakonników kamedułów
fot. Czesio1
Chrzcielnica kościelna
fot. Czesio1
Kaplica kanclerska
fot. Barabasz
W kaplicy kanclerskiej
fot. Czesio1
W kaplicy kanclerskiej
fot. Czesio1
W kaplicy kanclerskiej
fot. Czesio1
Zespół klasztorny w Wigrach
fot. Adam
Jezioro Wigry
fot. Czesio1
Zlotowicze na dziedzińcu
fot. TomaszK
Zlotowicze na dziedzińcu
fot. Ater
Zlotowicze na dziedzińcu
fot. Ater
Zespół klasztorny w Wigrach
fot. Ater
Zespół klasztorny w Wigrach
fot. Ater
Pod klasztorem obowiązkowe lody i kawa przy pomoście skąd odpływał na wycieczkę w czasie swojej wizyty papież Jan Paweł II w 1999 roku. Po deserze powróciliśmy do ośrodka w Posejnele by tam integrować się dalej przy miodku z gąsiorka przygotowanego przez TomaszKa. Ja próbowałem wędkować, ale poza małą uklejką nie złapałem nic pod wieczór . Dzień zakończony wspólnym ogniskiem z kiełbaskami.
Zlotowicze na pomoście nad jeziorem Wigry
fot. Barabasz
Zlotowicze na pomoście nad jeziorem Wigry
fot. Ater
Zlotowicze o ogródku kawiarnianym
fot. Barabasz
Ostatnio zmieniony 27 maja 2019, 15:43 przez RobertH, łącznie zmieniany 1 raz.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Brawo RobertH! Nasz nowy Zlotowicz jako pierwszy napisał swoją część relacji!
Przypominam przy tej okazji że czekam na Wasze relacje z Posejnel. Nie czekajcie bo czas zaciera wrażenia. Na razie mam tylko trzy części, a gdzie reszta?
Przypominam przy tej okazji że czekam na Wasze relacje z Posejnel. Nie czekajcie bo czas zaciera wrażenia. Na razie mam tylko trzy części, a gdzie reszta?
Ostatnio zmieniony 27 maja 2019, 09:36 przez Czesio1, łącznie zmieniany 1 raz.
- RobertH
- Zlotowicz
- Posty: 1279
- Rejestracja: 26 lis 2018, 00:22
- Tytuł: RobertH
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 7 razy
Po zdjęciach widzę że głównym forowym fotografem jest Ater Może jakiś znaczek wymyślicie ?
Ostatnio zmieniony 27 maja 2019, 23:00 przez RobertH, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
11. Yvonne
Augustów
Poranne śniadanie
fot. Czesio1
Poranne śniadanie
fot. Czesio1
Templariusze w Posejnelach
fot. Czesio1
Zbiorówka w Posejnelach
fot. Ater
W pierwszą majową sobotę tuż po śniadaniu skierowaliśmy nasze wehikuły w kierunku Augustowa, pięknego miasteczka, upamiętnionego w polskiej muzyce przez Janusza Laskowskiego.
Pierwszym punktem programu był rejs Jaćwieżą, statkiem stylizowanym na dawne okręty Jaćwingów, w Dolinę Rospudy.
Jaćwież czekała już na nas w porcie augustowskim.
Jaćwież gotowa do rejsu
fot. Ater
Weszliśmy na pokład, zajęliśmy miejsca i daliśmy porwać się wehikułowi czasu. Obsługa rejsu ubrana była w stroje stylizowane na ubrania Jaćwingów (poza butami), a sam statek pełen ciekawych rekwizytów z dawnych stuleci.
Podczas rejsu mogliśmy wysłuchać ciekawych opowieści o dawnym i dzisiejszym Augustowie, a także o dawnych mieszkańcach tamtego regionu – Jaćwingach.
Nasz główny przewodnik na statku Jaćwież
fot. Ater
Gościniec Rospuda
fot. Czesio1
Czesio1 i johny na statku Jaćwież
fot. Ater
Hanka i Yvonne na statku Jaćwież
fot. Ater
Yvonne
fot. Ater
Barabasz, Magda i Szymek
fot. Ater
GosiaH, RobertH i Mysikrólik
fot. Ater
Zlotowicze na statku Jaćwież
fot. Ater
Marysia, irycki, Fantomas i Anka
fot. Ater
Barabasz, Magda i TomaszK
fot. Ater
GosiaH i RobertH
fot. Ater
Sokole Oko
fot. Ater
TomaszL i Hanka
fot. Ater
Eksplorator63
fot. Ater
Marysia i irycki
fot. Ater
Zlotowicze na statku Jaćwież
fot. Barabasz
Adam
fot. Yvonne
Dolina Rospudy
fot. Ater
Dolina Rospudy
fot. Czesio1
Dolina Rospudy
fot. Ater
Dolina Rospudy
fot. Ater
Dolina Rospudy
fot. Vasco
Nie zabrakło również lokalnych legend, z których najciekawszą okazała się opowieść o Zośce. Ta legendarna postać doczekała się swojego pomnika, który znajduje się w bardzo oryginalnym miejscu – nad malowniczym augustowskim jeziorem Rospuda, przy cypelku o intrygującej nazwie: Goła Zośka.
Goła Zośka to tajemnicza bohaterka miejscowych opowieści. Jak to często bywa, tak i ta legenda ma wiele odsłon i wersji. Według jednej była to dziewczyna z ludu, która w noc świętojańską puszczała wianek na dobrą wróżbę miłosną. Gdy ten utknął w trzcinach, weszła do wody, by go pchnąć jak najdalej i wtedy utonęła. W innej opowieści Zośka jest markietanką, ciągnącą za armią Napoleona na wschód w 1812 roku. Posądzona przez Francuzów o podwójne szpiegostwo traci życie z ich rąk w dramatycznych okolicznościach tu, na cyplu.
Znana jest też Zośka – córka leśnika, mieszkająca w pobliżu, nad Rospudą, zakochana z wzajemnością w rosyjskim oficerze w czasach powstania listopadowego.
Inna historia opowiada o Zośce – narzeczonej młodzieńca z Augustowa, który walczy w oddziale Wawra w powstaniu styczniowym w okolicznych lasach.
Wersji legendy o Zośce jest sporo, ale w każdej z nich jest ona osobą szczerze kochającą i związaną z przyrodą ziemi augustowskiej. W każdej z opowieści epizod nagości nad brzegiem tego jeziora wiąże się ze znaczącym wydarzeniem w życiu bohaterki.
Rzeźba przedstawia nagą kobietę naturalnych rozmiarów w pozycji siedzącej.
Rzeźba Goła Zośka
źródło: http://www.augustow.pl/pl/atrakcje/gola-zoska
Rejs Jaćwieżą obfitował również w ciekawe, zabawne i emocjonujące wydarzenia, takie jak przebieranki, walki wręcz, czy też dęcie w ogromny róg.
Przewodnik w stroju Jaćwingów
fot. Ater
Fantomas w stroju Jaćwingów
fot. Ater
Szymek Jaćwingiem
fot. Czesio1
Fantomas w pojedynku z Mysikrólikiem
fot. Ater
Kilku śmiałków próbowało wydobyć dźwięk z rogu, ale bezskutecznie. Na szczęście w naszej grupie mieliśmy ucznia szkoły muzycznej grającego na instrumencie dętym, Sokole Oko, któremu udało się to trudne przedsięwzięcie. Dzięki niemu usłyszeliśmy dźwięk jaćwieskiego rogu – głęboki, dudniący i porywający do wielkich czynów.
Sokole Oko dmie w róg
fot. Yvonne
Czesio1 z kapitanem Jaćwieży
fot. Ater
Czesio nakleja na Jaćwieży forową naklejkę
fot. Ater
Forowa naklejka na Jaćwieży
fot. Czesio1
Yvonne dumnie prezentuje pamiątkowy wpis
w Księdze Gości Jaćwieży
fot. Czesio1
Przez półtorej godziny, bo tyle trwał rejs, podziwialiśmy z pokładu Jaćwieży piękną, budzącą się do życia przyrodę – jezioro, rzeki, żeremia bobrów, ptactwo wodne, trzciny, bagna i malownicze torfowiska oraz cudowne błękitne niebo odbijające się w wodach mijanych akwenów niczym w magicznym zwierciadle.
Po opuszczeniu pokładu statku, udaliśmy się spacerkiem do restauracji Albatros na zamówiony wcześniej obiad.
Restauracja "Albatros"
fot. TomaszK
Kilka osób zatrzymało się jeszcze przy ulicznym straganie z używanymi książkami i dokonało zakupów, dzięki którym ich domowe biblioteczki wzbogaciły się o nowe książki i komiksy.
Zanim udałam się wraz z całą grupą do restauracji Albatros na obiad, musiałam odbyć pewne rendez–vous. Spotkanie to odbyło się na ławeczce przy restauracji, na której od prawie dwóch lat siedzi Beata z Albatrosa, postać z piosenki Janusza Laskowskiego.
Artysta w piosence „Beata z Albatrosa” śpiewa tak:
„Siedem dziewcząt z Albatrosa – tyś jedyna,
dziś pozostał mi po tobie smutek, żal.
Miałaś wtedy siedemnaście lat dziewczyno,
w Augustowie pierwszy raz ujrzałem Cię.
A na imię miałaś właśnie Beata ...”
Zrobiłam sobie z moją imienniczką pamiątkowe zdjęcie, a wszystko to odbyło się przy pięknych dźwiękach saksofonu. Ogromnie żałowałam, że żadna inna Beata nie dotarła na zlot w Posejnelach. Wszak nad Loarą były aż cztery Beaty! W Augustowie zaś tylko ja. Może uda się kiedyś powtórzyć zlot na pięknej Suwalszczyźnie?
Yvonne z Beatą z Albatrosa
fot. Yvonne
TomaszK z Beatą z Albatrosa
fot. TomaszK
Obiad w Albatrosie okazał się obfity i dość smaczny. Zupa pomidorowa podana w wazach była tak pyszna, że wiele osób pozwoliło sobie na dolewkę. Drugie dania już tak dobre nie były, ale miały tę zaletę, że były duże. A przecież czekał na nas jeszcze deser! Do tego kawa i herbata i przyznać trzeba, że ugoszczono nas wspaniale.
Po obiedzie nadszedł ten najbardziej nielubiany element naszych zlotów – pierwsze pożegnania. Nasze grono opuszczała grupa warszawska – Magda z Batmanem, irycki z Marysią oraz Ater z Anią.
Zanim jednak do tego doszło, PiTT ogłosił końcowe wyniki gry terenowej.
PiTT podaje wyniki gry terenowej
fot. Ater
Zlotowicze przed "Albatrosem"
fot. Ater
Zlotowicze przed "Albatrosem"
fot. Ater
Szczegóły konkursu miały bowiem zostać omówione dopiero w miejscu bardzo samochodzikowym, czyli na Kozim Rynku.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
7. johny
Odsłonięcie tablicy w Posejnelach
Po emocjach związanych z łapaniem zajączka tj. lokalizowaniem domu nauczyciela w Miłkokuku wróciliśmy do bazy... Troszkę odpoczynku, ogarnięcia, koszulka forowa na siebie i lecimy do głównego hallu ośrodka aby dokonać uroczystej odsłony tablicy z samochodzikowymi miejscami.
To w ogóle niezła historia z tą tablicą… Wpierw chciałem aby zrobić ją wspólnie z władzami gminy Giby. Władze gminy Giby nie dały nam jednak, takiej szansy, nie odpowiedziały nawet na żaden mój e–mail. Ale cóż tam. Chcieć to MÓC. Kiedy rozmawiałem z panią Moniką z Posejnel jakoś tak samoczynnie to wyszło, ja coś zaproponowałem, pani Monika stwierdziła, że fajnie by było aby turyści mieli taką informację. Od słów przeszliśmy do czynów... Manager załatwił temat a mistrzowie produkcji w postaci Czesia i TomaszKa dokończyli dzieła...
Ale do rzeczy. Coś koło 13.00 zebraliśmy się w hallu i dokonaliśmy uroczystego odsłonięcia tablicy.
Tablica gotowa do odsłonięcia
fot. Ater
Yvonne wydzwania po ostatnich spóźnialskich...
fot. Ater
...a Hanka wypatruje przez drzwi czy nie nadchodzą
fot. Ater
A cóż to za ciekawe ulotki czytają Zlotowicze?
fot. Ater
johny w forowym "garniturze" gotowy do uroczystego
odsłonięcia tablicy
fot. Ater
Marysia i irycki nie mogą już się doczekać
odsłonięcia tablicy
fot. Ater
Fantomas sprawdza co się dzieje na forum
w czasie naszej nieobecności
fot. Ater
Operator kamery Czesio1 gotowy do kręcenia...
fot. Ater
...PiTT gotowy do wygłoszenia swojego referatu...
fot. Ater
...TomaszK również w pełni gotowości...
fot. Ater
...można zatem zaczynać!!
fot. Ater
Pan Monika Stańczyk z TomaszKiem dokonują
uroczystego odsłonięcia tablicy
fot. Ater
Tablica jest cudowna, fantastyczna, wspaniała...
Tablica miejsc samochodzikowych w Ośrodku
Wypoczynkowym w Posejnelach
fot. Yvonne
Piękne słowa wygłosili przy tym TomaszK i PiTT.
TomaszK opowiada o tablicy
fot. Ater
Pani Monika wydaje się być zachwycona
pięknym referatem TomaszKa
fot. Barabasz
Ja stałem wtedy nieco z tyłu i tak sobie pomyślałem, że warto było to wszystko robić. Coś po nas pozostanie... Widziałem tych wszystkich roześmianych ludzi i się w duchu cieszyłem bardzo.
Zlotowicze zasłuchani w TomaszKową opowieść
fot. Barabasz
TomaszK
fot. Ater
Wszystko rejestruje kamerą Czesio1
fot. Ater
Każdy fragment tablicy został dokładnie omówiony
fot. Ater
Roześmiane twarze Zlotowiczów
fot. Ater
PiTT opowiada o naszym forum
fot. Ater
Referat PiTTa
fot. Ater
Zasłuchane twarze Zlotowiczów
fot. Ater
Brawo dla obu Panów
fot. Ater
A na zakończenie hymn zlotowy i niesamowity tekst napisany przez iryckiego. Łezka w oku się mi zakręciła.
oldmalarz stroi gitarę do hymnu forowego
fot. Ater
Agnieszka PiTTowa i TomaszL gotowi do śpiewu
fot. Ater
Hymn forowy w wykonaniu Zlotowiczów
fot. Ater
Hymn forowy w wykonaniu Zlotowiczów
fot. Ater
Wspaniałą chwilę uświetniła lampka wina, wina szczególnego, bo z francuskiej winnicy, którą zwiedzaliśmy w sierpniu zeszłego roku.
PiTT rozlewa francuskie wino z winnicy Père Auguste
fot. Ater
Vasco wskazuje na okładkę książki, która
nas ściągnęła do Posejnel w ten majowy weekend
fot. Ater
Zbiorówka przed tablicą
fot. Ater
Zbiorówka przed tablicą
fot. Ater
TomaszK i Czesio1 przy tablicy
fot. Ater
Na szczęście długo nie trzeba było nad tym wszystkim rozmyślać bo za chwilę czekał na nas w stołówce obiad.
Pani Monika zaprasza Zlotowiczów na obiad
fot. Ater
Obiad w stołówce w Posejnelach
fot. Czesio1
Obiad w stołówce w Posejnelach
fot. Czesio1
Obiad w stołówce w Posejnelach
fot. Czesio1
Mi bardzo smakował, cała nasza ferajna w skupieniu pałaszowała dania w miejscu na wskroś samochodzikowym.
A po obiedzie, na spokojnie poszedłem sobie pod tablicę aby zrobić w spokoju, w samotności pamiątkowe zdjęcie... I przyszła refleksja, że dobrze wykonaliśmy naszą robotę...
Już sobie obiecałem, że jak będę na Podlasiu w wakacje podjadę zobaczyć czy tablica nadal wisi!!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Ja jedno mam ale Zośka chyba by się obraziła!Czesio1 pisze:Qrde, ale że nikt nie zrobił zdjęcia gołej Zośki to aż uwierzyć trudno. Musiałem posiłkować się zdjęciem z internetu.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Dziś mija miesiąc od chwili gdy spotkaliśmy się w Posejnelach.
A na razie mam zaledwie cztery części relacji. Brakuje mi jeszcze dziesięciu.
Ludzie, piszcie relacje, nie czekajcie bo znowu nie ukończymy opowieści zlotowej przed końcem roku. Że o albumie nie wspomnę.
A na razie mam zaledwie cztery części relacji. Brakuje mi jeszcze dziesięciu.
Ludzie, piszcie relacje, nie czekajcie bo znowu nie ukończymy opowieści zlotowej przed końcem roku. Że o albumie nie wspomnę.
Ostatnio zmieniony 30 maja 2019, 19:59 przez Czesio1, łącznie zmieniany 1 raz.