Bolesław Prus
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Bolesław Prus
Myślę, że Prus zasługuje na osobny wątek, zatem zakładam.
"Lalka" na razie mnie zbytnio nie wciągnęła (za dużo polityki, a to temat, którego bardzo nie lubię), ale pierwsze literackie smaczki już zauważam, jak na przykład:
"... trzej subiekci: jeden mizerny blondyn, wyglądający jakby co godzinę umierał na suchoty, drugi szatyn z brodą filozofa a ruchami księcia i trzeci elegant, który nosił zabójcze dla płci pięknej wąsiki, pachnąc przy tym jak laboratorium chemiczne."
Bardzo lubię takie plastyczne opisy. Mam ich już przed oczami. Tych subiektów
"Lalka" na razie mnie zbytnio nie wciągnęła (za dużo polityki, a to temat, którego bardzo nie lubię), ale pierwsze literackie smaczki już zauważam, jak na przykład:
"... trzej subiekci: jeden mizerny blondyn, wyglądający jakby co godzinę umierał na suchoty, drugi szatyn z brodą filozofa a ruchami księcia i trzeci elegant, który nosił zabójcze dla płci pięknej wąsiki, pachnąc przy tym jak laboratorium chemiczne."
Bardzo lubię takie plastyczne opisy. Mam ich już przed oczami. Tych subiektów
Ostatnio zmieniony 19 sty 2018, 16:47 przez Yvonne, łącznie zmieniany 3 razy.
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2767
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 82 razy
- Otrzymał podziękowań: 145 razy
Re: Bolesław Prus
Niestety, "przerabianie" książek jako lektur w szkole skutecznie zabija (w większości przypadków, bo oczywiście zawsze znajdzie się jakiś wybitny pedagog) możliwość zachwycenia się daną książką.zbychowiec pisze: Nie cierpiałem prozy Prusa w latach szkolnych, dołowała (a właściwie dobijała) mnie. Teraz powoli się do niej przekonuję... Mądry człowiek to był, ten Prus...
Moja mądra Matka czytywała mi jako "wierszyki" fragmenty Pana Tadeusza, dzięki czemu sięgnąłem po niego sam zanim musiałem, i przeczytałem z wypiekami na twarzy. Jakbym zaczął od lektury szkolnej, to pewnie byłoby jak z "Dziadami", które zaczęły mi się podobać już w mocno dorosłym wieku.
A w ramach szkoły i czytelnictwa, przypomniała mi się historyjka. Chyba w III klasie podstawówki Mama została wezwana do szkoły, i jak przyszła, to została powitana informacją: Pani dziecko w ogóle niczego nie czyta!. Mama oczy w słup, bo ja w tym wieku byłem czytelnikiem nałogowym, jak nie miałem literek w zasięgu wzroku to byłem chory, więc Mama z pewną taką nieśmiałością pozowoliła sobie zaprotestować i spytała, skąd taki wniosek. Na co wychowawczyni wyciągnęła kwit z bibilioteki i triumfalnie stwierdziła: Proszę spojrzeć - przez rok żadnych wypożyczeń!. Mama jeszcze próbowała tłumaczyć, że książki mamy w domu, na co wychowawczyni roześmiała się szyderczo i stwierdziła No nie powie mi pani, że wszystkie!. Wszystkich rzeczywiście nie mieliśmy , więc Mama poczuła się pokonana.
Dosyć szybko wyszło o co chodzi, mianowicie o współzawodnictwo międzyklasowe, którego jednym z zakresów było "czytelnictwo", rozliczane na podstawie liczby wypożyczonych książek. Więc potem dla świetego spokoju wypożyczałem cokolwiek, trzymałem przez tydzień w domu i zwracałem nie czytając. Mógłbym w sumie czytać, gdyby nie to, że tego, co czytywałem, jakoś nie chcieli mi wypożyczać, tylko jakieś głupoty dla dzieci .
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 403 razy
Re: Bolesław Prus
No popatrz Ja też dużo czytałem, ale oprócz domowych książek, korzystałem również z biblioteki. Pamiętam, że jak pierwszy raz tam poszedłem (to też chyba była III klasa) i poprosiłem o coś przygodowego, dostałem "Chłopów" (!) i "Podróż za jeden uśmiech". "Chłopów" oczywiście nie tknąłem, a z "Podróży" przeczytałem pierwszy rozdział i poległem. Ale niewiele straciłem, bo w chyba w rok później obejrzałem serial w telewizji.irycki pisze:...wychowawczyni wyciągnęła kwit z biblioteki i triumfalnie stwierdziła: Proszę spojrzeć - przez rok żadnych wypożyczeń!.
A wracając do Prusa, pamiętam z tamtego okresu fragment jego opowiadania wydrukowanego w czasopiśmie "Horyzonty techniki dla dzieci", o tarciu. Nie pamiętam jego tytułu, ale chodziło w nim o to, że bohater stwierdził, że tarcie jest niepotrzebne i nazajutrz obudził się w świecie pozbawionym tarcia. Niesamowite, pamiętam to do dziś ! A fascynacja Prusa fizyką i chemią, przejawia się chociażby w umieszczeniu w "Lalce" metalu lżejszego od powietrza. Ktoś to pamięta ? Zgłębiałem później ten temat i ustaliłem, że aluminium, najlżejszy wówczas metal, został odkryty krótko przed powstaniem książki. Zapewne zainspirowało to autora do wymyślenia metalu jeszcze lżejszego.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6422
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 215 razy
- Otrzymał podziękowań: 150 razy
- Kontakt:
W sensie, że było coś takiego w Lalce? Tak, ostatnio oglądaliśmy Lalkę i Ania rozważała akurat ten kawałek. W sensie "o co chodziło".TomaszK pisze: A fascynacja Prusa fizyką i chemią, przejawia się chociażby w umieszczeniu w "Lalce" metalu lżejszego od powietrza. Ktoś to pamięta ?
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16444
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Re: Bolesław Prus
Nie tylko pamięta ale dość często odświeża. Ja bardzo lubię i oglądać Lalkę i słuchać audiobooka. I przyznam się, że zastanawiało mnie skąd u Prusa pojawił się właśnie ten wątek. Ciekawiło mnie skąd czerpał takie wiadomości.TomaszK pisze: A fascynacja Prusa fizyką i chemią, przejawia się chociażby w umieszczeniu w "Lalce" metalu lżejszego od powietrza. Ktoś to pamięta ?
- johny
- Moderator
- Posty: 11666
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Re: Bolesław Prus
Mam identycznie jak Ty! Wiele razy zabierałem się ale poległem... Ale może kiedyś, w końcu...zbychowiec pisze:We mnie konieczność nauczenia się na pamięć pierwszej strony "Pana Tadeusza" skutecznie zabiła chęć lektury. Do dzisiaj go nie przeczytałem (i nie czuję się z tego powodu jakoś gorzej). Z tego, co wiem, o tej książce, to do jej lektury jest potrzebne głębokie zrozumienie kontekstu historycznego i kulturowego. Ja go jeszcze nie mam, ale intensywnie nad tym pracuję i myślę, że już niedługo będę mógł ją przeczytać w sposób kompletnie świadomy.irycki pisze:Niestety, "przerabianie" książek jako lektur w szkole skutecznie zabija (w większości przypadków, bo oczywiście zawsze znajdzie się jakiś wybitny pedagog) możliwość zachwycenia się daną książką.
Moja mądra Matka czytywała mi jako "wierszyki" fragmenty Pana Tadeusza, dzięki czemu sięgnąłem po niego sam zanim musiałem, i przeczytałem z wypiekami na twarzy. Jakbym zaczął od lektury szkolnej, to pewnie byłoby jak z "Dziadami", które zaczęły mi się podobać już w mocno dorosłym wieku.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2767
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 82 razy
- Otrzymał podziękowań: 145 razy
Re: Bolesław Prus
No i właśnie na tym polega problem. Konieczność nauczenia się...zbychowiec pisze:We mnie konieczność nauczenia się na pamięć pierwszej strony "Pana Tadeusza" skutecznie zabiła chęć lektury
Zawracanie Wisły kijem! Jakie "głębokie zrozumienie konstekstu", na miłość boską?! Może i bez "głębokiego zrozumienia" jakieś tam niuanse mogą umknąć, ale przecież nie o to chodzi. To należy czytać tak jak powieści "płaszcza i szpady" tyle że napisaną wierszem. Jest romans, jest zatarg rodowy, bitwa, masa humoru... Największą szkodę tej książce przyniosło postawienie jej na piedestale, och, ach, poemat narodowy i świętość, podchodzić tylko na kolanach i w nabożnym skupieniu!zbychowiec pisze:Z tego, co wiem, o tej książce, to do jej lektury jest potrzebne głębokie zrozumienie kontekstu historycznego i kulturowego.
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6422
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 215 razy
- Otrzymał podziękowań: 150 razy
- Kontakt:
To jest problem większości lektur szkolnych, które "nie pasują" do wieku i wiedzy czytających. Nie tylko ludzie nie rozumieją tego co czytają ale jeszcze, w wielu wypadkach, szkoła skutecznie obrzydza utwory.zbychowiec pisze:Z tego, co wiem, o tej książce, to do jej lektury jest potrzebne głębokie zrozumienie kontekstu historycznego i kulturowego.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- PiTT
- Zlotowicz
- Posty: 934
- Rejestracja: 26 kwie 2017, 00:20
- Miejscowość: Gd./Tcz.
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 8 razy
Re: Bolesław Prus
Jest to opowiadanie Dziwna historia.TomaszK pisze: A wracając do Prusa, pamiętam z tamtego okresu fragment jego opowiadania wydrukowanego w czasopiśmie "Horyzonty techniki dla dzieci", o tarciu. Nie pamiętam jego tytułu, ale chodziło w nim o to, że bohater stwierdził, że tarcie jest niepotrzebne i nazajutrz obudził się w świecie pozbawionym tarcia. Niesamowite, pamiętam to do dziś !
Co do tego wątku science-fiction w Lalce, to rzecz została opisana, niestety tak na gorąco nie wskażę źródeł. Ogólnie jest to świadectwo dużej wiedzy Prusa na temat aktualnych postępów nauki. Wówczas badania związane np. z odkryciami pierwiastków i ich właściwości stanowiły awangardę nauki. Można to prześledzić np. sprawdzając listę laureatów nagród Nobla z tego okresu.
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2767
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 82 razy
- Otrzymał podziękowań: 145 razy
Fascynacja Prusa nauką i techniką to rzecz powszechnie znana. JEśli chodzi o metal lżejszy od powietrza, to wziął się on z przekonania ówczesnych naukowców, że maszyna cięższa od powietrza nie ma szans latać. Balony był już znane, ale balony są bardzo mało praktyczne. No ale gdyby udało się odkryć metal lżejszy od powietrza, to umożliwiłoby to zbudowanie prawdziwych "statków powitetrznych"
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
-
- Zlotowicz
- Posty: 565
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:16
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 2 razy
- Otrzymał podziękowań: 43 razy
Pana Tadeusza czytałem, gdy był lekturą bodaj w 8 klasie. Rówieśnicy narzekali, że to jest niezrozumiałe, ale pewnie powodem było czytanie po całym wersie bez zwracania uwagi gdzie jest kropka albo przecinek. Ja czytałem jak prozę i pewnie dlatego dałem radę. Bardzo mi się podobało.
Poza PT nic Mickiewicza nie trawię
Pierwszej strony nie nauczyłem się na pamięć, wydawało mi się, że zadane były tylko 4 pierwsze wersy. Oczywiście dostałem pałę, ale to nie była zbyt wielka cena za oszczędność mojego czasu (bo uczenie się na pamięć idzie mi bardzo źle).
Poza PT nic Mickiewicza nie trawię
Pierwszej strony nie nauczyłem się na pamięć, wydawało mi się, że zadane były tylko 4 pierwsze wersy. Oczywiście dostałem pałę, ale to nie była zbyt wielka cena za oszczędność mojego czasu (bo uczenie się na pamięć idzie mi bardzo źle).
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6422
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 215 razy
- Otrzymał podziękowań: 150 razy
- Kontakt:
A wiesz, że czasami znajomość pierwszej strony może uratować życie?Vasco pisze: Pierwszej strony nie nauczyłem się na pamięć, wydawało mi się, że zadane były tylko 4 pierwsze wersy. Oczywiście dostałem pałę, ale to nie była zbyt wielka cena za oszczędność mojego czasu (bo uczenie się na pamięć idzie mi bardzo źle).
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- irycki
- Zlotowicz
- Posty: 2767
- Rejestracja: 22 cze 2016, 12:05
- Tytuł: Pan Motocyklik
- Miejscowość: Legionowo
- Podziękował;: 82 razy
- Otrzymał podziękowań: 145 razy
No i to jest własnie wielka krzywda, którą tej książce robi polski system edukacji. Po co, ja się pytam, po jaką ciężką cholerę?!
Nie chcę pani schlebiać, ale jest pani uosobieniem przygody. Gdy patrzę na panią łowiącą ryby, pływającą po jeziorze, nie wyobrażam sobie, aby istniała bardziej romantyczna dziewczyna.
Moje fotoszopki (aktualiz. 13.11.2022)
.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Nie przesadzacie trochę z tą krzywdą z ramienia systemu edukacji?
Kanon lektur jest jaki jest. Zapewne można byłoby go zmodyfikować, ale ile osób tyle pomysłów na tytuły. Pewne książki po prostu TRZEBA znać, a kto ma nas zmusić do ich przeczytania, jak nie nauczyciele polskiego czy panie z biblioteki? Podejrzewam, że gdyby nie szkoła, to nigdy nie przeczytałabym wielu ciekawych powieści, dramatów czy wierszy. Zatem ja jestem wdzięczna szkołom i uczelni, że pewne tytuły zostały mi narzucone. W wolnych chwilach można czytać książki dowolne, przecież nikt tego nikomu nie broni. Tak też ja robiłam.
Kanon ojczystej literatury znać trzeba, tak jak trzeba znać historię i geografię swojego kraju.
Powiem wprost - podczas mojej szkolnej i uniweryteckiej edukacji nie przeczytałam tylko jednej lektury. JEDNEJ przez te wszystkie lata. "Chłopów". Nie dałam rady przebrnąć przez ten język.
Wszystkie inne przeczytałam w całości. Oczywiście niektóre chętnie i z zapałem, inne mozolnie i denerwując się. Ale uważam, że warto było je wszystkie przeczytać.
Co do nauki fragmentu "Pana Tadeusza" na pamięć. Też chyba przesadzacie. To piękne wersy, warte tego, aby się ich nauczyć i powtarzając je podziwiać melodię języka mickiewiczowskiego.
Poza tym takie zadania świetnie ćwiczą pamięć!
W liceum miałam polonistkę, która wymagała od nas cytatów z każdej lektury i utworu, który przerabialiśmy. Uważała, że kto nie zna cytatu, to nie zna lektury
Ale wiecie, że ja do dzisiaj pamiętam piękne rozbudowane porównania homeryckie, motta do książek itp.?
Kto wie, może właśnie dlatego, że tak chętnie się tego wszystkiego uczyłam, mam do dzisiaj bardzo dobrą pamięć i wszystko łatwo zapamiętuję?
No, prawie wszystko
Inną kwestią jest dopasowanie lektury do wieku, ale tu też nie ma złotego środka, bo dzieciaki bardzo się różnią dojrzałością i wiedzą.
Kanon lektur jest jaki jest. Zapewne można byłoby go zmodyfikować, ale ile osób tyle pomysłów na tytuły. Pewne książki po prostu TRZEBA znać, a kto ma nas zmusić do ich przeczytania, jak nie nauczyciele polskiego czy panie z biblioteki? Podejrzewam, że gdyby nie szkoła, to nigdy nie przeczytałabym wielu ciekawych powieści, dramatów czy wierszy. Zatem ja jestem wdzięczna szkołom i uczelni, że pewne tytuły zostały mi narzucone. W wolnych chwilach można czytać książki dowolne, przecież nikt tego nikomu nie broni. Tak też ja robiłam.
Kanon ojczystej literatury znać trzeba, tak jak trzeba znać historię i geografię swojego kraju.
Powiem wprost - podczas mojej szkolnej i uniweryteckiej edukacji nie przeczytałam tylko jednej lektury. JEDNEJ przez te wszystkie lata. "Chłopów". Nie dałam rady przebrnąć przez ten język.
Wszystkie inne przeczytałam w całości. Oczywiście niektóre chętnie i z zapałem, inne mozolnie i denerwując się. Ale uważam, że warto było je wszystkie przeczytać.
Co do nauki fragmentu "Pana Tadeusza" na pamięć. Też chyba przesadzacie. To piękne wersy, warte tego, aby się ich nauczyć i powtarzając je podziwiać melodię języka mickiewiczowskiego.
Poza tym takie zadania świetnie ćwiczą pamięć!
W liceum miałam polonistkę, która wymagała od nas cytatów z każdej lektury i utworu, który przerabialiśmy. Uważała, że kto nie zna cytatu, to nie zna lektury
Ale wiecie, że ja do dzisiaj pamiętam piękne rozbudowane porównania homeryckie, motta do książek itp.?
Kto wie, może właśnie dlatego, że tak chętnie się tego wszystkiego uczyłam, mam do dzisiaj bardzo dobrą pamięć i wszystko łatwo zapamiętuję?
No, prawie wszystko
Inną kwestią jest dopasowanie lektury do wieku, ale tu też nie ma złotego środka, bo dzieciaki bardzo się różnią dojrzałością i wiedzą.
Ostatnio zmieniony 22 sty 2018, 22:24 przez Yvonne, łącznie zmieniany 4 razy.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6422
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 215 razy
- Otrzymał podziękowań: 150 razy
- Kontakt:
Wiem, że zboczyliśmy z Prusa ale dyskusja nie była o tym co kto lubił/nie lubił w lekturach tylko o zasadzie niedopasowania kanonu lektur do wiedzy i możliwości zrozumienia utworów, które są w tym kanonie.
Stosując Twoją teorię Yvonne, czyli patrząc przez pryzmat "ja" - to ja mam odruch wymiotny na wspomnienie Chłopców z Placu Broni, Łyska z pokładu Idy, Anielki, Antka i Janka Muzykanta. Trylogię zaczynałem czytać w podstawówce wielokrotnie i nigdy nie doczytałem, wtedy gdy miałem wystarczającą wiedzę przeczytałem jednym tchem a później czytałem pasjami ulubione fragmenty.
Co to oznacza? Faktycznie nic, oprócz tego, że zupełnie inaczej patrzyłem na literaturę niż Ty.
Stosując Twoją teorię Yvonne, czyli patrząc przez pryzmat "ja" - to ja mam odruch wymiotny na wspomnienie Chłopców z Placu Broni, Łyska z pokładu Idy, Anielki, Antka i Janka Muzykanta. Trylogię zaczynałem czytać w podstawówce wielokrotnie i nigdy nie doczytałem, wtedy gdy miałem wystarczającą wiedzę przeczytałem jednym tchem a później czytałem pasjami ulubione fragmenty.
Co to oznacza? Faktycznie nic, oprócz tego, że zupełnie inaczej patrzyłem na literaturę niż Ty.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Skończyłam pierwszy tom "Lalki".
Całokształtem zachwycona nie jestem.
Są plusy i minusy.
Plusy:
- język i styl, jakim powieść jest napisana - cudo
- genialne opisy ciekawych postaci
- jeszcze wspanialsze opisy sklepu i towarów
- różnorodność tematów pobocznych
- opisy warstw społecznych, ich wad i zalet
Minusy:
- największy minus to dla mnie wątek główny, czyli mdła i cukierkowa miłość Wokulskiego dla Izabeli, która narodziła się nagle, gdy Wokulski ujrzał ją w teatrze
- brak konsekwencji oceny bohaterów: negatywna ocena Izabeli, która wychodząc bogato za mąż ZAPRZEDA się swemu bogatemu mężowi, podczas gdy Wokulski zrobił dokładnie TO SAMO żeniąc się z bogatą właścicielką sklepu, co sam stwierdza
- za dużo polityki i odniesień do sytuacji w polityce światowej
Przyznać jednak muszę, że Prus mnie wielokrotnie rozbawił.
Choćby tu, gdzie jakże trafnie pisze o kobietach słowami Rzeckiego:
"Swoją drogą, niechaj nas Bóg zachowa od damskiej klienteli. Ja może dlatego nie mam odwagi do małżeństwa, że ciągle widuję damy w sklepie. Stwórca świata formując cud natury, zwany kobietą, z pewnością nie zastanowił się, jakiej klęski narobi kupcom."
Podziwiam również jego dystans do swojej profesji:
"... jeden z mówców (musiał być literat, bo gadał dużo i bez sensu) ..."
Całokształtem zachwycona nie jestem.
Są plusy i minusy.
Plusy:
- język i styl, jakim powieść jest napisana - cudo
- genialne opisy ciekawych postaci
- jeszcze wspanialsze opisy sklepu i towarów
- różnorodność tematów pobocznych
- opisy warstw społecznych, ich wad i zalet
Minusy:
- największy minus to dla mnie wątek główny, czyli mdła i cukierkowa miłość Wokulskiego dla Izabeli, która narodziła się nagle, gdy Wokulski ujrzał ją w teatrze
- brak konsekwencji oceny bohaterów: negatywna ocena Izabeli, która wychodząc bogato za mąż ZAPRZEDA się swemu bogatemu mężowi, podczas gdy Wokulski zrobił dokładnie TO SAMO żeniąc się z bogatą właścicielką sklepu, co sam stwierdza
- za dużo polityki i odniesień do sytuacji w polityce światowej
Przyznać jednak muszę, że Prus mnie wielokrotnie rozbawił.
Choćby tu, gdzie jakże trafnie pisze o kobietach słowami Rzeckiego:
"Swoją drogą, niechaj nas Bóg zachowa od damskiej klienteli. Ja może dlatego nie mam odwagi do małżeństwa, że ciągle widuję damy w sklepie. Stwórca świata formując cud natury, zwany kobietą, z pewnością nie zastanowił się, jakiej klęski narobi kupcom."
Podziwiam również jego dystans do swojej profesji:
"... jeden z mówców (musiał być literat, bo gadał dużo i bez sensu) ..."
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6422
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 215 razy
- Otrzymał podziękowań: 150 razy
- Kontakt:
Chyba należeli do innych warstw społecznych i to co przystało Wokulskiemu nie musiało być akceptowalnym w wypadku Izabeli.Yvonne pisze:- brak konsekwencji oceny bohaterów: negatywna ocena Izabeli, która wychodząc bogato za mąż ZAPRZEDA się swemu bogatemu mężowi, podczas gdy Wokulski zrobił dokładnie TO SAMO żeniąc się z bogatą właścicielką sklepu, co sam stwierdza
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
- johny
- Moderator
- Posty: 11666
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Czesio1 pisze:Tak mnie korci Yvonne, żeby zapytać czy Wy Kobiety przypadkiem nie o takiej właśnie miłości marzycie?Yvonne pisze:- największy minus to dla mnie wątek główny, czyli mdła i cukierkowa miłość Wokulskiego dla Izabeli, która narodziła się nagle, gdy Wokulski ujrzał ją w teatrze
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
-
- Przygodomaniak
- Posty: 762
- Rejestracja: 30 sty 2017, 19:19
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Ale intencje miał raczej inne niż Izabela. Nie chcę dosłownie cytować, bo drugi tom przed Tobą. I bardzo interesująca dyskusja właśnie o sile pieniądza, między kilkoma osobami, które z różnych powodów uległy tej sile.Yvonne pisze: - brak konsekwencji oceny bohaterów: negatywna ocena Izabeli, która wychodząc bogato za mąż ZAPRZEDA się swemu bogatemu mężowi, podczas gdy Wokulski zrobił dokładnie TO SAMO żeniąc się z bogatą właścicielką sklepu, co sam stwierdza
-
- Zlotowicz
- Posty: 1925
- Rejestracja: 05 maja 2014, 20:31
- Tytuł: Hanka
- Miejscowość: Brześć Kujawski
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 121 razy
- Otrzymał podziękowań: 107 razy
ja pamiętam że akurat "Pamietniki" opuszczałam sądząc że nie stracę za wiele gdy ich nie poznam, trochę smęcił ten Ignacy Rzecki. Ten wielki romantyk i pracowity marzyciel lubił NapoleonaYvonne pisze:Wciągnęłam się jednak!
Muszę przyznać, że moimi ulubionymi rozdziałami tej powieści są "Pamiętniki starego subiekta". Oraz te rozdziały, kiedy Wokulski przebywa w Paryżu.
W ogóle stwierdzam, że gdyby wyciąć te mdłe opisy miłości do Izabeli, byłaby to rewelacyjna książka!
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16444
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Ja z pamiętników Rzeckiego nie przepadałem tylko gdy opisywał historię pobytu na Węgrzech. I te potyczki wojenne, to te fragmenty serialu, które mi nie podchodzą. Natomiast rola Rzeckiego zagrana w Lalce przez Bronisława Pawlika jest po prostu genialna. te wszystkie ruchy, gra słowami, mimika, po prostu GENIALNE!Hanka pisze:ja pamiętam że akurat "Pamietniki" opuszczałam sądząc że nie stracę za wiele gdy ich nie poznam, trochę smęcił ten Ignacy Rzecki. Ten wielki romantyk i pracowity marzyciel lubił NapoleonaYvonne pisze:Wciągnęłam się jednak!
Muszę przyznać, że moimi ulubionymi rozdziałami tej powieści są "Pamiętniki starego subiekta". Oraz te rozdziały, kiedy Wokulski przebywa w Paryżu.
W ogóle stwierdzam, że gdyby wyciąć te mdłe opisy miłości do Izabeli, byłaby to rewelacyjna książka!