Postać ta nazywana jest - jak się okazuje - dwoma imionami. Trochę jest jak Dr Jekyll i Mr Hyde, choć bez zbrodniczych inklinacji. Jej "pozytywniejsza" wersja ma kilka cech, które Tomasz uważa za pożądane.
Yvonne pisze:Czyżby chodziło o Milady, nazywaną Elką lub Elizą?
A cechy pożądane ma, oj ma
Podoba mi się Twój sposób myślenia, Yvonne, ale to nie Milady
W sumie obie wersje Milady są raczej pozytywne (choć jako Milady jest podobno zimna jak lód , ale za to jest elegancka i profesjonalna), a postać, którą mam na myśli, ma jednak także mniej pozytywne oblicze. Na razie nie dodaję wskazówek.
Postać ta nazywana jest - jak się okazuje - dwoma imionami. Trochę jest jak Dr Jekyll i Mr Hyde, choć bez zbrodniczych inklinacji. Jej "pozytywniejsza" wersja ma kilka cech, które Tomasz uważa za pożądane.
Czesio1 pisze:Mi przyszło na myśl że to może mistrz białej i czarnej magii Cagliostro?
Też miałem takie przemyslenia.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Postać ta nazywana jest - jak się okazuje - dwoma imionami. Trochę jest jak Dr Jekyll i Mr Hyde, choć bez zbrodniczych inklinacji. Jej "pozytywniejsza" wersja ma kilka cech, które Tomasz uważa za pożądane.
Warto skupić się na tych pożądanych zdaniem Tomasza cechach. Czy aby Cagliostro miał ich tak wiele, że warte byłoby to podkreślenia w zagadce?
Hertel pisze:Może Diana Denver vel Teresa Maswell?
A te pozytywne cechy pożądane przez Tomasza, to po prostu uroda?
Yvonne pisze:
Mnie przyszedł do głowy Kozłowski / Malinowski, ale on chyba nie miał dobrej strony?
Czesio1 pisze:
Dwoma imionami posługiwał się Milczący Wilk. Winnetou też miał dwa imiona ale tego prawdziwego chyba nie znamy.
Czy Diana D. miała jakąś mroczną stronę? W jej wypadku to raczej opozycja gwiazd(k)a - zwyczajna dziewczyna.
Kozłowski/Malinowski posunął się jednak do usiłowania zabójstwa.
Milczący Wilk i Winnetou - moim zdaniem w ogóle trudno w ich wypadku mówić o jakiejś ciemnej stronie osobowości.
Postać ta nazywana jest - jak się okazuje - dwoma imionami. Trochę jest jak Dr Jekyll i Mr Hyde, choć bez zbrodniczych inklinacji. Jej "pozytywniejsza" wersja ma kilka cech, które Tomasz uważa za pożądane.
Warto skupić się na tych pożądanych zdaniem Tomasza cechach. Czy aby Cagliostro miał ich tak wiele, że warte byłoby to podkreślenia w zagadce?
Tomasz i ta postać zmierzyli się bezpośrednio. W "pojedynku" Tomasz wykorzystał swój najważniejszy oręż.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
Po pierwsze wyścig wehikułu i forda Fryderyka nie był pojedynkiem - była to raczej współpraca (pościg) No ale sam napisałem "pojedynku" w cudzysłowie, więc tu sam jestem winien
Po drugie jednak, wehikuł wcale nie był najważniejszym orężem Tomasza
No ale skoro pojawiły się powyżej samochody, to podpowiedź:
Postać ta nazywana jest - jak się okazuje - dwoma imionami. Trochę jest jak Dr Jekyll i Mr Hyde, choć bez zbrodniczych inklinacji. Jej "pozytywniejsza" wersja ma kilka cech, które Tomasz uważa za pożądane.
Warto skupić się na tych pożądanych zdaniem Tomasza cechach. Czy aby Cagliostro miał ich tak wiele, że warte byłoby to podkreślenia w zagadce?
Tomasz i ta postać zmierzyli się bezpośrednio. W "pojedynku" Tomasz wykorzystał swój najważniejszy oręż.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
O Skwarku też myślałam, ale wykluczyłam go, bo według mnie posiada on tylko jedną stronę. Tę zlą. Dobrej chyba nie ma? W każdym razie ja nie zauważyłam
PiTT pisze:Po drugie jednak, wehikuł wcale nie był najważniejszym orężem Tomasza
A tu bym polemizowała.
Z większości swoich przygód wyszedł zwycięsko dzięki amfibii właśnie.
No, może przesadziłam z tą większością, ale z kilku na pewno
Yvonne pisze:O Skwarku też myślałam, ale wykluczyłam go, bo według mnie posiada on tylko jedną stronę. Tę zlą. Dobrej chyba nie ma? W każdym razie ja nie zauważyłam
Bo PiTTowi chodziło raczej o stronę "pożądaną". Czyli wygląd, którego Tomasz zazdrościł Skwarkowi.
Yvonne pisze:
PiTT pisze:Po drugie jednak, wehikuł wcale nie był najważniejszym orężem Tomasza
A tu bym polemizowała.
Z większości swoich przygód wyszedł zwycięsko dzięki amfibii właśnie.
No, może przesadziłam z tą większością, ale z kilku na pewno
A tu ja bym polemizował.
Chyba jednak tym najważniejszym orężem Tomasza była głowa nie od parady
Yvonne pisze:
Hertel pisze:Bo w wypadku Zenobii nie wiemy jakoby miała drugie imię. Chyba, że Horpyna
Moja ulubiona postać z "Ogniem i mieczem"
Chciałem sobie przypomnieć, kto grał Horpynę u Hoffmana; klik, klik i wygooglała mi się włosko-francusko-jugosłowiańska wersja "Ogniem i mieczem".
Dziękuję też innym odpowiadającym - taka aktywność w wątku była bardzo miła.
Chodziło rzeczywiście o "magistra" Franciszka Skwarka, vel tajemniczego Roberta. Tomasz myśli o nim tak: "Tak zawsze chciałem wyglądać, lecz było to, niestety, marzenie nieziszczalne".
A co do owego "oręża" i wehikułu, to oddajmy głos autorowi, zresztą z tej samej książki:
"Lecz pan Tomasz jest historykiem sztuki. To człowiek rozmiłowany w historii. Jego broń to wiedza i umiejętność posługiwania się nią. Aby więc przeżyć podobne przygody, trzeba zgromadzić najpierw duży zasób wiedzy. I taka jest prawda o współczesnej przygodzie!"
Zresztą takie passusy znajdziemy też w innych książkach z cyklu, coś o szarych komórkach jest ZTCP w Księdze Strachów.
Hertel pisze:Chciałem sobie przypomnieć, kto grał Horpynę u Hoffmana; klik, klik i wygooglała mi się włosko-francusko-jugosłowiańska wersja "Ogniem i mieczem".
Kurka wodna... Nawet nie wiedziałem o istnieniu tego filmu. Skrzetuskiego grał Winnetou
No kurka wodna! Też nie wiedziałam :shock: :shock: :shock:
Bardzo chciałabym go zobaczyć.
Dla zainteresowanych: mam w domu francuską wersję powieści, ponieważ pisałam z niej pracę magisterską.
A konkretnie z tekstów Zagłoby tłumaczonych na francuski
Yvonne pisze:
No kurka wodna! Też nie wiedziałam :shock: :shock: :shock:
He, he... też się o tym teraz dowiedziałem.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...