Fantomas - Inspiracje
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Jak już będziemy wiedzieć co i jak to warto by było wrzucić menu co by mniej więcej zorientować się co można zjeść i za jakie pieniądze. Dwa lata temu w podrzędnym barze typu fish & chips w centrum Londynu tuz obok Tower obiad wyniósł nas coś koło 40 - 50 funtów i to było tanio. Podobnie rok temu w Chorwacji. Tym razem w przyzwoitej restauracji ok. 300 PLN (w przeliczeniu). Myślę, że we Francji taniej nie będzie ale najlepiej jak w tej kwestii wypowie się Yvonne.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Anna
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 311
- Rejestracja: 15 lip 2013, 22:56
- Miejscowość: z Krainy Deszczowców
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
To moze moje zdanie co do przewodnika,
uwazam, ze nie mozna calego tlumaczenia zwalic na Yvonne. Nie dla tego, ze sobie nie poradzi,bo co do tego nie mialabym watpliwosci; tylko dla tego, ze calkiem po prostu nie odpocznie.
A jak juz pisalam kiedys, to chyba nie ma byc dla nikogo jakas sciezka zdrowia, tylko jednak wypoczynek. Mam tylko skromne doswiadczenie, bycia tlumaczem awaryjnym, bylo to na wyjezdzie studenckim, przez dwa tyg.
i calkiem po prostu stracilam glos. Podziwiam ludzi ktorzy to robia zawodowo.
Jesli ankieta, to moim zdaniem taka: co jest dla nas najwazniejsze, i to powiedzmy tlumaczy Y.
A reszta ktos inny, albo, -tak jak wyjdzie, albo audioprzewodniki, albo tlumaczenie z ang. Jesli kazdy z nas dostanie "przydzial" jednego obiektu; to bez problemu sobie poradzimy, i nikt nie bedzie przeciazony ani samym tlumaczeniem, ani tez wykonczony (bolace gardlo). Zreszta, audioprzewodniki czasami sa duzo lepsze niz usilowanie uslyszenia przewodnika +tlumaczenia w momencie kiedy sa tez na miejscu inni zwiedzajacy (a sadze, ze tak moze byc, tzn. oprocz nas beda w tym samym czasie inne grupy,i bedzie "zagluszajacy halas".
Co do posilkow, jest nam wszystko jedno (za pizza nie przepadamy, ale od biedy zjemy); pytanie: czy wszyscy musza jesc razem, czy tez mozna sie podzielic na mniejsze grupy, bo wtedy latwiej automatycznie o znalezienie miejsca. To tyle od nas.
Pozdrawiamy,
Anna & co.
uwazam, ze nie mozna calego tlumaczenia zwalic na Yvonne. Nie dla tego, ze sobie nie poradzi,bo co do tego nie mialabym watpliwosci; tylko dla tego, ze calkiem po prostu nie odpocznie.
A jak juz pisalam kiedys, to chyba nie ma byc dla nikogo jakas sciezka zdrowia, tylko jednak wypoczynek. Mam tylko skromne doswiadczenie, bycia tlumaczem awaryjnym, bylo to na wyjezdzie studenckim, przez dwa tyg.
i calkiem po prostu stracilam glos. Podziwiam ludzi ktorzy to robia zawodowo.
Jesli ankieta, to moim zdaniem taka: co jest dla nas najwazniejsze, i to powiedzmy tlumaczy Y.
A reszta ktos inny, albo, -tak jak wyjdzie, albo audioprzewodniki, albo tlumaczenie z ang. Jesli kazdy z nas dostanie "przydzial" jednego obiektu; to bez problemu sobie poradzimy, i nikt nie bedzie przeciazony ani samym tlumaczeniem, ani tez wykonczony (bolace gardlo). Zreszta, audioprzewodniki czasami sa duzo lepsze niz usilowanie uslyszenia przewodnika +tlumaczenia w momencie kiedy sa tez na miejscu inni zwiedzajacy (a sadze, ze tak moze byc, tzn. oprocz nas beda w tym samym czasie inne grupy,i bedzie "zagluszajacy halas".
Co do posilkow, jest nam wszystko jedno (za pizza nie przepadamy, ale od biedy zjemy); pytanie: czy wszyscy musza jesc razem, czy tez mozna sie podzielic na mniejsze grupy, bo wtedy latwiej automatycznie o znalezienie miejsca. To tyle od nas.
Pozdrawiamy,
Anna & co.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
No co Ty ! Sama się o to upomniała. A jak zaproponowałem że się obkuję z któregoś zamku i będę robił za przewodnika, to się chyba na mnie obraziła Chociaż co prawda zaproponowałem tylko jeden zamek i to najważniejszy, bo ChenonseauAnna pisze:To moze moje zdanie co do przewodnika,
uwazam, ze nie mozna calego tlumaczenia zwalic na Yvonne. Nie dla tego, ze sobie nie poradzi,bo co do tego nie mialabym watpliwosci; tylko dla tego, ze calkiem po prostu nie odpocznie.
A co do posiłków w restauracjach, to i ja się obawiam, że nie do wszystkich wejdziemy wszyscy naraz. Może trzeba nas będzie podzielić na dwie grupy, np. w Loches.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Zaproponowałam, TomaszkuTomaszK pisze:Anna napisał/a:
To moze moje zdanie co do przewodnika,
uwazam, ze nie mozna calego tlumaczenia zwalic na Yvonne. Nie dla tego, ze sobie nie poradzi,bo co do tego nie mialabym watpliwosci; tylko dla tego, ze calkiem po prostu nie odpocznie.
No co Ty ! Sama się o to upomniała.
Nic więcej.
Poprosiłam Was, abyście wybrali, jak chcecie zwiedzać.
Mamy do wyboru audioprzewodniki, co ma tę wadę, że nie można zadawać dodatkowych pytań, a znam naszą dociekliwą grupę i jestem przekonana, że będą padać pytania. W końcu jedzie z nami Psycholog!
Mamy również do wyboru przewodnika mówiącego po angielsku, ale nie sądzę, aby wszyscy Zlotowicze znali angielski w stopniu wystarczającym, aby zrozumieć historyczne detale.
Mamy też do wyboru nas jako przewodników po uprzednim przygotowaniu sobie przez każdego jednego zamku, ale nie uważam, abyśmy byli w stanie przygotować się ze źródeł internetowych/książkowych tak, aby przyćmić ciekawostki opowiadane przez prawdziwego przewodnika.
Mamy wreszcie do wyboru prawdziwego przewodnika i mnie jako tłumaczkę. Tutaj oczywiście minusem będzie CZAS, który się podwoi.
Zatem sami widzicie - każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy.
Wybór należy do Zlotowiczów.
Proponuję ankietę
Ostatnio zmieniony 07 lut 2018, 23:10 przez Yvonne, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Mam być przewodnikiem w Loches i mogę być w innych zamkach, o ile zostaną mi zlecone. Na razie kupiłem książkę o historii Montresor, chociaż tam mamy mieć przewodnika po polsku.
Ostatnio zmieniony 07 lut 2018, 23:18 przez TomaszK, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Zgodnie z zaleceniem zabrałem sie dzisiaj za czytanie "Fantomasa", ale idzie mi to powoli, bo wszystkie fakty historyczne sprawdzam od razu w Wikpedii. Przeczytałem dopiero kilka stron i już znalazłem pierwszą ciekawostkę. Nienacki pisze w pierwszym rozdziale, że na zamku straszy Biała Dama, która pojawia się tylko raz w roku, w rocznicę śmierci swego męża, króla Henryka III (to nasz Henryk Walezy). Otóż dama pojawi się pierwszym dniu naszego zlotu - 1 sierpnia !
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Znalazłem kolejną ciekawostkę. Kiedy Tomasz jedzie z fałszywym Pigeonem z Paryża do Zamku Chenonceau, dogania ich motor i otrzymuje list. Ma skręcić za Amboise (chyba mamy to w planie) w drogę nr 31 i po kilku kilometrach zatrzymać się w opuszczonej winnicy. Jest tam grota w której dawniej leżakowano wino, Pigeon się popisuje, a w tym czasie ludzie Fantomasa nieskutecznie próbują włamać się do wehikułu.
To mogło być to miejsce
Z nazwy wynika, że jest tam jakaś grota. Wcześniej Tomasz opowiada , że w takich wykutych w wapieniu grotach, dojrzewało wino w beczkach.
Winnica obecnie działa, nazywa się Caves de la Pretrice. Ale dla mnie najciekawsze jest to, że Tomasz poczęstowany przez fałszywego Pigeona papierosami Gaulois, porównuje je do polskich Extra Mocnych.
Otóż kilka miesięcy temu przeszukując pokój mojego brata w domu naszych rodziców znalazłem paczkę papierosów z lat 80-tych. Według opisu na opakowaniu mają 35 lat. To są Ekstra Mocne, czyli te same które pojawiają się w książce w tym miejscu
Nie sądzę żeby udało się nam skręcić do tej winnicy, ale i tak zabieram je na zlot, wypalimy je z Eksploratorem (i innymi chętnymi) w zlotowe wieczory.
To mogło być to miejsce
Z nazwy wynika, że jest tam jakaś grota. Wcześniej Tomasz opowiada , że w takich wykutych w wapieniu grotach, dojrzewało wino w beczkach.
Winnica obecnie działa, nazywa się Caves de la Pretrice. Ale dla mnie najciekawsze jest to, że Tomasz poczęstowany przez fałszywego Pigeona papierosami Gaulois, porównuje je do polskich Extra Mocnych.
Otóż kilka miesięcy temu przeszukując pokój mojego brata w domu naszych rodziców znalazłem paczkę papierosów z lat 80-tych. Według opisu na opakowaniu mają 35 lat. To są Ekstra Mocne, czyli te same które pojawiają się w książce w tym miejscu
Nie sądzę żeby udało się nam skręcić do tej winnicy, ale i tak zabieram je na zlot, wypalimy je z Eksploratorem (i innymi chętnymi) w zlotowe wieczory.
- Eksplorator63
- Zlotowicz
- Posty: 1650
- Rejestracja: 16 maja 2016, 18:45
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 1 raz
- Otrzymał podziękowań: 7 razy
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Czyli trochę źle obliczyłam daty zlotu.TomaszK pisze:Zgodnie z zaleceniem zabrałem sie dzisiaj za czytanie "Fantomasa", ale idzie mi to powoli, bo wszystkie fakty historyczne sprawdzam od razu w Wikpedii. Przeczytałem dopiero kilka stron i już znalazłem pierwszą ciekawostkę. Nienacki pisze w pierwszym rozdziale, że na zamku straszy Biała Dama, która pojawia się tylko raz w roku, w rocznicę śmierci swego męża, króla Henryka III (to nasz Henryk Walezy). Otóż dama pojawi się pierwszym dniu naszego zlotu - 1 sierpnia !
Szkoda, że tego dnia nie będziemy na zamku Chenonceau
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
No daj juz spokój. Dla mnie Fantomas to tylko dodatek. Ja chcę spędzić po prostu fajne wakacje...Yvonne pisze:Szkoda, że tego dnia nie będziemy na zamku Chenonceau
Ostatnio zmieniony 23 lip 2018, 09:33 przez johny, łącznie zmieniany 1 raz.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Myślę, że będzie! I to niejedna!TomaszK pisze:Chyba że Biała Dama będzie nas straszyć w autobusieYvonne pisze:Czyli trochę źle obliczyłam daty zlotu.
Szkoda, że tego dnia nie będziemy na zamku Chenonceau
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Zaliczyłem rozdział szósty i mam kilka spostrzeżeń.
Nienacki jednak nie nocował w Zamku Sześciu Dam, bo jego opis rozkładu pomieszczeń, jest niezgodny ze stanem faktycznym, zobrazowanym w przewodniku rozdanym nam przez Yvonne. Prawdopodobnie zwiedził go tylko tak jak my, a potem odtwarzał z pamięci.
Z drugiej strony, czytając o kolejnym odwiedzonym przez Tomasza zamku, w Amboise, przeczytałem też opisy w trzech przewodnikach po zamkach nad Loarą i okazuje się że opis Nienackiego jest najdokładniejszy. Będę czytał opisy Nienackiego, przed zwiedzaniem każdego kolejnego zamku.
Nienacki pisząc o Memlingu, którego obraz skradziono z Amboise, dodaje coś takiego:
I ostatnie. Jeden z ludzi Marchanta nosił na głowie "bandytkę". Ktoś wie co to jest ?
Nienacki jednak nie nocował w Zamku Sześciu Dam, bo jego opis rozkładu pomieszczeń, jest niezgodny ze stanem faktycznym, zobrazowanym w przewodniku rozdanym nam przez Yvonne. Prawdopodobnie zwiedził go tylko tak jak my, a potem odtwarzał z pamięci.
Z drugiej strony, czytając o kolejnym odwiedzonym przez Tomasza zamku, w Amboise, przeczytałem też opisy w trzech przewodnikach po zamkach nad Loarą i okazuje się że opis Nienackiego jest najdokładniejszy. Będę czytał opisy Nienackiego, przed zwiedzaniem każdego kolejnego zamku.
Nienacki pisząc o Memlingu, którego obraz skradziono z Amboise, dodaje coś takiego:
"dziwnym zbiegiem okoliczności", dobre sobie. Został złupiony prez korsarzy Kazimierza Jagiellończyka. Nie widzę powodu, żeby się tego wstydzić, Szwedzi do dziś wystawiają łupy zdobyte u nas w czasie Potopu.Hans Memling, znany malarz niderlandzki. W Polsce mamy jeden z jego najwspanialszych obrazów, tryptyk „Sąd Ostateczny”. Zamówił go u artysty przedstawiciel rodu Medyceuszów dla jednego z kościołów florenckich. Lecz dziwnym zbiegiem okoliczności zamiast do Florencji obraz powędrował do Gdańska, do kościoła Marii Panny, a obecnie oglądać go można w Muzeum Pomorskim.
I ostatnie. Jeden z ludzi Marchanta nosił na głowie "bandytkę". Ktoś wie co to jest ?
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Wracając do poszukiwań „Orlego gniazda”, pozwolę sobie przypomnieć, że John Dee, kierując się przede wszystkim kryteriami geograficznymi wysunął teorię, że pierwowzorem siedziby Marchanta był zamek Montpoupon. Przedstawiliśmy już sobie swoje argumenty, ale pozostaliśmy każdy przy własnym odkryciu.
To co mnie przekonało do wersji, że to Loches było pierwowzorem Orlego gniazda, to rzymskie początki (rzadkość w zamkach nad Loarą), wysokie mury po których aż trzeba było wspinać się po linie oraz zachowany średniowieczny charakter zamku,
Ale przede wszystkim bliskie sąsiedztwo restauracji mieszczącej się w jaskini. W tamtym rejonie jest ich kilka:
(w tej drugiej proponowałem jedzenie obiadu ale się nie dało i Yvonne znalazła „George Sand” i to był dobry wybór)
Jaskinie wykute w skale nie są rzadkością w tamtym rejonie, widzieliśmy ich wiele, a jedną nawet spenetrowaliśmy degustując wino. Ale lokale w jaskiniach są już dużo rzadsze, co sprawdzałem w internecie.
Przeciwko teorii Loches jako „Orlego Gniazda”, przemawia jednak to, że zamek nie jest otoczony lasem tylko miastem, a donżon jest prostokątny, a nie okrągły jak w książce. Te cechy, spełnia zamek Montlhery pod Paryżem. Stoi na wzniesieniu, otoczony lasem i ma okrągły donżon – rzadkość we Francji.
Co ważniejsze, Montlhery stoi przy dawnej drodze z Paryża nad Loarę, a zatem Nienacki mógł tam zajrzeć. My tamtędy nie jechaliśmy, bo obok wybudowano autostradę. Ale jednak ten zamek jest w ruinie, nie ma wysokich murów po których trzeba się wspinać po linie.
Nawiasem mówiąc, jeżdżąc z naszej kwatery w Mureuil sur Cher do zamków nad Loarą, kilkakrotnie mijaliśmy zamek podobny do Loches, w Montrichard.
Donżon jest podobny do Loches, zapewne dlatego że budował go ten sam możnowładca, Fulko Czarny (to ten co swoją zonę spalił na stosie w jej sukni ślubnej). Są też mury, nawet z blankami jak w książce, ale tylko z dwóch stron. Nie trzeba się wspinać żeby tam wejść.
Z kolei dzięki badaniom Johna Dee udało się ustalić skąd pochodzi nazwa Orle Gniazdo. Willa w stylu Mauretańskim, z basenem, którą na pewno odwiedził Nienacki goszcząc u Wiliama Somerset Maughama
[/url]
znajduje się w miejscowości w Saint-Jean-Cap-Ferrat, tuż obok Nicei. W odległości 25km od niej, znajduje się jeden z nielicznych zamków, które francuski internet opisuje jako „nid d'aigle”, czyli „orle gniazdo”. Pisałem o tym na początku niniejszego tematu.
Niestety zamek Chateau de Gourdon stoi w środku miasta, nie ma wysokich murów ani donżonu.
Pozwolę sobie zatem rzucić tezę, że Nienacki złożył Orle Gniazdo z kilku miejsc, tak jak stworzył Oporną w „Uroczysku”, łącząc Tum pod Łęczycą, z górą Czartoria niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego i Kuwasami, bagnami na Suwalszczyźnie. W tym przypadku połączył Montlhery, Gourdon i Loches, tworząc siedzibę Marchanta - Orle Gniazdo.
To co mnie przekonało do wersji, że to Loches było pierwowzorem Orlego gniazda, to rzymskie początki (rzadkość w zamkach nad Loarą), wysokie mury po których aż trzeba było wspinać się po linie oraz zachowany średniowieczny charakter zamku,
Ale przede wszystkim bliskie sąsiedztwo restauracji mieszczącej się w jaskini. W tamtym rejonie jest ich kilka:
(w tej drugiej proponowałem jedzenie obiadu ale się nie dało i Yvonne znalazła „George Sand” i to był dobry wybór)
Jaskinie wykute w skale nie są rzadkością w tamtym rejonie, widzieliśmy ich wiele, a jedną nawet spenetrowaliśmy degustując wino. Ale lokale w jaskiniach są już dużo rzadsze, co sprawdzałem w internecie.
Przeciwko teorii Loches jako „Orlego Gniazda”, przemawia jednak to, że zamek nie jest otoczony lasem tylko miastem, a donżon jest prostokątny, a nie okrągły jak w książce. Te cechy, spełnia zamek Montlhery pod Paryżem. Stoi na wzniesieniu, otoczony lasem i ma okrągły donżon – rzadkość we Francji.
Co ważniejsze, Montlhery stoi przy dawnej drodze z Paryża nad Loarę, a zatem Nienacki mógł tam zajrzeć. My tamtędy nie jechaliśmy, bo obok wybudowano autostradę. Ale jednak ten zamek jest w ruinie, nie ma wysokich murów po których trzeba się wspinać po linie.
Nawiasem mówiąc, jeżdżąc z naszej kwatery w Mureuil sur Cher do zamków nad Loarą, kilkakrotnie mijaliśmy zamek podobny do Loches, w Montrichard.
Donżon jest podobny do Loches, zapewne dlatego że budował go ten sam możnowładca, Fulko Czarny (to ten co swoją zonę spalił na stosie w jej sukni ślubnej). Są też mury, nawet z blankami jak w książce, ale tylko z dwóch stron. Nie trzeba się wspinać żeby tam wejść.
Z kolei dzięki badaniom Johna Dee udało się ustalić skąd pochodzi nazwa Orle Gniazdo. Willa w stylu Mauretańskim, z basenem, którą na pewno odwiedził Nienacki goszcząc u Wiliama Somerset Maughama
[/url]
znajduje się w miejscowości w Saint-Jean-Cap-Ferrat, tuż obok Nicei. W odległości 25km od niej, znajduje się jeden z nielicznych zamków, które francuski internet opisuje jako „nid d'aigle”, czyli „orle gniazdo”. Pisałem o tym na początku niniejszego tematu.
Niestety zamek Chateau de Gourdon stoi w środku miasta, nie ma wysokich murów ani donżonu.
Pozwolę sobie zatem rzucić tezę, że Nienacki złożył Orle Gniazdo z kilku miejsc, tak jak stworzył Oporną w „Uroczysku”, łącząc Tum pod Łęczycą, z górą Czartoria niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego i Kuwasami, bagnami na Suwalszczyźnie. W tym przypadku połączył Montlhery, Gourdon i Loches, tworząc siedzibę Marchanta - Orle Gniazdo.
- John Dee
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 54
- Rejestracja: 03 sie 2018, 11:23
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Również moim zdaniem, TomaszeKu, winnica powinna znajdować się mniej więcej w tej okolicy, przy D31. Wprawdzie w książce mowa jest o drodze nr GC-31, ale odkryłem, żeTomaszK pisze: Ma skręcić za Amboise (chyba mamy to w planie) w drogę nr 31 i po kilku kilometrach zatrzymać się w opuszczonej winnicy. Jest tam grota w której dawniej leżakowano wino… To mogło być to miejsce
a. tak kiedyś te drogi nazywano (GC = Chemin de Grande Communication) i
b. że GC-31 miała dość dokładnie ten sam przebieg co dzisiejsza widoczna na Twojej mapie D31.
Istnieje na to nawet coś w rodzaju dowodu w postaci starej tablicy na jednym z domów w Amboise: http://plaquedecocher.fr/article-indre- ... 123052132/ . By ją powiększyć należy nacisnąć dokładnie na tablicę znajdującej się po prawej stronie napisu L’Atelier.
Tak więc Caves de la Pretrise można by, choć raczej tylko umownie, uznać za miejsce, w którym powinno znajdować się wzgórze z poszukiwaną przez nas winnicą. Piszę powinno, bo teren, jak każdy może sprawdzić przy pomocy googla, płaski jest w tym miejscu jak placek crêpes.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Nasi kierowcy byli otwarci na wszelkie zmiany tras, ale nie ośmieliłbym się proponować zlotowiczom zmęczonym całodziennym zwiedzaniem, zatrzymywanie się gdziekolwiek w drodze na kwaterę.
Moim zdaniem ten zawarty w "Fantomasie" krótki opis nieczynnej winiarni potwierdza, że Nienacki rzczywiście był we Francji. Takiego opisu nie da sią zaczerpnąć z przewodnika Michelina.
Moim zdaniem ten zawarty w "Fantomasie" krótki opis nieczynnej winiarni potwierdza, że Nienacki rzczywiście był we Francji. Takiego opisu nie da sią zaczerpnąć z przewodnika Michelina.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Jak to dobrze Johnie Dee że do nas dołączyłeś. Czuję, że Wasze dyskusje z TomaszKiem będą pasjonujące.John Dee pisze:Również moim zdaniem, TomaszeKu, winnica powinna znajdować się mniej więcej w tej okolicy, przy D31. Wprawdzie w książce mowa jest o drodze nr GC-31, ale odkryłem, że
a. tak kiedyś te drogi nazywano (GC = Chemin de Grande Communication) i
b. że GC-31 miała dość dokładnie ten sam przebieg co dzisiejsza widoczna na Twojej mapie D31.
Istnieje na to nawet coś w rodzaju dowodu w postaci starej tablicy na jednym z domów w Amboise: http://plaquedecocher.fr/article-indre- ... 123052132/ . By ją powiększyć należy nacisnąć dokładnie na tablicę znajdującej się po prawej stronie napisu L’Atelier.
Tak więc Caves de la Pretrise można by, choć raczej tylko umownie, uznać za miejsce, w którym powinno znajdować się wzgórze z poszukiwaną przez nas winnicą. Piszę powinno, bo teren, jak każdy może sprawdzić przy pomocy googla, płaski jest w tym miejscu jak placek crêpes.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Za cienki bolek jestem przy Was PanowieTomaszK pisze:A może byś się dołączył, zamiast zwalać dyskusję na innych ? Skądinąd wiem, że czytałeś "Fantomasa", wskazuje na to dobór pytań w konkursach.Czesio1 pisze:Jak to dobrze Johnie Dee że do nas dołączyłeś. Czuję, że Wasze dyskusje z TomaszKiem będą pasjonujące.
- John Dee
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 54
- Rejestracja: 03 sie 2018, 11:23
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Ano zobaczymy, Czesiu. Ale TomaszK ma rację, czym więcej opinii, tym bardziej pasjonująca staje się dyskusja.Czesio1 pisze:Jak to dobrze Johnie Dee że do nas dołączyłeś. Czuję, że Wasze dyskusje z TomaszKiem będą pasjonujące.
Takiego opisu rzeczywiście w nim brak, ale nie przeceniałbym tego faktu. Nienacki miał wystarczająco dużo fantazji, by samemu coś wydumać. Na to, że winnica mogła być jego wymysłem wskazuje moim zdaniem fakt, że jak już stwierdziliśmy, teren w tych okolicach jest zupełnie płaski i że grota znajdowała się dość wysoko i daleko, w odległości 300 metrów do drogi. Wszystkie groty, jakie oglądałem (najwięcej jest ich w pobliżu zamku Chaumont) znajdują się jednak tuż przy drodze, bo przecież transportując beczki itp. trzeba tam jakoś podjechać. Dlaczego ta więc leży aż tak wysoko?TomaszK pisze:Moim zdaniem ten zawarty w "Fantomasie" krótki opis nieczynnej winiarni potwierdza, że Nienacki rzczywiście był we Francji. Takiego opisu nie da sią zaczerpnąć z przewodnika Michelina.
Krótko mówiąc ani ta, ani żadna inna scena nie przekonały mnie do końca, że Nienacki kiedykolwiek odwiedził Francję. Nie tracę jednak nadziei, że kiedyś znajdzie się na to jakiś konkretny dowód.