W przeciwieństwie do UFO, przeczytać zawsze warto!Barabasz pisze:Nigdy nie miałem zamiaru tej pozycji przeczytać ale teraz powoli zmieniam zdanie. Już sama wasza dyskusja powoli mnie przekonuje.
Raz w roku w Skiroławkach.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Eksplorator63
- Zlotowicz
- Posty: 1650
- Rejestracja: 16 maja 2016, 18:45
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 1 raz
- Otrzymał podziękowań: 7 razy
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Przeczytałem 1,5 raza. Raz do 3/4 bo dalej nie dałem rady i ze 2 lata temu zmusiłem się przeczytać to coś - Samochodzikiem nie da się tego nazwać - w całości.Barabasz pisze:Zobaczysz kiedyś UFO Ciebie porwie!!! Zarówno w cudzysłowiu jak i dosłowniejohny pisze: W przeciwieństwie do UFO, przeczytać zawsze warto!
Nie porwało mnie i już nigdy nie porwie. To był mój ostatni kontakt z ta książką.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Jeszcze jeden tekst na ten temat i przenoszę...johny pisze:Przeczytałem 1,5 raza. Raz do 3/4 bo dalej nie dałem rady i ze 2 lata temu zmusiłem się przeczytać to coś - Samochodzikiem nie da się tego nazwać - w całości.Barabasz pisze:Zobaczysz kiedyś UFO Ciebie porwie!!! Zarówno w cudzysłowiu jak i dosłowniejohny pisze: W przeciwieństwie do UFO, przeczytać zawsze warto!
Nie porwało mnie i już nigdy nie porwie. To był mój ostatni kontakt z ta książką.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Nie strasz tylko przenoś!PawelK pisze:Jeszcze jeden tekst na ten temat i przenoszę...johny pisze:Przeczytałem 1,5 raza. Raz do 3/4 bo dalej nie dałem rady i ze 2 lata temu zmusiłem się przeczytać to coś - Samochodzikiem nie da się tego nazwać - w całości.Barabasz pisze:Zobaczysz kiedyś UFO Ciebie porwie!!! Zarówno w cudzysłowiu jak i dosłowniejohny pisze: W przeciwieństwie do UFO, przeczytać zawsze warto!
Nie porwało mnie i już nigdy nie porwie. To był mój ostatni kontakt z ta książką.
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Mam pytanie do tych którzy mają książkę "Raz w roku w Skiroławkach". W moim wydaniu jest błąd. Gdzieś w połowie 68 fragmentu jest taki akapit:
"Od tego dnia rozpoczął zacięte, wytrwałe polowanie na Kłobuka, który co rano pojawiał się na starej wiśni. Turlej nie jadł, nie spał, zaniedbał swoje obowiązki, ale z uporem dążył do uśmiercenia znienawidzonego ptaka. Jeśli ktokolwiek sądził, że leśniczy jest bezwolnym marzycielem - przekonał się teraz o swojej omyłce. Nie oddawał się marzeniom, ale jak człowiek czynu od świtu do zmroku niezmordowanie zmierzał do celu. Kładł się spać o północy, ale jeszcze przed świtem zasiadał w starej ubikacji za stodołą i cierpliwie czekał, aż na wiśni pokaże się Kłobuk. Jeśli ktoś miał o nim opinię jako o człowieku leniwym lub niedbałym tylko dlatego, że woda wciąż ciekła z kaloryfera i brakowało drewek na opał, obecnie mógł sobie unaocznić swój błąd. Nie golił się Turlej, nie mył, jadł byle co (przeważnie jednak ryby z puszek) lecz nic go nie mogło sprowadzić z drogi, na jaką wstąpił. Nie istniały dla niego trudy, które by mu odebrały chęć polowania na Kłobuka, niestraszne mu były deszcze, mżawki jesienne, burze i wichury. Od wczesnego świtu zawsze znajdował się na posterunku w ubikacji, a później ścigał złowrogie ptaszysko po dolinach i wzgórzach leśnych. Ile kilometrów lasu przemaszerował w czasie tych gonitw, ile godzin nie przespał, ponieważ niekiedy pozostawał w zasadzce przez całą noc, ile odrzucił wspaniałych propozycji, aby spędzić z przyjaciółmi wieczór przy kieliszku. Jego umysł zajęty był tylko jednym - zrozumieć naturę Kłobuka, rozpoznać szlaki wędrówki chytrego ptaka, odkryć jego legowiska i kryjówki, dopaść go w miejscu, gdzie czuje się bezpieczny, traci swoją czujność. Wiele godzin Turlej spędzał na wprawianiu się w strzelaniu, tysiące razy to przyklękał, to znów wstawał z przyklęknięcia, przykładał kolbę nadlufki do ramienia, wiódł wzrokiem po lufie do muszki, kierując ją na wyimaginowaną postać. Rozumiał, że ptaszysko drwi sobie z niego, każdego ranka przysiadając na wiśni pod jego oknami. Nakłaniał stażystę, aby mu pomagał jako nagonka, wypłaszał ptaka z młodników i upraw. Ale nie był w stanie przemóc lenistwa pana Andrzeja - ani prośbami, ani groźbami. A nawet niekiedy słyszał od niego słowa powątpiewania, czy ów zadziwiający i złowrogi ptak w ogóle pojawia się codziennie na starej wiśni. Skąd jednak mógł wiedzieć o tym stażysta, skoro żadna siła nie była zdolna wywabić go z łóżka o świtaniu? Tak więc samotnie, zdany wyłącznie na siebie. przemierzał Turlej swoje leśnictwo w tę i z powrotem, na skos i zygzakami, zaglądał pod konary zwalonych świerków, wchodził do mateczników.1 im dłużej to czynił, tym większą uzyskiwał pewność, że nie jest to wyłącznie jego osobista walka, lecz los powierzył mu do spełnienia potężną misję uwolnienia ludzkości od istoty złośliwej i złowrogiej. O Kłobukach wiedział wszystko lub prawie wszystko: o tym jak się rodziły, rozmnażały, co lubiły jadać i gdzie spędzać noce, kiedy posiadały moc większą, a kiedy mniejszą. Wkrótce stało się dla niego oczywiste, że strzelba nadlufka i zwykły nabój nie są skuteczną bronią przeciw Kłobukom, dlatego zjawił się u proboszcza Mizerery, aby ten mu poświęcił kilka nabojów śrutowych i kulowych. Proboszcz odmówił święcenia, podarował mu jednak ryngraf ze świętym Krzysztofem, który odtąd Turlej zawsze nosił na piersi. Niestrudzony umysł Turleja wymyślał też coraz bardziej niezwykłe pułapki na Kłobuka. Od rybaków wypożyczył stare sieci i rozwiesił je na starej wiśni, na kilku drzewach umieścił zmyślne potrzaski i wnyki, w specjalnie kupionym notesie wykreślał szlaki stałych wędrówek Kłobuka po leśnych drogach i w tych to miejscach obowiązkowo, przynajmniej raz na tydzień, bywał osobiście ze strzelbą gotową do strzału. Jego zmagania nabrały tak gigantycznego charakteru, że budziły podziw u wielu mieszkańców Skiroławek, a nawet w całej gminie Turlejki. Barwny sposób opowiadania o Kłobuku i jego przewrotnym zachowaniu się w lesie zjednywały mu zwolenników - zdarzyło się, że w polowaniu na złowrogiego ptaka wziął udział pisarz Lubiński, który też obiecywał Turlejowi, że jego walkę ze strasznym ptakiem uwieczni w jednej ze swych następnych powieści zbójeckich. Nawet nadleśniczy Kociuba okazywał wyrozumienie dla pewnych niedostatków, jakie dawały się zauważyć w pracy leśniczego i mawiał z powagą: "No cóż, pan Turlej poluje na Kłobuka..." O zmaganiach Turleya z Kłobukiem nie wypowiadał się Porwasz, natomiast pani Halinka przy każdej okazji stwierdzała ze złością: "Kto by pomyślał, że on ma tyle energii i wytrwałości? Ale drewek na opał jak nie było, tak nie ma. Słyszałam, że i kaloryfer zaczął ciec...". Pani Basieńka dopatrzyła się w bojach Turleja cech niemal nadludzkich i upieczony przez siebie placek drożdżowy osobiście zaniosła do leśniczówki Blesy, aby wzmocnić siły bohatera. W istocie bowiem w postawie leśniczego i mawiał z powagą: "No cóż, pan Turlej poluje na Kłobuka..." Turlej w wyobrażeniach ludzkich do wymiarów olbrzyma, nisko kłaniały mu się nie tylko dzieci szkolne, ale i dorośli ludzie. Leśniczówka Blesy stała się miejscem, do którego peregrynować zaczęli rozmaici myśliwi, poszukiwacze przygód, bajarze spragnieni legend o Kłobukach, a nawet przyjechała pewna romantyczna blondynka z Bart. Rychło jednak porzucali Turleja, ponieważ, ogarnięty nadrzędną ideą uśmiercenia Kłobuka - przestał odczuwać pragnienie i łaknienie, a także, jak to stwierdziła owa blondynka, znikło w nim również libido, czyli zatracił pociąg do kobiet."
Oznaczone większą czcionką słowa powtarzają się w tekście. Czy ktoś z Was może mi powiedzieć jakie słowa powinny być w miejscu tekstu na czerwono? Może macie jakieś inne wydanie z prawidłowym tekstem?
"Od tego dnia rozpoczął zacięte, wytrwałe polowanie na Kłobuka, który co rano pojawiał się na starej wiśni. Turlej nie jadł, nie spał, zaniedbał swoje obowiązki, ale z uporem dążył do uśmiercenia znienawidzonego ptaka. Jeśli ktokolwiek sądził, że leśniczy jest bezwolnym marzycielem - przekonał się teraz o swojej omyłce. Nie oddawał się marzeniom, ale jak człowiek czynu od świtu do zmroku niezmordowanie zmierzał do celu. Kładł się spać o północy, ale jeszcze przed świtem zasiadał w starej ubikacji za stodołą i cierpliwie czekał, aż na wiśni pokaże się Kłobuk. Jeśli ktoś miał o nim opinię jako o człowieku leniwym lub niedbałym tylko dlatego, że woda wciąż ciekła z kaloryfera i brakowało drewek na opał, obecnie mógł sobie unaocznić swój błąd. Nie golił się Turlej, nie mył, jadł byle co (przeważnie jednak ryby z puszek) lecz nic go nie mogło sprowadzić z drogi, na jaką wstąpił. Nie istniały dla niego trudy, które by mu odebrały chęć polowania na Kłobuka, niestraszne mu były deszcze, mżawki jesienne, burze i wichury. Od wczesnego świtu zawsze znajdował się na posterunku w ubikacji, a później ścigał złowrogie ptaszysko po dolinach i wzgórzach leśnych. Ile kilometrów lasu przemaszerował w czasie tych gonitw, ile godzin nie przespał, ponieważ niekiedy pozostawał w zasadzce przez całą noc, ile odrzucił wspaniałych propozycji, aby spędzić z przyjaciółmi wieczór przy kieliszku. Jego umysł zajęty był tylko jednym - zrozumieć naturę Kłobuka, rozpoznać szlaki wędrówki chytrego ptaka, odkryć jego legowiska i kryjówki, dopaść go w miejscu, gdzie czuje się bezpieczny, traci swoją czujność. Wiele godzin Turlej spędzał na wprawianiu się w strzelaniu, tysiące razy to przyklękał, to znów wstawał z przyklęknięcia, przykładał kolbę nadlufki do ramienia, wiódł wzrokiem po lufie do muszki, kierując ją na wyimaginowaną postać. Rozumiał, że ptaszysko drwi sobie z niego, każdego ranka przysiadając na wiśni pod jego oknami. Nakłaniał stażystę, aby mu pomagał jako nagonka, wypłaszał ptaka z młodników i upraw. Ale nie był w stanie przemóc lenistwa pana Andrzeja - ani prośbami, ani groźbami. A nawet niekiedy słyszał od niego słowa powątpiewania, czy ów zadziwiający i złowrogi ptak w ogóle pojawia się codziennie na starej wiśni. Skąd jednak mógł wiedzieć o tym stażysta, skoro żadna siła nie była zdolna wywabić go z łóżka o świtaniu? Tak więc samotnie, zdany wyłącznie na siebie. przemierzał Turlej swoje leśnictwo w tę i z powrotem, na skos i zygzakami, zaglądał pod konary zwalonych świerków, wchodził do mateczników.1 im dłużej to czynił, tym większą uzyskiwał pewność, że nie jest to wyłącznie jego osobista walka, lecz los powierzył mu do spełnienia potężną misję uwolnienia ludzkości od istoty złośliwej i złowrogiej. O Kłobukach wiedział wszystko lub prawie wszystko: o tym jak się rodziły, rozmnażały, co lubiły jadać i gdzie spędzać noce, kiedy posiadały moc większą, a kiedy mniejszą. Wkrótce stało się dla niego oczywiste, że strzelba nadlufka i zwykły nabój nie są skuteczną bronią przeciw Kłobukom, dlatego zjawił się u proboszcza Mizerery, aby ten mu poświęcił kilka nabojów śrutowych i kulowych. Proboszcz odmówił święcenia, podarował mu jednak ryngraf ze świętym Krzysztofem, który odtąd Turlej zawsze nosił na piersi. Niestrudzony umysł Turleja wymyślał też coraz bardziej niezwykłe pułapki na Kłobuka. Od rybaków wypożyczył stare sieci i rozwiesił je na starej wiśni, na kilku drzewach umieścił zmyślne potrzaski i wnyki, w specjalnie kupionym notesie wykreślał szlaki stałych wędrówek Kłobuka po leśnych drogach i w tych to miejscach obowiązkowo, przynajmniej raz na tydzień, bywał osobiście ze strzelbą gotową do strzału. Jego zmagania nabrały tak gigantycznego charakteru, że budziły podziw u wielu mieszkańców Skiroławek, a nawet w całej gminie Turlejki. Barwny sposób opowiadania o Kłobuku i jego przewrotnym zachowaniu się w lesie zjednywały mu zwolenników - zdarzyło się, że w polowaniu na złowrogiego ptaka wziął udział pisarz Lubiński, który też obiecywał Turlejowi, że jego walkę ze strasznym ptakiem uwieczni w jednej ze swych następnych powieści zbójeckich. Nawet nadleśniczy Kociuba okazywał wyrozumienie dla pewnych niedostatków, jakie dawały się zauważyć w pracy leśniczego i mawiał z powagą: "No cóż, pan Turlej poluje na Kłobuka..." O zmaganiach Turleya z Kłobukiem nie wypowiadał się Porwasz, natomiast pani Halinka przy każdej okazji stwierdzała ze złością: "Kto by pomyślał, że on ma tyle energii i wytrwałości? Ale drewek na opał jak nie było, tak nie ma. Słyszałam, że i kaloryfer zaczął ciec...". Pani Basieńka dopatrzyła się w bojach Turleja cech niemal nadludzkich i upieczony przez siebie placek drożdżowy osobiście zaniosła do leśniczówki Blesy, aby wzmocnić siły bohatera. W istocie bowiem w postawie leśniczego i mawiał z powagą: "No cóż, pan Turlej poluje na Kłobuka..." Turlej w wyobrażeniach ludzkich do wymiarów olbrzyma, nisko kłaniały mu się nie tylko dzieci szkolne, ale i dorośli ludzie. Leśniczówka Blesy stała się miejscem, do którego peregrynować zaczęli rozmaici myśliwi, poszukiwacze przygód, bajarze spragnieni legend o Kłobukach, a nawet przyjechała pewna romantyczna blondynka z Bart. Rychło jednak porzucali Turleja, ponieważ, ogarnięty nadrzędną ideą uśmiercenia Kłobuka - przestał odczuwać pragnienie i łaknienie, a także, jak to stwierdziła owa blondynka, znikło w nim również libido, czyli zatracił pociąg do kobiet."
Oznaczone większą czcionką słowa powtarzają się w tekście. Czy ktoś z Was może mi powiedzieć jakie słowa powinny być w miejscu tekstu na czerwono? Może macie jakieś inne wydanie z prawidłowym tekstem?
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Czesio, podaj proszę tytuł rozdziału, bo u mnie są tytuły, a nie liczby.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Już mam.
Poprawny tekst, którego u Ciebie brakuje, brzmi:
"... Turleja było coś niezwykłego, na miarę starożytnych herosów. Urósł ..."
Resztę masz.
Poprawny tekst, którego u Ciebie brakuje, brzmi:
"... Turleja było coś niezwykłego, na miarę starożytnych herosów. Urósł ..."
Resztę masz.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Gdyby ktoś chciał to już można posłuchać audiobooka "Raz w roku w Skiroławkach".
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" - Tom I część 1/2
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" - Tom I część 2/2
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" - Tom II część 1/2
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" - Tom II część 2/2
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" (całość do pobrania)
Materiał miałem nagrany już dwa lata temu ale brakowało czasu i zacięcia żeby dokończyć obrobienie plików. No i musiałem dograć jeszcze ten błędny fragment, o który Was prosiłem niedawno.
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" - Tom I część 1/2
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" - Tom I część 2/2
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" - Tom II część 1/2
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" - Tom II część 2/2
Zbigniew Nienacki - "Raz w roku w Skiroławkach" (całość do pobrania)
Materiał miałem nagrany już dwa lata temu ale brakowało czasu i zacięcia żeby dokończyć obrobienie plików. No i musiałem dograć jeszcze ten błędny fragment, o który Was prosiłem niedawno.
- TomaszL
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 1762
- Rejestracja: 14 lip 2016, 10:19
- Miejscowość: wielkopolskie
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 516 razy
- Otrzymał podziękowań: 162 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
To już wiem czego będę słuchać po "Chyłce" Remigiusza Mroza.
Tak na marginesie - kiedyś kładło się książkę pod poduszkę, teraz (nie wiem czy ktoś jeszcze oprócz mnie) zakłada się słuchawki na noc i odpala audiobooka na youtubie. Owszem, trzeba niektóre fragmenty powtórzyć (odsłuch wielokrotny tego samego audiobooka), ale z dobrym audiobookiem jak z jedzeniem - chętnie się wraca.
Tak na marginesie - kiedyś kładło się książkę pod poduszkę, teraz (nie wiem czy ktoś jeszcze oprócz mnie) zakłada się słuchawki na noc i odpala audiobooka na youtubie. Owszem, trzeba niektóre fragmenty powtórzyć (odsłuch wielokrotny tego samego audiobooka), ale z dobrym audiobookiem jak z jedzeniem - chętnie się wraca.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Zgłaszam protest. Napisałem komentarz i ozdobiłem go buźką, a zapisała sie tylko buźka. I to dwa razy.
Jestem ignorowany ?
Jestem ignorowany ?
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
A któż śmiałby Cię ignorować TomaszKu? Napisz jeszcze raz. Może coś Ci się niechcący usunęło.
-
- Poszukiwacz przygód
- Posty: 16
- Rejestracja: 02 sty 2022, 00:30
- Miejscowość: Kraków
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 24 razy
- Otrzymał podziękowań: 8 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Czytam te opinie i też jestem zaskoczona jak różnie można odbierać tę samą książkę. Nie odnajduje w niej obsesji na punkcie seksu. Ja myślę że gdyby ktoś sięgnął po książkę dla tych wątków i tzw. momentów to jest ich na tyle niewiele że raczej jej nie skończy. Dla mnie jest to opowieść chwilami rubaszna a chwilami poetycka, pięknie utkana z różnych wątków. Wątek mordercy dla mnie zdecydowanie dobry, powiedziałabym że więcej niż dobry, świetne studium psychopatycznej osobowości.
- Za ten post autor Wiki otrzymał podziękowania (total 2):
- Czesio1 (05 sty 2022, 16:21) • panna Monika (16 sty 2022, 15:43)
-
- Poszukiwacz przygód
- Posty: 16
- Rejestracja: 02 sty 2022, 00:30
- Miejscowość: Kraków
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 24 razy
- Otrzymał podziękowań: 8 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Właściwie przydreptalam tu na forum z ytuba, między innymi żeby podziękować za wrzutę "Skirolawek" w audiobooku. Książkę przeczytalam dwa lata temu i był to zachwyt że tak powiem od pierwszego wejrzenia. Teraz przeżywając ją na nowo jako słuchacz wciąż odkrywam coś nowego, podziwiam jak jest przemyślana. Bardzo mi się podoba sposób w jaki pan Czesio ją przekazuje. Nie jest to zresztą pierwsze zetknięcie z jego czytaniem bo już rok temu w czasie nocy bezsennych połknęłam Dagome Judex. Dziękuję za tę gigantyczną pracę
Ostatnio zmieniony 05 sty 2022, 15:15 przez Wiki, łącznie zmieniany 1 raz.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Bo to jest bardzo specyficzna książka. Zarówno sposób pisania jak i treść i postaci są tak skonstruowane, że nie wszystkim musi to odpowiadać. Ja, na ten przykład, doceniając kunszt literacki, straszliwie męczyłem się czytając dużą część historii. Znajduję w niej kilka ciekawych przypowiastek filozoficznych, trochę satyry ale i mnóstwo kawałków nudnych jak flaki z olejem. I na stówę nie wrócę do tej książki w przyszłości.
Za oknem skoro świt Kilimandżaro...
-
- Poszukiwacz przygód
- Posty: 16
- Rejestracja: 02 sty 2022, 00:30
- Miejscowość: Kraków
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 24 razy
- Otrzymał podziękowań: 8 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Prawda, to i dla mnie dysputy na temat powieści o pięknej Luizie są równie porywające jak "Rozważania semantyczne Gottloba jakiegośtam" które namiętnie czytywał pisarz.
Pamiętam że ten wątek
nużył mnie przy czytaniu, a jednak teraz słucha mi się lepiej. Po pierwsze teraz dostrzegam więcej powiązań, a po drugie jak dla mnie lektor nieźle łapie tę długość fali i ten styl czytania wpisuje mi się w estetykę książki.
Pamiętam że ten wątek
nużył mnie przy czytaniu, a jednak teraz słucha mi się lepiej. Po pierwsze teraz dostrzegam więcej powiązań, a po drugie jak dla mnie lektor nieźle łapie tę długość fali i ten styl czytania wpisuje mi się w estetykę książki.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2022, 16:15 przez Wiki, łącznie zmieniany 3 razy.
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
-
- Poszukiwacz przygód
- Posty: 16
- Rejestracja: 02 sty 2022, 00:30
- Miejscowość: Kraków
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 24 razy
- Otrzymał podziękowań: 8 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Brawa i dzięki:) Miło być pośród miłośników prozy Nienackiego. Uważam że to bardzo mało doceniony pisarz.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Aż się zawstydziłem
Bardzo dziękuję za miłe słowa.
Witaj Wiki. Rozgość się i zostań z nami na dłużej.
Skrobnij też parę słów o sobie TUTAJ.
- Mysikrólik
- Zlotowicz
- Posty: 5306
- Rejestracja: 16 lip 2013, 14:37
- Tytuł: harcerz
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 19 razy
- Otrzymał podziękowań: 109 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Chyba czas przeczytać Skiroławki.
Yvonne, czy Ty nie miałaś mi jej pożyczyć? ;P
Yvonne, czy Ty nie miałaś mi jej pożyczyć? ;P
- Yvonne
- Moderator
- Posty: 13053
- Rejestracja: 09 lip 2013, 16:01
- Miejscowość: Bydgoszcz
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 6 razy
- Otrzymał podziękowań: 192 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Owszem, miałam Ci przywieźć w grudniu, ale zamknęli nas wtedyMysikrólik pisze: ↑05 sty 2022, 17:38 Chyba czas przeczytać Skiroławki.
Yvonne, czy Ty nie miałaś mi jej pożyczyć? ;P
Musimy się umówić.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
- TomaszL
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 1762
- Rejestracja: 14 lip 2016, 10:19
- Miejscowość: wielkopolskie
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 516 razy
- Otrzymał podziękowań: 162 razy
Re: Raz w roku w Skiroławkach.
Mi też bardzo odpowiada styl lektora Czesia w Skiroławkach. Bez audiobooka nie wiem czy bym kontynuował po pierwszych rozdziałach.Wiki pisze: ↑05 sty 2022, 14:53 Właściwie przydreptalam tu na forum z ytuba, między innymi żeby podziękować za wrzutę "Skirolawek" w audiobooku. Książkę przeczytalam dwa lata temu i był to zachwyt że tak powiem od pierwszego wejrzenia. Teraz przeżywając ją na nowo jako słuchacz wciąż odkrywam coś nowego, podziwiam jak jest przemyślana. Bardzo mi się podoba sposób w jaki pan Czesio ją przekazuje. Nie jest to zresztą pierwsze zetknięcie z jego czytaniem bo już rok temu w czasie nocy bezsennych połknęłam Dagome Judex. Dziękuję za tę gigantyczną pracę
-
- Zlotowicz
- Posty: 7221
- Rejestracja: 10 lip 2013, 04:07
- Płeć: Kobieta
- Podziękował;: 90 razy
- Otrzymał podziękowań: 112 razy
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy