Wyspa Złoczyńców - analiza treści książki
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Ja tymczasem analizuję kolejny rozdział książki pod katem dalszych map i odkryłem pewną niejasność. A kryje się ona w trzech fragmentach:
1) Tomasz nocuje w miejscu gdzie mieściła się kiedyś gajówka Gabryszczaka, ponad głębokim wąwozem biegnącym w lesie. Ma dobry widok na ten wąwóz i w pewnym momencie pisze:
"Być może zasnąłem na krótką chwilę. Zbudził mnie szmer drążący noc. Otworzyłem szeroko oczy i aż przetarłem je ze zdumienia. Byłem przekonany wciąż jeszcze, że śnię.
...Od strony rozstaju z krzyżem jechał dnem wąwozu czarny samochód z wygaszonymi światłami. Była to nowoczesna, czarna limuzyna, silnik jej pracował ledwo dosłyszalnie i gdybym leżał w namiocie, być może w ogóle nie usłyszałbym przejeżdżającego samochodu. Sunął wolno podobny do czarnego, wielkiego ptaka ze związanymi skrzydłami, łagodnie kołysząc się na wybojach leśnej drogi.
Było zbyt ciemno, aby dojrzeć, kto prowadził ów wóz i czy jest w nim więcej niż jedna osoba. Nim zdołałem ochłonąć ze zdumienia, czarny samochód zniknął za zakrętem wąwozu...
Za chwilę zobaczyłem go znowu. Zapewne kierowca nareszcie zorientował się, że droga w wąwozie prowadzi tylko do skraju lasu. Zawrócił i jechał teraz przy pełnych światłach ze znacznie większą szybkością, jakby nadrabiając stracony czas. Cały wąwóz wypełnił się ostrym blaskiem silnych reflektorów, mnie także oślepiło ich światło."
2) W zakończeniu książki Tomasz w czasie spaceru z Hanką po wyspie złoczyńców o tym wydarzeniu opowiada:
"Otóż ten pan Karol, właściciel pięknego, czarnego samochodu - bo samochód należał do niego - zaopiekował się Hertlem, dowiedziawszy się, że ten zna kryjówkę z cennymi zbiorami. Obydwaj zawarli spółkę, tak to chyba można nazwać. I przyjechali samochodem tu, do tego lasu, aby zabrać zbiory. To wtedy prawdopodobnie widziałem ich samochód, krążący nocą po ścieżkach leśnych. Oczywiście, zbiorów w dawnej kryjówce nie odnaleźli, Hertel był wściekły i zarazem zrozpaczony. Kto to mógł. zrobić? I kiedy?... "
Nie sądzę, żeby Hertel miał potrzebę jazdy tym wąwozem w innym celu niż po to aby sprawdzić czy kryjówka w leśnej szopie wciąż zawiera zbiory dziedzica Dunina. Zakładam więc, że wtedy gdy Tomasz widział ten samochód jadący dnem wąwozu to był właśnie ten moment. A ponieważ za chwile ujrzał go ponownie należy przypuszczać, że szopa mieści się blisko drogi wiodącej przez wwóz.
3.) Ale jak czytamy w rozdziale dziewiątym:
"Nie uszliśmy daleko. Dziewczyna była jednak cięższa, niż przypuszczałem, a może to ja okazałem się słabszy. Co kilka kroków musiałem odpoczywać, zziajałem się, zmęczyłem, a do drogi, po której mógłbym przejechać „samem” było ciągle daleko. Ciemności utrudniały wędrówkę, raz po raz potykałem się na wystających korzeniach drzew i wpadałem w krzaki. Wkrótce zaczął padać deszcz, co jeszcze pogłębiło nocny mrok.
Wreszcie dziewczyna zdecydowała, że należy zmienić plan.
- Tu w pobliżu - przypomniała sobie - jest stara, na wpół rozwalona szopa. Gromadzi się w niej siano, które gajowy zbiera na polanach leśnych, a potem w zimie karmi nim leśną zwierzynę. Tam będziemy mogli schronić się przed deszczem."
A ponieważ w zakończeniu dowiadujemy się, że to właśnie w tej szopie były schowane zbiory:
"dziedzic Dunin wraz z gajowym zawieźli zbiory do szopy w lesie.
- Do tej, w której nocowaliśmy na stryszku?
- Tak. W lewym rogu szopy wykopano głęboki dół i umieszczono w nim ogromną skrzynię"
dochodzimy do wniosku że coś tu się nie zgadza. Z jednej strony Hertel z Karolem mogli podjechać dość blisko szopy a z drugiej Tomasz zmuszony był do noclegu z Hanką w tej szopie bowiem daleko było do miejsca do którego mógł podjechać "samem". Jedyne logiczne tłumaczenie jakie mi przychodzi na myśl to takie, że Hanka nie wiedziała, ze niedaleko szopy prowadzi drogą z wąwozu. Ale nie chce mi się w to zbyt wierzyć. Skoro mieszka w tych stronach, skoro wiedziała gdzie mieści się szopa to musiała o tym wiedzieć.
Może zrobiła to celowo żeby wybadać Tomasza (co zresztą jej się udało)? Albo bała się sama zostać i czekać aż Tomasz przyjedzie samochodem?
1) Tomasz nocuje w miejscu gdzie mieściła się kiedyś gajówka Gabryszczaka, ponad głębokim wąwozem biegnącym w lesie. Ma dobry widok na ten wąwóz i w pewnym momencie pisze:
"Być może zasnąłem na krótką chwilę. Zbudził mnie szmer drążący noc. Otworzyłem szeroko oczy i aż przetarłem je ze zdumienia. Byłem przekonany wciąż jeszcze, że śnię.
...Od strony rozstaju z krzyżem jechał dnem wąwozu czarny samochód z wygaszonymi światłami. Była to nowoczesna, czarna limuzyna, silnik jej pracował ledwo dosłyszalnie i gdybym leżał w namiocie, być może w ogóle nie usłyszałbym przejeżdżającego samochodu. Sunął wolno podobny do czarnego, wielkiego ptaka ze związanymi skrzydłami, łagodnie kołysząc się na wybojach leśnej drogi.
Było zbyt ciemno, aby dojrzeć, kto prowadził ów wóz i czy jest w nim więcej niż jedna osoba. Nim zdołałem ochłonąć ze zdumienia, czarny samochód zniknął za zakrętem wąwozu...
Za chwilę zobaczyłem go znowu. Zapewne kierowca nareszcie zorientował się, że droga w wąwozie prowadzi tylko do skraju lasu. Zawrócił i jechał teraz przy pełnych światłach ze znacznie większą szybkością, jakby nadrabiając stracony czas. Cały wąwóz wypełnił się ostrym blaskiem silnych reflektorów, mnie także oślepiło ich światło."
2) W zakończeniu książki Tomasz w czasie spaceru z Hanką po wyspie złoczyńców o tym wydarzeniu opowiada:
"Otóż ten pan Karol, właściciel pięknego, czarnego samochodu - bo samochód należał do niego - zaopiekował się Hertlem, dowiedziawszy się, że ten zna kryjówkę z cennymi zbiorami. Obydwaj zawarli spółkę, tak to chyba można nazwać. I przyjechali samochodem tu, do tego lasu, aby zabrać zbiory. To wtedy prawdopodobnie widziałem ich samochód, krążący nocą po ścieżkach leśnych. Oczywiście, zbiorów w dawnej kryjówce nie odnaleźli, Hertel był wściekły i zarazem zrozpaczony. Kto to mógł. zrobić? I kiedy?... "
Nie sądzę, żeby Hertel miał potrzebę jazdy tym wąwozem w innym celu niż po to aby sprawdzić czy kryjówka w leśnej szopie wciąż zawiera zbiory dziedzica Dunina. Zakładam więc, że wtedy gdy Tomasz widział ten samochód jadący dnem wąwozu to był właśnie ten moment. A ponieważ za chwile ujrzał go ponownie należy przypuszczać, że szopa mieści się blisko drogi wiodącej przez wwóz.
3.) Ale jak czytamy w rozdziale dziewiątym:
"Nie uszliśmy daleko. Dziewczyna była jednak cięższa, niż przypuszczałem, a może to ja okazałem się słabszy. Co kilka kroków musiałem odpoczywać, zziajałem się, zmęczyłem, a do drogi, po której mógłbym przejechać „samem” było ciągle daleko. Ciemności utrudniały wędrówkę, raz po raz potykałem się na wystających korzeniach drzew i wpadałem w krzaki. Wkrótce zaczął padać deszcz, co jeszcze pogłębiło nocny mrok.
Wreszcie dziewczyna zdecydowała, że należy zmienić plan.
- Tu w pobliżu - przypomniała sobie - jest stara, na wpół rozwalona szopa. Gromadzi się w niej siano, które gajowy zbiera na polanach leśnych, a potem w zimie karmi nim leśną zwierzynę. Tam będziemy mogli schronić się przed deszczem."
A ponieważ w zakończeniu dowiadujemy się, że to właśnie w tej szopie były schowane zbiory:
"dziedzic Dunin wraz z gajowym zawieźli zbiory do szopy w lesie.
- Do tej, w której nocowaliśmy na stryszku?
- Tak. W lewym rogu szopy wykopano głęboki dół i umieszczono w nim ogromną skrzynię"
dochodzimy do wniosku że coś tu się nie zgadza. Z jednej strony Hertel z Karolem mogli podjechać dość blisko szopy a z drugiej Tomasz zmuszony był do noclegu z Hanką w tej szopie bowiem daleko było do miejsca do którego mógł podjechać "samem". Jedyne logiczne tłumaczenie jakie mi przychodzi na myśl to takie, że Hanka nie wiedziała, ze niedaleko szopy prowadzi drogą z wąwozu. Ale nie chce mi się w to zbyt wierzyć. Skoro mieszka w tych stronach, skoro wiedziała gdzie mieści się szopa to musiała o tym wiedzieć.
Może zrobiła to celowo żeby wybadać Tomasza (co zresztą jej się udało)? Albo bała się sama zostać i czekać aż Tomasz przyjedzie samochodem?
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 938
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:34
- Tytuł: Użytkownik chwilowo nieaktywny
- Miejscowość: Olsztyn
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Czechu, przecież ta szopa to w zupełnie innej części lasu się znajduje, niedaleko kładki z żerdzi przerzuconej przez rów przeciwczołgowy. Należy zatem przypuszczać, że z uwagi na wyłączone światła kierowca skręcił w jakąś leśną przecinkę i znalazł się w zupełnie innej części lasu. Zresztą Nienacki pisze o tym wyraźnie: Zapewne kierowca nareszcie zorientował się, że droga w wąwozie prowadzi tylko do skraju lasu. Ten kto chodzi często po lesie wie, że obok sieci dróg leśne uprawy poprzecinane są przecinkami stanowiącymi granice oddziałów leśnych. Często gęsto te przecinki w niczym się nie różnią od drogi leśnej. Najprawdopodobniej panowie Karol i Hertel wjechali właśnie w taką przecinkę. Jak dla mnie wszystko się zgadza.
Refert non fatigo et consolatoria calceamenta...
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
Harpagan http://www.harpagan.pl/rajd/
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Może być tak jak mówisz. Przyznaję, że ta szopa, w której nocował Tomasz z Hanką nie dawała mi spokoju, bo założyłem, że wtedy gdy Tomasz widział czarną limuzynę w nocy, Hertel z panem Karolem jechali sprawdzić czy zbiory znajdują się nadal na swoim miejscu. Zabłądzenia nie brałem pod uwagę, bo przecież Hertel jako członek bandy doskonale orientował się w lesie.Nietajenko pisze:Czechu, przecież ta szopa to w zupełnie innej części lasu się znajduje, niedaleko kładki z żerdzi przerzuconej przez rów przeciwczołgowy. Należy zatem przypuszczać, że z uwagi na wyłączone światła kierowca skręcił w jakąś leśną przecinkę i znalazł się w zupełnie innej części lasu. Zresztą Nienacki pisze o tym wyraźnie: Zapewne kierowca nareszcie zorientował się, że droga w wąwozie prowadzi tylko do skraju lasu. Ten kto chodzi często po lesie wie, że obok sieci dróg leśne uprawy poprzecinane są przecinkami stanowiącymi granice oddziałów leśnych. Często gęsto te przecinki w niczym się nie różnią od drogi leśnej. Najprawdopodobniej panowie Karol i Hertel wjechali właśnie w taką przecinkę. Jak dla mnie wszystko się zgadza.
Ale może rzeczywiście masz rację, że Hertel zbłądził (w końcu 15 at nie było go w tej okolicy) i stąd tak szybki powrót dnem wąwozu.
Naniosę zgłoszoną przez Ciebie uwagę na mapę i zobaczymy co z tego wyjdzie.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Chyba znalazłem pewne wyjście z sytuacji:Nietajenko pisze:Czechu, przecież ta szopa to w zupełnie innej części lasu się znajduje, niedaleko kładki z żerdzi przerzuconej przez rów przeciwczołgowy. Należy zatem przypuszczać, że z uwagi na wyłączone światła kierowca skręcił w jakąś leśną przecinkę i znalazł się w zupełnie innej części lasu. Zresztą Nienacki pisze o tym wyraźnie: Zapewne kierowca nareszcie zorientował się, że droga w wąwozie prowadzi tylko do skraju lasu. Ten kto chodzi często po lesie wie, że obok sieci dróg leśne uprawy poprzecinane są przecinkami stanowiącymi granice oddziałów leśnych. Często gęsto te przecinki w niczym się nie różnią od drogi leśnej. Najprawdopodobniej panowie Karol i Hertel wjechali właśnie w taką przecinkę. Jak dla mnie wszystko się zgadza.
Otóż, pan Karol z Hertlem wyruszają z Antoninowa drogą przez las (1) z zamiarem dotarcia do polanki przy drodze (5), skąd blisko do szopy (6) ze zbiorami dziedzica Dunina.
Hertel spędził 15 lat w wiezieniu, więc obraz okolic nieco zatarł się w jego pamięci. Wiedział, że wyjeżdżając z Antoninowa trzeba w pewnym momencie skręcić na rozstaju dróg w lewo, ale zamiast skręcić na drugim rozstaju (3), skręcili w pierwszy skręt w lewo (2) i znaleźli się w wąwozie (4), gdzie widział ich Tomasz nocujący w gajówce Gabryszczaka. Ponieważ spostrzegli swoją pomyłkę zawrócili i po chwili Tomasz widział czarną limuzynę wracającą już w pełnych światłach. I stamtąd zapewne pojechali wprost do szopy, w której spodziewali się znaleźć zbiory dziedzica Dunina.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
podobała mu się, już pytał o następne!Czesio1 pisze:Wow! Idzie jak burza!johny pisze:Drugi Samochodzik przeczytany przez Mateusza!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
-
- Żądny przygód
- Posty: 356
- Rejestracja: 26 mar 2014, 14:09
- Tytuł: rozglądam się
- Miejscowość: ćmiłów
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 1 raz
ja zacząłem zaszczepiać córki Panem Samochodzikiem od serialu. Starsza wsiąkła i jest na etapie właśnie Wyspy Złoczyńców a jak dowiedziała się, że zarejestrowałem się na forum i że planujecie zlot "Złoczyńców", gdzie będziecie szukali śladów z książki to także zapałała chęcią wyjazdu. Ostatecznie prosi, żebyśmy pojechali chociaż ja z żoną i potem jej wszystko dokładnie opowiedzielijohny pisze:Drugi Samochodzik przeczytany przez Mateusza!
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
No to nie masz wyjścia złoczyńco jak zaplanować urlop w majowy weekend w Ciechocinku!złoczyńca pisze: ja zacząłem zaszczepiać córki Panem Samochodzikiem od serialu. Starsza wsiąkła i jest na etapie właśnie Wyspy Złoczyńców a jak dowiedziała się, że zarejestrowałem się na forum i że planujecie zlot "Złoczyńców", gdzie będziecie szukali śladów z książki to także zapałała chęcią wyjazdu. Ostatecznie prosi, żebyśmy pojechali chociaż ja z żoną i potem jej wszystko dokładnie opowiedzieli
A ile Twoja starsza córa ma lat?
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Bierz dzieciaki i przyjeżdżaj ja też z rodziną będę jechał! Zresztą, mój syn Miś na ówczas w wieku lat 2 odbył zlot we Fromborku! Był bardzo dzielny!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
-
- Żądny przygód
- Posty: 356
- Rejestracja: 26 mar 2014, 14:09
- Tytuł: rozglądam się
- Miejscowość: ćmiłów
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 1 raz
dzięki za namowy ale co będzie to będzie, zgodnie ze znanym nam wszystkim mottem: Nie trzeba szukać przygody. Nie znajdzie się jej, choćby pojechało się aż na koniec świata, przez siedem rzek i za siedem gór. Nie zjawi się, choćby czekało się na nią dzień i noc, prowokując ją i nastawiając na nią pułapki.johny pisze:Bierz dzieciaki i przyjeżdżaj ja też z rodziną będę jechał! Zresztą, mój syn Miś na ówczas w wieku lat 2 odbył zlot we Fromborku! Był bardzo dzielny!
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Wrócę jeszcze na chwilę do analizy rozdziału drugiego, a właściwie jednego fragmentu:
"We Włocławku zatrzymałem się przed kawiarnią i zaprosiłem dziewczynę na śniadanie. Gdy wyszliśmy z kawiarni, przekonaliśmy się, że mój „sam", jak się należało spodziewać, wywołał zbiegowisko. Otaczała go gromada dzieciarni i kilkunastu wyrostków. Rozpoczęły się drwiny, szyderstwa - ale byłem już do nich przyzwyczajony. „Że też ludzie nie mogą wymyślić jakichś bardziej oryginalnych przezwisk dla mojego auta” — pomyślałem, ponieważ znowu wykrzykiwano, że to pojazd „z księżyca", „z Marsa” itd."
Mając na uwadze zbliżający się zlot i perspektywę zwiedzania również Włocławka, zaciekawiło mnie, gdzie też mógł Tomasz zaprosić Teresę. Dzięki GrzegorzowiCh nawiązałem kontakt z przesympatycznym Tomkiem z Włocławka, który udzielił mi wiele cennych uwag na temat tego miasteczka. On też zapoznawszy się z moim opisem cytowanej powyżej sytuacji podał mi dwie potencjalne kawiarnie, gdzie mógł się zatrzymać Tomasz:
1) kawiarnia U Czecha, mieszcząca się na początku ul Kościuszki od strony pl. Wolności po prawej stronie.
2) kawiarnia Kaprys, róg ulicy Warszawskiej i Królewieckiej.
Pogrzebałem zatem trochę w necie i na stronie Dawny Włocławek znalazłem fotografie, które według informacji zamieszczonych w komentarzach, przedstawiają fotografie tych lokali.
1) Kawiarnia U Czecha
źródło: www.dawnywloclawek.pl
"Restauracja - kawiarnia U CZECHA. Bardzo modna w latach 60-tych ,bardzo oblegana." - tak pisze Dziewczyna z Targowej
2) Kawiarnia Kaprys
źródło: www.dawnywloclawek.pl
"ul Warszawska i kawiarnia "Kaprys", latem były stawiane stoliki przed lokalem. Po likwidacji lokalu kupiłam stolik i 4 krzesła, mam na działce" - to wpis użytkownika o nicku LH.
Patrząc na zdjęcia tych lokali oba pasują do książkowej kawiarni. Mnie bardzo przekonuje ten pierwszy, czyli U Czecha. Dziewczyna z Targowej pisze, że był to lokal dość oblegany, a zatem bardzo popularny we Włocławku. Możemy przyjąć, że Tomasz nie znał zbyt dobrze Włocławka, był tm przejazdem, a zatem zatrzymał się przed powszechnie znanym lokalem. Ta popularność stała się dla Tomasza uciążliwa, bowiem po wyjściu z kawiarni jego wehikuł wywołał zbiegowisko.
A tak wygląda lokalizacja obu tych lokali na mapie:
źródło: mapa.targeo.pl
Miejsca te dzieli około 300 metrów, myślę, że warto będzie sprawdzić na miejscu co tam teraz się mieści.
"We Włocławku zatrzymałem się przed kawiarnią i zaprosiłem dziewczynę na śniadanie. Gdy wyszliśmy z kawiarni, przekonaliśmy się, że mój „sam", jak się należało spodziewać, wywołał zbiegowisko. Otaczała go gromada dzieciarni i kilkunastu wyrostków. Rozpoczęły się drwiny, szyderstwa - ale byłem już do nich przyzwyczajony. „Że też ludzie nie mogą wymyślić jakichś bardziej oryginalnych przezwisk dla mojego auta” — pomyślałem, ponieważ znowu wykrzykiwano, że to pojazd „z księżyca", „z Marsa” itd."
Mając na uwadze zbliżający się zlot i perspektywę zwiedzania również Włocławka, zaciekawiło mnie, gdzie też mógł Tomasz zaprosić Teresę. Dzięki GrzegorzowiCh nawiązałem kontakt z przesympatycznym Tomkiem z Włocławka, który udzielił mi wiele cennych uwag na temat tego miasteczka. On też zapoznawszy się z moim opisem cytowanej powyżej sytuacji podał mi dwie potencjalne kawiarnie, gdzie mógł się zatrzymać Tomasz:
1) kawiarnia U Czecha, mieszcząca się na początku ul Kościuszki od strony pl. Wolności po prawej stronie.
2) kawiarnia Kaprys, róg ulicy Warszawskiej i Królewieckiej.
Pogrzebałem zatem trochę w necie i na stronie Dawny Włocławek znalazłem fotografie, które według informacji zamieszczonych w komentarzach, przedstawiają fotografie tych lokali.
1) Kawiarnia U Czecha
źródło: www.dawnywloclawek.pl
"Restauracja - kawiarnia U CZECHA. Bardzo modna w latach 60-tych ,bardzo oblegana." - tak pisze Dziewczyna z Targowej
2) Kawiarnia Kaprys
źródło: www.dawnywloclawek.pl
"ul Warszawska i kawiarnia "Kaprys", latem były stawiane stoliki przed lokalem. Po likwidacji lokalu kupiłam stolik i 4 krzesła, mam na działce" - to wpis użytkownika o nicku LH.
Patrząc na zdjęcia tych lokali oba pasują do książkowej kawiarni. Mnie bardzo przekonuje ten pierwszy, czyli U Czecha. Dziewczyna z Targowej pisze, że był to lokal dość oblegany, a zatem bardzo popularny we Włocławku. Możemy przyjąć, że Tomasz nie znał zbyt dobrze Włocławka, był tm przejazdem, a zatem zatrzymał się przed powszechnie znanym lokalem. Ta popularność stała się dla Tomasza uciążliwa, bowiem po wyjściu z kawiarni jego wehikuł wywołał zbiegowisko.
A tak wygląda lokalizacja obu tych lokali na mapie:
źródło: mapa.targeo.pl
Miejsca te dzieli około 300 metrów, myślę, że warto będzie sprawdzić na miejscu co tam teraz się mieści.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Ja bym raczej sugerował, że zatrzymał się 'w rynku'. To taki standardzik, przejeżdząjąc przez miasteczka zawsze się zatrzymywał w takim miejscuCzesio1 pisze:No cóż, od tamtych wydarzeń minęło sporo lat. Nie było co się oszukiwać, że kawiarnie istnieją do dziś.PawelK pisze:Czesiu, muszę Cię zmartwić ale w miejscu U Czecha jest Bank Millennium
A w miejscu Kaprysu (nie bardzo widać na zdjęciu gdzie jest) ale tak czy tak, są tam same banki.
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
W tej sytuacji nie wydawało mi się celowe zamawianie kosztownych dań.
- Dwie duże kawy i dwa kawałki tortu - powiedziałem.
Kelner skrzywił się niechętnie.
- O tej porze, proszę państwa, konsumpcja jest u nas obowiązkowa. Wynosi najmniej
trzydzieści złotych od osoby.
- hehehe, wczoraj właśnie czytałem rozdział z akcją w Zdrojowej. Przez tyle lat nic tam się nie zmieniło!
- Dwie duże kawy i dwa kawałki tortu - powiedziałem.
Kelner skrzywił się niechętnie.
- O tej porze, proszę państwa, konsumpcja jest u nas obowiązkowa. Wynosi najmniej
trzydzieści złotych od osoby.
- hehehe, wczoraj właśnie czytałem rozdział z akcją w Zdrojowej. Przez tyle lat nic tam się nie zmieniło!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Johny, a jak to było w toalecie? Czy pan kierownik aby nie narzucał co jest obowiązkowe?johny pisze:W tej sytuacji nie wydawało mi się celowe zamawianie kosztownych dań.
- Dwie duże kawy i dwa kawałki tortu - powiedziałem.
Kelner skrzywił się niechętnie.
- O tej porze, proszę państwa, konsumpcja jest u nas obowiązkowa. Wynosi najmniej
trzydzieści złotych od osoby.
- hehehe, wczoraj właśnie czytałem rozdział z akcją w Zdrojowej. Przez tyle lat nic tam się nie zmieniło!
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Tego miejsca toaletą nazwać nie można... Ale i owszem narzucał, narzucał...Czesio1 pisze:Johny, a jak to było w toalecie? Czy pan kierownik aby nie narzucał co jest obowiązkowe?johny pisze:W tej sytuacji nie wydawało mi się celowe zamawianie kosztownych dań.
- Dwie duże kawy i dwa kawałki tortu - powiedziałem.
Kelner skrzywił się niechętnie.
- O tej porze, proszę państwa, konsumpcja jest u nas obowiązkowa. Wynosi najmniej
trzydzieści złotych od osoby.
- hehehe, wczoraj właśnie czytałem rozdział z akcją w Zdrojowej. Przez tyle lat nic tam się nie zmieniło!
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Ech, korci mnie, żeby przerobić powyższy cytat pod kątem przygody johny'egojohny pisze:Tego miejsca toaletą nazwać nie można... Ale i owszem narzucał, narzucał...Czesio1 pisze:Johny, a jak to było w toalecie? Czy pan kierownik aby nie narzucał co jest obowiązkowe?johny pisze:W tej sytuacji nie wydawało mi się celowe zamawianie kosztownych dań.
- Dwie duże kawy i dwa kawałki tortu - powiedziałem.
Kelner skrzywił się niechętnie.
- O tej porze, proszę państwa, konsumpcja jest u nas obowiązkowa. Wynosi najmniej
trzydzieści złotych od osoby.
- hehehe, wczoraj właśnie czytałem rozdział z akcją w Zdrojowej. Przez tyle lat nic tam się nie zmieniło!
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
Taka mała uwaga. Zwrócił mi na to uwagę Wilhelm. Jak wiemy czarna limuzyna należała do p. Karola, który to p. Karol był pracownikiem poczty. Ja jestem ciekaw ile taki urzędnik musiał zarabiać żeby kupić taki samochód?
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Czarny samochód mógł sobie kupić niekoniecznie z urzędniczej pensji bo:johny pisze:Taka mała uwaga. Zwrócił mi na to uwagę Wilhelm. Jak wiemy czarna limuzyna należała do p. Karola, który to p. Karol był pracownikiem poczty. Ja jestem ciekaw ile taki urzędnik musiał zarabiać żeby kupić taki samochód?
"Oto po wyjściu z więzienia Hertel poznał niejakiego pana Karola, pracownika poczty, który poza swoim skromnym zajęciem na poczcie prawdopodobnie brał udział w przeróżnych machinacjach. Milicja bada jego przeszłość i z pewnością wykryje różne ciemne sprawy."
- johny
- Moderator
- Posty: 11667
- Rejestracja: 09 lip 2013, 14:30
- Miejscowość: Łódź
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 250 razy
- Otrzymał podziękowań: 207 razy
O Czesiu, dzięki!Czesio1 pisze:Czarny samochód mógł sobie kupić niekoniecznie z urzędniczej pensji bo:johny pisze:Taka mała uwaga. Zwrócił mi na to uwagę Wilhelm. Jak wiemy czarna limuzyna należała do p. Karola, który to p. Karol był pracownikiem poczty. Ja jestem ciekaw ile taki urzędnik musiał zarabiać żeby kupić taki samochód?
"Oto po wyjściu z więzienia Hertel poznał niejakiego pana Karola, pracownika poczty, który poza swoim skromnym zajęciem na poczcie prawdopodobnie brał udział w przeróżnych machinacjach. Milicja bada jego przeszłość i z pewnością wykryje różne ciemne sprawy."
POLEXIT!
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...
... To live is to die... - Cliff Burton
volenti non fit iniuria!
When you walk through a storm, Hold your head up high, And don`t be afraid of the dark. At the end of a storm, There`s a golden sky...