Księga Strachów - analiza treści książki
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Księga Strachów - analiza treści książki
Pan Tomasz po zatrzymaniu Klausa i wlepieniu mu mandatu twierdzi, że przy następnym wykroczeniu będzie miał większe problemy. Ciekawe co autor miał na myśli, skoro do dziś policja sobie nie radzi z karaniem zagranicznych kierowców.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Re: Księga Strachów - analiza treści książki
Może miał na myśli większy mandat?PawelK pisze:Pan Tomasz po zatrzymaniu Klausa i wlepieniu mu mandatu twierdzi, że przy następnym wykroczeniu będzie miał większe problemy. Ciekawe co autor miał na myśli, skoro do dziś policja sobie nie radzi z karaniem zagranicznych kierowców.
A mi przy tej okazji przypomina się seria "07 zgłoś się", w której milicjanci tak się boja zadrzeć z cudzoziemcami. Ot choćby tu:
" Fala 11: Włoch jedzie autobusem na lotnisko, radiowóz też dojeżdża do lotniska. Czy zatrzymać Włocha…?
Borewicz: Nikogo nie zatrzymywać. Wyślijcie razem z nim samolotem do Warszawy wywiadowcę. Niech leci razem z nim. Jeżeli ja nie zdążę, a Włoch będzie odlatywał z Okęcia to zatrzyma go pod jakimkolwiek pozorem. Zrozumiałeś? Odbiór!
Fala 11: Tak jest, ale obywatelu poruczniku, na takie zatrzymanie cudzoziemca potrzebne jest specjalne zezwolenie.
Borewicz: Wiem, biorę to na siebie.
Fala 11: Przykro mi, ale ja muszę mieć na to zgodę komendanta. I jeszcze jedno. "
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Re: Księga Strachów - analiza treści książki
Zenobii też nie wlepił mandatu, chociaż powinno się jej zabrać dowód. Policjanci również nie radzą sobie z kobietami. Mają też taryfę ulgową.PawelK pisze:Pan Tomasz po zatrzymaniu Klausa i wlepieniu mu mandatu twierdzi, że przy następnym wykroczeniu będzie miał większe problemy. Ciekawe co autor miał na myśli, skoro do dziś policja sobie nie radzi z karaniem zagranicznych kierowców.
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Chyba jakaś ewidencja funkcjonowała i wtedy? Bo przecież:PawelK pisze: Mi chodzi o to skąd niby następni milicjanci by mieli wiedzieć o tym, że jest to kolejne wykroczenie.
"— Wyjeżdżając ze stacji benzynowej potrącił pan motocykl i uszkodził go pan. Za nieostrożną jazdę otrzyma pan mandat stuzłotowy. Z tym kwitem pojedzie pan do najbliższej Komendy Ruchu Drogowego i wpłaci pan tam pieniądze. "
Ale patrząc z innej perspektywy, już w momencie wlepienia Klausowi mandatu Tomasz powinien zastosować już te "poważniejsze kłopoty". Bo przecież Klaus już wcześniej podpadł Tomaszowi, który był Społecznym Inspektorem Służby Drogowej:
"Podszedłem do brodacza. Od dwóch lat byłem społecznym inspektorem Służby Drogowej ORMO, miałem w aucie „lizaka”, opaskę, a w kieszeni nosiłem specjalną blaszkę ze swym numerem inspekcyjnym. Po-siadałem także książeczkę mandatów kredytowych i obowiązany byłem karać łamiących przepisy drogowe. Kierowca taunusa złamał przepisy, ale był to obcokrajowiec; sądząc po literze „D” przy tablicy z numerem wozu — Niemiec. Wobec cudzoziemców starałem się zazwyczaj ograniczyć sprawę do ustnego upomnienia.
— Czy w pańskim kraju — zapytałem brodacza — wolno wyprzedzać z lewej strony, gdy wóz przed panem dał znak, że skręca w lewo? Mógł pan spowodować zderzenie."
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Czesio, po pierwsze gdyby nie pojechał zapłacić to co? Po drugie, wyobrażasz sobie, że gdzie ten kolejny milicjant by dzwonił żeby się dowiedzieć, że Klaus syn Hansa urodzony w 1920 roku w Hamburgu nie płacił wcześniej mandatu, skoro teraz nie mają gdzie zadzwonić, a mają kompy w radiowozach.Czesio1 pisze:Chyba jakaś ewidencja funkcjonowała i wtedy?
- Czesio1
- Administrator
- Posty: 16445
- Rejestracja: 07 lip 2013, 14:00
- Tytuł: Ojciec Prowadzący
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 423 razy
- Otrzymał podziękowań: 211 razy
Oj, myślę, że Klaus, będą dziennikarzem i zakładając, że jeszcze nie raz będzie przyjeżdżał do Polski raczej nie myślał o uniknięciu zapłacenia tego mandatu. Tomasz dane przecież spisał.PawelK pisze: Czesio, po pierwsze gdyby nie pojechał zapłacić to co? Po drugie, wyobrażasz sobie, że gdzie ten kolejny milicjant by dzwonił żeby się dowiedzieć, że Klaus syn Hansa urodzony w 1920 roku w Hamburgu nie płacił wcześniej mandatu, skoro teraz nie mają gdzie zadzwonić, a mają kompy w radiowozach.
A co do obecnej sytuacji to już koło roku 2000 zdarzyło mi się, że zostałem złapany przez policję przy delikatnym przekroczeniu prędkości, policjant sprawdził w radiowozie, że mam czyste konto i tylko mnie zapisali bez mandatu.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Ale analiza pod kątem rozsądku Klausa nic nie ma do rzeczy. Policja nie ma bazy zagranicznych kierowców i teraz z wieloma nie jest w stanie sobie poradzić, a wtedy... w jaki sposób sobie to wyobrażasz? Że z całej Polski spływają papierowe raporty, które są scalane i rozsyłane do wszystkich komisariatów w kraju i w wypadku kontroli milicjant łączy się drogą radiową ze swoim komisariatem, który w kartotekach setek (?) kierowców ukaranych mandatem sprawdza, czy ten konkretny nie figuruje?Czesio1 pisze:Oj, myślę, że Klaus, będą dziennikarzem i zakładając, że jeszcze nie raz będzie przyjeżdżał do Polski raczej nie myślał o uniknięciu zapłacenia tego mandatu. Tomasz dane przecież spisał.
Jasne, tylko rozmawiamy o obcokrajowcu a nie o Polaku, któremu wydano w Polsce prawo jazdy.Czesio1 pisze:A co do obecnej sytuacji to już koło roku 2000 zdarzyło mi się, że zostałem złapany przez policję przy delikatnym przekroczeniu prędkości, policjant sprawdził w radiowozie, że mam czyste konto i tylko mnie zapisali bez mandatu.
-
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 8891
- Rejestracja: 09 lip 2013, 18:42
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 50 razy
- Otrzymał podziękowań: 404 razy
Mówimy o obywatelu zza Żelaznej Kurtyny, zatrzymanemu przez Milicję w latach 60-tych. Nie wiem jak na pewno to w tamtych czasach wyglądało, ale myślę, że już informacja o pierwszym mandacie trafiała do odpowiedniego wydziału Służby Bezpieczeństwa. Przy drugim mandacie odbywało się to w tym samym trybie, chociaż nie wiem, czy milicjant łączący się przez radio z radiowozu, dostawał pełną informację, o tym co wiedziała "centrala".PawelK pisze:Czesio, po pierwsze gdyby nie pojechał zapłacić to co? Po drugie, wyobrażasz sobie, że gdzie ten kolejny milicjant by dzwonił żeby się dowiedzieć, że Klaus syn Hansa urodzony w 1920 roku w Hamburgu nie płacił wcześniej mandatu, skoro teraz nie mają gdzie zadzwonić, a mają kompy w radiowozach.Czesio1 pisze:Chyba jakaś ewidencja funkcjonowała i wtedy?
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Myślę, że w tamtych czasach obcokrajowcy byli dobrze "pilnowani" szczególnie jeśli posiadali naklejkę "D" na samochodzie. Poza tym uważam, że nie wyjechałby z Polski zanim by nie zapłacił, takie informacje szybko trafiały na punkt graniczny. Może ktoś z Was pamięta wyjazdy do Bułgarii przez ZSRR? Pamiętam, że któregoś razu po całonocnym pobycie na granicy zatrzymaliśmy się na śniadanie na pierwszym lepszym parkingu i trochę się przeciągnęło. Panowie z GAI szybciutko nas znaleźli i "poprosili" o szybki odjazd w kierunku granicy.
Trzeba też wziąć pod uwagę relacjię DM do Złotego, nawet najdroższy mandat był śmieszny tani.
Trzeba też wziąć pod uwagę relacjię DM do Złotego, nawet najdroższy mandat był śmieszny tani.
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Milicja używała, dalekopisów vel telefaxów do przesyłania raportów. Szybciutko trafiały na odpowiednie biurka.TomaszK pisze:milicjant łączący się przez radio z radiowozu, dostawał pełną informację, o tym co wiedziała "centrala".
Ostatnio zmieniony 22 mar 2015, 21:39 przez VdL, łącznie zmieniany 1 raz.
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Radiotelefon później telexem, nie faxem jak wcześniej podałem.PawelK pisze:Z radiowozu?van de loro pisze:Milicja używała, dalekopisów vel telefaxów do przesyłania raportów.
Trudno to zinterpretować jednoznacznie, może technika nie była najwyższa, ale w policji nie tylko pracowali idioci.
Z drugiej strony milicjanci nie lubili tzw. utrwalaczy władzy ludowej, oni również kapowali na swoich. Możliwe, że wpływ ich na działania milicji był znikomy. Temat ciekawy dla historyków.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Wiewiórka został zaatakowany "w przeddzień wyjazdu z obozu", przyszli odwiedzić Pana Tomasza "natychmiast po przyjeździe" i... już mieli wklejone w zeszyt zdjęcia z obozu. Nie wiem jak się wywoływało zdjęcia w tamtych czasach, ale w latach siedemdziesiątych trzeba było poczekać ca. tydzień na odbitki. Oczywiście harcerze mogli mieć swój sprzęt do wywoływania zdjęć, ale z dnia na dzień? A oprócz tego wtedy kliszę w aparacie wykorzystywało się miesiącami.
Dalej czas też mi się nie zgadza. Chłopcy przyszli odwiedzić Pana Tomasza natychmiast, następnego dnia oddał im Księgę i pojechał na pojezierze Myśliborskie, przenocował w lesie a już następnej nocy twierdził, że od wypadku Wiewiórki minął tydzień. Czyli Akcja książki trwa 3 dni do tego momentu. Trzy minus 7 to jest 4, więc albo się nie zgrywa albo nie przyszli natychmiast po powrocie z obozu.
Dalej czas też mi się nie zgadza. Chłopcy przyszli odwiedzić Pana Tomasza natychmiast, następnego dnia oddał im Księgę i pojechał na pojezierze Myśliborskie, przenocował w lesie a już następnej nocy twierdził, że od wypadku Wiewiórki minął tydzień. Czyli Akcja książki trwa 3 dni do tego momentu. Trzy minus 7 to jest 4, więc albo się nie zgrywa albo nie przyszli natychmiast po powrocie z obozu.
-
- Zlotowicz
- Posty: 535
- Rejestracja: 10 lip 2013, 20:25
- Tytuł: Degustator porzeczek
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 15 razy
- Otrzymał podziękowań: 32 razy
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Właśnie osłuchałem KS jest jeszcze mały, lecz istotny fragment: W sierpniu każdy z nich jechał na pozostałą część wakacji razem z rodzicami, byli więc w mieście przez kilka dni.PawelK pisze:Wiewiórka został zaatakowany "w przeddzień wyjazdu z obozu", przyszli odwiedzić Pana Tomasza "natychmiast po przyjeździe" i... już mieli wklejone w zeszyt zdjęcia z obozu. Nie wiem jak się wywoływało zdjęcia w tamtych czasach, ale w latach siedemdziesiątych trzeba było poczekać ca. tydzień na odbitki. Oczywiście harcerze mogli mieć swój sprzęt do wywoływania zdjęć, ale z dnia na dzień? A oprócz tego wtedy kliszę w aparacie wykorzystywało się miesiącami.
Dalej czas też mi się nie zgadza. Chłopcy przyszli odwiedzić Pana Tomasza natychmiast, następnego dnia oddał im Księgę i pojechał na pojezierze Myśliborskie, przenocował w lesie a już następnej nocy twierdził, że od wypadku Wiewiórki minął tydzień. Czyli Akcja książki trwa 3 dni do tego momentu. Trzy minus 7 to jest 4, więc albo się nie zgrywa albo nie przyszli natychmiast po powrocie z obozu.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Czyli zakładamy, że przez te dwa pierwsze dni, kiedy odwiedzali Pana Tomasza, nie opowiadali o problemach na obozie.van de loro pisze:Właśnie osłuchałem KS jest jeszcze mały, lecz istotny fragment: W sierpniu każdy z nich jechał na pozostałą część wakacji razem z rodzicami, byli więc w mieście przez kilka dni.
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Zapewne. Myślę, że mogło to być dla nich krępujące. Możliwe, że w tym czasie mogli wywołać zdjęcia. Chociaż z drugiej strony ciężko pisze się książkę-księgę nie mając gotowego materiału w postaci wywołanych zdjęć. Całkiem możliwe, że ten sprzęt mieli ze sobą na obozie. W latach siedemdziesiątych były również popularne aparaty Start, były one na większą kliszę 6x6cm. Zapewne na tej kliszy można było zrobić dużo mniej zdjęć i częściej zmieniało się film. Co za tym idzie można go było wcześniej wywołać.
Pytanie do znawców fotografii. Może ktoś z Was wie ile można było zrobić zdjęć na jednej kliszy? Mam Start B, fajnie się prezentuje.
Pytanie do znawców fotografii. Może ktoś z Was wie ile można było zrobić zdjęć na jednej kliszy? Mam Start B, fajnie się prezentuje.
- Kynokephalos
- Forowy Badacz Naukowy
- Posty: 1066
- Rejestracja: 07 sie 2013, 14:01
- Miejscowość: z dużego miasta
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 0
- Otrzymał podziękowań: 0
Miałem Druha który również wymagał filmów szerszych niż małoobrazkowe. Klatka miała 60*60 mm lub, przy innych ustawieniach, 60*45 mm. Standardowy film pozwalał na zrobienie 12 zdjęć 60*60 lub 16 zdjęć 60*45.van de loro pisze:Może ktoś z Was wie ile można było zrobić zdjęć na jednej kliszy?
Pozdrawiam,
Kynokephalos
P.S. Poprawiłem 48->45
- GrzegorzCh
- Forowy Lektor
- Posty: 168
- Rejestracja: 17 sty 2014, 19:30
- Miejscowość: Wrocław / Pęgów
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 1 raz
- Otrzymał podziękowań: 1 raz
Nie wiemy, co robił po akcji na granicy w świecku. Niewykluczone że wrócił do Jasienia i spędził tam resztę urlopu.
Drugi wątek: bardzo możliwe że w drużynie harcerskiej było kółko fotograficzne. Wywołanie filmu czarno-białego w koreksie wcale zaawansowanej chemii nie wymaga, a z filmu 6x6 można dość łatwo i nawet w warunkach polowych wykonać odbitki stykowe.
Pamiętam jak w roku 1990 przy okazji Rajdu Polski wywołałem film w nocy (rajd był w piątek i sobotę), w niedzielę rano wręczyłem zdjęcia znajomemu dziennikarzowi na dworcu PKP i we wtorek zdjęcie zostało wydrukowane w katowickim Sporcie.
Drugi wątek: bardzo możliwe że w drużynie harcerskiej było kółko fotograficzne. Wywołanie filmu czarno-białego w koreksie wcale zaawansowanej chemii nie wymaga, a z filmu 6x6 można dość łatwo i nawet w warunkach polowych wykonać odbitki stykowe.
Pamiętam jak w roku 1990 przy okazji Rajdu Polski wywołałem film w nocy (rajd był w piątek i sobotę), w niedzielę rano wręczyłem zdjęcia znajomemu dziennikarzowi na dworcu PKP i we wtorek zdjęcie zostało wydrukowane w katowickim Sporcie.
Ostatnio zmieniony 07 kwie 2015, 19:09 przez GrzegorzCh, łącznie zmieniany 1 raz.
- PawelK
- Moderator
- Posty: 6423
- Rejestracja: 27 lip 2013, 10:25
- Podziękował;: 217 razy
- Otrzymał podziękowań: 152 razy
- Kontakt:
Księga strachów była napisana w 1967 roku, do 1990 wiele się zmieniło. Nie wiem jak się wywoływało i odbijało zdjęcia w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych, ale dziesięć lat później moja ciotka, która sama się bawiła w wywoływanie i odbijanie zdjęć zajmowała na pół dnia całą łazienkę, ale może ona robiła to innymi metodami.GrzegorzCh pisze:Drugi wątek: bardzo możliwe że w drużynie harcerskiej było kółko fotograficzne. Wywołanie filmu czarno-białego w koreksie wcale zaawansowanej chemii nie wymaga, a z filmu 6x6 można dość łatwo i nawet w warunkach polowych wykonać odbitki stykowe.
Pamiętam jak w roku 1990 przy okazji Rajdu Polski wywołałem film w nocy (rajd był w piątek i sobotę), w niedzielę rano wręczyłem zdjęcia znajomemu dziennikarzowi na dworcu PKP i we wtorek zdjęcie zostało wydrukowane w katowickim Sporcie.
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
Nie znam się na wywoływaniu ale z opisów tych co się znają , chyba nie jest to trudne. Raczej to kwestia wprawy. Poza tym kiedyś wywoływał zdjęcia z kolegą i tez to trwało wieki. Duzo filmow sie nazbieralo. Jak dobrze pamiętam film wkładało się do szczelnego pudełka z roztworem wywolywacza na chyba 20 min. Nastepnie robiło się odbitki rzutnikiem. Później jedno płukanie w wanience w roztworze chyba octowym . później w wodzie i suszenie. Mam nadzieję ze dobrze to zapamiętałem. Może dlatego tak długo to trwało ponieważ mógł być problem z zakupem wywoływać. Tak przypuszczam.PawelK pisze:
Księga strachów była napisana w 1967 roku, do 1990 wiele się zmieniło. Nie wiem jak się wywoływało i odbijało zdjęcia w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych, ale dziesięć lat później moja ciotka, która sama się bawiła w wywoływanie i odbijanie zdjęć zajmowała na pół dnia całą łazienkę, ale może ona robiła to innymi metodami.
Możliwe że harcerze mieli właśnie Druha , czyli max 16 zzdjęć na kliszy. Wywoływanie zdjęć to kolejna sprawność do zdobycia, myślę że taki sprzęt mógł zmajdoowac się na obozie.
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2015, 20:21 przez VdL, łącznie zmieniany 1 raz.
- VdL
- Zlotowicz
- Posty: 4799
- Rejestracja: 29 maja 2014, 23:05
- Miejscowość: dokąd
- Płeć: Mężczyzna
- Podziękował;: 129 razy
- Otrzymał podziękowań: 89 razy
16 klatek, to nie 32.
Film starczał raczej na krótko. Film nie wywołany szybko niszczał i tracił na jakości.
Film starczał raczej na krótko. Film nie wywołany szybko niszczał i tracił na jakości.
Ostatnio zmieniony 08 kwie 2015, 22:22 przez VdL, łącznie zmieniany 1 raz.